Temat: Czy poderwałyście kiedyś zajętego faceta? :)

Wiem, że dziwne pytanie. Ale, czy może któraś z Was poderwała faceta, który był już w związku z inną dziewczyną? :)
Dla ścisłości, ja tego nie planuję.

aeroplane napisał(a):

nie, wg mnie to swinstwo.


Dokładnie. Nie potrafiłabym tak nawet, gdyby mi się spodobał.

tak, odbiłam faceta innej dziewczynie dziś ten facet jest moim mężem ale zło wraca i zemściło się to na mnie troszkę ale cóż... nie żałuję niczego i zrobiłabym to raz jeszcze.
Tak, ale nie wiedziałam, że on kogoś ma. Jak się okazało potem - miał, od 8 lat..
nie
nawet nie probowalam
ciężko powiedzieć, ze 'podrywałam' bo nie, nie narzucałem sie nigdy, ale powiedzmy, ze miałam więcej niz przyjacielskie stosunki z takim chłopakiem ;p chociaż zdradą w jego wykonaniu bym tego nie nazwała.. a co do zdrady jeszcze- to nigdy nie jest wina tylko jednej strony.

gdyby facet chciał to powiedziałby takiej dziewczynie raz a porządnie do słuchu, ale jakoś większość z nich tego nie robi...? a kobiety nie widzą w takim zachowaniu nic złego i wszystko zwalają na 'tą trzecią'.
Pasek wagi
nie bawię się w podrywanie kogokolwiek :)

Tak ale nie powiedział o tym że ma ŻONE , dobrze, ze na pocałunkach się skończyło.

Jego tłumaczeniem było: "Przeciez nie pytałaś czy jestem żonaty" dla mnie to było oczywiste, że żonaty facet nie umawia się na randki. W klubach/ pubach pełno takich żonatych-niewyżytych...

Ja nie zamierzam żadnej dziewczynie odbija faceta, broń Boże, ale w maju wyszła taka dziwna sytuacja.

Poznałam faceta na karaoke. Był z kumplem i dziewczyną, ja z kilkoma znajomymi. Pobawiliśmy się trochę. Jakoś po 22 moje znajome poszły do domu, a ja zostałam. Jakoś po 1. poszłam z nim, z jego kumplem i dziewczyną w stronę ich domu. Tak się złożyło, że wszyscy mieliśmy w tą samą stronę. Jako, że mój dom był pierwszy to przy nim się rozstaliśmy. Kumpel z dziewczyną poszli dalej, a chłopak dziewczyny odprowadził mnie pod klatkę. Na tym się nie skończyło. Zaprosił mnie na piwo. Zgodziłam sie, więc kupiliśmy piwo i poszliśmy na opuszczoną stację kolejową. Tam rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Ni stąd, ni zowąd pocałował mnie 3 razy. Potem jeszcze trochę porozmawialiśmy i odprowadził mnie do domu. Pod klatką pocałował mnie 4-ty raz. Jakieś 2 tygodnie po tym odważyłam się na rozmowę z nim o tym, co się stało. Napytanie dlaczego mnie pocałował odpowiedział, że miał problem i nie wiedział jak go rozwiązać. W sierpniu znów się spotkałam z nim,jego dziewczyną i kumplem na karaoke. W pewnym momencie zostaliśmy sami na jakieś 30 minut. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się. I tak dziwnie na mnie patrzył. Jakby chciał powiedzieć, że mu się podobam. Od tamtej pory widziałam go dopiero wczoraj na mojej imprezie urodzinowej. Był zaproszony z dziewczyną, ale przyszedł sam. Znów to samo. Duzo rozmawialiśmy, śmiechu było, co nie miara. Tak wyszło, że gdy siedzieliśmy, to siedzieliśmy koło siebie. Całą imprezę kłóciliśmy się na żarty o coś i krzyczeliśmy on tak, ja nie i odwrotnie. Z tym, że cały czas patrzyliśmy sobie w oczy, tak samo, jak poprzednio. Wszyscy z imprezy wyszli po 21. On został. Siedział ze mną do 2 rano. 
Nie wiem, co o tym myśleć...
nie, dla mnie zajety jest automatycznie jak gej, zwyczajnie nieosiągalny

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.