Temat: Kobiecy orgazm :)

Witam Dziewczyny, mam pytanie:

czy podczas kochania się z Waszymi mężczyznami "dochodzicie" od samej penetracji?

Uprawiam z moim facetem seks od prawie dwóch lat- to mój pierwszy partner. I choć na początku się tym nie przejmowałam, teraz zaczyna mnie lekko irytowac fakt ze on konczy za każdym razem, a ja nie wiem 1/3 sosunków, zawsze oralnie, bo inaczej nie ma nawet mowy.

Sam seks jest przyjemny, ale wolałabym raczej liczyć stosunki, w których tego orgazmu nie ma, niż te, w którch "ze wspomaganiem" się pojawia :( :(

Jak jest u was? Czy zawsze dochodzicie i tak było od początku? Gdzies czytałam, że trzeba sie nauczyc, ale jak... kochamy sie w różnych pozycjach i zawsze NIC pod tym względem... moze to moja wina? no juz nie wiem co z tym fantem zrobić, dlatego prosze o pomoc!!!

Orgazmu się trzeba nauczyć. Może masturbacja? Potem pokażesz Mu co i jak i będzie gitara.

Ja jestem ze swoim mężem ponad 7,5 lat (brakuje 3 miesięcy do 8). Orgazmu pochwowego nie miałam od razu, ale w sumie w prawie. Musieliśmy z mężem trochę się podszkolić w tej "dziedzinie". Mąż uwielbia eksperymenty i za cel obrał sobie to, że da mi kiedyś taki orgazm ;-D (uwielbiam te jego ambicje he he) Przede wszystkim musimy dać sobie czas. Przeważnie wychodzi to nam w pozycji misjonarskiej, gdy mój mąż wchodzi we mnie pod większym kątem niż normalnie ( podkładam wtedy dużą poduchę pod pupę). Czasem, ale tylko czasem na kowbojce, bo wtedy ja mam wszystko pod kontrolą. Mąż koniecznie zanim wejdzie we mnie musi  zrobić mi taki delikatny "masaż" łechtaczki ustami, palcem, gdy czuje takie ciepło to on wtedy wchodzi i zaczyna się penetracja. Na początek delikatnie, a później to jest za przeproszeniem istne "walenie", mąż zazwyczaj zrobi wtedy coś czego się nie spodziewam (np. chwyci zdecydowanym ruchem za piersi lub zacznie zmieniać tempa, albo nagle wyjdzie, znów mnie pieści, całuje gdzie popadnie, da klapsa w tyłek by znów wejść i zacząć od nowa, jestem wtedy tak bardzo pobudzona, że tylko czekam co się wydarzy) i wtedy JEST. Chciałabym napisać, że każdy stosunek kończy się właśnie takim orgazmem, ale to by było kłamstwem, mąż nie zawsze może wytrzymać przecież lub nie wiem, ale jakoś tak się dzieję, że nie i koniec  ;-D Ostatnio zauważyła, że odkąd się odchudzam to jest trudniej, albo mam paranoje  ;-( A i jeszcze jedno, gdy kochałam się z mężem codziennie po 2 razy nawet to było trudniej. Łatwiej jest jak kochamy się co 2 dzień lub 3 razy w tygodniu (takie są moje obserwacje). Orgazm pochwowy na pewno się rozróżni, jego intensywność jest tak silna, że z emocji, nie kontrolując tego, to sobie zająkniecie, a uświadomicie sobie to dopiero po wszystkim ;-D Ja tam mam. Przy łechtaczkowym jestem świadoma wszystkiego, potrafie się opanowac i nie krzyczeć ;-D

Pasek wagi

Czytałam także, że dziewczyną, które się masturbują jest łatwiej od tych co nie. Nie wiem czy to prawdziwa teoria.

Pasek wagi

Może to zależy od wielkości penisa? No i napewno mięśnie kegla. Trzeba je zaciskać na penisie rytmicznie. 

agusia1210 napisał(a):

Czytałam także, że dziewczyną, które się masturbują jest łatwiej od tych co nie. Nie wiem czy to prawdziwa teoria.

Prawdziwa. Poznajesz wtedy swoje ciało, znasz wrażliwość swoich "strategicznych " punktów i ich położenia, wiesz co sie najabrdziej kręci. Możesz poprowadzic partnera do celu a nie zdawać się na jego doświadczenie lub cierpieć w złości i milczeniu brak tego doświadczenia.

Ja to mówię zawsze, że jak sama nie umiesz się doprowadzić (w miarę szybko ;)) do orgazmu, to nie masz prawa narzekać na partnera.

Dlatego uważam, że masturbacja nie powinna być postrzegana jako aż takie wielkie tabu :D sama mam grono znajomych, które twierdzą, że w życiu nie będą się masturbować, bo jak to tak, nie wypada i w ogole fu. Powodzenia im życzę.

No tak, ale są jeszcze orgazmy pochwowo-łechtaczkowe, i np to te dla mnie są najprzyjemniejsze (że nie wspomnę że najpopularniejsze).

Moim zdaniem sam łechtaczkowy słabo wypada przy innych, jak się zdaje najlepszy dla początkujących, pochwowy sam bez stymulacji łechtaczki to loteryjka (ima nima jak w ruskim cyrku, no i trzeba być nieźle nakręconą), oba połączone to ja mogę seryjami... odlot, drżące kolana i szum w uszach. No, ale do tego trzeba znać siebie i mieć kochanka porządnego, a nie szybkostrzelną, wąskotorową leliję:D.

podobnie do Jurysdykcji twierdze, że samemu za pomocą masturbacji trzeba się nauczyć orgazmów, potem z partnerem rzecz ma się o wiele przyjemniej i bardziej satysfakcjonująco. Trzeba nauczyć partnera i oni tą wiedzę dość mocno cenią i chętnie przyswajają, ale kobieta musi wiedzieć co i jak... z facetem krótka piłka, wiadomo co i jak, a tutaj każda kobieta inna, jedna woli tak, inna siak, jeszcze inna nie lubi czegoś tam.

Także autorko, pokombinuj sama, z zabawkami może, popróbuj różnych rzeczy (i nie ograniczaj się jedynie do penetracji, stymulacja łechtaczki w trakcie penetracji to cała sztuka :D ). Jak już wyczujesz co i jak, naucz partnera. Bawcie się tym seksem, niech to nie będize kolejny stres, bo nie mam a bym chciała... bo tak czekać, aż chłop sam ci zafunduje pochwowy to można długie lata a i tak nici, jak mawiała moja babcia...

Pasek wagi

Ja mam orgazmy pochwowe tez, najczesciej jak jestesmy od tylu i dosc dlugo musi sie przy tym nameczyc. Zwykle czuje sie podczas seksu jak twoj punkt G jest bardzo ''dotykany'' xd 

Pasek wagi

Jeżeli używasz prezerwatyw to nigdy nie będzie idealnie,musicie razem nauczyć się mowy swojego ciała ;-) Ja jestem z chłopakiem razem 3 lata i zawsze mam orgazm pochwowy :D

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.