Temat: Brak satysfakcji z seksu

Hej dziewczyny,mam taki mały bardzo delikatny problem. Mam 20 lat, z moim partnerem jestem już prawie 2 lata. To z nim miałam swój pierwszy raz. Wszystko wtey przebiegało dobrze, nie mam żadnej traumy, nawet tak nie bolało :) Jednakże pojawił sie problem, kocham sie z moim chłopakiem nie za często,bo nie zawsze mamy do tego okoliczność w po za tym...nie czerpie żadnej przyjemności. Ani razu nie miałam orgazmu, samo zbliżenie jest dla mnie przyjemne psychicznie ale fizycznie? Nic nie czuje. Bywam podniecona,chce bardzo mieć orgazm ale...nie udaje mi sie, poprostu nic tam nie czuje. Już myślałam ze może nie jestem wystarczająco ciasna ale mój obecny chłopak jest moim jedynym, nie rodzilam, nie wiem w czym rzecz. Próbowałam wielu pozycji - to nie ma znaczenia. Oralnie tez nigdy nie dochodzę, przyjemność jest średnia. Rozmawiałam z moim chłopakiem o tym , on nie wie co robić, opadły mu już ręce. Byłam u ginekologa, miałam robione USG dopochwowo i cytologie - wszystko ok. Dodam ze mój partner ma normalnego penisa- średnia krajowa. Czy któraś może mi dać rady i powiedzieć o co chodzi ? Możliwe ze moja waga sprzed paru lat ma na to wpływ ?
sprobuj masturbacji, najelepiej wyczujesz czy cos sie z Toba dzieje czy nie. Moze sie okazac ze orgazm masz tylko lechtaczkowy i zadna wymysla pozycja tego nie zapewni. Mi po porodzie tez sie "odmienilo" z pochwowego na lechtaczkowy i to co mi pomoglo (a maz sie staral na 125 roznych sposobow i nic) to wizyta w sex shopie i nabycie tzw jajeczka wibrujacego - w trakcie masuje ono lechtaczke w taki sposob, ze mozna osiagac orgazm wieloktorny. Ale zanim zainwestujesz w takie zabawki to raczej sprobuj sama odnalezc wlasciwa droge.
Pasek wagi
Powiem tak zaczęłam współżyć z moim ex  jak miałam 17 lat, niby wszystko fajnie ale orgazmu nie było. Tak się skupiłam na tym żeby mieć orgazm że nie odczuwałam nic, kompletnie nic... Dopiero gdy pierwszy raz zrobiłam to z nowym chłopakiem a obecnym mężem doznałam olśnienia....Dałam się ponieś chwili i emocjom, w pewnym sensie pogodziłam się że orgazmów nie mam i zapomniałam że coś takiego jest... Tobie też radzę podjąć taki tok myślenia, zapomnij o orgazmie, nie myśl o tym... Kobieta nie zawsze ma orgazm, jest to po prosu nie możliwe ze względu na naszą psychikę. Kobieta jest tak skonstruowana że potrzebuje mieć pewność że dobrze robi idąc z facetem do łóżka, tylną kanapę auta, na stół kuchenny, etc. Pozostałości z procesów ewolucyjnych, instynkt przetrwania. Kobiety uprawiając z facetem sex musiały wybrać takiego który zapewni byt rodzinie jeśli pojawi się dziecko.
 Po pierwszym razie z moim mężem później nastąpiła chwila że nie było nic, rozmawialiśmy o tym i tez się martwił, starał się, próbował różnych pozycji. Później miałam wypadek i paraliż lewej strony ciała (długa historia nie będę opowiadać) i po wyjściu ze szpitala to on uczył mnie na nowo reagować na bodźce, odczuwać przyjemność. krępuję się o tym mówić bo to osobista sprawa... hmm ale może to ci pomoże:

Nasza gra wstępna właściwie była moją rehabilitacją. Dotykał mnie i pytał co czyje, kazał zamknąć oczy i wsłuchać się w siebie. Dotykał praktycznie na różne sposoby i wszystkim co tylko można było. Piórko, tasiemka aksamitna, etc. później brał moją rękę i dotykał moją ręką, na początku odczuwałam wstyd i zażenowanie ale zobaczyłam że to jest przyjemne. Gdy puszczał moją rękę ja nadal pieściłam się po łechtaczce on w tym czasie pieścił moje piersi i wchodził we mnie. Kochaliśmy się namiętnie....cały zabieg powtarzaliśmy za każdy raz kiedy cokolwiek się miało dziać..i pomogło za którymś razem dostałam orgazmu i był tak potężny że pierwszy i mam nadzieję nie ostatni raz coś takiego przeżyłam.

Musisz wsłuchać się w siebie i zapomnieć o orgazmie. To naprawdę pomaga. A jeśli nie chcesz dotykać się przy partnerze spróbuj sama. Może podczas kąpieli...
Po pierwsze - bardzo dziękuje za wszystkie rady. Co do skupiania sie na orgazmie to powiem szczerze ze już przywyklam ze go nie mam i nawet ja to ńie liczę. Kupowaliśmy takie makladki wibrujade na lechtaczke- było miło ale nic po za tym, dalej nie czułam żeby był w środku. Myśle ze problem jest w psychice, nie umiem sie wyluzowac i oddać w trakcie seksu. Chyba tak sie skupiam ze nic nie czuje ze ostatecznie mój partner dochodzi a ja tylko siebie pytam "i co,już?" to jest ten problem właśnie. :(
A może lampka wina, dwie?
Najlepszy seks u nas, to właśnie ten po lampce wina.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.