8 listopada 2012, 10:54
Witajcie, wracam po kolejnej porażce, ubrana w kolejny wachlarz doświadczeń, jak upadły anioł, który w zasadzie niżej upaść nie mógł...i to w każdej dziedzinie życia, nie tylko w odchudzaniu, ale też w niespełnionej miłości, po odtrąceniu przez najważniejszą mi osobę w życiu. Powiedzcie mi, jak facet może być tak samolubny, że po tym jak mówi Ci, że łączy nas wiele, bliskość, przyjaźń, chęć spędzania czasu, ponad 3 lata tzw. "wolnego związku", nie ma miłości. Spodobał Mu się ktoś inny, więc ja się usuwam, chcę zniknąć z Jego życia, a On twierdzi, że ja Go krzywdzę, bo nie chcę się z Nim przyjaźnić, ze jestem jedyną i najważniejszą przyjaciółką w Jego życiu, ale nigdy nie będę tym, kim On jest dla mnie, miłością. Straciłam wszystko co miałam, przyjaciela, miłość, godność, nie zostało nic prócz złamanego serca. Mój ulubiony cytat: Mówi się, że pierwszym etapem miłości jest przyjaźń, ostatnim też, nam brakuje środka. Jednak ten środek się nigdy nie wypełni.
Więc pytam, jak zapomnieć, jak ruszyć dalej, spalić za sobą ten most? Jak to zrobić przez te strugi łez, które płyną po policzkach i zdaje się, jakby nigdy nie miały przestać płynąć...
- Dołączył: 2010-10-09
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 361
8 listopada 2012, 11:16
ja tak zrobiłam poswieciłam mu wszytko, nie to ze on wymagał sama zrezygnowałam, był tylko on, a teraz zostałam sama
- Dołączył: 2012-09-25
- Miasto: Ostrów Wielkopolski
- Liczba postów: 50
8 listopada 2012, 11:17
Molie ja też zostałam sama, wszystko dla niego poświęciłam
8 listopada 2012, 11:19
Poświęcić się dla kogoś po to,żeby to stracić, chyba każda z nas to przeżyła. Tylko dlaczego za każdym razem popełniamy ten sam błąd? I dlaczego to tak boli?
- Dołączył: 2010-10-09
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 361
8 listopada 2012, 11:21
naprawdę cieżko mi sie podnieść, moze to brzmieć jakbym była głupia laska, bo czesto ja miałam takie zdanie o dziewczynach, które płacza za chłopakiem, ale niestety i mnie to dosięgnęło, ja go uważałam za idealnego, nie wiem czemu on tak szybko zrezygnował, nie moge w to uwierzyć ze jestem dla niego tak mało wartosciowa, ze nie chce walczyć o nas zwiazek, ze nie stara sie zeby to wszytko wróciło naprawdę nie moge tego zrozumieć
- Dołączył: 2012-11-05
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 440
8 listopada 2012, 11:22
Baby, czemu to zrobiłyście? Kurcze, ja mam przyjaciół, których nie poświęcę. Mój facet też ma kumpli, za którymi w ogień pójdzie i sama czasami go do nich wyganiam. Spotykamy się wspólnie, lubimy się. W grupie zachowujemy się jak kumple, nie jak para obściskując się po kątach. Nie można odstawiać na bok kogoś, z kim nie łączy nas fizyczność, a wspólne poczucie humoru, zainteresowania, pasje...
Trzeba myśleć przyszłościowo- co się stanie, gdy związek poleci na łeb na szyję? Pójdę się upić z przyjaciółkami i zjeść obrzydliwy kawał ciacha, by kolejnego dnia leczyć kaca mordercę i wieczorem mordować się ćwiczeniami.
8 listopada 2012, 11:24
Myślę, że najlepiej postawić sobie jakiś cel, robić wszystko, żeby o tym wszystkim nie myśleć. Dlatego ja zaczynam biegać, biegałam w wakacje i fantastycznie się czułam. Teraz chcę znów czuć się fantastycznie i pokazać Mu, że stracił wiele. 31 grudnia w Łodzi jest bieg na 10 km, chcę w nim wziąć udział. To jest mój plan.
8 listopada 2012, 11:27
SzelkaPentelka tylko ze w moim przypadku mój najlepszy przyjaciel stał się moją miłością. Nie rozumiem, jak można wyłączyć uczucia. Fakt, to był wolny związek, On niczego mi nie obiecywał, trwało to 3 lata, w tym przez 2 mieszkaliśmy razem. Robiliśmy razem dosłownie wszystko, od sexu kilka razy dziennie i wielkiej namiętności, po wspólne sprzątanie, gotowanie, jedzenie posiłków, chodzenie do sklepu, wspólne wypady na miasto ze znajomymi. Wiemy o sobie dosłownie wszystko, przeżyliśmy wspólnie niejedną tragedię. Nie mogę uwierzyć, że nawet to nie wystarczyło, żeby stworzyć coś prawdziwego. On mówi, ze nigdy nie był jeszcze zakochany, to skąd pewność, że to co było między nami, nie było miłością? Dla mnie było...
- Dołączył: 2012-11-05
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 440
8 listopada 2012, 11:29
Loovi może było Was po prostu za dużo dla siebie. W związku potrzebna jest też tęsknota. Szczerze? Ja bym się dusiła.
- Dołączył: 2012-09-25
- Miasto: Ostrów Wielkopolski
- Liczba postów: 50
8 listopada 2012, 11:32
Loovi współczuje Ci z czasem łzy wyschną, chce tak przynajmniej myslec
- Dołączył: 2010-10-09
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 361
8 listopada 2012, 11:34
ja tak samo podobnie, rozumieliśmy sie na każdej linii, on jest dla mnie wszystkim to czemu ja dla niego nie jestem całym swiatem?