Temat: WDŻ, czyli Wychowanie do życia w rodzinie

Witajcie, czy ktoś z Was chodzi na lekcje z WDŻu lub je prowadzi? Jak wyglądają takie zajęcia, jakie tematy na nich podejmujecie i czego oczekujecie od tych zajęć? 

Ja się nie uczyłam o seksie i antykoncepcji, o kontaktach międzyludzkich też nie. Były osobne lekcje dla dziewczyn i chłopców, nie wiem jak wyglądały te zajęcia u chłopaków ale ja ze swoich pamiętam film "Niemy Krzyk" i pogadankę o okresie. 

Pasek wagi

Pamiętam, że były zajęcia z zagrożeń dla nastolatków - np. anoreksja, sekty, narkotyki. Mogłoby być lepiej - więcej konkretów - np jak sobie radzić jak ktoś cię zaczepia, gdzie dzwonić jak  i prosić o pomoc - bo niektóre dzieci naweet nie zdają sobie sprawy że ich cielesność/uczucia są naruszane - bo się wychowały w takich a nie innych warunkach 

ale nie żąłuję że na to chodziłam. o wiele lepsze niż katecheza (3 x tydzień, gdzie katechetka w ukryciu przed dyrektorem pokazywała film z aborcji próżniowej , z krwią itd 10-latkom i mówiła że pocałunki prowadzą do ciąży...

Mialam coś takiego w podstawówce ok 20 lat temu. Zajęcia prowadziła nauczycielka historii i dotyczyły glownie takich zagadnień jak rodzina , jej filary, wartości itp. odgrwaliśmy trochę scenek dotyczących zachowania w różnych sytuacjach i wzajemnych relacjach.

O seksie nic nie pamiętam.

Czasem przyjeżdżały jakieś babeczki z zewnątrz z materiałami reklamowymi firm produkujących środki higieniczne i prowadziły zajęcia w gronie dziewczyn o miesiaczce, czy o tym jak używać podpasek i tamponow, które potem rozdawały.

W podstawówce i gimnazjum miałam WDŻ z taką starszą babką, która też była związana z kościołem więc nie kojarzę tematów o zabezpieczeniach.... seks to po ślubie itd. Były też filmy o badaniu piersi, mówiła trochę o miesiączce. Czasami był podział na chłopców i dziewczyny więc przyjeżdżaly fajne młode babki rozdawały podpaski, tampony ale też rozmawiały z nami o seksie... teraz już te zajęcia nie są obowiązkowe więc nie wiem czy za kilka lat syn będzie na nie chodził. Najlepsze jest to że można zrezygnować z tych lekcji dopiero po pierwszych zajęciach, tak jest w regulaminie szkoly. Wiem, że zmieniła się prowadzące i jest to młoda babka ale wiem że średnio chodzi na to połowa klasy. Syn zaczął się trochę interesować swoim ciałem więc kupilam mu książkę ciało człowieka i sam lub ze mną to sobie czyta i przegląda, w zależności o co pyta a są tam wszystkie informacje i realne zdjęcia.

Pasek wagi

Ja przejrzałam tylko ćwiczenia, sama nie wiem. 

Niby cała klasa syna chodzi, choć lekcje są nieobowiazkowe. 

aster1987 napisał(a):

Ja przejrzałam tylko ćwiczenia, sama nie wiem. Niby cała klasa syna chodzi, choć lekcje są nieobowiazkowe. 

Czy nauczyciel miał z Wami (rodzicami) spotkanie, by przydstawić Wam plan zajęć?

Ja mialam w szkole te zajecia, ale nie chodzilam na nie z wlasnej woli. Poprosiłam mame by napisala oswiadczenie, ze nie bede chodzic. Siedzialam sama bez opieki na korytarzu w podstawówce. Zajecia prowadzila katechetka i w sumie te zajecia to byly dodatkowe lekcje religii + opowiesci ze kazdy w rodzinie ma swoja role i ja wykonuje, mama rodzi dzieci, opiekuje sie nimi, sprzata i gotuje, tata pracuje i dyscyplinuje rodzine, dziadkowie rozpieszczają, daja slodycze, a dziecko to dziecko i ma byc wobec wszystkich posłuszne. Dzieciaki mialy przynosić swoje zdjecia ,,z dziecinstwa” i pokazywali je sobie. I tyle, zero innych tematow.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.