- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
9 stycznia 2014, 22:32
9 stycznia 2014, 22:52
napisałas "chyba " czyli jakas taka mała mysl przesła- why not a tak z ciekaowsci ile ten kolega ma lat ?nie rozumiem?Cicha woda to fakt.cicha woda a co do owego Pana , piszesz chyba Ty się zastanawiasz jeszczeUmówiłam się dziś z kolegą z roku na kawę. "Kawa" okazała się nie być jedną kawą, a dwoma, a do tego doszło ponad 6 godzin łażenia po mieście i gadania. Tematów jak się domyślacie było mnóstwo. Wcześniej miałam go za takiego spokojnego, ułożonego, który trzyma się przy żonie. (Pobrali się dość młodo). Okazało się jednak, że temat internetowych randek, seksu bez zobowiązań i z tego co wywnioskowałam skoków w bok wcale nie jest dla niego żadnym tabu. Z początku traktowałam to wszystko nieco z przymrużeniem oka, ale jak już odprowadzał mnie na przystanek to wyskoczył mi z tekstem, że "nie mógłby umówić się chociaż na kawę z grubszą osobą". Fakt - po świńsku, ale potraktowałam to jako dobry znak, że mnie za grubszą nie ma i pociągnęłam temat. Skończyło się na jego stwierdzeniu "powiedziałbym coś, ale mam żonę". Tuż przed samym przyjazdem autobusu powiedział, że jednak coś powie, mimo małżonki. Ogólnie skomentował, że jestem super laska, że jestem ładna i każdy kto mówi inaczej to "debil". Dał mi też jasno do zrozumienia, że w każdej chwili jest gotów na seks ze mną.Pytanie do was: czy zgodnie z waszymi sumieniami czy regułami jakie sobie w życiu wyznaczacie - poszłybyście na coś takiego kiedykolwiek? Strasznie szkoda mi żony, bo widzę że niezbyt się dogadują, ale jednak są małżeństwem... Chyba nie mogłabym na coś takiego pójść, wiedząc, że ma takie zobowiązania jak żona....
9 stycznia 2014, 22:53
pomyśl że tą żoną być kiedyś Ty, i co wtedy... ?
9 stycznia 2014, 22:54
9 stycznia 2014, 22:54
23napisałas "chyba " czyli jakas taka mała mysl przesła- why not a tak z ciekaowsci ile ten kolega ma lat ?nie rozumiem?Cicha woda to fakt.cicha woda a co do owego Pana , piszesz chyba Ty się zastanawiasz jeszczeUmówiłam się dziś z kolegą z roku na kawę. "Kawa" okazała się nie być jedną kawą, a dwoma, a do tego doszło ponad 6 godzin łażenia po mieście i gadania. Tematów jak się domyślacie było mnóstwo. Wcześniej miałam go za takiego spokojnego, ułożonego, który trzyma się przy żonie. (Pobrali się dość młodo). Okazało się jednak, że temat internetowych randek, seksu bez zobowiązań i z tego co wywnioskowałam skoków w bok wcale nie jest dla niego żadnym tabu. Z początku traktowałam to wszystko nieco z przymrużeniem oka, ale jak już odprowadzał mnie na przystanek to wyskoczył mi z tekstem, że "nie mógłby umówić się chociaż na kawę z grubszą osobą". Fakt - po świńsku, ale potraktowałam to jako dobry znak, że mnie za grubszą nie ma i pociągnęłam temat. Skończyło się na jego stwierdzeniu "powiedziałbym coś, ale mam żonę". Tuż przed samym przyjazdem autobusu powiedział, że jednak coś powie, mimo małżonki. Ogólnie skomentował, że jestem super laska, że jestem ładna i każdy kto mówi inaczej to "debil". Dał mi też jasno do zrozumienia, że w każdej chwili jest gotów na seks ze mną.Pytanie do was: czy zgodnie z waszymi sumieniami czy regułami jakie sobie w życiu wyznaczacie - poszłybyście na coś takiego kiedykolwiek? Strasznie szkoda mi żony, bo widzę że niezbyt się dogadują, ale jednak są małżeństwem... Chyba nie mogłabym na coś takiego pójść, wiedząc, że ma takie zobowiązania jak żona....
9 stycznia 2014, 22:56
az zaniemowiłam23napisałas "chyba " czyli jakas taka mała mysl przesła- why not a tak z ciekaowsci ile ten kolega ma lat ?nie rozumiem?Cicha woda to fakt.cicha woda a co do owego Pana , piszesz chyba Ty się zastanawiasz jeszczeUmówiłam się dziś z kolegą z roku na kawę. "Kawa" okazała się nie być jedną kawą, a dwoma, a do tego doszło ponad 6 godzin łażenia po mieście i gadania. Tematów jak się domyślacie było mnóstwo. Wcześniej miałam go za takiego spokojnego, ułożonego, który trzyma się przy żonie. (Pobrali się dość młodo). Okazało się jednak, że temat internetowych randek, seksu bez zobowiązań i z tego co wywnioskowałam skoków w bok wcale nie jest dla niego żadnym tabu. Z początku traktowałam to wszystko nieco z przymrużeniem oka, ale jak już odprowadzał mnie na przystanek to wyskoczył mi z tekstem, że "nie mógłby umówić się chociaż na kawę z grubszą osobą". Fakt - po świńsku, ale potraktowałam to jako dobry znak, że mnie za grubszą nie ma i pociągnęłam temat. Skończyło się na jego stwierdzeniu "powiedziałbym coś, ale mam żonę". Tuż przed samym przyjazdem autobusu powiedział, że jednak coś powie, mimo małżonki. Ogólnie skomentował, że jestem super laska, że jestem ładna i każdy kto mówi inaczej to "debil". Dał mi też jasno do zrozumienia, że w każdej chwili jest gotów na seks ze mną.Pytanie do was: czy zgodnie z waszymi sumieniami czy regułami jakie sobie w życiu wyznaczacie - poszłybyście na coś takiego kiedykolwiek? Strasznie szkoda mi żony, bo widzę że niezbyt się dogadują, ale jednak są małżeństwem... Chyba nie mogłabym na coś takiego pójść, wiedząc, że ma takie zobowiązania jak żona....
9 stycznia 2014, 22:56
Już sam fakt że umawia się z tobą źle o nim świadczy o tobie też .skoro ma żonę po co pozwalasz sobie na takie teksty po co się umawiasz skoro masz wyrzuty sumienia teraz ? Przemysl wszystko bo może szkoda czasu
9 stycznia 2014, 22:57
9 stycznia 2014, 22:57
To stary bzykacz oblatywacz jestaz zaniemowiłam23napisałas "chyba " czyli jakas taka mała mysl przesła- why not a tak z ciekaowsci ile ten kolega ma lat ?nie rozumiem?Cicha woda to fakt.cicha woda a co do owego Pana , piszesz chyba Ty się zastanawiasz jeszczeUmówiłam się dziś z kolegą z roku na kawę. "Kawa" okazała się nie być jedną kawą, a dwoma, a do tego doszło ponad 6 godzin łażenia po mieście i gadania. Tematów jak się domyślacie było mnóstwo. Wcześniej miałam go za takiego spokojnego, ułożonego, który trzyma się przy żonie. (Pobrali się dość młodo). Okazało się jednak, że temat internetowych randek, seksu bez zobowiązań i z tego co wywnioskowałam skoków w bok wcale nie jest dla niego żadnym tabu. Z początku traktowałam to wszystko nieco z przymrużeniem oka, ale jak już odprowadzał mnie na przystanek to wyskoczył mi z tekstem, że "nie mógłby umówić się chociaż na kawę z grubszą osobą". Fakt - po świńsku, ale potraktowałam to jako dobry znak, że mnie za grubszą nie ma i pociągnęłam temat. Skończyło się na jego stwierdzeniu "powiedziałbym coś, ale mam żonę". Tuż przed samym przyjazdem autobusu powiedział, że jednak coś powie, mimo małżonki. Ogólnie skomentował, że jestem super laska, że jestem ładna i każdy kto mówi inaczej to "debil". Dał mi też jasno do zrozumienia, że w każdej chwili jest gotów na seks ze mną.Pytanie do was: czy zgodnie z waszymi sumieniami czy regułami jakie sobie w życiu wyznaczacie - poszłybyście na coś takiego kiedykolwiek? Strasznie szkoda mi żony, bo widzę że niezbyt się dogadują, ale jednak są małżeństwem... Chyba nie mogłabym na coś takiego pójść, wiedząc, że ma takie zobowiązania jak żona....
hahaaha, nie taki stary w moim wieku, wypraszam sobie