Temat: Serce czy rozum?

Co sądzicie, lepiej jest czekać na wielką miłość/ księcia na białym koniu/ uderzenie pioruna prosto w serce... Czy może logicznie i "na zimno" wyjść za mąż z rozsądku, za kogoś kto Cię kocha, jednak niekoniecznie z odwzajemnieniem tych uczuć?

Prawdę mówiąc jeszcze nigdy się nie zakochałam i tak sobie właśnie rozmyślam jak gdyby nigdy to nie nastąpiło... to co wtedy...?
Jedna i druga opcja zła. Nie warto czekać na księcia niewiadomo ile, ale małżeństwo na zimno jest głupie i bezsensu wg mnie. Dla mnie taka szalona miłość też jest zbyt oderwana od rzeczywistości, więc wolę spokojne uczucie, nie koniecznie targane emocjami, lepsze stabilne i pewne.
Pasek wagi
Jasne, że czekać.. Jesteś jeszcze bardzo młoda, a poczekać na właściwego człowieka na pewno warto! 

dooolusia napisał(a):

Nie rozumiem ? Po co wychodzić za mąż za kogoś kogo się nie darzy uczuciem jakimkolwiek ? 


Tak, tak samo uważam! :)

Emily.poznan napisał(a):

Jak nie będziesz kochać swojego męża to będziesz nieszczęśliwa;) ja tak myśłe

a jak wyjdziesz z miłości to też możesz być nieszczęśliwa i wtedy będziesz sobie w brodę pluła, że nie wyszłaś za tamtego;p

a jak wyjdziesz bez miłości a potem trafisz na księcia to rozwalisz rodzinę ;)

a to klops

Po pierwsze uważam, że skoro nie ma obowiązku życia w parze, to nie ma co na siłę brać ślubu tylko po to, żeby się nie śmiali, że jestem starą panną, niech każdy pilnuje swojego życia. Nie mówię, że trzeba czekać na swój ideał, bo raczej się go nie spotka, jak poznajesz kogoś, z kim się bardzo dobrze czujesz, to można zaryzykować :) Ja żadnych ślubów nie planuję, bo  takie "miłości do końca życia" są zbyt rzadkie, po co potem problem z rozwodem. Ale jeśli poznam kogoś, przy kim będę się czuła lepiej niż sama ze sobą, to wtedy mogę z tym kimś żyć.
Pasek wagi
A ja mojego ukochanego wybralam z rozsadku, bo ciagle zakochiwalam sie w facetach (z nazwijmy to) problemami. Wiec raz wybralam inteligentnego i troszke niesmialego kolege z pracy (chociaz malo co chemie czulam na poczatku). Jednak po niecalych 3 misiacach spotkania zakochalam sie bez pamieci.
Jak będę w wieku przed średnim i wciąż samotna to wyjdę za mąż z rozsądku, za jakiegoś miłego faceta z pieniędzmi którego nie kocham, takiego kumpla ;) A przed tym czasem... zobaczymy co się stanie ;) Chyba każda marzy o miłości ;)
Zazwyczaj kieruję się rozsądkiem, w sprawach związków też. Raczej rzadko się angażuję, raczej staram nie zakochiwać - ale w życiu nie chciałabym być z kimś, kogo nie kocham. Próbowałam być w jednym związku "z rozsądku" i o ile taka relacja była w porządku na początku to później zaczęło męczyć. Nie, zdecydowanie chciałabym być z kimś z miłości, wolałabym być całkowicie sama niż dzielić życie z kimś, kogo nie kocham.

Salemka napisał(a):

Nie wierzę w jedną jedyną miłość. Pasuje do nas wiele ludzi. Miłość to po części wybór.Także serce kiedy chodzi o zauroczenie kimś, a kiedy ono minie to rozum, żeby rozkwitła miłość.


Zgadzam sie co do slowa.

dooolusia napisał(a):

Nie rozumiem ? Po co wychodzić za mąż za kogoś kogo się nie darzy uczuciem jakimkolwiek ? 


Dziwne pytania. Mozna zyc w zgodzie i przyjazni, nie jest powiedziane, ze nie czuje sie nic. I jest wiele powodow, stabilizacja finansowa, spokoj, chec zalozenia rodziny itp. Sa takie pary.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.