- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
12 lipca 2020, 21:23
Dwa tygodnie temu na nasze osiedle wprowadzili sie nowi sasiedzi. Maja syna ktory chodzi z moim do klasy. Chlopcy maja po 7 lat. Naturalnie ich syn chce bawic sie z moim, bo go zna, a moj nie protestuje.
Problem w tym, ze to element spoleczny. Ojciec tego chlopca napadl na poczte z bronia w reku. Zostal aresztowany, ale nie poszedl za kratki z powodu koronawirusa!
Chlopiec jest bardzo niegrzeczny I regular nie bije innych w zabawie, dusi ich I wykreca rece. Wyzywa ludzi bardzo niecenzuralnymi slowami.
Co zrobic by moj syn nie bawil sie z tamtym, Co mú powiedziec, by jednoczesnie nie podpasc tym ludziom, bo ewidentnie sa niebezpieczni. ..
13 lipca 2020, 11:56
Ciężka sprawa. Sama mam podobny dylemat. Może nie aż taki kaliber ale za to w rodzinie. Moja siostra ma 2 dzieci i te dzieciaki lgną do siebie z moją córką bo wiadomo... raz że to kuzyni, a dwa to, że mieszkamy w UK, i na podwórku nie ma dzieci z którymi córka może sobie po Polsku porozmawiać. Jednak tam jest trochę inne środowisko... Od rana wino na stole stoi, każdy z domowników klnie jak szewc, łącznie z dziećmi (9 i 4 lata) a rodzice uważają że to zabawne. Dzieci biegają samopas i nikt nie pilnuje. Jak córka była młodsza to po czasie się dowiadywałam że ciocia pozwoliła im samym po całym osiedlu biegać nie pytając mnie wcześniej o zgodę. Sama w życiu bym nie puściła 8 latki samopas a tu jeszcze z nimi 3-letnia (wówczas) córka siostry po ulicach biegała bez żadnego nadzoru. Raz jak moja córka u nich była się pobawić była świadkiem jak jej kuzyni dostali wielkie lanie. My z mężem takich "kar" nie uznajemy i córka wróciła do domu przerażona. Aż się popłakała jak mi o tym mówiła. Wymyślam już co się da żeby mieć wymówki żeby jej tam nie puszczać. Ale czasem ciężko. Np. jak mówię że nie będzie miał jej kto do nich zawieźć to córka mówi że ciocia powiedziała że po nią przyjedzie. A ja mam świadomość że cioci się zdarzało po kielichu za kółko wsiadać... Więc po moim trupie. Z drugiej strony nie chcę córce ograniczać kontaktu z kuzynami i nie chcę aby sprawy dorosłych miały wpływ na relacje między dziećmi. Do tej pory szukam sposobu żeby to jakoś pogodzić. Jak się stęsknią za sobą to wolę ich zaprosić do nas. Druga opcja to zabrać całą trójkę gdzieś razem na jakiś soft play albo do parku, ale nie zawsze chcą bo dla dzieci mojej siostry to są nudy. Te dzieciaki same w sobie są bardzo fajne, ale niestety nikt ich nie wychowuje i nie uczy co jest dobre a co złe. Przykro się na to patrzy. A siostra jest przekonana że jej podejście do "wychowywania" dzieci to jedyne słuszne podejście i jak usłyszy jakieś słowo krytyki to od razu jest wielka awatura.
13 lipca 2020, 12:00
Dwa tygodnie temu na nasze osiedle wprowadzili sie nowi sasiedzi. Maja syna ktory chodzi z moim do klasy. Chlopcy maja po 7 lat. Naturalnie ich syn chce bawic sie z moim, bo go zna, a moj nie protestuje. Problem w tym, ze to element spoleczny. Ojciec tego chlopca napadl na poczte z bronia w reku. Zostal aresztowany, ale nie poszedl za kratki z powodu koronawirusa! Chlopiec jest bardzo niegrzeczny I regular nie bije innych w zabawie, dusi ich I wykreca rece. Wyzywa ludzi bardzo niecenzuralnymi slowami. Co zrobic by moj syn nie bawil sie z tamtym, Co mú powiedziec, by jednoczesnie nie podpasc tym ludziom, bo ewidentnie sa niebezpieczni. ..
13 lipca 2020, 13:01
Zgłoś siostrę do opieki. W przypadku takiej patologi, bo tak to trzeba nazwać, należy chronić dzieci.Ciężka sprawa. Sama mam podobny dylemat. Może nie aż taki kaliber ale za to w rodzinie. Moja siostra ma 2 dzieci i te dzieciaki lgną do siebie z moją córką bo wiadomo... raz że to kuzyni, a dwa to, że mieszkamy w UK, i na podwórku nie ma dzieci z którymi córka może sobie po Polsku porozmawiać. Jednak tam jest trochę inne środowisko... Od rana wino na stole stoi, każdy z domowników klnie jak szewc, łącznie z dziećmi (9 i 4 lata) a rodzice uważają że to zabawne. Dzieci biegają samopas i nikt nie pilnuje. Jak córka była młodsza to po czasie się dowiadywałam że ciocia pozwoliła im samym po całym osiedlu biegać nie pytając mnie wcześniej o zgodę. Sama w życiu bym nie puściła 8 latki samopas a tu jeszcze z nimi 3-letnia (wówczas) córka siostry po ulicach biegała bez żadnego nadzoru. Raz jak moja córka u nich była się pobawić była świadkiem jak jej kuzyni dostali wielkie lanie. My z mężem takich "kar" nie uznajemy i córka wróciła do domu przerażona. Aż się popłakała jak mi o tym mówiła. Wymyślam już co się da żeby mieć wymówki żeby jej tam nie puszczać. Ale czasem ciężko. Np. jak mówię że nie będzie miał jej kto do nich zawieźć to córka mówi że ciocia powiedziała że po nią przyjedzie. A ja mam świadomość że cioci się zdarzało po kielichu za kółko wsiadać... Więc po moim trupie. Z drugiej strony nie chcę córce ograniczać kontaktu z kuzynami i nie chcę aby sprawy dorosłych miały wpływ na relacje między dziećmi. Do tej pory szukam sposobu żeby to jakoś pogodzić. Jak się stęsknią za sobą to wolę ich zaprosić do nas. Druga opcja to zabrać całą trójkę gdzieś razem na jakiś soft play albo do parku, ale nie zawsze chcą bo dla dzieci mojej siostry to są nudy. Te dzieciaki same w sobie są bardzo fajne, ale niestety nikt ich nie wychowuje i nie uczy co jest dobre a co złe. Przykro się na to patrzy. A siostra jest przekonana że jej podejście do "wychowywania" dzieci to jedyne słuszne podejście i jak usłyszy jakieś słowo krytyki to od razu jest wielka awatura.
Masz pełną rację, to patusy. Choć dla kogoś z zewnątrz może na pierwszy rzut oka to nie byłoby tak oczywiste. Bo dzieci są czyste, nie chodzą głodne a i finansowo nieźle stoją dzięki Brytyjskiemu systemowi socjalnemu. W głowę czasem zachodzę skąd to się wzięło bo jak byłyśmy dziećmi to owszem, nasi rodzice może i żyli raczej skromnie i na moje oko bywali czasem nieporadni, ale o nas dbali, starali wychować na wartościowych ludzi i nikt w domu nie pił, nie rzucał bluzgami ani się nie awanturował.
Odpowiednie służby już były zawiadamiane. Przyjedżała policja kiedy siostra się tłukła z ojcem starszego dziecka. Przychodził psycholog dziecięcy, social workerzy itd, więc mają świadomość co tam się dzieje. Siostra mnie unika, uważa że jestem "przewrażliwiona" i mam kij w doopie. Więc sporo z tego co wiem pochodzi od osób trzecich i mojej mamy która udaje że wszystko jest ok. A nie mając konkretnych dowodów niewiele zdziałam. No bo jak, mam zadzwonić na policję i np. im opowiedzieć że siostra czasem po pijaku do auta wsiada? I oczekiwać że będą stać pod jej domem z alkomatem i ją śledzić aż złapią za rękę?
Edytowany przez Have_fun 13 lipca 2020, 13:45
13 lipca 2020, 13:41
To chyba nie problemowy sąsiad ale kwestia towarzyszą do zabawy dla dziecka.
Poradzic sobie można na kilka sposobow- w czasie kiedy tamten chłopiec chce się bawić, dać synowi jakieś zadanie i powiedzieć że będzie mógł dopiero później. A później np umówić go z innym kolega.
Poświęcic się tak kilka razy, aż chłopiec zobaczy że nie ma po co przychodzić po syna.
Mieliśmy podobna sytuacje- starałam się wymówkami jakoś odciągnąć od specyficznego kolegi. Albo akurat w tym czasie szliśmy na zakupy- po cokolwiek, albo gdzieś jechaliśmy, albo akurat miał pozwolenie na konsole albo jakieś inne pierdoły.
Edytowany przez MadziuniaP 13 lipca 2020, 13:43
13 lipca 2020, 18:55
Ja bym również nie chciała, by moje dzieci bawiły się z takimi małymi agresorami. Rozumiem Cię doskonale. Wydaje mi się, że należy najpierw porozmawiać z synem że ten kolega zachowuje się niewłaściwie, może zaproponować zabawy z innym kolegą którego synek też lubi - zaprosić go do domu? Próbowała bym ograniczać kontakty, zapraszać do zabawy innych kolegów, wysyłać syna na jakieś zajęcia dodatkowe czy coś w tym stylu...
13 lipca 2020, 19:22
No to dzis do widzialam sie jeszcze paru rzeczy I tej rodzinie. Ojciec napadl na kobiete w ciazy I przykladajac jej noz wywlekl z auta , po czym je ukradl. Ukradl tez auto sasiadce z osiedla. Okradl nasze auta- dwa lata temu byla seria kradziezy...
Takze serio nie jest ciekawie...
13 lipca 2020, 19:34
Takaja27 wiedząc już takie rzeczy, jak najszybciej starała bym się odizolowac syna od tego środowiska!
13 lipca 2020, 19:39
No to dzis do widzialam sie jeszcze paru rzeczy I tej rodzinie. Ojciec napadl na kobiete w ciazy I przykladajac jej noz wywlekl z auta , po czym je ukradl. Ukradl tez auto sasiadce z osiedla. Okradl nasze auta- dwa lata temu byla seria kradziezy... Takze serio nie jest ciekawie...
Totalnie rozumiem Twoje obawy. Sama bałabym się tam mieszkać. Nie wiadomo co zrobić, zabronisz dziecku bawić się z małym sąsiadem to strach że stary weźmie sprawy w swoje ręcę w "obronie" syna. Pozwolisz się bawić to z kolei strach o dziecko. A jak inni sąsiedzi na tą rodzinę reagują?
13 lipca 2020, 20:27
ja bym wynajdywała synowi zajęcia. Wyjście do sklepu. Kurczę zajęcia dodatkowe bym wynalazła, byle się nie tylko z nim zadawał.
faktyczne nieciekawe środowisko. A co na to policja dzielnicowi? Serio ktoś kto był karany może ot tak sobie swobodnie mieszkać ? Bo jeśli dobrze zrozumiałam, to on ma wyrok bez odsiadki tak?