- Dołączył: 2009-06-21
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2596
9 lipca 2011, 16:27
Kochane 2 godziny spacerowaliśmy, nawet sie nie stresowałam S. jest cudny miły i w ogole. Chyba naprawde mu nie przeszkadza moja tusza przynajmniej na etapie przyjazni :)
także juz sie do mnie odezwał, mimo ze rozstalismy sie pol godziny temu :)
buziaki ;*
9 lipca 2011, 16:51
No i super!! Wszystko dobrze, a tak się stresowałaś. To, że już się do Ciebie odezwał to bardzo dobry znak :-)
To teraz kolejne spotkania :-)
9 lipca 2011, 16:53
> Napisz coś więcej :P
No właśnie, nie pogardziłybyśmy jakimiś szczegółami ;-D
- Dołączył: 2009-05-23
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 12386
9 lipca 2011, 19:48
no właśnie.. napisz coś więcej :)
- Dołączył: 2008-09-10
- Miasto: North
- Liczba postów: 706
9 lipca 2011, 19:55
toooooooo super :) gratuluję fajnego faceta
- Dołączył: 2010-01-25
- Miasto: Lafayette In
- Liczba postów: 2525
9 lipca 2011, 20:46
haha... Autorko, a wiesz, ze u mnie tez tak bylo. wczoraj sie spotkalismy, przelazilismy.. troche krotko bo nieco ponad godzine, no ale.. wrocilam, pol godziny posiedzialam i patrze - napisal. i to jeszcze jakie rzeczy... miedzy innymi to ze jestem niezwykla. :D o matko, jeszcze piec minut temu mialam watpliwosci [krazyly mi po glowie caly dzien] - wszystko przez moja mame, straszna ignorantke - co tu duzo ukrywac. nie ma to jak presja rodzicielska, az sama uwierzylam ze 'on' nie jest dla mnie. ale dam jemu i sobie szanse.
fajnie, ze Ci sie wszystko udalo... ze Wam sie udalo:))) w pewnym wieku [u niektorych jest to 16 lat, u innych 30, heheehhheheheheheh] przestaje sie az tak przywiazywac uwage do aspektow typu waga, grunt to byc zadbanym.
powodzenia w kontynuacji, jakas chyba bedzie? :DD
- Dołączył: 2009-06-21
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2596
9 lipca 2011, 22:20
mam smutaaa :-( moze zle zrobiłam ze spytałam czy moge liczyc na to ze jeszcze kiedys sie zobaczymy a on że może...
potem sie tlumaczyl ze to moze w dobrym sensie ale nie wiem co myśleć...
w ogole dziwna akcja niby mam do niego o 16 pisała zeby na obiad przyjezdzał. za godzine pytam co robi a on ze na obiad czeka... czyli tak jakbym go nudziła i chciał wracać...
smutno mi teraz. nie draze z nim juz tego tematu.
a łzy mi jak groch lecą...
tak sie starałam :( a to na nic chyba...
jestem chyba zbyt wrazliwa.
- Dołączył: 2010-01-25
- Miasto: Lafayette In
- Liczba postów: 2525
9 lipca 2011, 22:24
tez leca mi lzy, niepotrzebnie sie uzalalam matce ze go nie chce, teraz to sie przeciwko mnie obrocilo i wyglada na to ze jakby on tak sie zdystansowal strasznie. bazyliszek4, a moze to my powinnysmy troche dystansu nabrac... ani jakis super pozytyw, ani mega negatyw... tak... chlodniej troche to wszystko... ogarniac...
za wczesnie przyszedl optymizm... ;/
Edytowany przez hanoirocks 9 lipca 2011, 22:25
- Dołączył: 2009-06-21
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2596
9 lipca 2011, 22:26
nie umiem... rycze jak bóbr cały czas mysle o nim. nie wiem co ja robie. nigdy tak sie nie zachowywałam a on w sumie milo rozmawiał ale był ten dystans i czułam chłód... szkoda... pierwsze emocje były dobre ale po przemysleniu nie wiem co mam myslec na ten temat...
takze czeka mnie nieprzespana i placzliwa noc... :-( a mama juz ze slyszy ze glos mam zmieniony czemu plakalam a ja sie wypieram...
mam dosyc takich sytuacji...
Edytowany przez bazyliszek4 9 lipca 2011, 22:28