- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
14 lipca 2016, 22:26
Wyjeżdżam na studia do innego miasta. Rodzice mi nie pomogą, bo warunkiem żeby otrzymać ich pomoc było dostanie się na określony kierunek, a nie miałabym na to najmniejszych szans, bo matura poszła nie tak dobrze jak miałam nadzieję, że pójdzie... Kierunek który wybrałam uważają za marnowanie czasu i kaprys, mogłabym ich zdaniem studiować to samo u nas w mieście albo poprawić maturę. Matka już zapowiedziała, że nie dostanę ani grosza jeśli wyjadę na tę studia. Ja nie będę słuchać ich szantaży i tak o to jestem zdana sama na siebie. Mam teraz dwie prace, odejmując wszystkie moje niezbędne wydatki obliczyłam, że mogę odłożyć ok 2900 zł. Dodam, że schudłam 24 kg, więc oprócz utrzymania siebie muszę też wymienić całą garderobę... Czekałam z tym aż do czasu kiedy pójdę do pracy, bo myślałam, że matura pójdzie mi dobrze i wszystko co zarobię wydam na ciuchy. Podsumowując jest źle. Rozmawiałam o tym z koleżanką, która już studiuje i powiedziała, że ona tego regularnie nie robi ale zna dziewczyny, w tym jej współlokatorka, które za kasę spotykają sie z zamożnymi facetami nawet co weekend. Nie przypadkowymi albo z ogłoszeń w internecie, więc to nie jest niebezpieczne. To śmiesznie wyszło, bo zobaczyła mnie na żywo pierwszy raz po mojej przemianie i powiedziała, że na pewno byliby chętni, mogłaby pogadać ze współlokatorką czy by mnie wkręciła. Może nie mam kręgosłupa moralnego, ale po pierwszym szoku wydaje mi się, że to dobre rozwiązanie. Chcę studiować dziennie, więc mozliwość pracy będę miała ograniczoną. To rozwiązałoby moje problemy przynajmniej narazie. Dla mnie seks to nie jest coś bardzo ważnego. Nie jestem rozwiązła seksualnie, miałam jednego patnera i byłam z nim przez prawie 3 lata, ale wizja uprawiania seksu za kasę albo drogie upominki nie wydaje mi się taka zła jeśli pomyślę, że to co odłożę przez 3 miesiące mogłabym zdaniem koleżanki zarobić w jeden, dwa weekendy. Piszę o tym tutaj, bo sponsoring jest dla ludzi równy z prostytucją, jest tępiony. Ja mając taki dylemat i biorąc pod uwagę jak by to mogło rozwiązać moje problemy poważnie się nad tym zastanawiam. Ze mną jest coś nie tak, czy wy też postawione pod ściana zdecydowałybyście się na to? Weźcie pod uwagę wszystko co napisałam i bądźcie szczere.
Edytowany przez confused97 14 lipca 2016, 22:28
15 lipca 2016, 09:53
Nie łudź sie, że będziesz utrzymanką młodego bogatego, przystojnego pana. Bedziesz musiała się bzykać i brać do ust starego pryka z brzuchem i milionami na koncie.
Młodzi mają i fajni mają to za darmo, bo laski na nich lecą. Starzy muszą płacić gąskom.
Edytowany przez magda_oleska 15 lipca 2016, 09:54
15 lipca 2016, 10:07
Eh, zwykły trolliczny temat pt. 'Zostanę prostytutka, bo nie chce mi sie iść do pracy :D'
'I bede obciągnąć laski starym facetom, bo musze wymienić garderobę'. No sorry.
Jak nie masz moralności, to spoko, przydaje się pewnie w tym zawodzie ;)
15 lipca 2016, 10:15
Ja na studiach mialam sponsora, ale mialam szczescie, bo dobrze trafilam. Facet mial 38 lat i troche sie w nim podkochiwalam. Skonczylismy to jak poznalam mojego meza. Czasem o nim mysle i zadtanawiam sie, co u niego slychac.
15 lipca 2016, 10:28
Nie zdecydowałabym się. Bywało na studiach, że jadłam przez tydzień kaszę z rzeżucha, bo mi zabrakło forsy. Teraz wydaje Ci się wszystko piękne i bezproblemowe, ale zapewniam Cię, że psychiczne koszta takich układów są niebotyczne. Poza tym, już bardziej przyziemnie, świat jest bardzo mały. Nigdy nie wiesz, kiedy los zachichocze i o Twoim sposobie zarobkowania dowie się ktoś, na kim będzie Ci w przyszłości zależało. Postaraj się o stypendium naukowe, stój na promocjach, udzielaj korków, dorabiaj w knajpie, ubieraj się w ciucholandach, ale NIE IDŹ na taki układ. Przykład z życia: moja współlokatorka studiowała MEDYCYNĘ i pracowała.
Popieram całym sercem. Ja też, jak spora większość moich znajomych studiujących poza miejscem zamieszkania ledwo wiązałam koniec z końcem na studiach. Studiowałam psychologię (studia zajmowały pawie całe dnie), dawałam korepetycje z matmy, opiekowałam się dziećmi itd. Nie miałam wyjścia, musiałam pracować. Ty też nie masz wyjścia, musisz zarabiać. Ale w kwestii sposobu zarobkowania masz wybór. Nie rób tego, co proponuje Ci koleżanka. Bardzo, a być może nieodwracalnie, poranisz siebie wewnętrznie.
15 lipca 2016, 10:34
Nie weszłabym w to, ale nie z tego powodu, że to niemoralne i to zwykła prostytucja. Najzwyczajniej w świecie pewnie zaangażowałabym się w to emocjonalnie, bo sponsoring, to nie tylko seks, ale także zwykłe spotkania, długie rozmowy, jakieś kolacje.
Ja całe studia pracowałam, a dodam, że to były studia dzienne. Może nie medycyna, ale sama piszesz, że Twój kierunek też nie jest zbyt wymagający. Praca nauczyła mnie, że nie ma nic lepszego niż samodzielność. A taki sponsoring? Proszę Cię. Całkowita zależność od drugiej osoby, bo wchodząc w taki, a nie inny układ, godzisz się na wszystkie stawiane przez drugą osobę warunki.
15 lipca 2016, 10:39
Droga na skróty to nie jest dobre rozwiązanie. Ok - jest proste - ale nic więcej. Dzisiaj seks nie jest dla Ciebie jakimś ważnym elementem życia, może za kilka lat dojrzejesz na tyle, żeby nabrać szacunku do siebie i własnego ciała. Bo na razie nie widzisz problemu w tym, żeby sypiać z kim popadnie. Za kilka lat możesz oprzytomnieć, że to jednak nie do końca było mądre. Tylko czasu już nie cofniesz. Idąc drogą na skróty wiele w życiu nie osiągniesz, czasami trzeba się po prostu wysilić. Lepiej jeść suchy chleb i mieć swoją godność niż sprzedawać to, co się ma najcenniejsze.
Oglądałaś wczoraj wiadomości? Jakaś dziewczyna chyba 16 czy 18 letnia umówiła się z 54-latkiem...Podobno w sprawie pracy...;/ Cicha, spokojna, ułożona...Nie dożyła następnego dnia...takich mężczyzn jest cała masa , nie licz na szczęście, bo 100 razy się uda, a 101-go razu nie przeżyjesz. Uważaj na siebie.
15 lipca 2016, 10:59
Ale Ty nie jesteś podstawiona pod ścianą.
Przecież możesz studiować w rodzinnym mieście i być na utrzymaniu rodziców.
Po drugie jeśli chcesz wyjechać to rodzice mają obowiązek utrzymywać Cię do czasu ukończenia studiów dziennych. Możesz pozwać ich o alimenty.
Po trzecie możesz zrobić sobie roczną przerwę, zarobić i odłożyć pieniądze na studia.
Po czwarte możesz znaleźć inną pracę. Mniej płatną ale normalną.
Po piąte są stypendia i kredyty.
Po szóste - nie wszyscy muszą studiować...
Po siódme - Ty już chyba i tak wybrałaś... wydaje ci się, że będzie to łatwa kasa, z tym że możesz się czasami bardzo rozczarować...
15 lipca 2016, 12:09
Ale Ty nie jesteś podstawiona pod ścianą.Przecież możesz studiować w rodzinnym mieście i być na utrzymaniu rodziców.Po drugie jeśli chcesz wyjechać to rodzice mają obowiązek utrzymywać Cię do czasu ukończenia studiów dziennych. Możesz pozwać ich o alimenty.Po trzecie możesz zrobić sobie roczną przerwę, zarobić i odłożyć pieniądze na studia.Po czwarte możesz znaleźć inną pracę. Mniej płatną ale normalną.Po piąte są stypendia i kredyty.Po szóste - nie wszyscy muszą studiować...Po siódme - Ty już chyba i tak wybrałaś... wydaje ci się, że będzie to łatwa kasa, z tym że możesz się czasami bardzo rozczarować...
15 lipca 2016, 12:20
I nie piszcie, że nie chce mi się iść do pracy. Teraz mam dwie prace! To demotywujące, że haruje jak nigdy wcześniej, a zarabiam śmieszne pieniądze i mogłabym tyle co odłożę przez 3 miesiące zarobić w weekend lub dwa. Jak będę podczas studiów miała weekendową pracę to zarobię tyle, że może na dach nad głową starczy... Polska.
15 lipca 2016, 12:29
I myślisz że wiesz jak wazny jest dla Ciebie seks? No dobrze, po jednym partnerze, przypuszczam że z jakimś tam uczuciem, stwierdzasz że to nic takiego. A jak myślisz, co stwierdzisz po drugim, takim co to machnie stówką, wsadzi, wyjmie, może klepnie w dupsko , a jak w miarę kulturalny to jeszcze powie dzień dobry i do widzenia? Trzeciej szansy na przekonanie się że to jednak coś raczej nie bedzie, szczęśliwych związków podobnie. Juz tu jedna koleżanka jest na to świetnym dowodem, chociaż się zapiera że to nie ma związku :|Dla mnie seks to nie jest coś bardzo ważnego. Nie jestem rozwiązła seksualnie, miałam jednego patnera i byłam z nim przez prawie 3 lata, ale wizja uprawiania seksu za kasę albo drogie upominki nie wydaje mi się taka zła jeśli pomyślę, że to co odłożę przez 3 miesiące mogłabym zdaniem koleżanki zarobić w jeden, dwa weekendy.