Temat: Czy da się zapomnieć o kimś kogo się kochało?

Czy da się zapomnieć o kimś, kto dał Ci wiele do zapamiętania, a potem nagle odszedł? Czy Wam udało się zapomnieć o Waszych byłych partnerach/partnerkach? Ja mam za sobą nieudany związek. Trwał on stosunkowo dość krótko, ale za to ta znajomość była bardzo intensywna... Minęło już kilka miesięcy odkąd nie jesteśmy razem, ale ja mimo wszystko nie umiem zapomnieć o tym co było kiedyś. Poznaję wiele wyjątkowych facetów, możnaby żec, że nawet idealnych, wymarzonych, ale ja ciagle coś psuje swoją postawą "nie potrafię być z nikim innym niż mój ex". Boję się, że przeszłość spaczyła mi tak psychikę, że z nikim się już nie zwiążę, bo po prostu nie będę umiała zbudować juz takiej relacji...

Nigdy nie zapomnisz takiej osoby. Z czasem przestaniesz do tych wspomnień podchodzić emocjonalnie. Stana Ci się obojętne. Nie będziesz reagować płaczem, bólem brzucha , podnioeceniem na myśł o tej osobie a zwyczajnie pomyślisz i stwierdzisz -okej było minęło, żyję dalej ;) 
Zapomnieć z pewnością nie, ale pokochać kogoś innego- tak:) 
Pasek wagi
Ja o jednym zapomnieć nie mogę. Mija trzeci rok, a ja z każdym dniem jestem coraz silniej przekonana, że nikogo nie pokocham tak jak jego...
Pasek wagi
Nie. Nigdy.
Trzeba nauczyć się z tym żyć, po prostu.
Ja dlugo nie moglam zapomniec o swojej pierwszej milosci...bylo to jakies 7 lat temu...zapomnialam po ok 2 latach a 4 miesiace temu wyszlam za maz za najwspanialszego faceta na swiecie. Wszystko byloby ok, gdybym nie doznala szoku wchodzac do naszego samochodu slubnego....kierowca byl tak podobny do mojej pierwszej milosci, ze az mnie zatkalo...dzieki Bogu ze wyleczylam sie z tej milosci...ale szok nadal przezylam!

u mnie sytuacja wyglada tak... bylam z facetem 3,5 roku. bylismy zareczeni i nawet mielismy wyznaczona date slubu. zdecydowalismy jednak ze lepiej bedzie ten slub odlozyc bo nie do konca potrafimy sie dogadac. nasz zwiazek przeszedl zdrade z jego strony i inne klamstwa. Wybaczylam choc nie zapomnialam. kolejny incydent przelal czare goryczy. zerwalam w glupi sposob bo podczas rozmowy telefonicznej. chcialam dac mu szanse na spotkanie ale wolal wpasc do kumpla. choc chcialam wrocic to trzymalam sie swojej decyzji. On w pewien sposob mi pomagal. wlamywal sie na konta itp. bylo mi latwiej. teraz mija 11 m-cy od kiedy nie jestesmy razem. z jednej strony wiem, ze nasz zwiazek nie ma sensu ale z drugiej kiedy dowiedzialam sie ze kogos ma to tak bardzo zabolalo. poryczalam sie...

 

Wierze, ze to minie kiedy poznam kogos z kim postanowie wejsc w blizsza relacje. Niestety naleze do tych sentymentalnych i wlasciwie kazde miejsce w ktorym bylismy razem, kazdy przedmiot ktory dotykal kojarzy mi sie z nim. przed oczami film ze wspolnych chwil. w tej chwili pomaga mi mysl o tych jego swinstwach. dzieki temu upewniam sie, ze dobrze zrobilam.

 

Jestem pewna ze jesli tylko poznasz kogos wyjatkowego to mysl o bylym zejdzie na dalszy plan. Zapominac sie nie powinno poniewaz kazda chwila w zyciu czegos nas uczy i ksztaltuje nasza osobowosc.

 

Trzymaj sie i pamietaj, ze co nas nie zabije to nas wzmocni :)

Pasek wagi
ja mam to samo..a własnie znim mam teraz sylwester 2 x pod rząd i niewiem jak to bd://a czasu juz długo mineło nie potrafie sie otworzyc na innych facetow

paperblond napisał(a):

Nikogo wcześniej nie kochałam, nie wyobrażam sobie
o moim obecnym. Po prostu gdy mam sobie wyobrażać życie
Niego pojawia mi się ciemność. O prawdziwej miłości
się nie zapomni. Mogą być kolejni i możesz coś do nich
ale w pamięci będzie zawsze ten jeden.

dokładnie, a jesli komuś się to udało tzn., że to nie była miłość
Chce się ze mną spotkać w przerwie między świętami, a Sylwestrem... Nie wiem co mam mu odpisać.. Z jednej strony... on mnie przyciąga jak magnes, a z drugiej jak będę się z nim widywać, to będzie to jak rozdrapywanie ran..
Ja z moim jestem nie pierwszy raz... Można się śmiać, ale trzeci i dopiero teraz jest cudownie i jestesmy razem ponad 2 lata :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.