Temat: Wyjazd po miesiącu znajomości

cześć dziewczyny,pisze z problemem natury sercowej. 

Spotykam się z M od trzech tygodni. Wszystko jest jak najbardziej dobrze, podobamy się sobie zarówno pod względem fizycznym jak i w kwestii charakterów. Dogadujemy się, mamy podobne poczucie humoru, ale.. no właśnie jest małe ale. M już praktycznie po pierwszym spotkaniu określał się co do naszej znajomości, stwierdzał ze chce kontynuować znajomość, jestem kobietą jaką szuka,pierwsza od dawna z która tak dobrze się dogaduje i najchętniej to już miałby ze mną dzieci. On chce wszystko bardzo szybko a ją potrzebuje odrobinę więcej czasu. Problemem jest ze wczoraj zaproponował mi wyjazd do zakopanego na weekend a ją bijąc się z myślami, ostatecznie odmówiłam, mówiąc szczerze ze to dla mnie odrobinę za szybko. Martwię się, zależy mi na nim ale boję się ze ostatecznie sobie odpuści nasza znajomość bo nie jestem taka szybka jak on.

Jak myślicie? Czy dobrze zrobiłam odmawiając mu tego wyjazdu? Zależy mi na tej znajomości.

Ves91 napisał(a):

bridetobee napisał(a):

Ves91 napisał(a):

desperados2018 napisał(a):

Jesli jestes 'kobieta jakiej szukal, pierwsza od dawna z która tak dobrze się dogaduje i najchętniej to już miałby ze mną dzieci'To na pewno sobie nie odpusci. Nie mozesz robic czego z obawy, ze sie znudzi.Jesli tak sie stanie, to znaczy, ze mu nie zalezy.Jesli facet mowi takie rzeczy po  tyg znajomosci, to dla mnie jest czerwone swiatloMoze Ci powiedziec, ze sie mu podobasz, ze chce kontynuowac znajomosc....ale cala reszta jest dla mnie przesada i ja bym go wystopowala...Nie jest przypadkiem po rozstaniu?
Eee, dajcie spokój. Czy każda myśli tak stereotypowo? A potem się dziwić, skąd tyle nieszczęśliwych par, niedomówień... Może facet jest już na takim etapie, może jest niezwykle szczery, może rzeczywiście dojrzał w autorce kobietę, z którą chciałby być "na dobre i na złe"? Litości! Nie każdy samiec ma wobec nas - kobiet, złe zamiary  Otóż są na tym świecie faceci prostolinijni, otwarci, chętni do stworzenia stabilnego związku z "tą wymarzoną" i wcale się z tym nie kryją. Mój obecny partner już na pierwszym spotkaniu wyznał mi, że szuka stałej relacji, bo nie bawią go przelotne znajomości. Po kilku dniach (nie wiem czy minął nawet tydzień), usłyszałam, że... mnie kocha. Oczywiście, brałam na to poprawkę, ale do głowy nie przyszłoby mi to, aby zwiewać, gdzie pieprz rośnie czy studzić tę relację w jakikolwiek sposób! Od początku między nami była silna chemia, dogadywaliśmy się świetnie, mieliśmy ze sobą dużo wspólnego i identycznie patrzyliśmy na świat... Dlaczego więc nie miałabym dać mu szansy? Dlatego, bo od początku wyłożył karty na stół albo pytał, kiedy chciałabym mieć dzieci i ile? Przecież to są normalne tematy między dwójką dorosłych ludzi, jasne określenie naszych oczekiwań. Nie lubię gierek, ściemniania i kluczenia, wolę pogadać szczerze o wszystkim, więc chwała Bogu, że trafił mi się taki egzemplarz... Kto nie ryzykuje, ten nie ma :) Dzięki takiemu myśleniu jak w powyższej wypowiedzi, pewnie dalej byłabym singielką i straciłabym okazję na poznanie fajnego mężczyzny i stworzenie związku, w którym czuję się kochana, doceniona i w pełni szczęśliwa.Rób, jak podpowiada Ci serce, nie słuchaj innych. Rady mają to do siebie, że są udzielane na podstawie własnych doświadczeń, więc tak naprawdę nikt nie powie Ci, które rozwiązanie będzie najlepsze.
Ludzie są różni ;) U nas wszystko poszło bardzo szybko, widywaliśmy się codziennie, w miarę poznawania się w tych pierwszych kilku tygodniach były rozmowy o wielu rzeczach, o przyszłości (ale tym jak każdy ją widzi a nie, że na pewno zestarzejemy się ze sobą bo widzimy się trzeci raz i jest super). Kocham Cię padło szybko z obu stron (po 3-4 tygodniach) a niewiele później ze sobą zamieszkaliśmy (ale wciąż z poprawką na to, że to faza zauroczenia i zobaczymy co będzie dalej). Teraz szykujemy się do ślubu. I fajnie. Ale gdyby obcy facet na pierwszym spotkaniu stwierdziłby, że szuka tylko stałej relacji to pomyślałabym, że obojętnie z kim (byle chętnym i w miarę pasującym) ale stałej. Gdyby mi obcy facet powiedział, że najchętniej już miałby ze mną dzieci (a po jednym spotkaniu to jednak trochę obcy, nie?) to uznałabym, że jest niepoważny. Jeszcze teksty, że jestem wspaniała i jestem taką kobietą jakiej szukał - ok, zauroczenie. Ale te dzieci "na już" to trochę creepy. Może taki jest, może coś palnął, może rzeczywiście chce już dzieci i w sumie mu w miarę obojętne z kim bo to dzieci są celem... a może myślał, że kobieta w pewnym wieku chce to usłyszeć i to forma manipulacji? Trzeba zachować ostrożność i jeżeli autorka gotowa na wyjazd nie jest to jest to jej prawo :) Teraz się okaże czy rzeczywiście aż tak się zauroczył i to TA czy jednak odpuści bo nie osiągnął szybkiego celu ;)
Widzisz i właśnie to jest fajne, że takie historie zdarzają się jeszcze w tym zepsutym świecie ;) Nigdy nie wierzyłam w miłość od pierwszego wejrzenia, ale rąbnęło mnie jak piorun, jego zresztą też, więc postanowiliśmy zaryzykować. Poczułam się tak, jakbym znalazła tę brakującą, legendarną drugą połówkę ;) U nas to było na zasadzie wymiany informacji, bo po prostu oboje chcieliśmy wiedzieć, czy warto się angażować - przecież zgodne charaktery, ładna buźka i poczucie humoru nie wystarczą do utrzymania poważnej relacji, jeśli oboje partnerów ma zupełnie inne priorytety. Od tamtej pory minęło prawie 2 lata i wciąż nie planujemy dzieci, ale wiemy, że w przyszłości na pewno się jakieś pojawią, o ile Bóg da... i o to właśnie chodzi :)No ale, kończę z offtopem i tak jak mowilam: życzę autorce wszystkiego dobrego, niech zajrzy w głąb swojego serca i nie opiera swoich decyzji na wpisach innych ludzi z forum. Trzymam kciuki :)PS Osobiście bym pojechała, przecież wcale nie musicie ze sobą spać. Jak facet jest ogarnięty, to nie będzie pchał się dziewczynie na pierwszym wspólnym wyjeździe do łóżka i do niczego jej zmuszał.


Ale autorka nie jest gotowa ;) Ja może bym pojechała gdyby był to znajomy znajomych, przy facecie z neta jednak zdrowy rozsądek powinien wygrać. No chyba, że poznałabym już jakąś jego rodzinę czy coś. 

Fajnie, że Wam się udało ale jednak to ani nie jest regułą ani nie musi być marzeniem każdego ;) Ja wolałam trochę inny model, choć też szybki i z piorunami. Ale jednak nie taki transakcyjny (nie chcę Cię obrazić, nie mogę znaleźć odpowiedniego słowa), nie taki, że "od razu określamy czego szukamy". Właśnie z powodu takiego jasnego stawiania sprawy nigdy nie mogłabym skorzystać z portalu randkowego. 

Bo dla mnie trzeba się choć troszkę poznać, nawet i te 3 tygodnie ale codziennych, wielogodzinnych spotkań i wtedy wiadomo czy to w ogóle zmierza w jakąś stronę a nie, że się chce związku więc zmierza w tę stronę. 

Jakby mi facet po jednym spotkaniu rzucił takim tekstem to bym uznała, że mu zależy na związku z kimkolwiek. Że nie chodzi o mnie a o związek sam w sobie. I jasne! Taki partner może być wspaniały (bo on tego chce, docenia, stara się) ale ja jestem za dużą romantyczką na coś takiego.

bridetobee napisał(a):

Nie rób nic wbrew sobie :) I tyle. Jeżeli ucieknie to znaczy, że zależało mu na szybkiej znajomości a jeśli mu naprawdę zależy to zostanie ;)To w jakim tempie rozwijały się inne związki nie ma żadnego znaczenia :) 

Otóż to. Uważam dokładnie tak samo.

Jeżeli jest tak jak mówi M i mu naprawdę będzie zależało to poczeka. Jeżeli zwieje, to by znaczyło, że nie traktował tego związku poważnie. 

Ves91 napisał(a):

desperados2018 napisał(a):

Jesli jestes 'kobieta jakiej szukal, pierwsza od dawna z która tak dobrze się dogaduje i najchętniej to już miałby ze mną dzieci'To na pewno sobie nie odpusci. Nie mozesz robic czego z obawy, ze sie znudzi.Jesli tak sie stanie, to znaczy, ze mu nie zalezy.Jesli facet mowi takie rzeczy po  tyg znajomosci, to dla mnie jest czerwone swiatloMoze Ci powiedziec, ze sie mu podobasz, ze chce kontynuowac znajomosc....ale cala reszta jest dla mnie przesada i ja bym go wystopowala...Nie jest przypadkiem po rozstaniu?
Eee, dajcie spokój. Czy każda myśli tak stereotypowo? A potem się dziwić, skąd tyle nieszczęśliwych par, niedomówień... Może facet jest już na takim etapie, może jest niezwykle szczery, może rzeczywiście dojrzał w autorce kobietę, z którą chciałby być "na dobre i na złe"? Litości! Nie każdy samiec ma wobec nas - kobiet, złe zamiary  Otóż są na tym świecie faceci prostolinijni, otwarci, chętni do stworzenia stabilnego związku z "tą wymarzoną" i wcale się z tym nie kryją. Mój obecny partner już na pierwszym spotkaniu wyznał mi, że szuka stałej relacji, bo nie bawią go przelotne znajomości. Po kilku dniach (nie wiem czy minął nawet tydzień), usłyszałam, że... mnie kocha. Oczywiście, brałam na to poprawkę, ale do głowy nie przyszłoby mi to, aby zwiewać, gdzie pieprz rośnie czy studzić tę relację w jakikolwiek sposób! Od początku między nami była silna chemia, dogadywaliśmy się świetnie, mieliśmy ze sobą dużo wspólnego i identycznie patrzyliśmy na świat... Dlaczego więc nie miałabym dać mu szansy? Dlatego, bo od początku wyłożył karty na stół albo pytał, kiedy chciałabym mieć dzieci i ile? Przecież to są normalne tematy między dwójką dorosłych ludzi, jasne określenie naszych oczekiwań. Nie lubię gierek, ściemniania i kluczenia, wolę pogadać szczerze o wszystkim, więc chwała Bogu, że trafił mi się taki egzemplarz... Kto nie ryzykuje, ten nie ma :) Dzięki takiemu myśleniu jak w powyższej wypowiedzi, pewnie dalej byłabym singielką i straciłabym okazję na poznanie fajnego mężczyzny i stworzenie związku, w którym czuję się kochana, doceniona i w pełni szczęśliwa.Rób, jak podpowiada Ci serce, nie słuchaj innych. Rady mają to do siebie, że są udzielane na podstawie własnych doświadczeń, więc tak naprawdę nikt nie powie Ci, które rozwiązanie będzie najlepsze.

Ja sobie zawsze w takiej sytuacji myślę, co doradziłabym mojej córce. I powiedziałabym jej  dokładnie to co napisałam poprzednio czyli "bądź ostrożna i patrz co się dzieje wokół ciebie". Bo z jednej strony są dobrzy ludzie na świecie, ale z drugiej jest mnóstwo ludzi złych, głupich i okrutnych. Po prostu sprawdź go w praktyce zamiast karmić się słodkimi obietnicami (póki co) bez pokrycia.

Żeby doradzić Autorce, warto sięgnąć wzrokiem poza własne doświadczenie i uwzględnić jej uczucia i poglądy. Sama pewnie zgodziłabym się na wyjazd jeśli po tych trzech tygodniach znałabym faceta dobrze i odwzajemniała jego entuzjazm. Ale skoro dziewczyna czuje, że to zbyt wcześnie, to nie powiem jej, że źle zrobiła, bo ważne są tu jej uczucia, a nie moje. To, że w jakimś przypadku szybkie wyznania zakończyły się happy endem, nie znaczy, że tak będzie w przypadku Autorki; można zresztą podać mnóstwo przykładów złego rozwoju takich sytuacji. A już kompletnie nie pojmuję utożsamiania ostrożności z gierkami. Gra miałaby w tym wypadku miejsce gdyby Autorka bardzo chciała jechać, ale postanowiłaby przetestować faceta odmową. Tymczasem dziewczyna naprawdę uważa, że to za wcześnie i postępuje zgodnie ze swoimi przekonaniami. Nie ma w tym gry.

Jeśli znałabym go wcześniej, jego otoczenie itp., to pewnie pojechałabym, ale jeśli to znajomość internetowa i tak naprawdę wiesz o nim tylko tyle ile Ci powiedział to raczej nie.

Pasek wagi

Sama musisz sobie odpowiedzieć, czy dobrze zrobiłaś. Jesteśmy różne, co widać po naszych odpowiedziach. Ja na weekend bym nie pojechała, ewentualnie na jednodniowy wypad. Takie weekendowe trasy zostawiłabym jednak na później, ale nie mam problemu z tym, że inna dziewczyna przyjęłaby zaproszenie na weekend w górach. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.