- Dołączył: 2011-05-05
- Miasto: Tarnów
- Liczba postów: 1796
21 lipca 2011, 18:59
czy wyleczylyscie ból po straciee mezczyzny ktorego kochaliscie nad zycie ??? czy jeszcze was to przesladuje ta milosc...wspomnieniaa... ale chodzi mi o taki zwiazek ktory naprawde byl udany.... a cos zmusilo do tego zeby odejsc... czy dalyscie rade.. i po jakim czasie?? i co pozwolilo wam zapomniec....
21 lipca 2011, 19:10
O związku, który był udany żadna z nas pewnie nie zapomni :) Czas leczy rany, może kiedyś podejdziesz do tego z dystansem i sentymentem? oby :)
- Dołączył: 2007-02-24
- Miasto: dorset
- Liczba postów: 124
21 lipca 2011, 19:10
hmm ja nigdy nie zapomnialam mimo wielu minionych lat. Oczywiscie bol maleje z czasem ale jesli to byl ten jedyny nigdy o nim nie zapomnisz.
- Dołączył: 2011-07-12
- Miasto: Jaworzno
- Liczba postów: 244
21 lipca 2011, 19:13
Dokładnie czas leczy rany... Ale wspomnienia pozostają i niedosyt również:)
- Dołączył: 2011-07-06
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 1113
21 lipca 2011, 19:17
czasami pomocą na zapomnienie jest nowy związek ... jeśli będzie równie udany to wyleczy z poprzedniego ... chociaż pamięć zawsze pozostanie
- Dołączył: 2011-05-05
- Miasto: Tarnów
- Liczba postów: 1796
21 lipca 2011, 19:18
jakos nie mogee uwierzyc w to ze kiedys bedzie podobny zwiazek.... nikt mi go nie zastapi;((((
- Dołączył: 2010-06-29
- Miasto: Żary
- Liczba postów: 2133
21 lipca 2011, 19:19
nigdy nie będzie drugiego takiego samego związku ani podobnego...
21 lipca 2011, 19:19
> jakos nie mogee uwierzyc w to ze kiedys bedzie
> podobny zwiazek.... nikt mi go nie zastapi;((((
oczywiście, że nie zastąpi, bo był jedyny...ale możesz być szczęśliwa i zakochana ponownie...albo spotkasz jeszcze większe i głębsze uczucie :)
- Dołączył: 2010-06-18
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 3539
21 lipca 2011, 19:21
Ehh, ciężki temat.
Zapomnieć się nie da, wybaczyć po czasie owszem. Każdy przeżywa to inaczej, w dużej mierze zależy to od charakteru człowieka, mi zajęło to jakieś 5lat chociaż ból i wspomnienia pozostaną na zawsze. Myślę, że po 7 latach mogę powiedzieć, że jestem NAPRAWDĘ szczęśliwa. Co pozwoliło mi zapomnieć? Mój obecny mężczyzna przed którym broniłam się pełną parą :) Po miesiącu związku rozstałam się z Nim, byłam przerażona. Bałam się miłości, skrzywdzenia po raz drugi, wychodziłam z założenia, że i tak to wszystko runie jak tylko uczucia i zaangażowanie z mojej strony wyjdą na jaw więc wolałam to zakończyć odrazu.
Jesteśmy ze sobą 2 i pół roku i nie żałuję, że dałam Mu szansę. Na początku byłam cholernie podejrzliwa, przestraszona, zbyt ostrożna ale każdego dnia uczyłam się na nowo jak ufać. Pomógł mi w tym mój Misiu :*
Daj sobie czas, niczego nie szukaj, odpocznij, żyj. Szczęście samo przyjdzie!