- Dołączył: 2009-11-18
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 261
8 stycznia 2011, 19:20
Co myślicie o takiej sytuacji? Gdybyście się dowiedziały, że wasza koleżanka postanowiła wraz z partnerem wstrzymać się od seksu, to czy wg was jest to normalne/ nietypowe/ godne pochwały? A co gdyby Wasz facet chciał poczekać? Czy w XXI wieku seks przedmałżeński to standard???
8 stycznia 2011, 21:52
Właśnie,mieszkanie przed ślubem daje jakiś obraz jak to przyszłe życie będzie wyglądać ale wiadmo,że starcia będą i docieranie wzajemne.
Czym innym jest bieganie na randki nawet przez kilka lat a czym innym wspólne mieszkanie.Pod wspólnym dachem trzeba samemu prać swoje(i nie tylko) gacie, spierać się,kto dzisiaj odkurza a kto idzie po zakupy. Są "maniery" wyniesione z rodzinnych domów bo jego matka postępuje inaczej niż twoja etc. Czasem zamieszkanie razem powoduje,że "sory ,Kotku musimy się rozstać..." bo sa wychodzą pewne problemy nie do przeskoczenia m.in taki,że on woli iśc z kolegami na kręgle i niekoniecznie ty jesteś mu tam potrzebna.
- Dołączył: 2009-10-20
- Miasto: -
- Liczba postów: 3619
8 stycznia 2011, 22:00
Ja w tym roku biorę ślub, ale mieszkam z M. trzeci rok i powiem Wam, że takiego "współlokatora" życzę każdej
. Jest tak wychowany, że nawet nie muszę prosić żeby coś zrobił. Jak ja ugotuję to jest dla niego oczywistym, że on zmywa, jak ja sprzątam łazienke to on w tym czasie odkurza, pamięta żeby wynieść śmieci, sprząta za sobą - no ideał
.
- Dołączył: 2009-12-28
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 3961
8 stycznia 2011, 22:02
moim zdaniem to wszystko zalezy od pary. jeśli ich decyzja "0 seksu przed slubem" jest dojrzala i są potem gotowi przyjąć partnera z całym "dobrodziejstwem inwentarza", a przed ślubem wiele rozmawiają, to krzyż im na drogę :D.
ja mieszkam z moim narzeczonym już 1,5 roku i nie żałuję ani jednego dnia.
uważam zarazem, że to jest kwestia, w której nikt nie powinien wywierać presji - ani KK, ani rodzice, ani trendy ani cokolwiek innego. FREEDOM!!! :)
- Dołączył: 2010-08-11
- Miasto: Wyspy Szczęścia
- Liczba postów: 3826
8 stycznia 2011, 22:16
Ja uważam że powinien być po ślubie. To jest szacunek wobec własnej osoby.
:)
8 stycznia 2011, 22:24
> Ja uważam że powinien być po ślubie. To jest
> szacunek wobec własnej osoby. :)
A w czym się przejawia ten szacunek?
Jeśli decyduję się na seks przed ślubem to nie szanuję się, bo...?
8 stycznia 2011, 22:26
ich sprawa, a co to kogo obchodzi...? ja osobiście nie czekałam do ślubu no i dobrze, bo za żadnego z narzeczonych nie wyszłam za mąż ;P
- Dołączył: 2009-12-28
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 3961
8 stycznia 2011, 22:35
Ja uważam że powinien być po ślubie. To jest szacunek wobec własnej osoby.
:)
MirellaSara - fajnie, że tak uważasz i fajnie, że sie szanujesz, jednak wydaje mi się, że to MOŻE być jedynie przejaw szacunku i to tylko w przypadku, jesli masz takie zasady. Ja żadnych swoich zasad nie łamię, żyję zgodnie z moim sumieniem i odczuwam szacunek do siebie (uważam ponadto, że jestem really wartosciową osobą) pomimo, że uprawiam seks przedślubny :P. I nigdy - nawet kiedy miałam "naście" lat nie sądziłam, że będę chciala czekać z tym do ślubu...
- Dołączył: 2010-03-06
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 518
8 stycznia 2011, 22:39
Hm..... u mnie na studiach większość koleżanek już dawno ma za sobą:)
Są jednak i takie,które czekają:)\
Ja chciałabym poczekać do ślubu mimo,że nie jestem jakąś wielką katoliczką
Ciekawe tylko,ćzy przyszły chłopak będzie potrafił to zaakepować
- Dołączył: 2010-12-19
- Miasto: Rovaniemi
- Liczba postów: 1940
8 stycznia 2011, 22:57
> Ja uważam że powinien być po ślubie. To jest
> szacunek wobec własnej osoby. :)
Wlasnie nigdy nie rozumialam tego skojarzenia. Szanowanie siebie to w przypadku kobiety zachowanie pewnej wstrzemiezliwosci, tak? W przypadku faceta ta regulka juz nie dziala! I teraz o co tu chodzi..? (Puk, puk. Rownouprawnienie? Witam i zapraszam!) Kobieta singielka ma x partnerow i zostaje napietnowana, a mezczyzna w tym przypadku staje sie no coz.. Postrzegany jako 'ideal samca'. Jesli chodzi o szacunek do siebie to uwazam, ze powinno sie to przejawiac szanowaniej swojego ciala, swojej psychiki, otoczenia.. Dostrzeganie swoich wad i zalet. Akceptowanie ich. A seks? Co w tym zlego, ze jakas kobieta ma ochote sie z kims przespac? Jesli ma potrzebe to ok. Co w tym zlego, jesli zadba o zabezpieczenia? Nikomu nic zlego sie nie dzieje, ona jest szczesliwa, on (ona, oni, one.. doesn't matter) tez. Seks to nic zlego. Jest to jak najbardziej ludzkie.
Edytowany przez Bradiaga 8 stycznia 2011, 22:58
8 stycznia 2011, 23:11
> > Ja uważam że powinien być po ślubie. To jest>
> szacunek wobec własnej osoby. :)Wlasnie nigdy nie
> rozumialam tego skojarzenia. Szanowanie siebie to
> w przypadku kobiety zachowanie pewnej
> wstrzemiezliwosci, tak? W przypadku faceta ta
> regulka juz nie dziala! I teraz o co tu chodzi..?
> (Puk, puk. Rownouprawnienie? Witam i zapraszam!)
> Kobieta singielka ma x partnerow i zostaje
> napietnowana, a mezczyzna w tym przypadku staje
> sie no coz.. Postrzegany jako 'ideal samca'. Jesli
> chodzi o szacunek do siebie to uwazam, ze powinno
> sie to przejawiac szanowaniej swojego ciala,
> swojej psychiki, otoczenia.. Dostrzeganie swoich
> wad i zalet. Akceptowanie ich. A seks? Co w tym
> zlego, ze jakas kobieta ma ochote sie z kims
> przespac? Jesli ma potrzebe to ok. Co w tym zlego,
> jesli zadba o zabezpieczenia? Nikomu nic zlego sie
> nie dzieje, ona jest szczesliwa, on (ona, oni,
> one.. doesn't matter) tez. Seks to nic zlego. Jest
> to jak najbardziej ludzkie.
Uważam, że wynika to z tego (a moje przypuszczenie świetnie potwierdziło się na koleżance z liceum),
że niektórzy ludzi (częściej dziewczyny niż faceci) wstydzą się przyznać, że człowiek to nadal zwierze,
a co za tym idzie nie może odciąć się od swoich naturalnych, biologicznych potrzeb.
Cywilizowany człowiek to taki, który wie jak to robić mądrze - czyli w domu, intymnie, a nie na trawniku, jak psy (to jest ta jedyna różnica),
natomiast wszelkie powstrzymywanie się nie świadczy ani o dojrzałości ani tym bardziej o szacunku.
Co więcej, nie ma z nim nic wspólnego. To tylko sztuczny zakaz, nałożony dobrowolnie na samego siebie.
Edytowany przez Sserek 8 stycznia 2011, 23:12