Temat: rozwiedziony facet- co myslicie?

Hej, mam taką zagwozdkę. Poznałam niedawno przez internet bardzo fajnego faceta. Jest 6 lat starszy. Super nam sie rozmawia, rozumiemy się extra i w ogole, jestem pewna, że to wartościowy i naprawdę w porzadku człowiek. Sęk w tym, że jest rozwiedziony i ma 6letnie dziecko. Co prawda, to narazie tylko znajomość, ale powiem szczerze, ze ja zaczęłam się już w nią trochę angazować i w sumie tak się zastanawiam,czy jest sens... bo przeciez rozwodnik, bo dziecko? Jak uważacie, czy może to stanowić problem? czy któras z was zaryzykowała wejście w taki związek?
Ja bym się nie wkręciła... wiem, że miłość itp ale ani ślubu kościelnego, wiecznie kontakt z byłą żoną i dzieckiem. Jednak jestem tradycjonalistką i chce mieć wszystko 'po bożemu' 
Jestem w bardzo podobnej sytuacji.

Od polowy lipca koresponduje z facetem który nawet jeszcze rozwodu nie ma. Wiem póki co za 2 lata temu związek się zakonczył ale formalnie jeszcze nie jest rozowdnikiem.Ma tez 2 dzieci. On jest ca 9 lat starszy ode mnie. Ja mam 29(nie wiele do 30 mi brakuje).

I tez jestem troche rozdarta, bo dzieci, bo byla (jeszcze)zona.
Ale rowniez uwazam ze nie mozna człowiek skreslac tylko dlatego ze raz mu sie nie udalo.

Nie chcial mi poki co tez powiedziec kto kogo zostawil.Dlaczego.

W przyszła srode sie z nim spotkam i zobacze co to bedzie.

Nie wybiegam myslami tak daleko.

A to ze dzieci beda zawsze na pierwszym miejscu to akurat uwazam za dobrą ceche - zwłaszcza ze sa jeszcze małe - nie chcialabym spotykac sie z facetem który nie interesuje się swoim dzieckiem, jego rozwojem itd., tylko szuka drugiej baby ;)
A ja jestem z rozwodnikiem już 11 lat,jesteśmy małżeństwem i mamy 6letnią córkę.I mimo tego że rozwodnik i z dzieckiem, nasze życie jest dobre i nie było problemów ani z jego dzieckiem,ani z byłą żoną. Nie będę pisała że rozwód był z jej powodu bo wina przeważnie  leży po obu stronach ale myślę ze życie po rozwodzie jest możliwe,"normalne" życie. To ze rozwodnik czy nie, nie ma większego znaczenia bo kawaler bez zobowiązań może mocno dać popalić. Z dwoma rzeczami się zgodzę: brak możliwości zawarcia ślubu kościelnego i drugie (w moim przypadku) mój mąż jest ode mnie starszy 13lat i prawda jest taka ze miał już rodzinę i wie jak to wszystko "smakuje",więc to ja częściej muszę iść na ustępstwa, ale cóż,mam wrażenie że teraz jego życie i wybory są po prostu bardziej świadome. Nie zachęcam, nie potępiam bo to i tak głównie zależy od człowieka i od tego jak sobie to wszystko poukłada. Życzę powodzenia.
Ja weszłam w taki związek i bardzo żałuję, że tak długo (2,5r) w nim trwałam...
Jego córka (6-8l) ciągle mówiła, że jej mama na pewno wróci do taty, że to jest jej marzenie by rodzice byli razem...
Ciągle była na pierwszym miejscu i zawsze jej dobro było najważniejsze.
Potem spotykałam się z chłopakiem i jakoś potrafiłam rozgraniczyć czas spędzany z moim synkiem i z facetem. Nigdy nawet przez moment nie dałam mu poczuć, że jest gorszy.
Ale po tym wszystkim mam uraz do rozwodników i to dzieciatych i teraz żyję swobodnym życiem singla. Ja i Mój synek to dwa priorytety i nie sądzę by to się kiedyś zmieniło.

...

Pasek wagi
.
Nie chce nikogo tu wrzucac do jednego wora ale i ja cos opowiem...

Poznalam kiedys faceta (przez neta) swietnie nam sie razem gadalo etc.., mowil ,ze jest rozwodnikiem .. spotkalismy sie, zaiskrzylo no postanowilismy byc ze soba (facet starszy o 6 lat )- coz za podobienistwa do twej histori :) ale do rzeczy.. okazalo sie ,ze facet nie byl rozwodnikiem ale w trakcie rozwodu ale przelknelam bo kochalam .. do dzis pamietam dzien kiedy wrocil z rozprawy mowic ,ze jest wolny.. ucieszylam sie.., potem okazalo sie ,ze mial syna... ale ten syn umarl nim jeszcze ja go poznalam wiec w sumie nie mial zobowiazan.. ale ten Jego syn ciagle z nami byl , pewnie tesknil bardzo za nim i stad ciagle  o nim mowil..(nie potepialam staralm sie zrozumiec choc bylo trudno - chyba nikt nie zrozumie poki nie przerzyje smierci wlasngo dziecka)... po jakims czasie wyznal ,ze nie chce miec wiecej dzieci ,ze nie znioslby juz drugi raz tego co przeszedl w razie co... bylo mi trudno bo ja chcialam miec dzieci....
ale na koniec konicow okazalo sie ,ze On mnie zdradza ze swoja ex malzonka....

Nie wiem moze to byla moja wina ,moze Jego moze gdzies po srodku ale wiem jedno ,ze bym sie zastanowila 5 razy nim bym sie wpakowala ponownie w taka relacje z czlowiekiem , ktory ma znaczny bagaz....

Ps. walczacaZfaldkami  Owy Pan o ktorym opowiedzialam zostawil mnie kiedy zorzumial na co ja jestem chora- uslyszlam w sluchawce telefonu lezac pol tomna w szpitlau - sory J. ale mnie to K.... przeroslo...  i tylko pusty dziwiek rzucanej sluchawki...



Dzis jestem szczesliwa , jednak trudno by mi bylo zaufac komus z bagazem.. choc nie twierdze,ze nie warto dac szansy.. moze warto ale nie pakowac sie od razu moze wpierw zbadac teren zobaczyc czy jest sie na tyle silnym by dac sobei rade z tym "bagazem"
Byłam w takim związku , facet po rozwodzie i jego syn w wieku szkolnym ( podstawówka ) . I nigdy więcej na taki związek się nie zdecyduję . Dziecko najważniejsze , wieczne telefony od byłej żony i w dzień i w nocy , żadnych naszych wspólnych planów bo zawsze telefon od byłej i chłopa w domu nie ma . Czesto okazało się że dzwoniła z byle bzdurą byleby nam przeszkadzać i utrudniać . Często jazda do nich była zbędna ale zawsze gnał do nich jakby się paliło . NIGDY WIĘCEJ .
Nie rozumiem tego negatywnego generalizowania. Jakoś żadna z was złego słowa o samotnej matce z dzieckiem nie powie, ale już o facecie tak. Gratuluje podejścia. No naprawdę.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.