Temat: Miłość koło 30- czy możliwe?

Cześć dziewczyny!

Jestem w wieku około 30 lat. Nie mam partnera i ostatnio bardzo mi to doskwiera...martwię się, że już nie będę miała szansy na znalezienie kogoś do mnie dopasowanego. Wszyscy wokół twierdzą, że teraz to już należy brać pierwszego lepszego, że już nie ma szansy na zakochanie...jak to było u Was? Czy myślicie, że można w tym wieku jeszcze poznać kogoś dla siebie?

kuhfrcisehrfuu3377876 napisał(a):

Nie. Kogoś dopasowanego można znaleźć tylko do 26 roku życia.

Powiedz to mojemu ojcu, który znalazł po 60. 

Pasek wagi

MizEat-

ale to juz była "druga tura", w tym wieku jest dużo rozwodników i wdowców, ludzi z dziećmi więc mogą wśród siebie wybierać, bo i on i ona są po "przejściach/ z bagażem przeżyć). A tu autorce chodziło o pewnie związek bez bagażu typu żona, rozwód, dzieci

soraka -

autorka pyta czy ma jeszcze szanse na "zakochanie", na spotkanie kogos z kim bedzie szczesliwa. 

cyt: "Cześć dziewczyny!

Jestem w wieku około 30 lat. Nie mam partnera i ostatnio bardzo mi to doskwiera...martwię się, że już nie będę miała szansy na znalezienie kogoś do mnie dopasowanego. Wszyscy wokół twierdzą, że teraz to już należy brać pierwszego lepszego, że już nie ma szansy na zakochanie...jak to było u Was? Czy myślicie, że można w tym wieku jeszcze poznać kogoś dla siebie?"

Tu nie ma znaczenia wiek czy "bagaz"zycia, kazda milosc jest pierwsza spiewal kiedys ktos i tak jest. Zakochac sie mozna zawsze , czy zwiazek sie uda i bedzie szczesliwy to juz tak samo jak z kazdym zwiazkiem , z bagazem czy bez - moze sie nie udac.  Funkcjonuja tez rodziny patchworkowe, nie jest to moze idealne rozwiazanie, ale nie zawsze jest ono az tak zle, jesli obu stronom to odpowiada to wszyscy sa szczesliwi. 

Miłość swojego życia możesz poznać nawet w wieku 60 lat...dżizas...co to za stereotypy że tylko do pewnego wieku można się zakochać a potem tylko już tylko brać to co zostało ?

Ja zakochałam się jak nastolatka w wieku 32 lat (z wzajemnością. Facet młodszy o 2 lata). Żaden dotychczas takich emocji we mnie nie wzbudził. Współczuję kobietom, które pchają się z związki z rozsądku, a co gorsza - desperacji. Ja byłam sama dobre 7 lat (nie liczę jakiegoś poznawania się i spotykania z jednym czy drugim, z czego nic nie wyszło) i mialam juz początki depresji. Nie wierzyłam, że jeszcze coś tak pięknego mnie spotka. Nie trać wiary i nie zadowalaj się byle czym. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.