Temat: Gdzie Wy się wszyscy poznajecie?

Mam takie pytanko, a właściwie dwa;)

Po pierwsze: gdzie poznałyście swoją drugą połówkę? Prawie każdy kooś ma i zastanawiam się gdzie się poznaliście?

I drugie pytanko, a właściwie problem troszkę bardziej rozwinięty... Ja właściwie nigdzie oprócz klubów i dyskotek nie potrafię nikogo poznać, bo gdzie? Na ulicy? Bez sensu... Wiem, że dyskoteki to nie najlepsze miejsce na szukanie kogoś na stałe, ale po prostu tylko tam mam sposobność. Wbrew pozorom czasem tam także można poznać kogoś fajnego i normalnego.

Ale ostatnio nie mogę poznać nikogo... Nie wiem w czym problem? Nieskromnie powiem, że  podobno jestem ładną dziewczyną. Faceci oglądają się za mną, ale nic poza tym...

Koleżanka powiedziała mi ostatnio, że to chyba przez to, że ubieram się dość wyzywająco i do  tego zachowuję się trochę wyniośle, jak tzw paniusia. Nie jestem taka, ale robię to mimowolnie, głównie wtedy gdy jestem niepewna siebie, a nie chcę swoim zachowaniem tego zdradzić.

Z drugiej strony gdy jej posłuchałam i ubrałam się zwyczajnie, dość skromnie to było jeszcze gorzej.

W takim razie jak się zachowywać i ubierać, aby coś się zmieniło?

Co Waszym zdaniem robię źle? Bo coś na pewno... Sama to czuję.

Proszę, doradźcie. Jakie kobiety faceci lubią?

ja mojego M poznałam w dyskotece

moja koleżanka dawno miała mi go przedstawić ale jakoś sami się poznaliśmy ^^
Pasek wagi
My poznaliśmy się w akademiku :)

Zapisz się na kurs, językowy, siłownię itp. Tam łatwo kogoś poznać. Może zorganizujcie wśród znajomych imprezę taką, że każdy o ile może zaprosi kogoś wolnego ;)

A jakie dziewczyny lubią faceci? Myślę, że co facet to inny typ, ale fakt faktem wyniosłych paniuś raczej nie lubią... I tu nie chodzi o ubiór tylko właśnie zachowanie, typu, co to ja nie jestem, tam nie pójdę, bo wstyd, a tego nie zjem, bo nie jem w takich miejscach...
Widzę dziewczyny, że macie więcej szczęścia niż ja...
z mężem poznaliśmy się przez internet /potem był zlot na którym widzieliśmy się live i było już po mnie

kuzyn męża poznał swoją żonę na rajdzie rzeszowskim - ona miała aparat, on nie. Poprosił ją o telefon bo chciał odbitki i było już po nim.

znajomi poznali się lata temu - on siedział na ławce, ona wyszła na fajkę, on poprosił o ogień

kolejni: wesele: ona przyszła z kolegą, on sam... wyszli razem

następni: on miał psa i ona miała psa...

inni: on w sklepie sprzedaje płytki, ona chciała kupić płytki... kupiła a on jej dowiózł do domu

i znowu: ona sprzedawała kebaby a on je kupował





Czarnulka. napisał(a):

Widzę dziewczyny, że macie więcej szczęścia niż ja...

I nie lubią życiowych marud :P Serio! Życie i tak jest ciężkie same z siebie nie potrzebują dodatkowych zmartwień ;)

I tak jak brunette napisała: dystans do siebie!
Nad nieśmiałością można i wręcz trzeba pracować! Przełam się i zacznij uśmiechać się do obcych ludzi na ulicy. Zdziwisz się ile osób odwzajemni uśmiech :) Uwielbiam to! Od razu mam lepszy humor :)
trafisz na swego, cierpliwości
ja się z moim poznałam na kursie języka angielskiego ;) jesteśmy razem ponad 3 lata.
Powiem Ci, że mnie też uważają za ładną i atrakcyjną dziewczynę (choć sama się tak nie czuję). Jestem bardzo nieśmiała. Ubieram się... może nie wyzywająco, ale podkreślam swoje atuty.
Kiedyś kolega mi powiedział (poznaliśmy się pod koniec liceum), że spodobałam mu się już w pierwszej klasie, ale nigdy nie podszedł, bo się mnie bał... stwierdził, że mam "kurwiki w oczach". Nie wiem co to miało znaczyć, ale... podobno to to odstrasza ode mnie facetów.
Mój obecny miał fart, bo trafiliśmy do jednej grupy na angielski, więc zobaczył, że nie jestem taka zła ;)
Pasek wagi
przypomniało mi się jeszcze jak poznałam swojego byłego...
wywaliłam się na chodniku  koło poczty na rynku we Wrocławiu

podbiegł do mnie jakiś gość, spytał czy żyję, odparłam: a ile osób widziało tą tragedię? on: z 300 ja: to chyba wolę umrzeć, on: szkoda by było i zaprosił mnie na kawę

agataq napisał(a):

przypomniało mi się jeszcze jak poznałam swojego byłego...wywaliłam się na chodniku  koło poczty na rynku we Wrocławiupodbiegł do mnie jakiś gość, spytał czy żyję, odparłam: a ile osób widziało tą tragedię? on: z 300 ja: to chyba wolę umrzeć, on: szkoda by było i zaprosił mnie na kawę

Jak w filmie ;) 

Salemka napisał(a):

agataq napisał(a):

przypomniało mi się jeszcze jak poznałam swojego byłego...wywaliłam się na chodniku  koło poczty na rynku we Wrocławiupodbiegł do mnie jakiś gość, spytał czy żyję, odparłam: a ile osób widziało tą tragedię? on: z 300 ja: to chyba wolę umrzeć, on: szkoda by było i zaprosił mnie na kawę
Jak w filmie ;) 


no niestety, potem nie było już tak bajkowo

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.