- Dołączył: 2010-10-04
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 838
31 stycznia 2012, 00:10
No właśnie? Gdzie Wy spotkaliście swojego byłego/byłą/obecnego/obecną partnera/partnerke? :)
To było w sklepie? W kawiarni? Na imprezie? W internecie? Czy to było mega love story jak z filmu?
Ja swojego pierwszego poznałam w internecie, a jak się później okazało chodziliśmy do tej samej szkoły.
Swojego obecnego poznałam przez koleżankę, a dzieli nas 170 km.
A jak Wasze miłości?
- Dołączył: 2011-08-21
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 3360
31 stycznia 2012, 00:13
czarodziejka75 napisał(a):
Ciągle poszukuję.
ja również niestety jeszcze nie znalazłam
- Dołączył: 2009-05-20
- Miasto:
- Liczba postów: 15489
31 stycznia 2012, 00:14
ja spotkałam w pabie kiedy raz jeden jedyny poszłam sama na koncert i siedziałam sama przy stoliku:) a wcześniej poznawałam moich panów w internecie, na imprezach, poprzez znajomych..
- Dołączył: 2008-09-21
- Miasto: Złoty Stok
- Liczba postów: 118
31 stycznia 2012, 00:17
męża poznałam przez internet na portalu (uwaga) randkowym :-)
Kolega namówił mnie abym się zapisała. Mieszkam w małej miejscowości gdzie nie miałam szans na poznanie wielu ludzi więc internet był taka brama na świat.
Na portalu czatowałam i mailowałam z wieloma facetami. z kilkoma się spotkałam ale męża zaczepiłam niechcący.
Miał takie sztampowe hasło o miłości i tak bardzo mi ono do niego nie pasowało, że napisałam do niego wiadomość, że na takie hasełko to laski mądrej nie wyrwie bo żadna nie uwierzy.
On zamiast się obrazić i wrednie odpisać po prostu napisał "o co Ci chodzi"
No i zaczęło się. Nie miałam wyjścia. Byłam przekonana, że facet się uniesie i wypłynie z niego to czego oczekiwałam a tu takie pytanie. No to mu pisałam o co mi chodzi. On podjął dyskusję. Robiło się coraz ciekawiej bo okazało się, że to nie sztywniak i bezmózgowiec ale inteligentny i wrażliwy facet... no i teraz jesteśmy trzy lata po ślubie. Strasznie się kochamy i mamy córeczkę :-)
31 stycznia 2012, 00:19
bycszczuplaa napisał(a):
czarodziejka75 napisał(a):
Ciągle poszukuję.
ja również niestety jeszcze nie znalazłam
Przegapiłam? Ślepa jestem czy co? Sama już nie wiem :D
- Dołączył: 2009-05-20
- Miasto:
- Liczba postów: 15489
31 stycznia 2012, 00:19
szumol napisał(a):
męża poznałam przez internet na portalu (uwaga) randkowym :-)Kolega namówił mnie abym się zapisała. Mieszkam w małej miejscowości gdzie nie miałam szans na poznanie wielu ludzi więc internet był taka brama na świat.Na portalu czatowałam i mailowałam z wieloma facetami. z kilkoma się spotkałam ale męża zaczepiłam niechcący.Miał takie sztampowe hasło o miłości i tak bardzo mi ono do niego nie pasowało, że napisałam do niego wiadomość, że na takie hasełko to laski mądrej nie wyrwie bo żadna nie uwierzy. On zamiast się obrazić i wrednie odpisać po prostu napisał "o co Ci chodzi"No i zaczęło się. Nie miałam wyjścia. Byłam przekonana, że facet się uniesie i wypłynie z niego to czego oczekiwałam a tu takie pytanie. No to mu pisałam o co mi chodzi. On podjął dyskusję. Robiło się coraz ciekawiej bo okazało się, że to nie sztywniak i bezmózgowiec ale inteligentny i wrażliwy facet... no i teraz jesteśmy trzy lata po ślubie. Strasznie się kochamy i mamy córeczkę :-)
przez internet poznawałam sporo facetów, większość nie warta mojego czasu, ale Ci którzy okazali się warci są moimi najlepszymi przyjaciółmi :)
- Dołączył: 2010-10-04
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 838
31 stycznia 2012, 00:24
Ja przez internet poznałam byłego, z którym teraz mam dobry kontakt ale sporadyczny i paru innych facetów z którymi się nigdy nie spotkałam oprócz jednego, ale niestety nic z tego nie wyszło bo nie było tej chemii.
- Dołączył: 2008-09-21
- Miasto: Złoty Stok
- Liczba postów: 118
31 stycznia 2012, 00:24
a poprzedni mój facet to dopiero było love story... poznałam go w Polsce gdy był tu (wbrew swojej woli) na spotkaniu firmowym. Był to angol. Byłam przewodniczką i tłumaczką dla niego i jego szefa. 3 dni spędziliśmy razem. Potem po jakimś czasie dostałam maila od niego, że chciałby mieć ze mną kontakt. no i zaczęły się maile, potem sms i miesiąc później po raz kolejny odwiedził nasz "dziwny kraj". Potem ja poleciałam do niego a potem juz się żegnałam z rodziną bo jechałam do Anglii na zawsze :-) (no teraz wiem, że nie ale wtedy nie wiedziałam ).
Była to miłośc od pierwszego wejrzenia- aż sama nie wierzyłam że to możliwe ale jednak. On leciał do mnie po tym jak znał mnie raptem 3 dni i już na tej wizycie zapytał czy mam plany na resztę życia...
3 lata byliśmy super szczęśliwą parą. Miał być ślub ale pól roku przed ślubem powiedział, że bardzo mnie kocha ale on nie nadaje się do związków i chce być sam.
No to się spakowałam i wróciłam do domu do mojej wiochy kochanej i rodziny leczyć depresję.
Jak stanęłam na nogi, zrzucilam 10 kg (angielskiego tłuszczu) zaczęłam znowu odżywać i kolega namówił mnie na ten portal co to pisałam wcześniej.