Temat: Problem z kumplem.

Hej, dawno tutaj nie pisałam, ale na bieżąco obserwuję forum ;).
Jestem tu anonimowa, a mam pewne wątpliwości, więc może mi je rozwiejecie.

W piątek wracając z koncertu, weszłam ze znajomymi do pubu, gdzie przeważnie idziemy na piwo. Zobaczyłam mojego dobrego kumpla X i koleżankę. Znajomi spieszyli się na nocny autobus, a ja zostałam, żeby dopić piwko, z resztą wracałam do domu pieszo, więc mi się nie spieszyło. No i się zaczęło podrywanie. Wiem, że się podobam, ale wszyscy moi znajomi znają moje nastawienie do facetów i raczej nie zamierzam go zmieniać. A ewidentnie X to przeszkadza. Był wtedy po kilku piwach, więc może to one rozplątały mu język, odprowadził mnie pod blok i generalnie było miło (chociaż żadnej większej nadziei mu nie dawałam). Od tamtej pory nie odezwał się, ale tak szybko się nie podda, będzie próbował dalej. Lubię go bardzo, ale nie wyobrażam sobie z nim związku, bo dosyć często się spotykamy paczką i on do niej należy. Obawiam się, że wszystkie nasze ewentualne problemy byłyby zbyt upubliczniane (jego przyjaciel jest wielką paplą). 

Moje pytanie brzmi: czy miałyście kiedyś podobną sytuację i czy któraś z Was zaryzykowała dobrą kumpelską znajomość na rzecz związku i tego nie żałuje? Jak to wyglądało? Czy Wasze problemy były roztrząsane wśród znajomych? A może znacie taką sytuację?

Dzięki za wszystkie odpowiedzi, o ile jakieś będą :P.
Czekaj, czekaj. Ty nie chcesz zmieniać nastawienia do facetów, które wnioskuje, że jest dość negatywna. On po spotkaniu się nie odzywa. A Ty snujesz teorie o tym, czy warto z nim być? Coś mi się tu kupy nie trzyma. Naprowadź mnie, jeżeli źle rozumuje.
masz chyba za wysoką samoocene;p
Tzn. rozważam taką sytuację, wiem, że X się tak łatwo nie podda :>.

I nie mam za wysokiej samooceny, uwierz mi, że mam pełno kompleksów :P.
Ja mam bardzo dobrą paczkę, do której należy mój (aktualnie) facet. Jesteśmy w związku 4,5 roku; paczka liczy sobie z 8 lat.
Nigdy nie żałowałam tego, że zaczęliśmy być parą, mimo że najpierw byliśmy tylko (albo aż) przyjaciółmi.
Co do problemów - czasami coś powiemy na forum grupy aczkolwiek nie jest to roztrząsane przez nikogo. 
Kłócić się trzeba umieć.
No ale skoro się nie odzywa do tej pory, to może to alkohol, a nie miłość, z jego strony oczywiście? Nie rozważyłaś takiej opcji. Dużej ilości osób, po alkoholu włączają się amory.

deteste napisał(a):

Czekaj, czekaj. Ty nie chcesz zmieniać nastawienia do facetów, które wnioskuje, że jest dość negatywna. On po spotkaniu się nie odzywa. A Ty snujesz teorie o tym, czy warto z nim być? Coś mi się tu kupy nie trzyma. Naprowadź mnie, jeżeli źle rozumuje.


My jednak jesteśmy jakieś inne
Zala21 - dzięki za wypowiedź, właśnie o coś tego typu rozwianie wątpliwości mnie interesuje.
Jestem skomplikowaną istotą :D, sorry jak napisałam zbyt niejasno, zedytowałam post.
dubel

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.