- Dołączył: 2011-01-11
- Miasto:
- Liczba postów: 10
15 stycznia 2011, 10:13
Jak Waszym zdaniem się zabezpieczać, żeby nie wpaść? Wiem, że zawsze jest ryzyko,ale co zrobić, żeby je zminimalizować... no i nie wydawać na to niebotycznych środków...
- przy samej prezerwatywie nie wiem czy miałabym komfort psychiczny - bałabym się zsunięcia albo pęknięcia
- co do tabletek mam spore wątpliwości, bo to spora ingerencja w organizm, boję się skutków ubocznych... a z drugiej strony wiem, że dają dość dużą pewność, że się nie zajdzie...
a co do innych środków, to nie bardzo się orientuję.. wiem, że są jakieś wkładki itd, ale nie chciałabym stosować czegoś, co musiałoby zostać "włożone" na dłuższy czas...
Jakie są Wasze rady?
- Dołączył: 2010-08-31
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 267
15 stycznia 2011, 11:54
Sserek ma rację, jeśli tak bardzo się boisz, zostaje metoda na szklankę
wody - szklanka wody zamiast ;) Jest to jedyna, stuprocentowa metoda,
oczywiście o ile obie strony są płodne.
Mnie gin namawiał na implant - wszczepiają ci taką małą "pigułę", która
przez długi czas (zależy od rodzaju, ale zwykle minimum rok) wydziela
hormony. Skuteczność taka, jak regularnie brane tabsy, ale mniej
obciąża wątrobę. Nie poszłam na to, bo nie lubię nie mieć wyboru, a jak
to wszczepisz to nie możesz ot, tak sobie tego wyciągnąć.
Co do samych tabletek, to mój gin twierdzi, że są osoby, które po
prostu nie powinny brać hormonów, bo zawsze będą im szkodziły. Z
drugiej strony są też osoby, które w ogóle na tabsy nie reagują źle.
Niestety to jest metoda prób i błędów, czasami trzeba kilkakrotnie
zmieniać środek, żeby wreszcie znaleźć ten właściwy.
A gumki... No cóż, jeśli są dobrej jakości i nie są przeterminowane, a
wy zadbacie o odpowiednie nawilżenie waszego "oprzyrządowania" ;), to szanse
na pęknięcie są minimalne.