Temat: Nie lubię seksu...

...a może trafiłam na nieodpowiedniego faceta?

Wiem, że późno trochę na takie rozważania. 7 lat po ślubie, dwójka dzieci, kredyt na mieszkanie... Ale tak, jak kiedyś wmawiałam sobie, że to nie jest takie ważne, że się nauczę, że kiedyś musi przyjść to lepsze, tak teraz uważam, że jest to przeszkoda nie do pokonania, myślę o rozstaniu...

To mój pierwszy i jedyny facet. Nie wiem, jak to jest z innymi. Czy problem tkwi we mnie, czy w nim? Od samego początku nie czułam wielkich emocji. Czasami było lepiej, czasami nie. Teraz nie czuję już nic. Nie chcę zbliżeń, unikam jego dotyku, bo mnie drażni. Najlepszym czasem były dla mnie ciąże, kiedy miałam wymówkę od seksu. Wiem, że go tym ranię, ale nie potrafię się przemóc. To, co jeszcze kiedyś się tliło, teraz już zgasło całkowicie. 

Nie powiem, że nie chcę w ogóle, bo chcę. Chcę tak z fajerwerkami, dreszczami i gęsią skórką. Przy nim tego nie czuję. Odkąd sięgam pamięcią zawsze to było z mojej strony takie wymuszone. Może kilka razy miałam chęć tak szczerze... Nie chcę już udawać. To nie zmieniło się z dnia na dzień. To się działo już od dawna, praktycznie od samego początku...

Z domu nie wyniosłam poprawnych relacji w tej kwestii. Rodzice spali osobno odkąd pamiętam, potem mama mi co nieco opowiadała, jak to wyglądało. Nie chcę żyć tak, jak oni, bo to nie jest dobre ani dla małżonków, ani dla dzieci...

Czy taki związek ma jeszcze sens? Mam być z nim, bo ślubowałam? Czy dać sobie szansę na inne szczęście?

Seksuolog tylko i wyłącznie.

Ale jesli chcesz posluchac naszyhc dowiadczen - ja mialam od zawsze problemy z orgazmami. Kiedys, gdy bylam w pierwszym czy nawet drugim zwiazku myslalam, ze to nie ten facet, ze moze z innym byloby lepiej, nawet przezylam jedna "przygode" z facetem, który mega mi sie fizycznie podobał iiii.... to nie pomogło. pomogło za to doksztalcenie sie z seksuologi wlasnie, cwiczenia, rozmowy z partnerem (na temat tego czego chce). po prostu. Moim zdaniem i u ciebie to nie facet jest problemem.

Pasek wagi

Odpowiadając na pytania:

- sama sobie radzę nieźle, zaczęłam właśnie dlatego, że szukałam inspiracji i  okazało się, że to lubię i potrafię, więc wcale nie jest tak, że nie umiem odczuwać...

- orgazm w życiu miałam raz... i to nie podczas seksu tylko podczas pieszczot z moim byłym... ale z nim było inaczej, bo sam dotyk, jego głos i zapach sprawiały, że miałam gęsią skórkę

- trudno nie przywiązywać wagi do seksu w małżeństwie... Po 9 latach bycia razem nie wystarcza mi to, że go lubię. Tym bardziej, że ja go pociągam i wiem, że unikanie seksu do niczego dobrego nie prowadzi... A kochanki mu życzę, już kiedyś w żartach mu mówiłam, że powinien sobie znaleźć jakąś babkę na boku, bo ja się nie nadaję do tego... 

- co czuję na myśl o romansie z innym facetem? No właśnie czuję... I chyba w tym tkwi problem... Gdybym nie czuła to bym wiedziała, że problemu nie da się rozwiązać. Nie jest tak, że nikt mnie nie kręci. Ale nie on...

- on chce wymyślać, jakieś dodatki, urozmaicenia, mnie to odrzuca, chciałabym zwykłego, czułego zbliżenia... Nie umiem podać niczego, czego chciałabym z nim spróbować, żeby czuć się lepiej... Choć jakieś tam fantazje mam, ale nie z nim... 

I chyba sobie sama właśnie odpowiedziałam na mój problem... :(

Ale jezeli wiesz co konkretnie, jaki rodzaj dotyku, sprawia Ci przyjemnosc, to co za problem partnera tego dotyku nauczyc? Skoro masz fantazje, to dlaczego nie sprobowac zrealizowac ich z mezem? Co Cie od tego meza odpycha? Mnie zniecheca np. to, ze moj jest bardzo nerwowy i potrafi wybuchnac nawet z blahego powodu. I kiedy w domu unosi sie taka napieta atmosfera, to na zadna forme bliskosci ja zwyczajnie nie mam ochoty. Ale ja to wiem i ja to otwarcie komunikuje. Musi byc w waszej relacji cos co Ciebie blokuje. I mysle, ze zanim zaczniesz szukac nowego partnera, warto poszukac tego czegos co zatruwa Wasza relacje.

są rózne metody na podniesienie libido. No chyba, ze jestes na antykoncepcji hormonalnej ale tu raczej ludzie starają sie żyć eko...

incepcja napisał(a):

Odpowiadając na pytania:- sama sobie radzę nieźle, zaczęłam właśnie dlatego, że szukałam inspiracji i  okazało się, że to lubię i potrafię, więc wcale nie jest tak, że nie umiem odczuwać...- orgazm w życiu miałam raz... i to nie podczas seksu tylko podczas pieszczot z moim byłym... ale z nim było inaczej, bo sam dotyk, jego głos i zapach sprawiały, że miałam gęsią skórkę- trudno nie przywiązywać wagi do seksu w małżeństwie... Po 9 latach bycia razem nie wystarcza mi to, że go lubię. Tym bardziej, że ja go pociągam i wiem, że unikanie seksu do niczego dobrego nie prowadzi... A kochanki mu życzę, już kiedyś w żartach mu mówiłam, że powinien sobie znaleźć jakąś babkę na boku, bo ja się nie nadaję do tego... - co czuję na myśl o romansie z innym facetem? No właśnie czuję... I chyba w tym tkwi problem... Gdybym nie czuła to bym wiedziała, że problemu nie da się rozwiązać. Nie jest tak, że nikt mnie nie kręci. Ale nie on...- on chce wymyślać, jakieś dodatki, urozmaicenia, mnie to odrzuca, chciałabym zwykłego, czułego zbliżenia... Nie umiem podać niczego, czego chciałabym z nim spróbować, żeby czuć się lepiej... Choć jakieś tam fantazje mam, ale nie z nim... I chyba sobie sama właśnie odpowiedziałam na mój problem... :(

ale wiesz właśnie mówie to, czego sie chce nie musi wcale oznaczac ze maja to byc "udziwnienia". Przeciez mozecie np. probowac powoli, zaczac od piesczot bez penetracji. probowac roznego rodzaju pieczot typu masaze, glaskanie calego ciala itp. itd. Naprawde jesli chcesz uratowac zwiazek to idz do seksuologa, daj wam i sobie szanse, jesli to nie pomoze bedziesz wiedziala ze wsyztskiego sporobowalas i ze naprawde podjelas dobra decyzje gdy odejdziesz

Pasek wagi

musisz poznać co cię kręci i potem wprowadzić to w związek... ale sama musisz to znaleźć, my ci nie pomożemy. Nawet nie jest to kwestia faceta ,a raczej tego, że sama nie wiesz co cię kręci. Może przeczytaj coś lekko pornografizującego, jakieś opowiadanie (ale na Boga, nie Greya, tylko coś, co naprawdę podnieca), wymyśl sobie jakąś sytuację w której poczułabyś się dobrze i .. podniecająco. Na dzień dobry w myślach... Mnie np. bardzo kręcą "brzydkie teksty", moja siostra lubi klapsy,  a jeden z moich kumpli przyznał się do zamiłowania do podwiązek... Każdy ma inaczej

Mnie to wyglada raczej na to ze ty nie tyle nie lubisz seksu, co nie pociaga Cie maz...  

Jesli masz fantazje z innymi, maz jest Twoim pierwszym facetem, ciekawi Cie jak by tto bylo z inymi... To problem nie lezy w aseksualnosci tylko w tym ze cos sie wypalilo. 

Z drugiej strony - mozesz miec tak jak ja, ze przy pieszczotach i zabawach solo dochodzisz, a przy penetracji marne szanse. Ja pierwszy orgazm pochwowy mialam w wieku 30 lat z obecnym partnerem po 2 latach zwiazku. Taka moja uroda i juz, dalej pochwowy mam rzadko, lechtaczkowy za to bez poroblemu. Jesli masz tak jak ja to bez porzadnej gry wstepnej, pieszczot, oralu nie masz szans na udany seks, ale to juz musisz meza nauczyc jak ma z Toba postepowac... 

Moze oddajcie dzieci babci na weekend, zrobce sobie wypad do romantycznego hotelu, sprobuj sobie przypomniec jak to bylo na samym poczatku, sprobuj mu okazac co lubisz, poodkrywajcie razem co lubisz... To znaczy oczywiscie jesli jeszcze go kochasz i chce Ci sie walczyc o szczescie w zwiazku... 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.