Temat: od przyjaźni do związku- wasze opinie

Mam pytanie jesli chodzi o wasze związki z facetami- czy zawsze , jak 'tego kogos' poznawałyście, to od razu czułyscie, że coś z tego bedzie, czy wręcz przeciwnie? najpierw była znajomość, przyjaźń, potem dopiero miłość , związek? chodzi mi wlasnie o takie przechodzenie  z przyjaźni do miłości? któres z Was może miały takie własnie historie? poznałam jakis czas temu bardzo fajnego chłopaka, z którym sie zaprzyjazniłam, dobrze nam sie gada, wie o mnie juz sporo i ja o nim tez. Traktuję go jak kumpla, ale w głebi serca czuje, ze to naprawdę fantastyczny materiał na faceta. Tylko zastanawiam się, czy w ogołe możliwe byłoby takie przejscie z relacji czysto przyjacielskiej na coś więcej...oczywiscie kiedys w przyszłości... Wiem, ze on tez traktuje mnie jak przyjaciółkę i narazie chyba oboje chcemy, zeby tak pozostało, ale...macie jakieś zdania na ten temt, jakies doświadczenia?
nie raz może tak się zdarzyć
:)
eee ja nigdy tak nie mialam. zawsze to byl " grom z jasnego nieba" ... raz byla najpierw przyjazn a pozniej niby cos tam,ale totalna porazka i w ogole.  z moim obecnym mezem to byl grom z jasnego nieba :) jakos nie moglabym byc z przyjacielem
Pasek wagi
mowi sie, ze do zakochania jest jeden krok.. i to prawda z wlasnego doswiadczenia.. Czasem wystarczy jedna impreza, jedno spotkanie za duzo i bach.. Amorek strzelil:)
Pasek wagi
szkoda przyjazni na zwiazek. bronie sie przed tym rekoma i nogami, sama jestem w podobnej sytuacji i gram w otwarte karty. wiadomo jak jest w zwiazku, zaraz sie cos spierniczy, naprawde szkoda marnowac takiego uczucia jakim jest przyjazn. to jest tylko moje zdanie;)
ja tak mialam :) najpierw kolezenstwo, wspolne rozmowy i spedzianie czasu, spotkania ze znajomymi i ja uleglam - zakochalam sie, on nic nie wiedzial balam sie cokolwiek powiedziec tym bardziej ze bylby to moj pierwszy zwiazek :) po pewnym czasie i on poczul cos wiecej i wyczuwal ze ja mam podobnie i sprobowalismy :) a od tego czasu teraz 18 kwietnia bedza juz 3 lata i sa one najpieknieszymi latami w moim zyciu 
U mnie obydwa związki zaczynały się od przyjaźni. W zasadzie znałam się z moimi partnerami blisko rok zanim zaczęliśmy być ze sobą. Osobiście, uważam, że podstawą dobrego, trwałego związku jest przyjaźń. Pewnie można ją jednak wypracować na etapie już miłości, nie wiem, liczę, że się kiedyś dowiem :). U mnie wychodziło jakoś tak naturalnie, spędzaliśmy coraz więcej czasu ze sobą, aż w końcu bez siebie było nam źle ;)

jest mozliwosc przejscia z takiej relacji do zwiazku o ile oboje tego chcecie?albo gdy wyczuwasz ze on tez by chcial z Toba cos wiecej niz przyjazn

ja tak mialam nie raz, najpierw znajomosc, poznawanie sie itd, potem dopiero przychodzilo cos wiecej, w sensie poważniejsze uczucie i tak jest wg mnie najlepiej bo znam juz tą osobe troche zanim sie na cos decyduje w sensie zwiazek.

Mój M był moim przyjacielem, kumplem, teraz jest mężem. Cieszy mnie to, że nadal łączy nas przyjaźń. Fascynacja trwa, ale się zmienia.
Pasek wagi

20mniej napisał(a):

mowi sie, ze do zakochania jest jeden krok.. i to prawda z wlasnego doswiadczenia.. Czasem wystarczy jedna impreza, jedno spotkanie za duzo i bach.. Amorek strzelil:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.