- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
2 lutego 2018, 11:22
Dzień dobry. Z tej strony Krystyna. Mam do was pytanie - czy pozwoliłybyście swoim mężom na wazektomię? Powiem szczerzę, że te tabletki anty źle na mnie wpływają - prawie zerowe libido, do tego bóle piersi... Miałam już 3 różnego rodzaju tabsy i dupa blada. Mam dwójkę dzieci i więcej mieć nie chcę, dlatego w sumie pomyśleliśmy o tym, żeby to mąż miał wazektomię. Czytam, że wazektomia jest bardzo skuteczna. Co o tym myślicie?
Edytowany przez kryskamatyska 14 lutego 2018, 10:26
2 lutego 2018, 20:47
Nie chciałabym po co brać anty jeżeli można użyć spirali lub po prostu prezerwatyw. Ja bym nawet zwierzaka nie pozbawiła umiejętności zapładniania. Ale jeżeli facet tego chce to ja bym była czujna. Ale ty nie chcesz dzieci a on ?skąd masz mieć pewność że nie będzie chciał mieć więcej. My mamy dwoje i jakoś prezerwatywa nam wystarcza żeby nie było więcej.
2 lutego 2018, 20:52
Tak z ciekawości, czemu traktujecie swoich facetów jak osobników chorych umysłowo? Jak kobieta chce sobie przekuć uszy, ok. Jak kobieta chce sobie zrobić tatuaż, ok. Jak kobieta chce iść pod nóż chirurga aby np. pozbyć się nadmiaru skóry, ok. Nie ważne czy pretekst to tylko chęć podobania się czy kwestie zdrowotne. Kobieta ma prawo. A facet? Nie, jemu nie wolno, on nie może ... Nie ważne że chce, że to poprawi wasze współżycie, że jest to kwestia odpowiedzialności za siebie, partnerkę i posiadane dzieci. Facet nie ma prawa decydować o sobie, swoim ciele.... Serio tak do tego podchodzicie?
Dlaczego zakładasz od razu, że niechęć by mąż się zdecydował na wazektomię to traktowanie go jak osobnika chorego umysłowo? Ja bym się nie zdecydowała na tatuaż, bo to rana i nie zamierzam samej siebie okaleczać. Co z nadmiarem skóry to nie wiem, może byłby to dla mnie kompleks nie do przejścia - ale dla nowego biustu, albo noska bym pod nóż chirurga plastycznego nie poszła. Tak samo nie chciałabym, żeby mój mąż bez potrzeby (a przez potrzebę uważam wskazanie ze względu na stan zdrowia) poddawał się jakimś zabiegom - bo to zawsze się wiąże z ryzykiem powikłań. Czy niechęć do tego żeby najbliższa osoba narażała się na ryzyko powikłań i problemów zdrowotnych to traktowanie kogoś jak chorego umysłowo?
2 lutego 2018, 21:06
Kumam bazę, no dlatego mi się wydaje, że to jest decyzja na zasadzie JA nie chcę. W sensie ja jako człowiek, a nie że z daną osobą mam już 3kę, ale może z innym będę chciała/chciał kolejne 2.Jak masz np 35-40 lat to już raczej wiesz, przynajmniej moim zdaniem, czy widzisz jeszcze w swojej przyszłości niemowlę czy nie do końca.
no żaden człowiek w szczęsliwym związku nie rozważa o potencjalnych innych partnerach i o zakładaniu rodziny z nimi ;-) ale ja się przekonałam, że życie pisze różne scenariusze.. dlatego wolałabym żeby mój mąż tego nie robił. no, ale mi kondomy nie przeszkadzają jemu też, więc po prostu was nie zrozumiem;)
2 lutego 2018, 21:15
no żaden człowiek w szczęsliwym związku nie rozważa o potencjalnych innych partnerach i o zakładaniu rodziny z nimi ;-) ale ja się przekonałam, że życie pisze różne scenariusze.. dlatego wolałabym żeby mój mąż tego nie robił. no, ale mi kondomy nie przeszkadzają jemu też, więc po prostu was nie zrozumiem;)Kumam bazę, no dlatego mi się wydaje, że to jest decyzja na zasadzie JA nie chcę. W sensie ja jako człowiek, a nie że z daną osobą mam już 3kę, ale może z innym będę chciała/chciał kolejne 2.Jak masz np 35-40 lat to już raczej wiesz, przynajmniej moim zdaniem, czy widzisz jeszcze w swojej przyszłości niemowlę czy nie do końca.
To nie chodzi o kwestię szczęśliwości związku. Tylko o to że na przykład nie chciałabym rodzić po 35 roku życia i partner nie ma tu nic do rzeczy. Chodzi o zdrowie potencjalnego dziecka i o mój komfort. Dlatego rozmawiamy o tym jako o rozwiązaniu przyszłościowym, bo ani ja, ani partner nie lubimy gum (i tu ja Was nie rozumiem, jak może to nie przeszkadzać :P). Co się wydarzy tego nikt nie wie. Może mnie jutro walnie autobus i to rozważania do niczego nie prowadzące, ale nie chciałabym całe życie się boksować ze spiralą, tabletki to już w ogóle odpadają i masą innych dziwactw, jak można to załatwić, że tak powiem "bezboleśnie".
3 lutego 2018, 08:39
Dlaczego zakładasz od razu, że niechęć by mąż się zdecydował na wazektomię to traktowanie go jak osobnika chorego umysłowo? Ja bym się nie zdecydowała na tatuaż, bo to rana i nie zamierzam samej siebie okaleczać. Co z nadmiarem skóry to nie wiem, może byłby to dla mnie kompleks nie do przejścia - ale dla nowego biustu, albo noska bym pod nóż chirurga plastycznego nie poszła. Tak samo nie chciałabym, żeby mój mąż bez potrzeby (a przez potrzebę uważam wskazanie ze względu na stan zdrowia) poddawał się jakimś zabiegom - bo to zawsze się wiąże z ryzykiem powikłań. Czy niechęć do tego żeby najbliższa osoba narażała się na ryzyko powikłań i problemów zdrowotnych to traktowanie kogoś jak chorego umysłowo?Tak z ciekawości, czemu traktujecie swoich facetów jak osobników chorych umysłowo? Jak kobieta chce sobie przekuć uszy, ok. Jak kobieta chce sobie zrobić tatuaż, ok. Jak kobieta chce iść pod nóż chirurga aby np. pozbyć się nadmiaru skóry, ok. Nie ważne czy pretekst to tylko chęć podobania się czy kwestie zdrowotne. Kobieta ma prawo. A facet? Nie, jemu nie wolno, on nie może ... Nie ważne że chce, że to poprawi wasze współżycie, że jest to kwestia odpowiedzialności za siebie, partnerkę i posiadane dzieci. Facet nie ma prawa decydować o sobie, swoim ciele.... Serio tak do tego podchodzicie?
Co innego niechęć, wtedy można dyskutować, a co innego kategoryczne "nie". Poza tym piszesz o stanie zdrowia. A co ze stanem zdrowia kobiety? Sądzisz że tabletki nie wpływają na jej stan zdrowia? Czy może jej zdrowie i komfort jest mniej istotny. Oczywiście, zawsze można żyć w totalnej abstynencji, też jest to jakieś rozwiązanie w sytuacji gdy kobieta nie może stosować antykoncepcji, a facet nie chce.
14 marca 2018, 12:32
Ja zrobiłem to dla swojej żony. Ona brała hormony przez długi czas, więc zdecydowałem się na wazektomię i nie żałuję. Zabieg trwał z pół godziny. Wazektomia jest bezpieczna i ma bardzo wysoką skuteczność, więc nie ma się czego obawiać, bo nie wpływa to ani na wytrysk na na hormony
16 marca 2018, 15:10
Wazektomia to nie kwestia estetyki. To pozbawienie się płodności definitywne. Ja bym tego od mojego faceta nie oczekiwała.
26 marca 2018, 10:21
A ja zdecydowałem się na zabieg, bo mam już 2 dorosłych dzieci i więcej nie chce ze względu na wiek i nie uważam, żeby to była zła decyzja
9 kwietnia 2018, 13:55
Ja pozwoliłam. Mamy trójkę dzieci. Mąż nie miał w ogóle żadnych obiekcji. Zabieg był szybki i bezproblemowy no i jest spokój, bo ja po tych tabletkach szalałam... Wiem że przez kilka tygodni trzeba jeszcze używać antykoncepcji. Także ja jestem bardzo na tak :) Mąż miał wtedy 41 lat :)
19 kwietnia 2018, 14:33
Ja na początku też nie chciałam, żeby mój mąż wykonał taki poważny zabieg. Ale mamy podobną sytuację. 2 dorosłych już prawie dzieci, oboje jesteśmy po 40 i nie planujemy kolejnego. Ja biorę hormony od ponad 5 lat co martwi generalnie mojego męża, że to długo i w ogóle. No więc stwierdziłam, że niech robi co chce tylko, żeby nie żałował i mówił później, że to przeze mnie. Zrobił wazektomię na Skłodowskiej-Curie 3 w Gabinecie Wazektomii, 80-210 Gdańsk, tel. 58 506 64 09. Podaję nr telefonu, żebyście mogły zadzwonić, jeśli znajdzie się ktoś chętny. Nie jest to wcale straszny zabieg, trwa bardzo krótko i mój mąż jest bardzo zadowolony, że to zrobił :)