Temat: już go nie kocham

Doszło do mnie że już nie Kocham mojego faceta :( czuje się przy nim nie szczęśliwa nie chce by mnie przytulał bo mnie to drażni. Nie uprawiamy już seksu od dawna bo nawet nie mam ochoty. Już "odeszłam" od niego teraz muszę odejść fizycznie. Może i zostanę skrytykowana  przez nie które vitalki ale w życiu nie wszystko jest czarne ani białe odcienie szarości są cały czas. Boje się go opuścić bo Boje się że moje nie kochanie nie jest spowodowane brakiem miłości ale może czymś innym. Boje się że jak odejdę to zatęsknię za nim. Szkoda mi też tak długiego związku już tak dobrze się znamy a jak odejdę będę musiała nauczyć się żyć od nową inaczej. Znamy swoich znajomych rodziny głupio będzie mi tego wszystkiego zostawić. Ale czuje się nie szczęśliwa. Mówię mu to otwarcie jestem nie szczęśliwa czegoś mi cały czas brakuje w życiu. On nie jest facetem mojego życia  a ja wierze w "bajki" i czekam na księcia z bajki. Chciałabym aby mój facet się o mnie troszczył bym czuła że mam go koło siebie i ukochał a czasem krzykną i powiedział nie. A mój?? Mój XYZ nie myśli o mnie nie planuje życia ze mną jak mówimy o przyszłości to jest : "ja zrobię" ja pojadę" "ja ja ja ja" i tylko ja nie mówi my. Może on też już mnie nie kocha tylko boi się przyznać sam przed sobą. Odejść powiedzieć koniec i szukać mojego księcia z bajki?? Nie jestem jeszcze stara mogę coś znaleźć mogę tego czegoś szukać czego mi brakuje ale jeżeli tego nie znajdę. Jeśli nie ma takiej rzeczy na świcie która mnie uszczęśliwi.?  Zdaje mi się że cierpię na jakiś rodzaj depresji czy to co ja pisze mam jakiś sens ktoś wie o co mi chodzi??
Pasek wagi
Mówisz , że Go nie kochasz...... ale czy to napewno tak jest?
Ja moge powiedzieć na swoim przykładzie, jak miałam 17 lat poznałam mojego Ł. Było pięknie i wspaniale , po jakiś 3 -4 latach miałam wrażenie , że Go nie kocham , wkurzał mnie na każdym kroku , nie miałam ochoty Go oglądać a mieszkaliśmy razem, wszystko mnie wkurzało , to że źle odłożył szklanke etc. Nie miałam ochoty na żadne zabawy łóżkowe , bez kija nie podchodź. Chciałam odejść ale.... właśnie ale strach dwał mi znać. Czy aby nie zatęsknię , czy znajdę sobie kogoś innego kto będzie mi pasował , co ze wspólnymi znajomymi , ale wtedy zrozumiałam , że to są drobnostki bo przecież jest naprawde wspaniały. Inny może być piękny i wspaniały ale ....może dłubać w nosie, albo rozrzucac skarpetki po domu. Wtedy uświadomiłam sobie , że lepszego od niego dla mnie nie ma .....i cała miłość wróciła. Każdy w związku przeżywa kryzys,monotonie i trzeba to przetrwać. Rok Później byłam szczęśliwą mężatką , a teraz i matką. Widzę co mogłam stracić i napewno bym żałowała.
Tobie jedynie mogę zadać pytanie czy aby napewno to zanik miłości czy wkradł się do waszego związku kryzys?
Czy nie warto ratować związku ,zrobnić coś szalonego, czy rzucić to w cholere i szukać księcia z bajki który może się okazać fajtłapą , brudasem itp? Na takie pytanie odpowiedź znasz tylko Ty i to co tutaj jest pisane nie powinno być dla ciebie wskaźnikiem co masz robić.
jak większość powiem - odejdź, bądź szczera z nim i sobą, zanim zaczniecie rozglądać się za kimś innym, bo to już jest okropne (skakanie z jednego związku w drugi), im dłużej z nim jesteś tym trudniej Ci potem będzie znaleźć tego "księcia"
rozumie cie w 100% doskonale mam taka sama sytulacje , kiedys tez kochalam mojego faceta i znaczył dla mnie wiele ale teraz nudzi mnie zwiazek z nim też sie boje powiedziec mu ze to koniec ...
Postaw wszystko na jedną kartę. Powiedz mu, że nie chcesz tak. Szukaj szczęścia. Jak cię kocha, to będzie o ciebie walczył, pozwoli ci wrócić. Masz tylko jedno życie, nie zmarnuj tego. I tak jesteś nieszczęśliwa, jeżeli to zakończysz to będziesz albo nieszczęśliwa, albo szczęśliwa. Masz tą szansę.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.