29 października 2012, 21:40
jutro się widzę z byłym facetem. Ale wydaje mi się, że wrócimy do siebie. Moje pytanie jest najbardziej do tych co do siebie wrócili..jak to się stało? Rozmowa? Samo z siebie? W kwestiach uczuciowych kulawa jestem .. ;/
29 października 2012, 21:42
Zaczęło się od jakiegoś sms'a... Spotkanie... Rozmowa... Przepraszanie itp.
Niestety moim zdaniem bezsensu są takie powroty... Wracałam 2 razy do jednego faceta... To się nie udaje...
Jakby ktoś chciał tu wylatywać z tekstami na temat wchodzenia do tej samej rzeki to polecam przeczytanie tego TEKSTU i używanie tego stwierdzenia w odpowiednich kontekstach
Edytowany przez 79ee973c513a110e823df10645b3d788 29 października 2012, 21:48
- Dołączył: 2009-05-12
- Miasto: Rennes
- Liczba postów: 7692
29 października 2012, 21:44
Może czasami potrzeba właśnie takich 'podchodów' żeby się przekonać że nadal się kochacie :)
29 października 2012, 21:45
To było niby z mojej winy.. ja chcę ostatni raz spróbować... bo dalej jestem w nim strasznie zakochana. Z tego co mi mówił to wynika że on też. Ale sądzi, że się nie zmienię.
- Dołączył: 2010-09-07
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1540
29 października 2012, 21:45
Cóż, my się upiliśmy 2miesiące po rozstaniu. Wcześniej bylismy ze sobą jakieś 8-9 miesiecy. To było jakoś w czerwcu/lipcu 2010, dalej jesteśmy razem.
29 października 2012, 21:47
mi jest się trudno z nim spotkać,przeprowadziłam się i mieszkam 100km od niego. 2 godz jazdy, więc nie jest tak źle jeszcze.
29 października 2012, 21:52
My do siebie wrocilismy po 3tygodniowym rozstaniu.
Rozstalismy sie z dosyc powaznych powodow i mimo, ze jestesmy ze soba nieco ponad miesiac od tego czasu to jest dziwna atmosfera miedzy nami. On mnie przepraszal, zabiegal o moj kontakt... i jakos tak wyszlo. To on nawalil, a ja mimo wszystko nie potrafie tego do konca przeskoczyc. Gdyby nie bylo tej przerwy bylibysmy ze soba juz prawie 4 lata.
- Dołączył: 2007-12-06
- Miasto: Thehell
- Liczba postów: 4622
29 października 2012, 22:07
Mój napisał do mnie prawie że po roku, że o mnie myśli... wróciliśmy do siebie na 3 miesiące :) Ale od tej pory nie jesteśmy już na stopie wojennej, tak jak przez ten rok bez kontaktu, tylko na stopie koleżeńskiej. Po prostu nie wyszło
- Dołączył: 2010-01-30
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 295
30 października 2012, 02:28
Rozeszliśmy się z powodu zaniku uczucia, które nas łączyło. Nic wielkiego się nie stało, pozostaliśmy dobrymi znajomymi.
Pierwszy raz: po przyjacielskiej rozmowie partner "zakochuje się" na nowo, wyznaje miłość, z płomieniem uczuć w oczętach próbuje wykazać, że nasza decyzja o rozstaniu była pochopna. W głębi serca dalej mi na nim zależało, wniosek przyjęty, związek przedłużony. Prawdziwie sympatycznie było bardzo krótko, potem szybki spadek uczucia i powrót do stanu bezpośrednio sprzed rozstania: rozeszliśmy się ponownie.
Drugi raz: ten sam człowiek, po próbie ułożenia sobie życia na nowo, wraca z przemyśleniami, iż jednak jestem tą jedyną, nie wyobraża sobie lepszej, innej... Nie próbuje zmuszać mnie do niczego, ale przekonuje, że będzie czekał, ponieważ jest absolutnie pewien swego oddania mojej osobie. Wniosek odrzucony, utrzymywanie życzliwego acz ograniczonego kontaktu skutkuje tym, że po niedługim czasie ów jegomość rozpoczyna związek z inną damą, z radością stwierdzając, że życie przerosło Jego oczekiwania i jednak odnalazł kogoś bardziej właściwego ode mnie.
Nie powiem Ci, że nie warto próbować. Niektórym się udaje. Nie powiem Ci też, że jest to idealne wyjście - wielu się nie udaje. Przede wszystkim polecam Ci dokładnie zastanowić się, czego Ty pragniesz. Przypomnij sobie przyczyny rozstania i zastanów się, czy z jakichś
powodów przestały być aktualne, czy może jest duża szansa, że się
powtórzą. Czy widzisz przyszłość dla Waszego związku? Jakie zmiany w sobie i swoim życiu chcesz wprowadzić, żebyście znów się nie rozstali? To ważne, żebyś te sprawy przemyślała sobie przed spotkaniem, ponieważ gdy wciąż coś do Niego czujesz, w Jego obecności trudniej będzie Ci skoncentrować się i podejmować racjonalne decyzje.
Ja za pierwszym razem miałam poczucie, że to nie wypali, ale nie miałam jeszcze pewności w dotychczasowych postanowieniach i nie potrafiłam sobie odmówić kolejnej próby. Za drugim razem dokładnie wiedziałam, jakie jest moje stanowisko i dobrze na tym wyszłam. Grunt, to postarać się mieć poukładane w głowie, nawet nieco wbrew uczuciom, gdy jest to konieczne - często kieruje nami przywiązanie połączone z faktem, że jednak coś nas w tym człowieku pociąga. ;)
Powodzenia i daj znać po spotkaniu, co u Ciebie!
Edytowany przez nicky13 30 października 2012, 02:32