Temat: związek a dbanie o siebie

hej, niedawny temat zainspirował mnie, aby zapytać Was jakie macie zdanie o konieczności (lub jej braku) dbania o swój wygląd będąc w związku? dajmy na przykład: kiedy się poznajecie - oboje jesteście szczupli. czyli każde z Was zakochało się w szczupłej osobie. ale z drugiej strony, rozpoczynając związek nikt nie zobowiązuje się do tego, aby do śmierci utrzymywać wagę z małymi wahaniami itd.
sama nie mam na ten temat zdania, dlatego chciałabym usłyszeć argumenty obu stron.
jedyne co wiem, to że nie chcę się 'zapuścić' jak znajdę chłopaka, zawsze chce o siebie dbać dla siebie i mam nadzieję że czas i finanse mi na to pozwolą. tak samo nie kręcą mnie tzw 'miśki' czyli grubsi faceci, ale jak mój mąż zacznie tyć to przecież z domu go nie wyrzuce. trudna sprawa!
na ogół sytuacje, o których piszesz następują po ślubie :-P
głównie jeśli chodzi o kobiety - "bo skoro już mam męża to mogę sobie odpuścić" - jakieś takie błędne myślenie...
facetów też to dotyczy - ale głównie jako wynik pysznych obiadków żony
Wszystko ladnie się mówi masz 16 lat dopiero porozmawiamy za 10 lat. W Twoim wieku tez tak mówiłam że będę o siebie zawsze dbała itd. ale przyszły bardzo trudne studia wymagająca praca  obowiązki w domu po śłubie  problemy małżeńskie klopoty z pieniędzimi i wygląd był nieistotny bo była masa ważniejszych spraw. 

OgnistyBursztyn napisał(a):

Wszystko ladnie się mówi masz 16 lat dopiero porozmawiamy za 10 lat. W Twoim wieku tez tak mówiłam że będę o siebie zawsze dbała itd. ale przyszły bardzo trudne studia wymagająca praca  obowiązki w domu po śłubie  problemy małżeńskie klopoty z pieniędzimi i wygląd był nieistotny bo była masa ważniejszych spraw. 
ja mam 18 lat, ale zgadzam się, że życie dopiero pozna sie jak się założy dom rodzinę, ma się pracy i wtedy się wie co to sa obowiazki i swój wyglad odstawia się na potem bo są rzeczy wazniejsze. 
jejku! przecież napisałam że CHCE o siebie dbać i że mam nadzieję że życie mi na to pozwoli, a nie że na 100%, niezależnie od wszystkiego będe! i wiem że wygląd nie jest najważniejszy i że potem schodzi na dalszy plan, ale jednak jeśli związek radzi sobie bez większych problemów (nie ma w rodzinie choroby, biedy itd) to wygląd i pociąg seksualny nadal pozostaje ważny.
dlatego prosze o wypowiadanie się na temat. a rozpoczęcie związku można utożsamić też ze ślubem, opisujcie mi takie sytuacje jakie chcecie:)
ja Ci powiem szczerze, że właśnie bardziej dbam o siebie, swoją sylwetkę i mam większego pałera i motywację jak jestem w związku. wcześniej mi się to nie udawało. a swojego chłopaka poznałam z jakimiś 5 kg więcej, niż mam teraz. może to i mało, ale jestem osobą niską (153 cm) i to było jeszcze bardziej widać. a teraz uważam, że należy o siebie dbać i starać się wyglądać jak najlepiej, a nie spocząć na laurach, bo już komuś się podobam, z kimś jestem, więc mnie akceptuje z moim całym ciałem. i chyba każda strona powinna mieć takie podejście, by nadal baardzo podobać się partnerowi/partnerce. nie mówię, że z każdym kilogramem akceptacja i miłość do drugiej osoby spada , ale nie ukrywajmy.. my nie chciałybyśmy miśków, tak jak mówisz, a faceci nie chcieliby toczących się kulek w sypialni. dlatego dbajmy o siebie. zdrowy tryb życia tak wchodzi w krew a efekty swojej pracy są takie motywujące. fajnie jest dbać o rozwój duchowy, ale nie można zapomnieć o wyglądzie wewnętrznym.

OgnistyBursztyn, masz rację, nieraz życie przytłacza nadmiarem oowiązków, ja też wtedy własnie mam tendencję do tycia, bo nie mam czasu gotować w domu, tylko jem coś na szybko na mieście. a wiadomo - jak na szybko, to i niezdrowo.

ale ogólnie uważam, że każdy może czasem się zagapić, przecież to nie powód, żeby przestać kochać tę drugą osobę! jednak jestem zdania, że partnerzy powinni o siebie dbać, nawet, kiedy są w wieloletnim związku. kompletnie nie rozumiem myślenia: "skoro mam męża, to już nie muszę o sibie dbać". lubię się podobać: sobie, mężowi i innym facetom też, mimo że jestem mężatką. bez przesady, do zakonu nie wstąpiłam, a moje kobiece ego wcale nie umarło przez to, że noszę obrączkę.

powiem wam, że co głupie, to czasem mam ochotę ściągnąć obrączkę, żeby sprawdzić, czy czasem "nie wypadłam z gry" :-P. ale nie robię tego, bo wiem, że to na maxa głupie.

Pasek wagi
My się poznaliście gdy oboje mieliśmy po 15 lat. Byliśmy szczupli aż do momentu gdy ze sobą nie zamieszkaliśmy. Zaczęły się kolacyjki, wychodzenie do knajp na obiady, a ja zaczęłam gotować tłusto bo u mnie w domu mama zawsze przestrzegała jakiś diet a ja zawsze lubiałam schabowe, sosy itd. I tak to się zaczęło...obydwoje się zapuściliśmy i teraz ja walczę a mój narzeczony narazie nie ma chęci na odchudzanie,ale obiecał,że do ślubu będzie szczuplejszy o 20 kg;)
ja jak zaczęłam być ze swoim chłopakiem bardzo o siebie dbałam tzn. potrafiłam długo obmyślać w co się ubrać, bardzo długo...i takie inne drobne sprawy, a potem to już tak przestałam..zmienił się w ogóle mój styl ubierania zaczęłam nosić dżinsy + podkoszulki i bluzy i nie przejmowałam się czy pasuje czy nie. Sama się w końcu zaczęłam zastanawiać co ja robię, bo wcześniej strasznie mnie drażniło jak coś do siebie nie pasowało. Znowu się wzięłam za siebie, kocham modę przecież naprawdę bardzo to moja pasja i wiążę z tym przyszłość, a tak się zapuściłam :P no ale już jest ok, poza tym takie drobne rzeczy jak pomalowane paznokcie, maseczka jakaś, czy inne drobnostki dobrze wpływają na samopoczucie :) w ogóle na początku mój chłopak dużo ćwiczył potem coraz mniej coraz mniej.. no ale teraz toi sam się motywuje, bo ja ćwiczę :D no zauważyłam takie drobnostki będąc z chłopakiem, ale ślub, dzieci, praca i masa innych obowiązków robią swoje tak mi się wydaje.
dbanie o siebie to nie tylko szczupła sylwetka. to także mycie się, perfumowanie, układanie włosów, depilacja, balsamowanie. wiadomo, ze równie w życiu bywa i przytyć można nie tylko od żarcia, ale o inne aspekty naszego ciała należy dbać. nie tyle dla partnera, co przede wszystkim dla samego siebie.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.