Temat: czy jestem bezpłodna?

Kochaliśmy się już wiele razy, bez zabezpieczenia, raz pękła nam prezerwatywa i sperma dostała się tam gdzie dostać się niby powinna. Nie chcę być narazie w ciąży, i bardzo się bałam bo było wiele sytuacji gdzie zbliżenie było a zabezpieczenia nie. Było to np dwa dni przed okresem, lub dwa dni po okresie. Wszystko dobrze, w ciąży nie jestem no ale czy to nie czerwona lampka dla mnie ?, Mam 24 lata, współżyję od dwóch lat, czy ja jestem bezpłodna, czy to jest czas żeby coś już w tym kierunku zrobić, martwię się.

Sorayaaa napisał(a):

ajusek napisał(a):

Sorayaaa napisał(a):

Po za tym jak nie chcesz być w ciąży to jaki problem skoro w niej nie jesteś?
Autorka chyba ma na myśli to, że teraz nie chce być w ciąży. ;)
Mi też chodzi o teraz. A skoro nie próbuje w nią zajść tylko jej unika jak ognia to skąd ma wiedzieć czy jest płodna czy nie hm?

No bo wcale tak jak ognia nie unika :) skoro sobie pozwala na wielokrotne stosunki bez zabezpieczenia. 
To jest domniemanie bezpłodności na podstawie tego, że było kilka sytuacji kiedy do zapłodnienia mogło dojść a nie doszło. No ale w ten sposób nic nie można określić.

Mam nadzieję, że nikt ( nie mówię o autorce, żeby nie było, ze się czepiam) nie potraktuje takich sytuacji jak swego rodzaju przyzwolenie: "tyle razy się kochaliśmy bez zabezpieczenia/stosunek przerywany/gumka pękła/zapomniałam tabletki itp - i nic się nie stało, więc teraz też możemy zaryzykować i chyba nic nie będzie"
uda się albo się nie uda.
Ja mam za słabe nerwy na takie zabawy. 

Pasek wagi

ajusek napisał(a):

Sorayaaa napisał(a):

ajusek napisał(a):

Sorayaaa napisał(a):

Po za tym jak nie chcesz być w ciąży to jaki problem skoro w niej nie jesteś?
Autorka chyba ma na myśli to, że teraz nie chce być w ciąży. ;)
Mi też chodzi o teraz. A skoro nie próbuje w nią zajść tylko jej unika jak ognia to skąd ma wiedzieć czy jest płodna czy nie hm?
No bo wcale tak jak ognia nie unika :) skoro sobie pozwala na wielokrotne stosunki bez zabezpieczenia. To jest domniemanie bezpłodności na podstawie tego, że było kilka sytuacji kiedy do zapłodnienia mogło dojść a nie doszło. No ale w ten sposób nic nie można określić.Mam nadzieję, że nikt ( nie mówię o autorce, żeby nie było, ze się czepiam) nie potraktuje takich sytuacji jak swego rodzaju przyzwolenie: "tyle razy się kochaliśmy bez zabezpieczenia/stosunek przerywany/gumka pękła/zapomniałam tabletki itp - i nic się nie stało, więc teraz też możemy zaryzykować i chyba nic nie będzie"uda się albo się nie uda.Ja mam za słabe nerwy na takie zabawy. 

Można sobie na nie pozwalać z własnej bezmyślności ale nie mi jest to kwestionować :) 
Do autorki : Tak jak koleżanka wyżej napisała albo się uda albo nie to nie jest kwestia tego czy jesteś bezpłodna. Tez z drugiej strony nie podłamuj się tym faktem, że tyle razy się wam upiekło i dlatego może być z Tobą coś nie tak. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.