Temat: Pierwszy krok wykonany przez dziewczynę

Hej. Spodobał mi się pewien chłopak. On ma 22 lata, ja 17 (za 3 miesiące 18). Chciałabym poznać go bliżej, ale nie mamy żadnej okazji. Widujemy się przypadkiem raz w miesiącu (on pracuje na stacji paliw i kiedy tankuję samochód czasem go widzę). Co sądzicie o tym, żebym to ja pierwsza się odezwała do niego? Może jest wstydliwy i on nie zrobi pierwszego kroku. Już sama nie wiem. Raz myślę, że to fajny pomysł i może coś z tego będzie. Później od razu przychodzi mi do głowy, że zrobię z siebie pośmiewisko i on powie nie a ja się tylko wygłupię. Doradźcie coś :)
sorki nie doczytalam wczesniejszych komentarzy ;p
Pasek wagi
nie dowiesz się jak nie spróbujesz :)
Ja pitole ty masz nawet jego facebook'a,a on tylko pracuje na stacji.
Jakbym ja pracowała gdzieś i mój klient by mnie kit wie jak znalazł na face to bym takiego szaleńca spławiła. ;oo
Ja bym była ostrożenisjza albo dala sobie spokoj - z doswiadczenia.
Jak facet sam nie zagada, znaczy, ze niezainteresowany.
Ja bym sie jednak nie narzucala.
Pasek wagi

brylancik007 napisał(a):

jak to mozliwe ze jezdzisz samochodem jesli nie masz 18 lat? egzamin na prawko ma sie dopiero po osiemnastce...

Cuda się zdarzają. Ogólnopolski WORD docenił moją bardzo dobrą znajomość przepisów i bezbłędną jazdę pozwalając mi zdać egzamin w wieku 17 lat.

A tak na serio mam prawko kategorii B1 - od 16 roku życia, samochód o masie własnej nieprzekraczającej 550kg, 2-osobowy (kierowca+pasażer)

kopaczek napisał(a):

Ja pitole ty masz nawet jego facebook'a,a on tylko pracuje na stacji.Jakbym ja pracowała gdzieś i mój klient by mnie kit wie jak znalazł na face to bym takiego szaleńca spławiła. ;oo

 

Po prostu wiem jak się nazywa. Co w tym dziwnego? Nie wysyłam mu anonimów, nie przesiaduję pod jego drzwiami, nie wydzwaniam. Jest ze mną coś nie tak, że chcę nawiązać kontakt z kolesiem, który mi się spodobał? Nie proponuję mu wspólnego mieszkania czy małżeństwa. Kobieto chyba coś z Tobą nie halo...

Ja bym zagadała, bez zastanowienia. Wychodzę z założenia, ze lepiej coś zrobić i ewentualnie żałować niż żałować się tego nie zrobiło. Śmiało! Pomysl ile możesz zyskać :-) jeżeli się nie uda to najwyżej zmienisz stację :p

blueberry20 napisał(a):

Ja bym zagadała, bez zastanowienia. Wychodzę z założenia, ze lepiej coś zrobić i ewentualnie żałować niż żałować się tego nie zrobiło. Śmiało! Pomysl ile możesz zyskać :-) jeżeli się nie uda to najwyżej zmienisz stację :p

 

Jakieś propozycje? Już zgłupiałam i nie mam zielonego pojęcia jak mam to zrobić. Wiem, że to zależy ode mnie i to ja muszę zwrócić jego uwagę, a nie wasze teksty, ale proszę o radę :)

marmelade napisał(a):

Ja bym była ostrożenisjza albo dala sobie spokoj - z doswiadczenia. Jak facet sam nie zagada, znaczy, ze niezainteresowany. Ja bym sie jednak nie narzucala.


Tak, najlepiej schować się w kąt i czekać do us*anej śmierci aż "miłość sama przyjdzie" -.-

Sratatat, życie to nie telenowela dziewczyno! Chłopak nie lata już za dziewczyną z kwiatami i nie idzie do jej do mamy prosić o chodzenie.

Nie przejmuj się komentarzami, że 4 lata to przepaść. Jak zaczęłam być z Moim K. miałam 15 lat, a on 23. I co? Jesteśmy ze sobą 4 lata. Na początku była tragedia, wiadomo, brak akceptacji, cały świat przeciwko nam. A teraz? Różnicy nawet nie czuć.

Ja bym zagadała i nawet się nie wahała!:) Na początku możesz udawać, że np. coś zgubiłaś, czegoś szukasz. A potem zagadać, czy długo tu już pracuje, bo też chciałabyś się gdzieś do roboty na wakacje zaczepić :) To dobry trop wydaje mi się. 

Zagadaj, zagadaj zwłaszcza, że chcesz to zrobić. Moim zdaniem powinnaś iść na żywioł, jak będziesz za dużo myślała co powiedzieć to może wyjść dosyć sztucznie.:) Może na początek po prostu staraj się utrzymać kontakt wzrokowy, potem się uśmiechnij, a dopiero po jakimś czasie zagadaj. I w ogóle to podziwiam Cię za odwagę, ja bym w życiu tak nie zagadała! I nie uważam, że to coś złego wręcz przeciwnie tylko, że ja jestem tchórzem jeżeli chodzi o te sprawy.:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.