Temat: Braki w uzębieniu

Rozmawiałam ostatnio ze znajomym, bardzo sympatyczny facet, na temat tego, czemu dziewczyny nie chcą wchodzić z nim w bliższe relacje. W pewnym momencie zasugerowałam, że być może jest to spowodowane brakami w uzębieniu (dużo kosztowało mnie to wyznanie, bo wydaje mi się, że mimo wszystko jest to dosyć niegrzeczna uwaga, chociaż widać doskonale, że te braki mam), bo charakter ma naprawdę przyjemny. Dosyć mocno się oburzył nie o sam fakt wytknięcia mu braku trójki i dwóch czwórek, ale o to, że przecież masa facetów ma braki w uzębieniu i kobiety nie mają z tym problemu. Zaskoczył mnie takim poglądem bardzo, bo dla mnie posiadanie kompletnego uzębienia bez widocznych braków, kamienia, próchnicy i innych uszczerbków jest bardzo istotny i szczerze mówiąc nie związałabym się z mężczyzną, który pogodził się z faktem swojego niekompletnego uzębienia i nic z tym faktem nie robi dalej. Odrzuca mnie to u facetów poniżej 35 roku życia wybitnie, u kobiet również. (35 lat to górna granica wieku dla mojego potencjalnego partnera, więcej niż 35 lat w tej chwili byłoby dla mnie nieakceptowalne, inne etapy życia).

Butlonos napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Bultonos, tak jeszcze przyszło mi do głowy - może trzeba było go zapytać czy jemu jako facetowi nie przeszkadzałoby gdyby kobieta nie miała tej dwójki i czwórek. Może takie zobrazowanie sytuacji uzmysłowiłoby mu, że jednak płeć przeciwna zwraca uwagę na zęby ;)Araksol - dwudniowy zarost mi nie przeszkadza :) Ale też nie każdemu pasuje. Mało tego - większość facetów, którzy mają taki dwudniowy zarost jako image a nie że im się ogolić nie chce - to bardzo dbają o niego. Żeby codziennie mieć dwudniowy zarost to wbrew pozorom trzeba go przycinać lub golić maszynką na ileś tam mm i nie kojarzy mi się to z brakiem higieny. Ale np mojemu mężowi nie pasuje totalnie taki zarost.
Pytałam o jakby się zapatrywał na taką sytuację w przypadku kobiety i zawiało hmm... Nie wiem jak to określić. Ma to napewno swoją nazwę. W każdym razie podwójne standardy - fuj, w zyciu. Przecież to kobieta, a ja jestem facet. U kobiety wygląda to tragicznie. Wielu facetów ma braki.No nie wiem... Ja jakoś nie wyobrażam sobie wodzenia językiem po górach i nizinach i jednakowo mnie odrzuca to u kobiet i mężczyzn. U kolegi zawiało mi niezłą hipokryzją, ale może nie jest do końca świadomy problemu, bo mówi, że tylko ja zwróciłam mu na to uwagę. Inni nic nie mówią, ale mnie też było ciężko poruszyć taką kwestię. Jeszcze jak tak grzebię w pamięci w kwestii zębowych znam chłopaka - z bardzo wykształconej rodziny, który ma niewyobrazalnie krzywe zęby pokryte próchnicą. Dostrzec to można po dłuższej chwili, bo chłopak małomówny. Mnie skrajnie to odrzucało, ale taka stwora znalazła swoją amatorkę i to z dr przed nazwiskiem, więc może z czasem zaczął coś robić z zębami albo to ta ostatnia kobieta z gatunku 'kocham go mimo wszystko'. Pewnie przyziemne sprawy jej nie dotyczą ;-) I mam też koleżankę - od dwóch lat dziecko, mówi że po ciąży zeby jej się sypią, ale dentysty od tych 2 lat nie widziała + wydaje niebotyczne kwoty na ubrania i kosmetyki i w mózgu mi się to nie mieści.

Oj to dałabym sobie spokój. Dla mnie gość z typu niereformowalnych. Ty będziesz się produkować z radami a on i tak zrobi/uważa po swojemu. Niech tam sobie żyje bez tych zębów, może kiedyś zrozumie. 

minutka3 napisał(a):

Butlonos napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Bultonos, tak jeszcze przyszło mi do głowy - może trzeba było go zapytać czy jemu jako facetowi nie przeszkadzałoby gdyby kobieta nie miała tej dwójki i czwórek. Może takie zobrazowanie sytuacji uzmysłowiłoby mu, że jednak płeć przeciwna zwraca uwagę na zęby ;)Araksol - dwudniowy zarost mi nie przeszkadza :) Ale też nie każdemu pasuje. Mało tego - większość facetów, którzy mają taki dwudniowy zarost jako image a nie że im się ogolić nie chce - to bardzo dbają o niego. Żeby codziennie mieć dwudniowy zarost to wbrew pozorom trzeba go przycinać lub golić maszynką na ileś tam mm i nie kojarzy mi się to z brakiem higieny. Ale np mojemu mężowi nie pasuje totalnie taki zarost.
Pytałam o jakby się zapatrywał na taką sytuację w przypadku kobiety i zawiało hmm... Nie wiem jak to określić. Ma to napewno swoją nazwę. W każdym razie podwójne standardy - fuj, w zyciu. Przecież to kobieta, a ja jestem facet. U kobiety wygląda to tragicznie. Wielu facetów ma braki.No nie wiem... Ja jakoś nie wyobrażam sobie wodzenia językiem po górach i nizinach i jednakowo mnie odrzuca to u kobiet i mężczyzn. U kolegi zawiało mi niezłą hipokryzją, ale może nie jest do końca świadomy problemu, bo mówi, że tylko ja zwróciłam mu na to uwagę. Inni nic nie mówią, ale mnie też było ciężko poruszyć taką kwestię. Jeszcze jak tak grzebię w pamięci w kwestii zębowych znam chłopaka - z bardzo wykształconej rodziny, który ma niewyobrazalnie krzywe zęby pokryte próchnicą. Dostrzec to można po dłuższej chwili, bo chłopak małomówny. Mnie skrajnie to odrzucało, ale taka stwora znalazła swoją amatorkę i to z dr przed nazwiskiem, więc może z czasem zaczął coś robić z zębami albo to ta ostatnia kobieta z gatunku 'kocham go mimo wszystko'. Pewnie przyziemne sprawy jej nie dotyczą ;-) I mam też koleżankę - od dwóch lat dziecko, mówi że po ciąży zeby jej się sypią, ale dentysty od tych 2 lat nie widziała + wydaje niebotyczne kwoty na ubrania i kosmetyki i w mózgu mi się to nie mieści.
Oj to dałabym sobie spokój. Dla mnie gość z typu niereformowalnych. Ty będziesz się produkować z radami a on i tak zrobi/uważa po swojemu. Niech tam sobie żyje bez tych zębów, może kiedyś zrozumie. 

Mnie tam na jakiego zębach nie zależy. To tylko mój znajomy, całować się z nim nie będę ani nic z tych rzeczy. Szkoda po prostu, że siedzi w takich poglądach zamiast przemyśleć to jakoś po swojemu a nie według schematów. U mojego faceta nie mogłabym przełknąć braku w uzębieniu na stałe. 

panie idealne się oburzają a ja wam powiem ze znam pana może i w waszym wieku może starszy, bardzo sympatyczny facet u którego często kupuje gadżety kolekcjonerskie, wiadomo ze stary ( w sensie jako "partner czy cokolwiek" ) ale z charakteru naprawdę jest fajny i zabawny jako O S O B A, o niebo bardziej interesująca postać niż jeden pan w garniturku, który często poza ogólnymi pustymi frazesami nie ma nic do powiedzenia poza "wychodzeniem ze strefy komfortu"... i tak, nie ma jakichś tam zębów, generalnie wyglada chyba Ok No zadbany jest ale kilku zebow z przodu nie ma. Spotkałam go raz z żona i powiem tylko ze niejeden piękniś biurowiec by się za taką obejrzał, nawet ja uwazam ze jest atrakcyjna a gust mam specyficzny i generalnie kobiety uwazam za brzydsze od mężczyzn, szczególnie w Polsce. 

Drzewo222 napisał(a):

panie idealne się oburzają a ja wam powiem ze znam pana może i w waszym wieku może starszy, bardzo sympatyczny facet u którego często kupuje gadżety kolekcjonerskie, wiadomo ze stary ( w sensie jako "partner czy cokolwiek" ) ale z charakteru naprawdę jest fajny i zabawny jako O S O B A, o niebo bardziej interesująca postać niż jeden pan w garniturku, który często poza ogólnymi pustymi frazesami nie ma nic do powiedzenia poza "wychodzeniem ze strefy komfortu"... i tak, nie ma jakichś tam zębów, generalnie wyglada chyba Ok No zadbany jest ale kilku zebow z przodu nie ma. Spotkałam go raz z żona i powiem tylko ze niejeden piękniś biurowiec by się za taką obejrzał, nawet ja uwazam ze jest atrakcyjna a gust mam specyficzny i generalnie kobiety uwazam za brzydsze od mężczyzn, szczególnie w Polsce. 

To teraz wyjdz poza swoją sferę komfortu i wyobraź sobie ze z owym Panem się całujesz. ludzie litości. Ja sobie nie wyobrażam nie umyć zębów. To jest podstawa i koniec. Nawet gdyby przede mną stał Brad Pitt a z buzi waliło mu zgnilizna to nie chciałabym z nim rozmawiać a co dopiero się calowac.....

a już najbardziej wkurza mnie takie szukanie usprawiedliwienia dla lenistwa, brudu i zaniedbania. Powiedzmy sobie prawdę Brak uzębienia równa się brak higieny , brak higieny  rowna sie lenistwu i kuzwa koniec kropka. S tu wiecznie znajdzie się stado bab które znajdą dwa miliony wymówek. zawsze i na wszystko. jestem gruba bo za dużo jadłam i koniec. Nie bo jestem chora nie mam tarczycy i grubych kości i otylego dziadka.

Pasek wagi

Jakbym jakimś cudem straciłabym trójki czy czwórki to poszłabym w trybie ekspresowym je zrobić, nie byłoby mnie stać to wzięłabym kredyt, pożyczkę, cokolwiek.

Dla mnie są granice niedoskonałości w wyglądzie, nie można wszystkiego tłumaczyć ze trzeba zaakceptować bo liczy się wnętrze. Rozumiem jeszcze krzywe zęby ale ich brak?

Poza tym trzeba odróżnić wady, na które nie mamy wpływu i trzeba kogoś takiego pokochać (na przykład że facet jest niski, no nie miał na to wpływu) od wad wynikających z niedbalstwa, niechlujstwa (jak brak połowy zębów).

.Puckolinka. napisał(a):

araksol napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

araksol napisał(a):

nie przeszkadzająmi braki w uzębieniu. Nie kocha sie za zęby itp tylko za charakter i to co ewentualny partner daje. To moje zdanie
Z jednej strony może i racja ale z drugiej strony świadczy trochę o takim olewatorstwie w jakichś podstawowych sprawach. Idąc tym tokiem myślenia, niech się nie myje, nie goli, nie dba o higienę, chodzi w śmierdzących 4 dniowych majtkach i koszulkach - przecież kocha się nie za wygląd a za charakter i to co partner daje :]
a dwudniowy zarost też mi nie przeszkadza. Brak higieny tak ale tylko to. Nie lubie wymuskanych mężczyz
Jezu zlituj się. Higiena osobista to nie wymuskanie. Pomysl sobie ile on tych zębów nie myl ze je stracił. To co piszesz świadczy jedynie o tym ze sama o sobie nie dbasz. Braki w uzębieniu pewne tez masz więc dlatego Ci to nie przeszkadza. Brudne żeby brudne dłonie i śmierdzące stopy to jest masakra i tyle. 

Jakie wy jesteście ograniczone. Zęby można stracić z innych powodów niż brak higieny. Moja mama dbała o zęby, były proste, białe, a mimo to zaczęły wypadać jej po 40 z powodu parodontozy i musiała zrobić protezę.

kuhfrcisehrfuu3377876 napisał(a):

.Puckolinka. napisał(a):

araksol napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

araksol napisał(a):

nie przeszkadzająmi braki w uzębieniu. Nie kocha sie za zęby itp tylko za charakter i to co ewentualny partner daje. To moje zdanie
Z jednej strony może i racja ale z drugiej strony świadczy trochę o takim olewatorstwie w jakichś podstawowych sprawach. Idąc tym tokiem myślenia, niech się nie myje, nie goli, nie dba o higienę, chodzi w śmierdzących 4 dniowych majtkach i koszulkach - przecież kocha się nie za wygląd a za charakter i to co partner daje :]
a dwudniowy zarost też mi nie przeszkadza. Brak higieny tak ale tylko to. Nie lubie wymuskanych mężczyz
Jezu zlituj się. Higiena osobista to nie wymuskanie. Pomysl sobie ile on tych zębów nie myl ze je stracił. To co piszesz świadczy jedynie o tym ze sama o sobie nie dbasz. Braki w uzębieniu pewne tez masz więc dlatego Ci to nie przeszkadza. Brudne żeby brudne dłonie i śmierdzące stopy to jest masakra i tyle. 
Jakie wy jesteście ograniczone. Zęby można stracić z innych powodów niż brak higieny. Moja mama dbała o zęby, były proste, białe, a mimo to zaczęły wypadać jej po 40 z powodu parodontozy i musiała zrobić protezę.

No ale zrobiła a nie biegała po mieście szczerbata nie przejmując się niczym :) To tylko o to chodzi. Moja mama tez straciła zęby, ale akurat w wypadku samochodowym jak przywaliła w deskę rozdzielczą w czasach, gdy olewało się jazdę w pasach jak było gdzies blisko oraz w czasach gdzie poduszki powietrzne to była jakas abstrakcja. Ale protezę ma. Mało tego, jak poleciały jej kolejne zeby i musiała zostawić protezę u protetyka, to wstydziła się wyjść z domu, odezwać czy uśmiechnąć. I to o to chodzi. A niektórzy paradują sobie, szczerzą szczerbolce i sie jeszcze głupio pytają czemu nie mogą znaleźć partnera. Mój kolega stracił zęby jak dostał huśtawką w twarz. Dowiedziałam się po latach znajomości i nigdy nic nie podejrzewałam, bo też miał zrobione zęby. A przecież mógł olać temat - nie jego wina.

Pasek wagi

.Puckolinka. napisał(a):

Drzewo222 napisał(a):

panie idealne się oburzają a ja wam powiem ze znam pana może i w waszym wieku może starszy, bardzo sympatyczny facet u którego często kupuje gadżety kolekcjonerskie, wiadomo ze stary ( w sensie jako "partner czy cokolwiek" ) ale z charakteru naprawdę jest fajny i zabawny jako O S O B A, o niebo bardziej interesująca postać niż jeden pan w garniturku, który często poza ogólnymi pustymi frazesami nie ma nic do powiedzenia poza "wychodzeniem ze strefy komfortu"... i tak, nie ma jakichś tam zębów, generalnie wyglada chyba Ok No zadbany jest ale kilku zebow z przodu nie ma. Spotkałam go raz z żona i powiem tylko ze niejeden piękniś biurowiec by się za taką obejrzał, nawet ja uwazam ze jest atrakcyjna a gust mam specyficzny i generalnie kobiety uwazam za brzydsze od mężczyzn, szczególnie w Polsce. 
To teraz wyjdz poza swoją sferę komfortu i wyobraź sobie ze z owym Panem się całujesz. ludzie litości. Ja sobie nie wyobrażam nie umyć zębów. To jest podstawa i koniec. Nawet gdyby przede mną stał Brad Pitt a z buzi waliło mu zgnilizna to nie chciałabym z nim rozmawiać a co dopiero się calowac.....a już najbardziej wkurza mnie takie szukanie usprawiedliwienia dla lenistwa, brudu i zaniedbania. Powiedzmy sobie prawdę Brak uzębienia równa się brak higieny , brak higieny  rowna sie lenistwu i kuzwa koniec kropka. S tu wiecznie znajdzie się stado bab które znajdą dwa miliony wymówek. zawsze i na wszystko. jestem gruba bo za dużo jadłam i koniec. Nie bo jestem chora nie mam tarczycy i grubych kości i otylego dziadka.

O,to właśnie.

kuhfrcisehrfuu3377876 napisał(a):

.Puckolinka. napisał(a):

araksol napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

araksol napisał(a):

nie przeszkadzająmi braki w uzębieniu. Nie kocha sie za zęby itp tylko za charakter i to co ewentualny partner daje. To moje zdanie
Z jednej strony może i racja ale z drugiej strony świadczy trochę o takim olewatorstwie w jakichś podstawowych sprawach. Idąc tym tokiem myślenia, niech się nie myje, nie goli, nie dba o higienę, chodzi w śmierdzących 4 dniowych majtkach i koszulkach - przecież kocha się nie za wygląd a za charakter i to co partner daje :]
a dwudniowy zarost też mi nie przeszkadza. Brak higieny tak ale tylko to. Nie lubie wymuskanych mężczyz
Jezu zlituj się. Higiena osobista to nie wymuskanie. Pomysl sobie ile on tych zębów nie myl ze je stracił. To co piszesz świadczy jedynie o tym ze sama o sobie nie dbasz. Braki w uzębieniu pewne tez masz więc dlatego Ci to nie przeszkadza. Brudne żeby brudne dłonie i śmierdzące stopy to jest masakra i tyle. 
Jakie wy jesteście ograniczone. Zęby można stracić z innych powodów niż brak higieny. Moja mama dbała o zęby, były proste, białe, a mimo to zaczęły wypadać jej po 40 z powodu parodontozy i musiała zrobić protezę.

Sama jesteś ograniczona. Twoja mama to jeden przypadek na 100 tysięcy. reszta to lenie którym nie chce się myć zębów 

Pasek wagi

To ja jestem druga na 100 tysięcy. I gucio prawda z tą higieną zębów. Od małego mam z nimi problem, mam słabą kość zębową, część żółta a część koloru kości słoniowej, od dziecka - i to nie przebarwienia, bo kość pod skórą i korzenie są tak samo ubarwione, a nie białe. Wygląda to jakbym nie myła zębów i miała przebarwienia, w dodatku nierówne. Myję zęby kilka razy dziennie, szczoteczką miękką w trakcie dnia a rano i wieczorem elektryczną. Nie mogę wybielać, bo wszystko co jest na rynku niszczy mi szkliwo i zębinę, a do tego pogłębia dysproporcje w kolorze. Używam specjalistycznych past do zębów, nici i płynów, po każdym posiłku a zwłaszcza słodkim, surowym i kwaśnym płuczę wodą jamę ustną by kwasy nie niszczyły zdezelowanego już szkliwa a dopiero pół godziny potem myję szczoteczką, nie piję napojów gazowanych. Zęby mam kruche i psują się od środka, wielokroć skarżę się na ból lub "swędzenie" zęba, dentystka niczego nie widzi i dopiero na prześwietleniu widać, że środek się psuje. Nawet te leczone kanałowo znów się psują, podobno trute zęby i zamknięte kanały mi się otwierają i psują, i to wkurza nie tylko mnie ale i dentystów, bo zazwyczaj się nie zdarza. Nie mam żadnego zęba zdrowego, nietkniętego - wszystkie albo mają plomby (czasem więcej plomby niż zęba naturalnego), albo są martwe i wzmocnione sztyftami, albo ich nie ma. Mam małożuchwie, nie rzucające się w oczy, ale powodujące nieusuwalną wadę zgryzu co pogłębia problemy. Mój największy życiowy wydatek zaraz po mieszkaniu i rachunkach (w jednym) to zęby, a nawet czasem mam wrażenie że to wydatek porównywalny. Nie licząc opłat za regularne od lat wizyty u prywatnych stomatologów (największa przerwa to 2 miesiące między wizytami, z powodu mojej choroby i urlopu dentystki) na zabiegi wydałam około 50 tysięcy, czyli wszystkie moje oszczędności od czasu studiów włącznie, wszystkie pieniądze za nadgodziny i zlecone oraz artykuły i do tego jeszcze w ramach prezentów od bliskich często dostaję pieniądze "na zęby". Miałam kilka zabiegów chirurgii szczękowej, wydłutowywanie zmian kostnych, piłowanie odłamków i wyłanianie korzeni, kilka zamykanych przetok do zatok, szlifowanie wyrostków. Mam już zniżkę przy pantomogramach, bo i moja stomatolog i mój chirurg szczękowy nie chcą pracować nad niczym bez prześwietleń, bo nigdy nie wiadomo co znów mi się zadzieje. Trzech zębów trzonowych nie miałam już w połowie podstawówki, od końca podstawówki nosiłam mosty które niestety tylko zniszczyły sąsiednie zęby, więc zrobiłam implanty. Niestety, mam kruche kości szczęk i potrzebowałam specjalnego preparatu kościotwórczego, a że robiły mi się zmiany kostne pożerające tkankę zdrową i trzeba było je wyłuskać, to w każdą dziurę szły 2 porcje preparatu, po 3 tysiące każda. Początkowo chirurg stosował tańszy, ale okazało się że mój organizm go wchłonął w pół roku i wszystko poszło się bujać bez efektu, a pieniądze wydane i czas zmarnowany. Niestety, dalsze zęby też się łamały, a co więcej, łamałam też implanty. Po kilka razy każdą koronę. A na nie nie ma gwarancji, trzeba płacić po 2-3 tysiące od początku. Nie używam zębów do trzymania ciężkich rzeczy, otwierania butelek czy gryzienia skorupek orzechów, trzy ostatnie razy kiedy złamałam implant to były: miękka duszona papryka, surowy pomidor i kichnięcie którego nie wyhamowałam na czas. Nie stać mnie na tak szybkie kupowanie nowych koron, mimo że i mój chirurg (jeden z najlepszych w Polsce, sprawdzony i poważany a jego efekty widać, bo nawet inny zaglądający mi w buzię widzą że to jego ręka mimo kiepskiego materiału na którym musi pracować) i moja dentystka dają mi duże upusty i załamują ręce na mój widok. Obecnie mam 1 implant bez korony, 3 implanty z połamanymi koronami i 1 puste miejsce do założenia implantu, po wzmacnianiu kości, ale potrzebujące jeszcze jednej porcji wzmacniacza, bo zatoka wciąż jest za płytko. Byłam już i u dobrych ortodontów i u protetyków na konsultacjach, pytałam jak jeszcze mogę dbać o zęby, nie ma pomysłu. Jest opcja szyny, ale poza ogromnymi kosztami nie ma żadnej gwarancji że to właśnie złe ułożenie jest powodem problemów i podobno może mi nawet zaszkodzić na te, które już zostały, trzeba zaryzykować i sprawdzić. Ale najpierw unormować zgryz, a wciąż coś się łamie. Nie zgrzytam zębami, bo szkliwo mam zniszczone z wszystkich stron i nawet obserwacje tego nie potwierdziły, ale zęby mam koszmarnie starte - od samego procesu jedzenia. Nerwy są na wierzchu, co boli nawet przy piciu wody jeśli nie jest lekko ciepła. Mam mieć rehabilitację zgryzu ale to też dopiero po unormowaniu, a poza tym szacowany koszt to 24-28 tysięcy złotych. Inną opcją jest sztuczna szczęka, fachowcy patrząc na moje zęby proponowali mi ją już tuż po studiach, ale mam rozpaczliwą nadzieję, że się uda bez niej. Moja dentystka ma mój numer wbity w pamięci swojej komórki i bywało, że przychodziła w niedziele do gabinetu, bo coś u mnie się wali i trzeba ratować. Sama przyznaje, że gdyby nie widywała mnie tak często to po stanie moich zębów nie wierzyłaby że o nie dbam, choć i kształt mam ładny i brak kamienia czy osadu, żadnych problemów z dziąsłami. Z osobami o podobnych problemach stykam się nie raz przed drzwiami kolejnego konsultanta czy gabinetu, jest nas mnóstwo. Nie jestem w stanie uzbierać pieniędzy na zamknięcie wszystkich problemów z zębami które mam obecnie, nawet gdyby się nie łamały ani nie kruszyły kolejne. A wczoraj, żeby dopełnić miary, pękł mi wzdłuż (w głąb) jeden z moich ostatnich, naturalnych zębów. Podczas prowadzonych ćwiczeń z trenerem na siłowni. Ot tak, z wysiłku. I prawdopodobnie będzie do wyrwania, bo chyba poszedł korzeń. Jeden z przednich. Szykuje się kilka miesięcy z dziurą na przedzie i kolejne siedzenie po godzinach i zbieranie na kolejny implant. Weszłam na Vitalię, bo się załamałam i chciałam się wyżalić - a tu taki temat. I jak czytam że "Brak uzębienia równa się brak higieny , brak higieny  rowna sie lenistwu i kuzwa koniec kropka." To mi się wyć chce. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.