Temat: Dziewczyny. jednak facet to świnia

kto pamięta moją historie ten wie o co chodzi... 

SZYBKI SKRÓT: facet na weselu poprosił mnie o numer tel. Napisał ze chce sie ze mną spotkac bo fajnie mu sie ze mną rozmawia, ostrzegł jednak ze ma dziewczyne i ze to tylko kolezenskie spotkanie. 

Spotkanie było super. normalne kolezenskie. zadnych flirtów czy czegos takiego...KONIEC SKRÓTU

ale po spotkaniu sie zaczeło.. komplementy i flirtowanie przez smsy.. kilka razy musiałam go przywracac do pionu. przepraszał i mowił ze cięzko przy mnie zachowac mu fason i ze to nie jest dla niego łatwe... 

no i oczywiscie chce sie ze mną spotkac 

takze cóz...albo sie zakochał... albo nie wiem...

Malinka, zresztą po co swoją moralność pod osąd tłumów wystawiasz?
Nie wiesz, że tłum jest okrutny?
Jesteś tak silna?

ahora podnosisz na duchu

lece w wir namiętnosci.. tzn wydarzen... jestem młoda, ładna, inteligentna i w ogóle cud miód...zaden facet mi sie nie oprze...

zobaczycie dziewczyny ze to będzie mój mąz i ojciec moich dzieci. i bedziemy razem do konca zycia szczesliwi 

Ahoro może się mylę, ale widzę, że autorka ma spory dystans do zaistniałej sytuacji. :}

A życie bywa przewrotne. Mój mąż był smarkiem, jak się poznaliśmy, ale rzucił dla mnie swoją dziewczynę (którą notabene znał 2 dni). Wsio odbyło się na obozie skautowskim i ja okazałam się miłością jego życia. 
Niby faceci to proste urządzenie! ale jak przyjdzie co do czego to ciężko rozgryźć skurczybyka!
"...zobaczycie dziewczyny ze to będzie mój mąz i ojciec moich dzieci. i bedziemy razem do konca zycia szczesliwi "

Bo jeszcze wykraczesz! 

Noelle.natalie ja go już próbuje rozgrysc przez prawie miesiąc...

Kamaelka mam nadzieje... mam nadzieje

By the way: doprecyzuję może, że osobiście potępiam układ "na boku", ale zupełnie inna sytuacja ma miejsce, gdy poznajemy kogoś i zrywamy więzi z obecnym partnerem/partnerką w sposób jak najbardziej pokojowy, kulturalny i jesteśmy jednym słowem wobec niego fair. 

"Kamaelka mam nadzieje... mam nadzieje"

Edit:
O! :}
Kamaelka.. taki zart he he
"Kamaelka.. taki zart he he"

Wiesz...jak żartujesz, to nigdy nie wiadomo, czy niebiosa nie podsłuchują i nie wezmą tego serio - jako życzenie. 
> Malinka, zresztą po co swoją moralność pod osąd
> tłumów wystawiasz?Nie wiesz, że tłum jest

> okrutny?Jesteś tak silna?

Ahora ja jestem bardzo silna :) a lubie Was Vitalijki. i nie wazne czy sie zgadzamy ze soba czy nie.. lubie posłuchac co ktos ma do powiedzenia...:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.