Temat: Antykoncepcja po ślubie

Chciałabym zapytać czy są Tu osoby które mają ślub kościelny i stosują antykoncepcje-tabletki prezerwatywy etc, i czy chodzą dalej do spowiedzi o otrzymują rozgrzeszenie, czy może nie przyznają się do tego, lub rezygnują z sakramentu ze względu że pomimo ślubu popełniają grzech-antykoncepcji? 

Nie rozumiem tej dyskysji. Skoro nie pasuja co niektorym zasady KK to niech do niego nienaleza i tyle. Jeżeli tak Was interesuje dlaczego Kościół ma takie A nie inne stanowisko to porozmawiajcie z jakimś ogarnietym księdzem to wam wszystko wytłumaczy. 

Edit: a dlaczego autorko nie chcesz stosować npr. Te Metody są równie skuteczne jak tabletki antykoncepcyjne i wbrew pozorom nie ma tak wielu ograniczeń. Przy kościołach często są poradnie gdzie możesz się nauczyć stosować Metody npr.

A powiedzcie mi jakby kościół nakazał wam obciąć sobie stopę bo TAK (adekwatne do "bo będziesz dobrym katolikiem") to idziecie i obcinacie? Bo się tak zastanawiam, ile z was wierzących cokolwiek wie o swojej religii - oprócz tego co w kościele czy w szkole? Czy wy wiecie, że religia praktycznie od zawsze była w rękach człowieka? Czy wy wiecie, że ten cały bullshit jest tylko po to, żeby was kontrolować? Czy wy wiecie, że dajecie się nabrać na najlepszy marketing wszechczasów? A potem tworzycie posty w stylu "przez antykoncepcje pójdę do piekła" "nie da mi ksiądz rozgrzeszenia". 

Jak Bóg istnieje, to śmieje się z was głośniej ode mnie ;) 

stokrotka900 napisał(a):

Nie rozumiem tej dyskysji. Skoro nie pasuja co niektorym zasady KK to niech do niego nienaleza i tyle. Jeżeli tak Was interesuje dlaczego Kościół ma takie A nie inne stanowisko to porozmawiajcie z jakimś ogarnietym księdzem to wam wszystko wytłumaczy. Edit: a dlaczego autorko nie chcesz stosować npr. Te Metody są równie skuteczne jak tabletki antykoncepcyjne i wbrew pozorom nie ma tak wielu ograniczeń. Przy kościołach często są poradnie gdzie możesz się nauczyć stosować Metody npr.

NPR jest skuteczne? Być może tak jest. Jedna koleżanka stosuje i ma 2 planowanych dzieci. Natomiast moje cykle mają 22 dni. I gdy chciałam wyliczyć  dni płodne, to wyszło, że bezpiecznie seks mogę uprawiać raz w miesiącu. No sory... ale nie po to brałam ślub, aby nie współżyć z własnym mężem. Uzywamy prezerwatyw i nie czuje się z tego powodu jakąś złą katoliczką. Złą to bym była gdybym urodziła 16  dzieci i nie była w stanie ich wykarmić i wychować.

Pasek wagi

smoothmoves napisał(a):

Nugent napisał(a):

Pytanie do smoothmoves (Zupełnie bez złośliwości!!)Ty ma prawdę wierzysz, ze Bóg Coe kocha mocniej bo używasz naturalnych metod antykoncepcyjnych?Przecież jak uprawiasz seks w dniach niepłodnych to tez zamykasz się na posiadanie potomstwa?Jaki jest cel popędu seksualnego jeśli nie możesz uprawiać seksu kiedy na prawdę masz na niego ochotę? Jak w dni płodne?
Nie wierzę, że kocha mnie mocniej. Kocha zawsze tak samo, nawet jak popełniam błędy. Kocha tak samo mnie i innych ludzi. Ale tu nie o to chodzi. Dla mnie bycie katolikiem/chrześcijaninem to powołanie do czynienia dobra. Naturalne metody antykoncepcyjne nie krzywdzą nikogo. Podczas dni płodnych nie zamykamy się na posiadanie potomstwa, bo naturalnie (biologicznie) jestem wtedy "zamknięta na posiadanie potomstwa". Choć seks jest w małżeństwie bardzo ważny to uprawianie go kiedy się ma ochotę nie jest najważniejsze. Zarówno w życiu, jak i w związku jest wiele ważnych/ważniejszych czynników. Poza tym ja ogólnie lubię na miarę możliwości żyć w zgodzie ze swoim organizmem i naturą (choć często wcale mi to nie wychodzi ).

Hormonalne metody tez nikogo nie krzywdza;) Nie zyjemy juz w sredniowieczu.

Jak mnie strasznie katolicy z takim podejściem irytują. Głównie dlatego, że widzą czynienie zła w niedopuszczaniu do zapłodnienia, czy usuwaniu bardzo młodego, chorego płodu, a nie widzą nic złego z znęcaniu się nad innymi stworzeniami (nie jem mięsa, pochodzę z religijnej rodziny i moja babcia (jak i kilka innych osob kompletnie nie rozumie tematu), mimo że bulwersują ją zabijane psy w Chinach. Ale o Bogu i miłości potrafi głupio gadać). I to pogrubione własnie z tym mi się kojarzy;) Nie dociera- Nie zabijaj- bo dla katoli człowiek to takie super istnienie, które może krzywdzić wszystkie inne, byleby nie krzywdzić innego człowieka. Może są wśród nich dobrzy ludzie, ale Ci którzy zazwyczaj żyją w celibatach, nie stosują antykoncepcji, są w niedzielę w kościele i stosują się do zasad KK to niestety ludzie, w których tak naprawdę dobra nie widać, którzy mają klepki na oczach i są ograniczeni.

sacria napisał(a):

Hormonalne metody tez nikogo nie krzywdza;) Nie zyjemy juz w sredniowieczu.

Jak mnie strasznie katolicy z takim podejściem irytują. Głównie dlatego, że widzą czynienie zła w niedopuszczaniu do zapłodnienia, czy usuwaniu bardzo młodego, chorego płodu, a nie widzą nic złego z znęcaniu się nad innymi stworzeniami (nie jem mięsa, pochodzę z religijnej rodziny i moja babcia kompletnie nie rozumie tematu, mimo że bulwersują ją zabijane psy w Chinach. Ale o Bogu i miłości potrafi głupio gadać). I to pogrubione własnie z tym mi się kojarzy;)

Antykoncepcja hormonalna ma podwójne działanie: 1) nie dopuszcza do owulacji, 2) jeśli jednak owulacja nastąpi i dojdzie do zapłodnienia to prowadzi do usunięcia zarodka. A więc tak, krzywdzi.

Nie wiem gdzie ty przeczytałaś, że w religii katolickiej wolno znęcać się nad zwierzętami, ale jest to totalna bzdura.

STAYGOLD napisał(a):

A powiedzcie mi jakby kościół nakazał wam obciąć sobie stopę bo TAK (adekwatne do "bo będziesz dobrym katolikiem") to idziecie i obcinacie? Bo się tak zastanawiam, ile z was wierzących cokolwiek wie o swojej religii - oprócz tego co w kościele czy w szkole? Czy wy wiecie, że religia praktycznie od zawsze była w rękach człowieka? Czy wy wiecie, że ten cały bullshit jest tylko po to, żeby was kontrolować? Czy wy wiecie, że dajecie się nabrać na najlepszy marketing wszechczasów? A potem tworzycie posty w stylu "przez antykoncepcje pójdę do piekła" "nie da mi ksiądz rozgrzeszenia". Jak Bóg istnieje, to śmieje się z was głośniej ode mnie ;) 

Katolicyzm nie polega na robieniu czegokolwiek, "bo TAK". Z tym kontrolowaniem to ciekawa sprawa: jaki kościół ma interes w tym, żeby mnie (przykładowo) kontrolować?

Jestem zdania, że nietolerancja względem czyichś przekonań (bez względu na to czego dotyczą) świadczy z reguły o wąskich horyzontach takiej osoby. Jest to bardzo ciekawe, że tak ważną częścią życia niektórych antyklerykałów, którzy z kościołem nie mają nic wspólnego, jest pokazywanie o ile są lepsi od ludzi wierzących/religijnych i dlaczego jest to im tak bardzo potrzebne.

To na czym polega w takim razie? Bo "ktoś" powiedział, że antykoncepcja nie jest okej i większość katolików ślepo kieruje się właśnie takimi regułami. "Ktoś" dlatego, że właściwie to przez kogo zostało takie "przykazanie" wprowadzone w obieg kościoła? Czy to Bóg wprowadził zakaz antykoncepcji? Może mam wąskie horyzonty, ale nie przypominam sobie. 

Nie chodzi mi tutaj o nietolerancję, bo ja nie mam nic przeciwko temu co w kto wierzy, ale boli mnie ślepe podążanie za czymś "bo tak jest i koniec". 

A taki ma kościół interes w kontrolowaniu społeczeństwa, że ta wasza pro "religijna" społeczność już dawno zatraciła swoje pierwotne zadanie. Już w bardzo odległych czasach, władcy wiedzieli, że religia to jest świetny narząd do kontroli ludzkości. Nie zdajesz sobie z tego sprawy, a ja to rozumiem bo ludzki mózg czasami ma tendencję do bycia leniwym i nie jest to nic nowego. Natomiast spójrz sobie przez pryzmat historii na coś co nazywacie dzisiaj religią. Skąd wzięły się krucjaty? Palenie kobiet (niby czarownic) na stosie? Dlaczego powstał nowy testament? Dlaczego tyle wojeń wypowiedzianych jest w imię Boga? Dlaczego, był przymus bycia chrześcijanem? Bo jesteście uwięzieni w sekcie, o której nie macie nawet najmniejszego pojęcia a ślepo wypowiadacie imię Boga, jakbyście to robili dla niego. 

Dla mnie jest po prostu dziwne to, że ludzie nie znają swojej "sfery" duchowej a tak bardzo szukają boskości. Uważam, że gdyby ktoś na prawdę odkrył co to jest wiara, to raczej nie wstąpił by już do kościoła. W grupie na studiach mam kolegę, który rzucił seminarium. Jest człowiekiem bardzo wierzącym, ale potrafi przyznać mi poniekąd rację i mówi, że dlatego zrezygnował z czegoś co "czuje" w sobie najbardziej. Bo to nie jest już religia, to jest nauka o człowieku (nie jednym oczywiście), który postanowił być bogiem. 

Pozatym biblia to jest jedna wielka metafora, a wy przychodzicie do kościoła i słyszycie, że Maryja była dziewicą. I powiedzcie mi jak tutaj traktować to poważnie?

smoothmoves napisał(a):

sacria napisał(a):

Hormonalne metody tez nikogo nie krzywdza;) Nie zyjemy juz w sredniowieczu.Jak mnie strasznie katolicy z takim podejściem irytują. Głównie dlatego, że widzą czynienie zła w niedopuszczaniu do zapłodnienia, czy usuwaniu bardzo młodego, chorego płodu, a nie widzą nic złego z znęcaniu się nad innymi stworzeniami (nie jem mięsa, pochodzę z religijnej rodziny i moja babcia kompletnie nie rozumie tematu, mimo że bulwersują ją zabijane psy w Chinach. Ale o Bogu i miłości potrafi głupio gadać). I to pogrubione własnie z tym mi się kojarzy;)
Antykoncepcja hormonalna ma podwójne działanie: 1) nie dopuszcza do owulacji, 2) jeśli jednak owulacja nastąpi i dojdzie do zapłodnienia to prowadzi do usunięcia zarodka. A więc tak, krzywdzi.Nie wiem gdzie ty przeczytałaś, że w religii katolickiej wolno znęcać się nad zwierzętami, ale jest to totalna bzdura.

STAYGOLD napisał(a):

A powiedzcie mi jakby kościół nakazał wam obciąć sobie stopę bo TAK (adekwatne do "bo będziesz dobrym katolikiem") to idziecie i obcinacie? Bo się tak zastanawiam, ile z was wierzących cokolwiek wie o swojej religii - oprócz tego co w kościele czy w szkole? Czy wy wiecie, że religia praktycznie od zawsze była w rękach człowieka? Czy wy wiecie, że ten cały bullshit jest tylko po to, żeby was kontrolować? Czy wy wiecie, że dajecie się nabrać na najlepszy marketing wszechczasów? A potem tworzycie posty w stylu "przez antykoncepcje pójdę do piekła" "nie da mi ksiądz rozgrzeszenia". Jak Bóg istnieje, to śmieje się z was głośniej ode mnie ;) 
Katolicyzm nie polega na robieniu czegokolwiek, "bo TAK". Z tym kontrolowaniem to ciekawa sprawa: jaki kościół ma interes w tym, żeby mnie (przykładowo) kontrolować?Jestem zdania, że nietolerancja względem czyichś przekonań (bez względu na to czego dotyczą) świadczy z reguły o wąskich horyzontach takiej osoby. Jest to bardzo ciekawe, że tak ważną częścią życia niektórych antyklerykałów, którzy z kościołem nie mają nic wspólnego, jest pokazywanie o ile są lepsi od ludzi wierzących/religijnych i dlaczego jest to im tak bardzo potrzebne.

1) Naprawdę? Dochodzi do usunięcia zarodka...? Skąd wzięłaś te informacje? 

2) Nigdzie nie przeczytałam. Piszę o udawanej dobroci wielu katoli, których obchodzi antykoncepcja, ale mini obozy koncentracyjne w rzeźniach już nie- dla mnie to taka podwójna moralność, mówienie o Bogu, a tak naprawdę niewiele to ma z Bogiem/dobrem wspólnego.

sacria napisał(a):

smoothmoves napisał(a):

sacria napisał(a):

Hormonalne metody tez nikogo nie krzywdza;) Nie zyjemy juz w sredniowieczu.Jak mnie strasznie katolicy z takim podejściem irytują. Głównie dlatego, że widzą czynienie zła w niedopuszczaniu do zapłodnienia, czy usuwaniu bardzo młodego, chorego płodu, a nie widzą nic złego z znęcaniu się nad innymi stworzeniami (nie jem mięsa, pochodzę z religijnej rodziny i moja babcia kompletnie nie rozumie tematu, mimo że bulwersują ją zabijane psy w Chinach. Ale o Bogu i miłości potrafi głupio gadać). I to pogrubione własnie z tym mi się kojarzy;)
Antykoncepcja hormonalna ma podwójne działanie: 1) nie dopuszcza do owulacji, 2) jeśli jednak owulacja nastąpi i dojdzie do zapłodnienia to prowadzi do usunięcia zarodka. A więc tak, krzywdzi.Nie wiem gdzie ty przeczytałaś, że w religii katolickiej wolno znęcać się nad zwierzętami, ale jest to totalna bzdura.

STAYGOLD napisał(a):

A powiedzcie mi jakby kościół nakazał wam obciąć sobie stopę bo TAK (adekwatne do "bo będziesz dobrym katolikiem") to idziecie i obcinacie? Bo się tak zastanawiam, ile z was wierzących cokolwiek wie o swojej religii - oprócz tego co w kościele czy w szkole? Czy wy wiecie, że religia praktycznie od zawsze była w rękach człowieka? Czy wy wiecie, że ten cały bullshit jest tylko po to, żeby was kontrolować? Czy wy wiecie, że dajecie się nabrać na najlepszy marketing wszechczasów? A potem tworzycie posty w stylu "przez antykoncepcje pójdę do piekła" "nie da mi ksiądz rozgrzeszenia". Jak Bóg istnieje, to śmieje się z was głośniej ode mnie ;) 
Katolicyzm nie polega na robieniu czegokolwiek, "bo TAK". Z tym kontrolowaniem to ciekawa sprawa: jaki kościół ma interes w tym, żeby mnie (przykładowo) kontrolować?Jestem zdania, że nietolerancja względem czyichś przekonań (bez względu na to czego dotyczą) świadczy z reguły o wąskich horyzontach takiej osoby. Jest to bardzo ciekawe, że tak ważną częścią życia niektórych antyklerykałów, którzy z kościołem nie mają nic wspólnego, jest pokazywanie o ile są lepsi od ludzi wierzących/religijnych i dlaczego jest to im tak bardzo potrzebne.
1) Naprawdę? Dochodzi do usunięcia zarodka...? Skąd wzięłaś te informacje? 2) Nigdzie nie przeczytałam. Piszę o udawanej dobroci wielu katoli, których obchodzi antykoncepcja, ale mini obozy koncentracyjne w rzeźniach już nie- dla mnie to taka podwójna moralność, mówienie o Bogu, a tak naprawdę niewiele to ma z Bogiem/dobrem wspólnego.

1) To żadna tajemnica ani wymyślanie "koła na nowo". Hormony zawarte w antykoncepcji po prostu mają takie działanie i tyle. Mechanizm działania jest opisany na stronach popularnonaukowych np. https://portal.abczdrowie.pl/antykoncepcja-hormonalna; na ulotkach i potwierdzają to badania publikowane chociażby w amerykańskim Clinical Obstetrics and Gynecology np. https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/7026108.

2) To że część katolików nie rozumie zasad swojej religii nie oznacza, że ta sama w sobie jest zła.

smoothmoves napisał(a):

sacria napisał(a):

Hormonalne metody tez nikogo nie krzywdza;) Nie zyjemy juz w sredniowieczu.Jak mnie strasznie katolicy z takim podejściem irytują. Głównie dlatego, że widzą czynienie zła w niedopuszczaniu do zapłodnienia, czy usuwaniu bardzo młodego, chorego płodu, a nie widzą nic złego z znęcaniu się nad innymi stworzeniami (nie jem mięsa, pochodzę z religijnej rodziny i moja babcia kompletnie nie rozumie tematu, mimo że bulwersują ją zabijane psy w Chinach. Ale o Bogu i miłości potrafi głupio gadać). I to pogrubione własnie z tym mi się kojarzy;)
Antykoncepcja hormonalna ma podwójne działanie: 1) nie dopuszcza do owulacji, 2) jeśli jednak owulacja nastąpi i dojdzie do zapłodnienia to prowadzi do usunięcia zarodka. A więc tak, krzywdzi.Nie wiem gdzie ty przeczytałaś, że w religii katolickiej wolno znęcać się nad zwierzętami, ale jest to totalna bzdura.

STAYGOLD napisał(a):

A powiedzcie mi jakby kościół nakazał wam obciąć sobie stopę bo TAK (adekwatne do "bo będziesz dobrym katolikiem") to idziecie i obcinacie? Bo się tak zastanawiam, ile z was wierzących cokolwiek wie o swojej religii - oprócz tego co w kościele czy w szkole? Czy wy wiecie, że religia praktycznie od zawsze była w rękach człowieka? Czy wy wiecie, że ten cały bullshit jest tylko po to, żeby was kontrolować? Czy wy wiecie, że dajecie się nabrać na najlepszy marketing wszechczasów? A potem tworzycie posty w stylu "przez antykoncepcje pójdę do piekła" "nie da mi ksiądz rozgrzeszenia". Jak Bóg istnieje, to śmieje się z was głośniej ode mnie ;) 
Katolicyzm nie polega na robieniu czegokolwiek, "bo TAK". Z tym kontrolowaniem to ciekawa sprawa: jaki kościół ma interes w tym, żeby mnie (przykładowo) kontrolować?Jestem zdania, że nietolerancja względem czyichś przekonań (bez względu na to czego dotyczą) świadczy z reguły o wąskich horyzontach takiej osoby. Jest to bardzo ciekawe, że tak ważną częścią życia niektórych antyklerykałów, którzy z kościołem nie mają nic wspólnego, jest pokazywanie o ile są lepsi od ludzi wierzących/religijnych i dlaczego jest to im tak bardzo potrzebne.

antykoncepcj to wybor dla kazdego czlowieka. z mojego punktu widzenia, nawet jak tabletka anty usunie zarodek to chyba kobieta jakos tego nie odczuje, skoro stosuje dana metode tzn ze ona nie chce miec dzieci.
npr stosowałam jako ciekawe doswiadczenia, moglam przewidziec miesiaczke co do dnia. tutaj trzeba sie jednak skupic, i prowadzic regularne obserwacje

Pasek wagi

STAYGOLD napisał(a):

To na czym polega w takim razie? Bo "ktoś" powiedział, że antykoncepcja nie jest okej i większość katolików ślepo kieruje się właśnie takimi regułami. "Ktoś" dlatego, że właściwie to przez kogo zostało takie "przykazanie" wprowadzone w obieg kościoła? Czy to Bóg wprowadził zakaz antykoncepcji? Może mam wąskie horyzonty, ale nie przypominam sobie. Nie chodzi mi tutaj o nietolerancję, bo ja nie mam nic przeciwko temu co w kto wierzy, ale boli mnie ślepe podążanie za czymś "bo tak jest i koniec". A taki ma kościół interes w kontrolowaniu społeczeństwa, że ta wasza pro "religijna" społeczność już dawno zatraciła swoje pierwotne zadanie. Już w bardzo odległych czasach, władcy wiedzieli, że religia to jest świetny narząd do kontroli ludzkości. Nie zdajesz sobie z tego sprawy, a ja to rozumiem bo ludzki mózg czasami ma tendencję do bycia leniwym i nie jest to nic nowego. Natomiast spójrz sobie przez pryzmat historii na coś co nazywacie dzisiaj religią. Skąd wzięły się krucjaty? Palenie kobiet (niby czarownic) na stosie? Dlaczego powstał nowy testament? Dlaczego tyle wojeń wypowiedzianych jest w imię Boga? Dlaczego, był przymus bycia chrześcijanem? Bo jesteście uwięzieni w sekcie, o której nie macie nawet najmniejszego pojęcia a ślepo wypowiadacie imię Boga, jakbyście to robili dla niego. Dla mnie jest po prostu dziwne to, że ludzie nie znają swojej "sfery" duchowej a tak bardzo szukają boskości. Uważam, że gdyby ktoś na prawdę odkrył co to jest wiara, to raczej nie wstąpił by już do kościoła. W grupie na studiach mam kolegę, który rzucił seminarium. Jest człowiekiem bardzo wierzącym, ale potrafi przyznać mi poniekąd rację i mówi, że dlatego zrezygnował z czegoś co "czuje" w sobie najbardziej. Bo to nie jest już religia, to jest nauka o człowieku (nie jednym oczywiście), który postanowił być bogiem. Pozatym biblia to jest jedna wielka metafora, a wy przychodzicie do kościoła i słyszycie, że Maryja była dziewicą. I powiedzcie mi jak tutaj traktować to poważnie?

Po części się z tobą zgodzę.  KK oprócz uznawania grzechów jakby to nazwać pochodzacych z biblii jak np zabijanie czy kradzież, dodał również swoje grzechy typu antykoncepcja czy masturbacja gdzie w Biblii o tym ani słowa ze to grzech. Teraz pytanie czy miał do tego prawo? Czy ewentualnie nie powinien kk oddać to pod sumienie wiernych? Czy wierni wiedząc że niektóre grzechy są grzechem tylko dlatego ze tak postanowił kościół mogą z nich się nie spowiadać? Taka prezerwatywa przecież nie szkodzi wiec tu nawet nie podchodzi to pod grzech szkodzeniu własnemu ciału. Takie grzechy przecież mogą ulegać modyfikacji przez kościół-dziś to grzech a jutro już może nie nie, jak np post w wigilię kiedyś grzech a dziś można zjeść cala świnie :) ale pomijając  fakt czy po wyodrębnienie  tych grzechów dodanych przez kościół a trzymanie się tylko tych biblijnych to jest źle? Nie sądzę. Pytanie tylko czy tak można?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.