Temat: Brak orgazmu????

Ostatnio koleżanka powiedziała mi  , że w ciągu swojego 4 czy 5 letniego związku miała zaledwie parę razy orgazm. Zszokowała mnie tym. Jestem ze swoim facetem 9 lat i parę razy to może ja nie miałam a ta to zawsze:) Mnie sie wydaje , że taki koleś to chyba nie dba o partnerkę czy jak? Powiedziła mi , że wcześniej nic nie mówiła gdy z nim jeszcze była bo myślała , że to z nią cos jest nie tak. Teraz jednak ma nowego faceta i jest wyszystko dobrze. Jak to jest u Was ? Bo normalnie mnie zaciekawiło.... 
Co za obciach, chcesz
> powiedzieć, że z całego seksu tylko sekundy
> orgazmu sprawiają Ci przyjemność? To szczerze
> współczuję. Ja rzadko miewam orgazm, ale w ogóle
> się nie przejmuję. Kobiety szczyt swoich
> możliwości seksualnych osiągają w wieku 30-40 lat,
> więc mam jeszcze czas. Co nie znaczy, że jestem
> "wku$&#@ona", jak orgazmu nie dostanę - co za
> bzdura. Kochanie się jest cudowne od pierwszych do
> ostatnich sekund, przynajmniej z moim faciem.


Totalnie mnie nie zrozumiałaś, nie mówię że kochanie się nie jest fajne ale jeśli uprawiam sex to właśnie po to aby siągnąc orgazm , rozładować napięcie seksualne a nie tylko go wzmocnic. Dla mneit o totalna bzruda jesli facet ktorego kocham, piesci mnie przez godzine a ja nie mam orgazmu i po wszytkich wychodze jeszcze bardziej nakrecona i podniecona niż przed. 
Zreszta o czym mówimy, ktos wyzej napisal ze orgazm w ziazku nie jest najwazniejszy i ja sie z tym zgadzam ale przeciez nei mowimy o zwiazku tylko o seksie!!!

Nie wiem jak można czerpać przyjemność z tego że się jest nie zaspokojonym. Dla mnie seks oprocz tej pieknej otoczki o milosci to mechanizm ktory wymyslila natura zebysmy sie rozmnazali a jesli nie bzykamy sie zeby sie rozmnazac to chociaz mniejmy z tego przyjemnosc.

Do do wyzej: udawanie orgazmu jest glupie, dziewczyny sie same tym krzywdza, dopuszczam jako uzasadnione tylko wtedy gdy dziewczyna wie ze nie dojdzie a facet ja "meczy" godzine, druga, trzecia :) 
Hmmm, więc wedle Ciebie kobieta ucząca się orgazmu (co może trwać i parę lat) w ogóle nie rozładowuje swojego napięcia seksualnego podczas stosunku, tylko go wzmaga? W takim razie taki pierwszy orgazm w życiu to musi być eksplozja.

Ja też mówię o samym seksie, a nie o związku. To całe "wkurwienie", że nie osiągnęło się orgazmu jest dla mnie niezrozumiałe, bo to tak, jakby spisać cały stosunek na straty, a ja z każdego razu, nawet niezwieńczonego orgazmem osiągam megaprzyjemność. Nie wiem, kwestia partnera, nastawienia czy co.
> ja kocham się z moim facetem nie dla
> orgazmu a dla jego przyjemności

A to... brzmi jak ascetyzm. Zabafne.
hmyy nie patrzyłam na to z perspektywy kobiety uczącej się orgazmu, ale wychodzę z założenia że okres w którym sie go dopiero uczy, nie osiągając go jest okresem frustrującym, nie zapewniającym jej 100% satysfakcji z pożycia no i okresem niepożądanym z którego jak najszybciej chce wyjść 

Do do wkurwienia to nie jest stan zdenerwowania tylko szeroko pojętego zawiedzenia się i frustracji, i dla mnie nie ma megaprzyjemności bez szczytowania, owszem przytulanie sie, pieszczoty, patrzenie na orgazm partnera są miłe i przyjemne ale nie wtedy gdy w gre wchodzi seks bo to działanie ma już zmierzać do czegoś konkretniejszego.
ja miałam przy 4 partnerze, po ok. roku... tak to zwykle sama sobie pomagałam na koniec.
Z aktualnym chłopakiem doszłam przy 1. spotkaniu 3 razy i od tamtej pory to jest minimum. Aczkolwiek orgazm "wewnętrzny" nie jest dla mnie aż tak przyjemny jak ten zewnętrzny. Kwestia przyzwyczajenia. Mam koleżanki, które mają za sobą już kilkuletnią historię i nie dochodzą. Zależy od kobiet. Nie wszystkie dochodzą.
> Nie atakuję nikogo ale orgazm jest naprawdę ważny,
> czy widziała któraś kiedyś faceta
> który nie doszedł a był zadowolony? Dla mnie sex
> bez orgazmu mija się z celem, i jasne że
> pieszczoty bez szczytowania też sa fajne ale
> jednak sex to nie mizianie się i przytulanie.Jasne
> zgodzę się z tym że orgazmu trzeba się nauczyć,
> ale właśnie po to się go uczymy żeby go mieć.
No to ja jestem jakaś inna. Nie musze mieć orgazmu aby czerpac nieziemska przyjemnosc z seksu, czesto go nie mam z roznych przyczyn i zyję i jestem zadowolona :D
Nie skupiam sie na tym, że bedzie orgazmik, bo jak nie to facet jest be :D
Edit - Widziałam, nawet mialam takiego.
> ...a powiedzcie mi prosze czy jest mozliwe miec 5
> - 8 lub wiecej orgazmow przy jednym zblizeniu?

pewnie :)
Mój rekord to 12 (łącznie z łechtaczkowymi), ale potem byłam nieżywa.

A zdarzyło się Wam, że aż zdrętwiały Wam ręce i nogi (lekko, w przyjemny sposób)?
Ostatnio doświadczyłam tego 1. raz i to było bosssskie :)
> hmyy nie patrzyłam na to z perspektywy kobiety
> uczącej się orgazmu, ale wychodzę z założenia że
> okres w którym sie go dopiero uczy,
> nie osiągając go jest okresem frustrującym, nie
> zapewniającym jej 100% satysfakcji z pożycia no i
> okresem niepożądanym z którego
> jak najszybciej chce wyjść Do do wkurwienia to nie
> jest stan zdenerwowania tylko szeroko pojętego
> zawiedzenia się i frustracji, i dla mnie nie ma
> megaprzyjemności bez szczytowania, owszem
> przytulanie sie, pieszczoty, patrzenie na orgazm
> partnera są miłe i przyjemne ale nie wtedy gdy w
> gre wchodzi seks bo to działanie ma już zmierzać
> do czegoś konkretniejszego.

Bierzesz wszystko swoją miarą, a momentami czytajac to mam wrazenie jakby ludzie z innymi doswiadczeniami byli bankowo gorsi i juz koniecznie sflustrowani. A jesli Ci powiem, że dla mnie często orgazm jest powodem do "wkurwu', bo nadchodzi niespodziewanie, a po nim przez jakis czas zupelnie mi się nie chce a partner tez ma swoje potrzeby? jesli sama penetracja i pieszczoty sprawiaja mi czasem wiecej przyjemnosci? jestem sflustrowana?

patasola a muszę ci powiedzieć , że bywało  jeśli chodzi o drętwienie:) 12?????  o jacie nie wiedziałam , że można tyle razy!

> > ...a powiedzcie mi prosze czy jest mozliwe miec
> 5> - 8 lub wiecej orgazmow przy jednym
> zblizeniu?pewnie :)Mój rekord to 12 (łącznie z
> łechtaczkowymi), ale potem byłam nieżywa.A
> zdarzyło się Wam, że aż zdrętwiały Wam ręce i nogi
> (lekko, w przyjemny sposób)?Ostatnio doświadczyłam
> tego 1. raz i to było bosssskie :)
...jak myslisz to zalezy od organizmu kobiety czy umiejetnosci partnera?

a jesli chodzi o zdretwienie konczyn to mialam pare razy....niesamowite!!!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.