Temat: Osobowość kontra uroda

Wiem, że trochę banalny wątek i nie tyle co mam mało dojrzałe spojrzenie na tą sprawę, ale po prostu jestem ciekawa Waszego zdania i to jak patrzycie na...
A mianowicie... Ostatnio poznałam na jednym z portali super chłopaka - zainteresowania tożsame, światopogląd, wartości,zasady, przyzwyczajenia jak najbardziej zbieżne, teoretycznie wszystkie kwestie pokrywają się nam. Normalnie moje chodzące alter ego (nawet ten sam znak zodiaku), dość szybko kontakt wirtualny przenieśliśmy na płaszczyznę telefoniczną. W esemesach również rozmowa nam się klei, a po pierwszym telefonie, usłyszeniu Jego głosu normalnie odpłynęłam, chyba jeszcze nigdy nie słyszałam tak serdecznej, miłej dla ucha męskiej barwy głosu! Na tym etapie znajomości jestem wręcz oczarowana Jego osobą (nota bene z tego co już wiem to i w druga stronę to funkcjonuje).

I przechodząc do meritum, w przyszłym tygodniu mamy się spotkać face to face i delikatnie mówiąc obawiam się tego spotkania, bo... Bo dzisiaj przesłał mi kilka fotek, na których jednak, aż tak korzystnie nie wygląda jak mogłoby się wydawać po zdjęciu głównym, ale z drugiej strony zawsze może być niefotogeniczny I co najważniejsze, przecież nie sama uroda się liczy! Tylko to jakim się jest człowiekiem!

A jakie jest Wasze zdanie? czy też spotykałyście się z kimś/jesteście z mężczyzną, który jednak nie jest chodzącym 'młodym bogiem'? Wiem, że głupie pytanie, ale mimo wszystko... Bo nie ukrywam, że ze wzrokowca też coś mam i szkoda będzie jeśli się okaże, że chłopak fantastyczny, ale fizycznie kompletnie mnie nie pociąga....

wiewiora01 napisał(a):

poznałam chłopaka na necie widziałam jego zdjęcia więc próbowałam go spławic (...) Byłam przerażona bo wiedziałam że za nic w świecie mi sie nie podoba (...) Pierwsze wrażenie niekorzystne (...) kiedy się nie widzieliśmy znów przegladałam fotki i mówiłam sobie: "Ależ on jest brzydki..." (...) wcale jego brzydota mi nie przeszkadza. (...) bardziej przejmuję się tym co powiedzą moi znajomi, rodzina bo jak mama go zobaczyła na zdjęciu dała mi dokładnie do zrozumienia że mogłabym mieć dużo ładniejszego faceta i ja zaczynam znów tak myśleć kiedy go nie widzę (...) 

Bardzo Cię zachęcam do spotkania się z tym chłopakiem, bo teraz bardzo trudno poznać kogoś wartościowego.

No no co za łaskawa masochistka
Sprawozdanie ze spotkania
Wiele z Was wspominało, żeby napisać wrażenia już po tym pierwszym spotkaniu. Od razu zaznaczę, że delikatnie mam mieszane uczucia, a co by było łatwiej to opisać - podpunkty:
1. w rzeczywistości zupełnie inaczej wygląda, niż na zdjęciach - może bożyszczem nie jest, ale dość atrakcyjny to i owszem, ma piękne brązowe oczy, robi taką słodką minę jak się uśmiecha i ogólnie jest uroczy
2. kwestia dogadania się - trudno, żebyśmy nie potrafili ze sobą rozmawiać po tylu godzinach spędzonych na słuchawce 
3. osobowość - hmm i tu zaczynają się schody, bo to co napisałam o Nim w pierwszym poście, odnośnie pierwszych wrażeń z rozmów, smsów... Tak jednak w realu brakuje mu tzw. życia, spontanu, nie jest chodzącym wulkanem energii... Jak dla mnie jest za bardzo spokojny, opanowany! Może dużo ma się do tego, że pod tym względem jednak jestem Jego przeciwieństwem i dotychczas spotykałam się z facetami o podobnym usposobieniu co ja?;/ W sumie, trochę mnie to wczoraj męczyło, ale z drugiej strony byłam też pozytywnie zaskoczona tą Jego odmiennością, spokojem...jak dla mnie zupełna nowość!

4. nie mam pojęcia jak dalej rozwinie się ta znajomość - jedno jest pewne, od razu na starcie Go nie skreślam, bo... bo może rzeczywiście taka 'chodząca oaza spokoju', zupełne moje przeciwieństwo będzie moim doskonałym uzupełnieniem, albo też uda mi się chociaż trochę Go 'rozkręcić'? No sama nie wiem co o tym wszystkim myśleć... Dlatego poczekam, dam sobie trochę czasu, zobaczę co wyjdzie w trakcie następnych spotkań, bo czego jeszcze nie wspominałam, On jest zachwycony moją osobą i jak najbardziej zainteresowany dalszą, bliższą znajomością....

I teraz tradycyjnie pytanie do Was dziewczyny
Czy mój sposób myślenia jest słuszny? a może od razu jest coś co nasunęło się na myśl? jakieś rady, wskazówki itp jak najbardziej mile widziane
Mysle ,ze dobrze, ze dajesz szanse tej znajomosci:)  Mysle ,ze sama mozesz probowac namowic Go na wieksze szalenstwa;) dodam ,ze Moj M tez nie jest jakism tam np romantykiem ale z czasem nauczyl sie co mnie cieszy i sie stara moze u Ten Twoj jak Mu bedzie zalezec to sie postara by bylo miedzy Wami ciekawie:) mozesz cos zasugerowac:)) 
Właśnie, nawet dzisiaj pytałam jakie są szansę by trochę Go 'rozkręcić'... A przede wszystkim ciągle jestem na etapie tłumaczenia, że jak chcę ze mną porozmawiać to niech dzwoni bez żadnego wcześniejszego sms'a z zapytaniem czy mogę i chcę rozmawiać... Wiem, że ogólnie stara się być miły, ale czasami to jest, aż za miłe 
Pożyjemy, zobaczymy co z tego wyniknie. A już na pewno potrzebne jest drugie spotkanie, by jeszcze lepiej się poznać
No ja akurat takich jak to okreslam ja "w dupe uprzejmych" to nie umiem zniesc jako kogos wiecej niz kumpla:P - Kobiety sa walniete:D

Płacza i to niejednokrotnie na tym forum o zlych "chlopcach" a jednak jak co do czego i maja szanse na takich milych to z nich rezygnuja- pokretna logiga w sumie:D

Ja tez miałam takiego adoratora - zawsze o wszystko pytal czy moze i chocbym nawet ja cos zle zrobila to On mnie wytlumaczyl...
Kobieto, nie strasz!

 Jestem po uszy zakochana w moim koledze ze studiów i nie było na początku takiego wielkiego WOW to jednak zawsze mnie do niego ciągnęło, grunt to mieć ze sobą nić porozumienia, podobne poczucie humoru itp. Ja zakochiwałam się powoli i dlatego wydaje mi się że jest to o tyle silniejsze bo podoba mi się przede wszystkim jego charakter. Jednak fizycznie też mi się podoba. Gdyby kompletnie mnie nie pociągał z wyglądu to chyba traktowałabym go jako kumpla. Aspekt wyglądu też jest ważny w pewnie sposób chociaż według mnie nie tak bardzo jak charakter.

duska17 napisał(a):

 Jestem po uszy zakochana w moim koledze ze studiów i nie było na początku takiego wielkiego WOW to jednak zawsze mnie do niego ciągnęło, grunt to mieć ze sobą nić porozumienia, podobne poczucie humoru itp. Ja zakochiwałam się powoli i dlatego wydaje mi się że jest to o tyle silniejsze bo podoba mi się przede wszystkim jego charakter. Jednak fizycznie też mi się podoba. Gdyby kompletnie mnie nie pociągał z wyglądu to chyba traktowałabym go jako kumpla. Aspekt wyglądu też jest ważny w pewnie sposób chociaż według mnie nie tak bardzo jak charakter.


a to co kolega nie wie, ze sie w nim kochasz?:P to tez chyba nie zbyt fajnie:P Odwagi:D

swiress napisał(a):

Sprawozdanie ze spotkaniaWiele z Was wspominało, żeby napisać wrażenia już po tym pierwszym spotkaniu. Od razu zaznaczę, że delikatnie mam mieszane uczucia, a co by było łatwiej to opisać - podpunkty:1. w rzeczywistości zupełnie inaczej wygląda, niż na zdjęciach - może bożyszczem nie jest, ale dość atrakcyjny to i owszem, ma piękne brązowe oczy, robi taką słodką minę jak się uśmiecha i ogólnie jest uroczy2. kwestia dogadania się - trudno, żebyśmy nie potrafili ze sobą rozmawiać po tylu godzinach spędzonych na słuchawce 3. osobowość - hmm i tu zaczynają się schody, bo to co napisałam o Nim w pierwszym poście, odnośnie pierwszych wrażeń z rozmów, smsów... Tak jednak w realu brakuje mu tzw. życia, spontanu, nie jest chodzącym wulkanem energii... Jak dla mnie jest za bardzo spokojny, opanowany! Może dużo ma się do tego, że pod tym względem jednak jestem Jego przeciwieństwem i dotychczas spotykałam się z facetami o podobnym usposobieniu co ja?;/ W sumie, trochę mnie to wczoraj męczyło, ale z drugiej strony byłam też pozytywnie zaskoczona tą Jego odmiennością, spokojem...jak dla mnie zupełna nowość!4. nie mam pojęcia jak dalej rozwinie się ta znajomość - jedno jest pewne, od razu na starcie Go nie skreślam, bo... bo może rzeczywiście taka 'chodząca oaza spokoju', zupełne moje przeciwieństwo będzie moim doskonałym uzupełnieniem, albo też uda mi się chociaż trochę Go 'rozkręcić'? No sama nie wiem co o tym wszystkim myśleć... Dlatego poczekam, dam sobie trochę czasu, zobaczę co wyjdzie w trakcie następnych spotkań, bo czego jeszcze nie wspominałam, On jest zachwycony moją osobą i jak najbardziej zainteresowany dalszą, bliższą znajomością....I teraz tradycyjnie pytanie do Was dziewczynyCzy mój sposób myślenia jest słuszny? a może od razu jest coś co nasunęło się na myśl? jakieś rady, wskazówki itp jak najbardziej mile widziane

 

Wiesz u mnie jest podobna sytuacja tylko że to ja jestem tą spokojniejsza, tylko że z pozoru poprostu potrzebuje więcej czasu na to żeby sie rozkrecić, może w jego przypadku jest podobnie ;) w każdym razie daj szanse chociaż na kilka spotkań

Pasek wagi
Autorko tematu powiem ci ze ja podobny temat otwierałam jakis czas temu. Tez poznałam chłopaka przez neta i nie za bardzo mi sie podobał bo mojego wzrostu ( lubie wysokich) przy kosci itd., a z charkateru, podejscia do zycia, do mnie, poglądy IDEAŁ!  Coś mnie ciągnęło, ta jego osobowośc i to jak sie starał o mnie, az w koncu uległam i teraz nie żałuje bo jest cudownym facetem, czuje sie przy nim cudownie, bardzo o mnie dba i wiem że zawsze mogę na niego liczyć, a do jego wyglądu sie przyzwyczaiłam i zawsze można nad nim troche popracować fryzura, ubiorem itd :) Próbuj!! Głowa do góry !

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.