28 sierpnia 2012, 23:21
Ostatnio spodobał mi się chłopak, który od dawna do mnie podbija. Ale jest pewien problem, bo ja nie chcę z nim być, a powód jest taki, że pije dość często i do tego pochodzi z patologicznego domu.. Całą siłą bronię się przed tym uczuciem ehh.. Nie zrozumcie mnie źle, ale nie chcę mieć takiego chłopaka..
I właśnie chciałam sie Was zapytać, czy może niektóra z Was miła podobną sytuację..?
- Dołączył: 2012-02-21
- Miasto: Wodzisław Śląski
- Liczba postów: 2922
30 sierpnia 2012, 00:34
Każdy jej pisze, ze nie warto bo zniszczy sobie życie a rzadko kto uważa, że ona własnie może mu pomóc...
Przecież to nie ślub tylko zakochanie się. ! Jeśli jej sie nie uda, to rozjedą się i przecież dalej może żyć. Przez te rady, ze ma sie bawić i go olać, może przeoczyć miłość swojego życia.
Przykre to, że niektóre z Was skreślają od razu takiego człowieka..
- Dołączył: 2010-11-18
- Miasto: Praga
- Liczba postów: 2621
31 sierpnia 2012, 17:23
no nie wiem, jak już się zaangażujesz w toksyczny związek, to bardzo ciężko jest się z tego wyplątać. dlatego ja bym nie szukała problemów. poczekałabym na chłopaka budzącego zaufanie.
- Dołączył: 2012-09-28
- Miasto: Kędzierzyn-Koźle
- Liczba postów: 304
15 października 2012, 19:13
Nie miałam. Być może wart jest szansy, może z tego wyjdzie i może będziecie fajną parą. Ale trochę dużo tego "może".
- Dołączył: 2011-03-14
- Miasto: Gdzieś
- Liczba postów: 3828
23 października 2012, 09:44
Ja bym się nie bawiła w psychoterapeutę. Przez dwa lata byłam z kimś z patologicznego domu, potem jeszcze naiwnie próbowałam mu pomóc, gdy już z nim nie byłam. Przyrzekłam sobie jednak, że nigdy więcej nie zwiążę się z kimś z dysfunkcyjnej rodziny (mam na myśli alkoholizm i różne inne dziwne zachowania). Z początku jeszcze nie było tak źle, ale jednak przekonałam się, że taka rodzina w większości przypadków odciska na człowieku piętno i sprawia, że staje się on wyjątkowo ciężki do zniesienia dla osób najbliższych. Pił coraz więcej i więcej, był patologicznym kłamcą (poważnie). Wiele bolesnych historii przez to przeżyłam, ale męczyłam się w tym związku, bo byłam naiwna, głupia i wydawało mi się, że przecież go kocham, że to najważniejsze, że miłość zwycięża wszystko i takie tam. Z tym, że to bullshit. Trzeba trochę rozsądku mieć jednak, i nawet w kwestiach uczuć choć przez chwilę być realistą.