- Dołączył: 2011-01-22
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 8544
23 maja 2012, 23:10
Czy Waszym zdaniem bogate życie erotyczne po gwałcie istnieje?
Męczę się już ponad 3 lata i już nie mam siły.. nie jest nic lepiej, często pewne rzeczy wywołują płacz.
Nie oczekuję współczucia i pocieszenia bo już je znalazłam.
Chodzi mi tylko o to czy jest nadzieja na normalne życie erotyczne?
Czy znacie takie przypadki, że ktoś potrafił kochać się bez powracania do tego co było?
Czy można wspominać to z neutralnością bez negatywnych emocji?
- Dołączył: 2007-06-14
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 15666
24 maja 2012, 00:15
powiem tylko tyle, że współczuję Ci strasznie...
powinni kastrować takich bydlaków!
- Dołączył: 2011-02-19
- Miasto:
- Liczba postów: 2347
24 maja 2012, 00:15
Podziwiam Was, dziewczyny.
Jesteście silne i bardzo dzielne! Ja w podobnej sytuacji zapewne strzeliłabym sobie kulkę w łeb :/ Panicznie boję się gwałtu. Ciężko to wytłumaczyć, ale wolałabym, żeby ktoś mnie zabił, niż zgwałcił.
Nie bałyście się, że zajdziecie po tym w ciążę? Winni zostali ukarani?
- Dołączył: 2011-01-22
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 8544
24 maja 2012, 00:27
Malena93 napisał(a):
Podziwiam Was, dziewczyny. Jesteście silne i bardzo dzielne! Ja w podobnej sytuacji zapewne strzeliłabym sobie kulkę w łeb :/ Panicznie boję się gwałtu. Ciężko to wytłumaczyć, ale wolałabym, żeby ktoś mnie zabił, niż zgwałcił.Nie bałyście się, że zajdziecie po tym w ciążę? Winni zostali ukarani?
nie myslalam wtedy o takich rzeczach jak ciaza. pierwsze co zrobilam po powrocie do domu to usiadlam w wannie i zaczelam sie szorowac zeby zmyc dotyk i wstyd z siebie. zeby pozbyc sie tego. i wtedy jak to nic nie dawalo to minął szok a pojawily sie pierwsze lzy.
nie wiem co sie dzieje z tym czlowiekiem, nawet nie chce wiedziec
- Dołączył: 2010-08-27
- Miasto: Bremanger
- Liczba postów: 926
24 maja 2012, 00:31
rynkaa napisał(a):
Czy Waszym zdaniem bogate życie erotyczne po gwałcie istnieje? Męczę się już ponad 3 lata i już nie mam siły.. nie jest nic lepiej, często pewne rzeczy wywołują płacz. Nie oczekuję współczucia i pocieszenia bo już je znalazłam. Chodzi mi tylko o to czy jest nadzieja na normalne życie erotyczne? Czy znacie takie przypadki, że ktoś potrafił kochać się bez powracania do tego co było? Czy można wspominać to z neutralnością bez negatywnych emocji?
Ja sobie nie wyobrażam "bogatego życia erotycznego", że może mnie dotyczyć. Ale ja mam doświadczenia z czasu, gdy byłam w wieku około 10-12 lat, pokrzywiło mnie to zdrowo, długo by opowiadać. Czy jest nadzieja na normalne życie erotyczne? Podobno tak, ja w takie nie wierzę, choć się staram myśleć pozytywnie. Podobno niekórym kobietom się udaje takowe prowadzić.
Czy wspominam to z neutralnością? To mój sposób aby nie oszaleć. Przez wiele lat miałam to wyparte, schowane na dnie świadomości, wypłynęło po długim czasie. Potem była cała masa okropnych emocji. Teraz potrafię nawet sobie z tego kąśliwie "żartować", beznamiętnie opowiadać i nie płakać. Nawet draniowi współczuję na swój sposób. Ja nie wracam do tego co było - konsekwencje w psychice są tak daleko posunięte, zwłaszcza w życiu erotycznym, że naprawdę, nie ma po co wracać, chyba jedynie po to, aby się dobić.
Edytowany przez vagabond 24 maja 2012, 00:33
- Dołączył: 2011-01-22
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 8544
24 maja 2012, 00:33
ja doszłam do etapu, że bez emocji powiem, że zostałam kiedys zgwałcona. ale bardziej szczegolowe wspomnienia ciezko z siebie wydusic.
jedynie mojemu facetowi kiedys opowiedzialam wszystko co sie dzialo przez te 4 godziny gwałtu. w zyciu sie tyle nie uplakalam jak przy opowiadaniu tego.
- Dołączył: 2010-08-27
- Miasto: Bremanger
- Liczba postów: 926
24 maja 2012, 00:40
Ja już mogę opowiadać o tym bez emocji nawet i z detalami. Incydent po incydencie (było ich kilka), każdy z osobna to efekt tego, że już wiele razy to mieliłam na kozetkach u psychiatrów, psychologów, na psychoterapiach i innych pierdołach, mających pomóc... Choć pierwszy raz, kiedy opowiadałam mojemu mężczyźnie, łykałam łzy upokorzenia. Drugi raz, kiedy opowiadałam przyjacielowi, ryczałam w rękaw nie chcąc pokazywać twarzy. Potem mi przeszło.
Edytowany przez vagabond 24 maja 2012, 00:42
24 maja 2012, 00:40
Bardzo wam dziewczyny wspolczuje i podziwiam wasza sile, mam nadzieje, ze kiedys nie bedzie to wywieralo takiego pietna w waszym zyciu
- Dołączył: 2012-03-15
- Miasto: Płock
- Liczba postów: 1395
24 maja 2012, 06:50
a moim zdaniem psycholog czy psychiatra pomaga i to bardzo... moja mama nie poradziłaby sobie w cieżkiej sytuacji ktora ja spotkała ( nie byl to gwałt) ale spadała już na dno przez to wszystko , chciała odebrac sobie zycie i takie właśnie spotkania wyciagnely ja z tego... przez jakis czas brala tabletki pozniej byl kolejny etap chodzenia do psychologa zeby zejsć z tabletek i udało jej sie wiec wydaje mi sie ze w takiej sytuacji rowniez by to pomogło...
- Dołączył: 2010-08-27
- Miasto: Bremanger
- Liczba postów: 926
24 maja 2012, 09:54
Cóż. Jak dla kogo, ja parę lat swojego życia straciłam na poszukiwanie pomocy, łykanie prochów a potem masakryczne z nich wychodzenie, żenujące psychoterapie, skierowania do psychiatryka. Lepiej mi bez tego.