Temat: Pocieszcie, kto znalazł partnera po 30?

Pocieszcie dziewczyny, że moim wieku da się znaleźć męża...

obnizylam poprzeczkę bardzo, naprawdę bardzo zostałam ostatnio 2 razy wystawiona, z jednym gościem pisałam długo bardzo i po jakiś czasie się umówiliśmy, nie przyszedł napisał tylko,że sorry ale wszystko to ściema i grał sobie na moich uczuciach, bo śmiesznie tak obserwować jak kobiety się angażują i szykują na randkę która się nie odbędzie. 

Na szkoleniach byłam 2 w ostatnim roku, było sporo mężczyzn ale szkolenia były online i nie dało się zawiązać znajomości. W pracy same osoby 45+ także na spotkaniach ze znajomymi z pracy nie da się nikogo spotkać. Moi znajomi wszyscy żonaci i dzieciaki nie mają mnie z kim poznać.

Po tych wystawieniach totalnie straciłam poczucie własnej wartości.

Drogie młodsze babki niech to będzie dla was przestrogą nie marnujcie życia na drani, bo później zostaniecie po 30same ;( 

ja miałam niecałe 32 jak poznałam męża. Tak naprawdę będąc w związku, mając dziecko tęskni się za samotnością, ja Ci trochę zazdroszczę tej wolności. Tak jak niektórzy pisali dziewczyno żyj, jesteś w najlepszym wieku korzystaj z życia i z wolności.

Well, dla mnie to nigdy nie był najlepszy wiek, jakoś zawsze zgadzałam się z seksistowskimi facetami, że kobiecy najlepszy czas na związki, to jest jednak przed 30. A potem dochodzi bagaż złych doświadczeń, który nie pomaga i problem z rozjazdem w szacowanej atrakcyjności między obiema płciami w tym wieku. Mężczyźni po 30 są w ich prime time i często nie czują potrzeby stabilizacji. Kobiety - w męskiej ocenie - już nie i tak jak ty zaczynają czuć presję czasu.

Czy da się to obejść - oczywiście. Ale zgadzam się z tobą -  jest ciężej niż łatwiej. Przypadki indywidualne, to przypadki indywidualne. Absolutnie wszyscy moi znajomi i rodzina w tym wieku są w związkach. 10 lat temu praktycznie wszyscy byli singlami i można było przebierać.

krolowamargot1 napisał(a):

Miałam 38 lat, kiedy poznałam obecnego męża. Także ten, nie biadol, tylko żyj.

W pracy, a jakże. Przyjechał z zespołem audytującym projekt, w którym nawet nie pracowałam, tylko zastąpiłam kogoś na czas urlopu. Przypadek zupełny.  Po 3 miesiącach przylatywał do PL wyłącznie dla mnie, bo przez pierwsze trzy udawał jeszcze zobowiązania zawodowe. Po półtora roku mniej więcej pobraliśmy się. 

Pasek wagi

vegadula napisał(a):

Moja macocha wyszła po raz pierwszy za mąż w wieku 53 lat. Wcześniej była w kilku związkach ale średnio udanych. 

po 50 to już raczej dzieci mieć nie będę 😅

krolowamargot1 napisał(a):

krolowamargot1 napisał(a):

Miałam 38 lat, kiedy poznałam obecnego męża. Także ten, nie biadol, tylko żyj.

W pracy, a jakże. Przyjechał z zespołem audytującym projekt, w którym nawet nie pracowałam, tylko zastąpiłam kogoś na czas urlopu. Przypadek zupełny.  Po 3 miesiącach przylatywał do PL wyłącznie dla mnie, bo przez pierwsze trzy udawał jeszcze zobowiązania zawodowe. Po półtora roku mniej więcej pobraliśmy się. 

❤🍾💃🏿, to jest to. 

Wielbiona napisał(a):

vegadula napisał(a):

Moja macocha wyszła po raz pierwszy za mąż w wieku 53 lat. Wcześniej była w kilku związkach ale średnio udanych. 

po 50 to już raczej dzieci mieć nie będę ?

teraz nic nie jest wykluczone, jednak jestem pewna ze tak dlugo nie bedziesz musiala czekac. Jestes madra, sliczna i Swiat stoi przed toba.

Berchen napisał(a):

biadolisz zamiast zyc, teraz jest ta pandemia i ograniczyla wyjsacia , wiec jest ci ciezej, trudniej. Wychodz gdzies do ludzi, nie skupiaj sie na szukaniu na sile chlopa tylko na poznaniu swiata , poznaniu ludzi a jak masz kogos spotkac to spotkasz. Desperacja lewel 10. Ja weszlam w drugi zwiazek majac 42 lata, w pierwszym (20 lat) nie przezylam 1% takich emocji jak w drugim bedac wiele starsza. Tu gdzie teraz zyje w De ludzie lacza sie w pary duzo pozniej niz w PL - moje wrazenie. Nie ma barier wiekowych , znam bardzo duzo par, ktore poznaly sie w wieku takim ze dla ciebie to juz chyba trumna w wyobrazeniu. Ostatnio zaskoczyly mnie trzy pary - w wieku 75-80 lat, nie zdazyl maz/zona umrzec a juz byl kolejny zwiazek. Czy sadzisz ze osoby w tym wieku maja wiecej mozliwosci poznania sie niz ty majac 30 lat? Byc moze - bo tu wychodzi sie do ludzi, tu ludzie spotykaja sie majac rozne zainteresowania, np spiew w chorze, wedrowki piesze - sa trasy wedrowkowe i ludzie umawiaja sie grupami na wspolne przejscie takiej trasy, ludzie - rowniez starsi chodza do fitnes studia, chodza do miasta cos zjesc z kolegami/kolezankami z firmy.

30 lat to poczatek zycia a ty smecisz jak staruszka. Na dodatek kupujac mieszkanie rozlozylas splate tak ze nie mozesz z domu wyjsc bo boisz sie wydac kasy, a zeby poznac ludzi lepiej jest wyjsc, wejsc w nowe srodowiska. Sama siebie ograniczasz. Na portalach byc moze tez sa sensowni ludzie, tylko trzeba tak jak juz ktos pisal po krotkim poznaniu uwowic sie i nie dac mydlic sobie oczu.

To nie tylko Twoje wrażenie. Moje też. 

Zdecydowanie brak zobowiązań trwa tutaj dłużej(wśród Niemców, wśród Turków etc jest inaczej)

Bardzo długo byliśmy w gronie znajomych jedyna para po ślubie, nasz w sumie 14 letni staż budzi duże zaskoczenie jak poznajemy kogoś nowego. Znajomi w naszym wieku mają na ogół po 2-5 lat stażu i zaczynają myśleć o dziecku/mają niemowlaka. W przedszkolu byliśmy jednymi z młodszych rodziców. Dziecko rodziłam tuż przed trzydziestka i w poczekalni byłam młodsza od przeciętnej Niemki i starsza od prawie każdej Turczynki. 

W Polskim towarzystwie jest inaczej. Większość w małżeństwie, z dziećmi szkolno/późno przedszkolnymi i kredytem na dom/mieszkanie. Choć też znam parę singli/singielek. Ale akurat ci których znam to ciekawi, aktywni ludzie- z karierą, pasjami. 

Moja przyjaciółka wyszła za mąż po trzydziestce, ma rocznego bobasa(i 37 lat)

W życiu bym nie powiedziała że moje 36+ to zaawansowany wiek... Czy że na coś jest za późno. Mam większa świadomość potrzeb, większe doświadczenie życiowe, dystans szerszy światopogląd niż kiedyś. No i jestem spokojniejsza i bardziej uśmiechnięta;) 

Ja akurat miałam szczęście z mezem- ale widzę w innych związkach że się parom rozjeżdżają potrzeby i priorytety. Nie zawsze też studencka miłość okazuje się dobrym materiałem na partnera czy rodzica.


Moja babcia trzeci raz za mąż wychodziła grubo po 60- świadkiem bylam:) więc nigdy nie jest za późno:)

Pasek wagi

Wielbiona napisał(a):

Variegata napisał(a):

Jedna koleżanka wdowa bezdzietna znalazła faceta już jak była  pod 40 i jeszcze dwójkę dzieci machnęła, druga się rozwiodla w wieku 35 lat i kawalera dorwała, jedno dziecko z poprzedniego związku, jedno z nim. Kuzynka z internetu ma męża też po 30 się pobrali, tylko on młodszy lekko, 3 dzieci, jedno po drugim. 

a to nie jest trochę tak, że na rozwódki jednak inaczej patrzą? Jednak ktoś je chciał i były żonami. 

a ja tak naprawdę miałam nieudanego narzeczonego, miałam 10lat między 20-30i nie udało mi się założyć rodziny, a ostatnie 2lata w ogóle nie miałam ochoty budować nowych związków po tamtym gościu. 

na miłość nigdy nie jest za późno. jedna z moich ciotek poznała męża w wieku 33 lat, wzięli ślub jak miała 36 lat i mają 2 synów :) (moi kuzyni, których traktuje jak braci). 

Pasek wagi

Wielbiona napisał(a):

Variegata napisał(a):

Jedna koleżanka wdowa bezdzietna znalazła faceta już jak była  pod 40 i jeszcze dwójkę dzieci machnęła, druga się rozwiodla w wieku 35 lat i kawalera dorwała, jedno dziecko z poprzedniego związku, jedno z nim. Kuzynka z internetu ma męża też po 30 się pobrali, tylko on młodszy lekko, 3 dzieci, jedno po drugim. 

a to nie jest trochę tak, że na rozwódki jednak inaczej patrzą? Jednak ktoś je chciał i były żonami

a ja tak naprawdę miałam nieudanego narzeczonego, miałam 10lat między 20-30i nie udało mi się założyć rodziny, a ostatnie 2lata w ogóle nie miałam ochoty budować nowych związków po tamtym gościu. 

Miejże litość. To już nie są te czasy kiedy kobieta bez męża była w społecznej hierarchii nikim. Znaczy napewno zawsze się znajdzie jakaś "życzliwa" osoba, która stwierdzi że jak masz ileś tam lat i nie masz męża to stara panna i nikt Cię nie chciał. Ale żeby sobie samej sobie tak dokopywać? Ja mam sporo znajomych singli (i dziewczyn i facetów). Nie powiedziałabym, że nikt ich nie chciał, tylko po prostu ciężkie studia, trudna praca i byli skoncentrowani na rozwoju kariery bardziej niż na szukaniu partnera i wizji zakładania rodziny. Albo zwyczajnie mieli pecha, że nikogo sensownego im się nie udało poznać, partner się okazał świnią, jak się zaczęły poważniejsze tematy to jednak się rozjechali charakterologicznie. 

ja znalazłam po 40. Szukaj internet, biura, gazety

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.