- Dołączył: 2007-09-28
- Miasto:
- Liczba postów: 408
8 lipca 2011, 16:08
Wszystko zaczęło się 6 lat temu. Kręciłamz mkolegą z klasy. Niby nic poważnego, zwyczajne pierwsze miłości, zauroczenia.. Poszliśmy do różny LO. Utrzymywaliśmy świetny kontakt, stalismy się b.dobrymi przyjaciółmi. Nigdy nie było sytuacji, abym nie mogła na niego liczyć. Zawsze był obecny, gdy potrzebowalam pomocy, gdy przeżywałam jakiś kryzys… Nigdy nie odmawiał pomocy. Nigdy. Ja też zaswsze byłam obecna, byłam gotowa skoczyć za nim w ogień. Zorientowałam się , ze się zakochałam… Ł. przekonywał, że nie wie, czy to przyjaźń czy kochanie, że może lepiej poczekać zoabczyć… Razem spędzaliśmy różne imprezy, razem wesela, studniówki… Przyszła matura. Potem czas na wybór uczelni, miasta. Ja trafiłam do Krakowa on do Łodzi. Utrzymywaliśmy cały czas kontakt. Przyjaźń… Rzadko bywamy w rodzinnej miejscowości, ale jak już jestesmy staramy się spotkać… Niestety, nasze spotkania „przyjacielskie” zaczęły obfitować w zachowania nie przyajcielskie… Na początku niewinne pocalunki… pieszczoty.. Moje uczucie zaczęło się odradzać. On, twierdził ze nie wie jeszcze czego chce. Czekałam cierpiliwe… Minął 1 rok studiów. Na drugim było tylko gorzej. Każde spotkanie kończyło się pieszczotami, pocałunkami. Chciałam być w związku. Chcialam wiedzieć, ze znalazłam prawdziwą miłosć. On twierdził, że zwiazek na odległość nie ma szans… Że może pewnego dnia? W czerwcu skończyliśmy 3 rok. Ciągle się przyjaźnimy. Ale wczoraj przekroczyliśmny ostateczną granicę… Kocham go ponad życie, ale … chyba jestem skończoną idiotką.... mozecie krytykowac, chyba na to zasłuzylam:( Kocham L. ponad zycie... a on nie moze się ciągle na nic zdecydowac...
- Dołączył: 2011-03-09
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 63
14 lipca 2011, 15:49
jak dla mnie ten "facet" to jakaś porażka. Z Toba spi jak przyjeżdzasz a z kim innym jak Cie nie ma, najwygodniej. I nawet nie musi miec wyrzutów sumienia bo przeciez nie jestescie razem. Znacie sie tyle czasu, na bank zdaje sobie doskonale sprawe z tego co czujesz, a skoro nadal zachowuje sie tak samo to znaczy ze ma w swoim obesranym popo Twoje uczucia. Zadnych listow, nie pros sie go, zeby Cie wysluchal, nie jest tego wart.
- Dołączył: 2007-09-28
- Miasto:
- Liczba postów: 408
15 lipca 2011, 08:54
Masz rację. Ale coś mi pomogło. Napisałam list. Nie wysłałam o nie! Przeczytałam go po kilku godzinach. I wiecie co zauważyłam- że chyba zaczęłam się w pewnym momencie płaszczyć. Dlatego daję sobie spokój.
Dziękuję Wam! :*
- Dołączył: 2007-05-28
- Miasto: Na Jednej Z Dzikich Plaż
- Liczba postów: 14201
15 lipca 2011, 09:03
Norma, obejrzyj sobie film pt Kobiety pragną bardziej! Pomaga i jest kilka bardzo cennych uwag
Jak chłopak będzie się chciał zaangażować, to odległość nie będzie przeszkodą. Ja bym odpuściła, mimo, że boli.
Pozdrawiam i powodzenia!
- Dołączył: 2011-03-09
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 63
17 lipca 2011, 09:44
Noi prawidłowo :) najważniejsze, że dotarło do Ciebie, że to nie ma przyszłości, teraz będzie duzo łatwiej poznac kogoś normalnego :)
Pozdrawiam i powodzenia:*