Temat: Tabletki antykoncepcyjne, a wiek.

Witam.

Za kilka tygodni kończę szesnaście lat, od kilku miesięcy współżyję ze swoim chłopakiem. Za każdym razem, bez wyjątku zabezpieczamy się prezerwatywami, jednak ostatnio zaczęliśmy rozmawiać na temat tabletek antykoncepcyjnych, aby zabezpieczyć się podwójnie. Wiadomo, że jeśli coś nie wyjdzie (gumka pęknie, lub się zsunie) nie będziemy w stanie utrzymać (materialnie) naszej konsekwencji. Moje pytanie brzmi - czy istnieje wiek, od którego tabletki są dozwolone, czy można je przyjmować bez względu na to?

Wiecie co kobiety, wezcie sie nad soba zastanowcie!!! Jak pojawiaja sie posty pt.: czy moge byc w ciazy... to sie sypia gromy, ze glupia a sie za seks bierze. Dlaczego nie stosuje anykoncepcji i takie tam.
 A jak dziewczyna sensownie mysli o wspolzyciu i zabezpieczaniu to jej probujecie seks z glowy wybic i odwodzicie od tabletek.

Co do Finesse to zastanow sie nad tabletkami albo NuvaRingiem najlepiej. Moze i jestes mloda, ale to jednak najpewniejszy sposob. Przemysl wszystkie za i przeciw, a przede wszystkim czy bedziesz w stanie je regularnie brac. Z drugiej strony antykoncepcja hormonalna plus prezerwatywa to troche przesada- przy stalym partnerze oczywiscie. Sa jeszcze inne globulki lub pianki plemnikobojcze. Tylko sie za liczenie dni plodnych czasem nie chwytaj. Powodzenia.

MR917 napisał(a):

raspberrylips napisał(a):

A dla mnie gotowość na współżycie to gotowość do przyjęcia konsekwencji tego, bo los bywa bardzo przewrotny. A jednocześnie wspomniałaś, że boisz się ciąży, więc chcesz wzmocnić ochronę przed tym i nie poradziłabyś sobie.
I znowu potwarzanie utartych i niekoniecznie mających przełożenie na rzeczywistośc sloganów.Wsiadając do samochodu musisz być świadoma możliwości wypadku. Jeśli nie jesteś gotowa na smierć, nie wsiadaj do samochodu!Ta sama logika.


Owszem, ta sama logika :). Wsiadając do samochodu, wiem, że mogę umrzeć. Nawet pomimo zapiętych pasów i odpowiedzialnych pasażerów.
Idąc ulicą wiem, że mogę umrzeć, ginąc w wypadku. Kto o tym nigdy nie pomyślał, powinien kiedyś sobie uświadomić, ze życie czesto skutkuje śmiercią.
Ale mimo to wolę żyć i cieszyć się światem, samochodami i spacerami, ze świadomością ewentualnej śmierci, zamiast siedzieć w domu.
To już wybór kobiety - czy woli się cieszyć seksem i konsekwencjami, czy żyć bez seksu i mieć pewność, że wypadku nie będzie.

Dlatego nie mówię "Nie wolno ci jeździć, bo umrzesz". Mówię "Jeździj, na zdrowie. Ale jeśli nie jesteś w stanie zaakceptować ewentualnego wypadku, który przecież zdarza się nawet najlepszym, nie dorosłaś do tego, by samodzielne żyć i jeździć."
Ludzie wybierają wolność, spacery i jazdę, bo bez nich życie byłoby nudne. Ale przecież każde dziecko zna konsekwencje, a każdy słyszał o tym, że pijany kierowca kogoś potrącił.

raspberrylips - I znowu, "nie dorosła".

Powiedz to 40letniej mężatce, która nie chce mieć dzieci, nie lubi ich, więc nie jest gotowa psychicznie na ewentualna ciążę. Ona też nie dorosła?

Mamy do wyboru szeroki asortyment środków antykoncepcyjnych, dostępne są też tabletki PO, wczesnoporonne i gro lekarzy (jeśli antykoncepcja zawiedzie) chętnych do pomocy, dlatego absolutnie nie przemawia do mnie górnolotne uprawiasz seks = jesteś gotowa na potomstwo.

Agaszek napisał(a):

MR917 napisał(a):

...... dlatego absolutnie nie przemawia do mnie górnolotne uprawiasz seks = jesteś gotowa na potomstwo.
Do mnie też nie ... choć mam dzieci , a może właśnie dlatego że już je mam ....

ozfiolkow napisał(a):

W Twoim wieku można. Ale o tym jakie ewentualne spustoszenie zasieją w Twoim organizmie dowiesz się w przyszłości.
kolejna która jest mądrzejsza od lekarzy i naukowców.

MR917 napisał(a):

Agaszek napisał(a):

MR917 napisał(a):

...... dlatego absolutnie nie przemawia do mnie górnolotne uprawiasz seks = jesteś gotowa na potomstwo.
Do mnie też nie ... choć mam dzieci , a może właśnie dlatego że już je mam ....


Ja nic takiego nie napisałam...
Nie mówię o gotowości na dzieci. Mówię o wzięciu odpowiedzialności za swoje czyny. Kobieta uprawiająca seks powinna być według mnie na tyle ogarnięta życiowo, by nawet pomimo swojej niechęci i niegotowości nie dała swojemu ewentualnemu i pomimo zabezpieczeń możliwemu dziecku dzieciństwa w domu dziecka, domu samotnej matki lub wyskrobania przez lekarza...

raspberrylips napisał(a):

Ja nic takiego nie napisałam... Nie mówię o gotowości na dzieci. Mówię o wzięciu odpowiedzialności za swoje czyny. Kobieta uprawiająca seks powinna być według mnie na tyle ogarnięta życiowo, by nawet pomimo swojej niechęci i niegotowości nie dała swojemu ewentualnemu i pomimo zabezpieczeń możliwemu dziecku dzieciństwa w domu dziecka, domu samotnej matki lub wyskrobania przez lekarza...

Uprawiam seks, zabezpieczam się, jestem całkowicie ogarnięta życiowo, ale w razie wpadki dokonałabym aborcji. Nie czuje absolutnie w żaden sposób zobligowana do urodzenia ewentualnego dziecka i nie sadzę, żeby musiało to byc powinnością każdej kobiety w takiej sytuacji. Myślę, że argumenty obu stron zostały już wyczerpane. Prezentujemy dwa odmienne zdania i bez sensu dochodzic do tego, czyja racja jest lepsza ;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.