Temat: Sponsoring?

Wyjeżdżam na studia do innego miasta. Rodzice mi nie pomogą, bo warunkiem żeby otrzymać ich pomoc było dostanie się na określony kierunek, a nie miałabym na to najmniejszych szans, bo matura poszła nie tak dobrze jak miałam nadzieję, że pójdzie... Kierunek który wybrałam uważają za marnowanie czasu i kaprys, mogłabym ich zdaniem studiować to samo u nas w mieście albo poprawić maturę. Matka już zapowiedziała, że nie dostanę ani grosza jeśli wyjadę na tę studia. Ja nie będę słuchać ich szantaży i tak o to jestem zdana sama na siebie. Mam teraz dwie prace, odejmując wszystkie moje niezbędne wydatki obliczyłam, że mogę odłożyć ok 2900 zł. Dodam, że schudłam 24 kg, więc oprócz utrzymania siebie muszę też wymienić całą garderobę... Czekałam z tym aż do czasu kiedy pójdę do pracy, bo myślałam, że matura pójdzie mi dobrze i wszystko co zarobię wydam na ciuchy. Podsumowując jest źle. Rozmawiałam o tym z koleżanką, która już studiuje i powiedziała, że ona tego regularnie nie robi ale zna dziewczyny, w tym jej współlokatorka, które za kasę spotykają sie z zamożnymi facetami nawet co weekend. Nie przypadkowymi albo z ogłoszeń w internecie, więc to nie jest niebezpieczne. To śmiesznie wyszło, bo zobaczyła mnie na żywo pierwszy raz po mojej przemianie i powiedziała, że na pewno byliby chętni, mogłaby pogadać ze współlokatorką czy by mnie wkręciła. Może nie mam kręgosłupa moralnego, ale po pierwszym szoku wydaje mi się, że to dobre rozwiązanie. Chcę studiować dziennie, więc mozliwość pracy będę miała ograniczoną. To rozwiązałoby moje problemy przynajmniej narazie. Dla mnie seks to nie jest coś bardzo ważnego. Nie jestem rozwiązła seksualnie, miałam jednego patnera i byłam z nim przez prawie 3 lata, ale wizja uprawiania seksu za kasę albo drogie upominki nie wydaje mi się taka zła jeśli pomyślę, że to co odłożę przez 3 miesiące mogłabym zdaniem koleżanki zarobić w jeden, dwa weekendy. Piszę o tym tutaj, bo sponsoring jest dla ludzi równy z prostytucją, jest tępiony. Ja mając taki dylemat i biorąc pod uwagę jak by to mogło rozwiązać moje problemy poważnie się nad tym zastanawiam. Ze mną jest coś nie tak, czy wy też postawione pod ściana zdecydowałybyście się na to? Weźcie pod uwagę wszystko co napisałam i bądźcie szczere.

Skoro seks nie jest dla Ciebie ważny, to znika chyba główna przeszkoda. To Twoje ciało i Twoja decyzja, tutaj raczej spotkasz się ze świętym oburzeniem ;) Sama nigdy bym się nie zdecydowała, bo uważam, że moje ciało i seks są zarezerwowane tylko dla ukochanej osoby. Ale co mi do tego, z kim Ty sypiasz i dlaczego. 

nigdy w zyciu.. 

Na twoim miejscu poszlabym na studia zaocznie a w tygodniu pracowala. A co to wgl za kierunek ?

dla mnie to by było chyba jedno z najgorszych upodleń jakie mogłoby mnie spotkać jakbym miała sprzedawać swoje ciało za parę szmatek.. nigdy bym czegoś takiego nie zrobiła, za żadne pieniądze. i Tobie też odradzam.

chcesz zostac zwykla, pospolita dzi.ka? rob co chcesz, twoje zycie ;]

confused97 napisał(a):

Dla mnie seks to nie jest coś bardzo ważnego. Nie jestem rozwiązła seksualnie, miałam jednego patnera i byłam z nim przez prawie 3 lata, ale wizja uprawiania seksu za kasę albo drogie upominki nie wydaje mi się taka zła jeśli pomyślę, że to co odłożę przez 3 miesiące mogłabym zdaniem koleżanki zarobić w jeden, dwa weekendy.

I myślisz że wiesz jak wazny jest dla Ciebie seks? No dobrze, po jednym partnerze, przypuszczam że z jakimś tam uczuciem, stwierdzasz że to nic takiego. A jak myślisz, co stwierdzisz po drugim, takim co to machnie stówką, wsadzi, wyjmie, może klepnie w dupsko , a jak w miarę kulturalny to jeszcze powie dzień dobry i do widzenia? Trzeciej szansy na przekonanie się że to jednak coś raczej nie bedzie, szczęśliwych związków podobnie. Juz tu jedna koleżanka jest na to świetnym dowodem, chociaż się zapiera że to nie ma związku :|

życie;) 

o ile nie będziesz brala smierdzących, odpychajacych oblechow;_

Ja bym się zdecydowala, bo kręcą mnie starsi faceci i przygody:)

Jednak trochę mialabym opory, ale jednak zdecydowalabym się na Twoim miejscu, choc sama tego nie robilam z roznych przyczyn

Soc44 napisał(a):

 Jak dla mnie, to wina leży głównie po stronie rodziców. Nie dość, że dziewczyna sama ma ze sobą problem, może się dołować swoimi wynikami, to rodzice, którzy powinni ją wspierać, tak się zachowują, a nie inaczej. Wywierając jeszcze bardziej negatywny wpływ na SWOJE DZIECKO.

Zgadzam się, to bardzo niefajne, że rodzice byli  gotowi wpierać finansowo córkę, jak pójdzie na upatrzony przez nich kierunek, a gdy to się nie udało, planują zostawić ją z niczym (o ile autorka nie kłamie). Wiem, że tutaj na Vitalii większość dziewczyn jest taka supersamodzielna i obrotna, pracuje na siebie od 16 roku życia i nigdy od rodziców złotówki nie wzięła (a przynajmniej tak się kreuje), ale mnie w tym temacie też rzucił się w oczy przede wszystkim brak wsparcia ze strony najbliższych, ich dziwne szantaże... co innego, gdyby autorka chociaż miała wybór między dwoma kierunkami, ale skoro na ten, na który oni stawiali, i tak się nie dostanie, to mówi się trudno i szuka się wspólnie innego rozwiązania, a nie zostawia córkę samą sobie.

Co do sponsoringu: ja bym się nie zdecydowała, a przynajmniej zrobiłabym wszystko, żeby zarobić w inny sposób. Pomijając kwestie moralne, uważam, że mimo wszystko to dość niebezpieczna i obciążająca psychicznie "praca". No i jak wspominała Fuffa, nigdy nie wiesz, kto kogo zna, kto się o tym dowie, kiedy i w jakich okolicznościach ten wstydliwy fakt z Twojego życia wyjdzie na światło dzienne. Były podobne tematy rok temu i naprawdę uzbierało się w nich sporo rad i podpowiedzi, m.in. prace weekendowe, sprzedawanie ciuchów i innych przedmiotów przez internet, pisanie wniosków o stypendia czy kredyt studencki, uzbieranie sobie pieniędzy przez okres wakacyjny (zostały jeszcze 2 miesiące, więc chociaż na start już byś parę złotych miała), szukanie taniego miejsca w akademiku, pożyczka od kogoś z rodziny itp. itd. 

A co chcesz studiować i co miałaś wg rodziców? Bo jak faktycznie jakiś śmieszny kierunek, to naprawdę szkoda czasu i nie dziwię się rodzicom. Nie lepiej pójść na zaoczne na ten wymarzony kierunek, pracować, mocno się uczyć i przenieść ze średniej potem na 2 rok na dzienne. Wilk syty i owca cała.

Co do prostytucji (bo tym jest sponsoring) nie mam nic przeciwko, nie oceniam cudzego ciała. Chcesz, to rób co uważasz za dobre dla Ciebie. Pod warunkiem, że nie będziesz się potem źle czuła po tym, nie zarazi cię czymś, albo nie wykorzysta. Bo taki koleś może mieć określoną wizję stosunku i jak płaci, to wymaga. A raczej nie odważyłabym się w trakcie napalonemu facetowi odmówić. Poza tym nigdy nie wiesz, czy kiedyś go nie spotkasz. Jako np. ojca ukochanego, który Cię pozna i powie synowi, żeby z taką k.... się nie zadawał. Świat jest mały.

Fuffa napisał(a):

Nie zdecydowałabym się. Bywało na studiach, że jadłam przez tydzień kaszę z rzeżucha, bo mi zabrakło forsy. Teraz wydaje Ci się wszystko piękne i bezproblemowe, ale zapewniam Cię, że psychiczne koszta takich układów są niebotyczne. Poza tym, już bardziej przyziemnie, świat jest bardzo mały. Nigdy nie wiesz, kiedy los zachichocze i o Twoim sposobie zarobkowania dowie się ktoś, na kim będzie Ci w przyszłości zależało. Postaraj się o stypendium naukowe, stój na promocjach, udzielaj korków, dorabiaj w knajpie, ubieraj się w ciucholandach, ale NIE IDŹ na taki układ. Przykład z życia: moja współlokatorka studiowała MEDYCYNĘ i pracowała.  


dokładnie, popieram!

trzeba mieć jakiś szacunek do siebie... no sorry, ale dla mnie takie dziewczyny to zwykłe dziwki, cóż moge więcej powiedzieć. w przyszłości możesz mieć dodatkowo problem jak poznasz kogoś na kim Ci będzie zależało, a on Cię będzie miał za - za przeproszeniem - zwykłą, nie wartą nic szmatę.

Sponsoring to taka ładniejsza nazwa prostytucji. Nie pakuj się w takie rzeczy.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.