- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
20 kwietnia 2020, 18:25
Hej Wam.
Pytanie raczej do kobiet, które są zwolenniczkami aborcji. Czy uważacie że decyzja czy dziecko się narodzi czy też nie jest wyłącznie sprawą kobiety ? Absolutnie NIE jest tu mowa o ciążach z gwałtu. Spotkałam się z sytuacją gdzie facet powiedział do kobiety by "robiła jak uważa" i szczerze mówiąc.. dziwi mnie taka postawa gdzie facet umywa ręce. Jak wy to sobie wyobrażacie jakbyście chciały aborcji to pytałybyście faceta o zdanie czy byłby to dosłownie komunikat co zamierzacie zrobić ?
Edytowany przez Despacitoo 20 kwietnia 2020, 18:26
21 kwietnia 2020, 00:28
Z mojej perspektywy jest tak: 1) jeśli kobieta chce aborcji, ale mężczyzna nie, to trudno, niestety mężczyzna sobie tego dziecka nie urodzi. 2) jeśli mężczyzna chce aborcji, ale kobieta nie - kobieta powinna (!) wziąć na siebie całą odpowiedzialność za dziecko (i zerwać z facetem). To teoretycznie, bo praktycznie takie sprawy nigdy nie są łatwe. Dlatego warto wiązać się z ludźmi o podobnych poglądach i z takimi uprawiać seks...
Nie wyobrażam sobie tego, że mąż oponowałby, kiedy chciałabym udać się na taki zabieg. Dla nas to jasne, że jeśli w ciążę zajdę, to ją usuwamy, bo byłaby szkodliwa dla mojego zdrowia.
21 kwietnia 2020, 00:32
Kaprysy to możesz mieć kiedy chodzi tylko o Twój tyłek, ale odkąd kobieta jest w ciąży chodzi już nie tylko jej życie, więc jak kobieta chce to niech sobie walczy o pozbawienie płodności, bo to tylko wpływa na nią , a nie tak jak aborcja gdzie jest to kwestia dodatkowej istoty żywej.bo mam taki kaprys a Tobie **uj do tego ;)A u nas jest to prawnie dopuszczalne?Ale mnie nie musi obchodzić, jakie ty masz podejście do aborcji. Skoro nie chcesz dziecka to czemu sobie problemu z antykoncepcją , aborcja itd nie zdejmiesz z głowy do końca życia ? Po co Ci ta płodność jak nie interesują Cię jej konsekwencje i jesteś pewna na 100 %, że dzieci nie chcesz ? Natomiast to jest pytanie do każdej kobiety, która od początku wie, że nie chce dzieci, dlaczego chce mieć prawo do działania na skutek, czyli prawo do aborcji żywej istoty , a nie koncentruje się na działaniach prowadzących do zlikwidowania przyczyny, czyli nie pozbawi się płodności ?Musisz przyjąć do wiadomości, że nie dla każdej kobiety aborcja to zło i mord na niewinnym dziecku. Nie musisz tego rozumieć, ale powinnaś mieć tego świadomość. Nie zabezpieczam się podwójnie, a Twoje "mam nadzieję" uważam za śmieszne - moja ewentualna ciąża to nie Twoja sprawa.Mam tylko nadzieje, że zabezpieczasz się podwójnie . Natomiast nigdy nie umiem zrozumieć dlaczego osoby, które nie chcą dzieci nie rozwiążą tego w trwały Chirurgiczny sposób. Skoro są gotowe zejść do podziemia aborcyjnego to czemu nie zejdą do podziemia i w tej sprawie. Takie rozwiązanie byłoby idealne. Natomiast wielu ludzi to po prostu niekonsekwentni asekuranci, nie pozbawią się płodności, bo a nuż może za 20 lat dojrzeją do pewnych decyzji, a teraz w razie czego jak wpadnę to usunę.Już Ci kiedyś tłumaczyłam, że serce nie jest dla mnie magicznym organem. Kura też je ma - kroiłam je rano dla swoich kotów. A co do genów - nie zależy mi na ich przekazywaniu. Usuwanie "części siebie" nie budzi we mnie żadnych emocji i nie przemawia do mojej narcystycznej strony.KrummelTy może dzisiaj też nie chcesz dzieci, ale nie masz pojęcia co będzie działo się w Twojej głowie, kiedy zobaczysz swoje dziecko na USG. To są zupełnie nowe i nieporównywalne z niczym przeżycia, więc zdarza się, że kobiety zmieniają zdanie co do dalszych losów ciąży. Tak samo jak do faceta może dotrzeć realizm sytuacji. latwo mówić dopóki tego dziecka nie ma w ogole, albo dopóki mówi się o tym zlepek komórek,albo kreska na teście. Co innego zobaczyć te dziecko , rączki, główkę, jak się rusza, słyszeć jak bije jego serce . Co innego mieć świadomość, że ono tam jest w środku, żyje. Co innego uświadomić sobie, że to jest istota, która ma Twoje geny. Przecież usuwając dziecko usuwa się część siebie. Ci co piszą płód to już w ogóle bez komentarza, jak dziecku serce bije już w 5/6 tygodniu, czyli najczęściej wtedy kiedy kobieta o ciąży dopiero się dowiaduje. Ale mówienie płód to takie usprawiedliwianie siebie, zaprzeczanie rzeczywistości, umniejszanie wagi czynu.
21 kwietnia 2020, 06:17
Ty masz więcej empatii do zapłodnionej komórki jajowej niż do żywej kobiety, ale jak kurde widziałaś matkę bijącą dziecko na ulicy to na forum stwierdziłaś że się nie wtrąca w nie swoje sprawy....kurde, trzymajcie mnie, moje wnętrzności uświęcasz jako pierwsza, ale do ludzi nie masz żadnego szacunku. Mam nadzieję, że bozia ci wynagrodzi te wygibasy....ile osób zdołałaś dziś przekonać, że aborcja to rzeź niewinnych dzieci?KrummelTy może dzisiaj też nie chcesz dzieci, ale nie masz pojęcia co będzie działo się w Twojej głowie, kiedy zobaczysz swoje dziecko na USG. To są zupełnie nowe i nieporównywalne z niczym przeżycia, więc zdarza się, że kobiety zmieniają zdanie co do dalszych losów ciąży. Tak samo jak do faceta może dotrzeć realizm sytuacji. latwo mówić dopóki tego dziecka nie ma w ogole, albo dopóki mówi się o tym zlepek komórek,albo kreska na teście. Co innego zobaczyć te dziecko , rączki, główkę, jak się rusza, słyszeć jak bije jego serce . Co innego mieć świadomość, że ono tam jest w środku, żyje. Co innego uświadomić sobie, że to jest istota, która ma Twoje geny. Przecież usuwając dziecko usuwa się część siebie. Ci co piszą płód to już w ogóle bez komentarza, jak dziecku serce bije już w 5/6 tygodniu, czyli najczęściej wtedy kiedy kobieta o ciąży dopiero się dowiaduje. Ale mówienie płód to takie usprawiedliwianie siebie, zaprzeczanie rzeczywistości, umniejszanie wagi czynu.
Dokladnie, wspolczuje kazdej kobiecie, na ktora bedziesz miala wplyw. Wpojisz swojej corce, ze jest inkubatorem a rozwijajaca sie w niej komórka nawet przez nia nie chciana jest wazniejsza od niej samej.
21 kwietnia 2020, 07:11
Dokladnie, wspolczuje kazdej kobiecie, na ktora bedziesz miala wplyw. Wpojisz swojej corce, ze jest inkubatorem a rozwijajaca sie w niej komórka nawet przez nia nie chciana jest wazniejsza od niej samej.Ty masz więcej empatii do zapłodnionej komórki jajowej niż do żywej kobiety, ale jak kurde widziałaś matkę bijącą dziecko na ulicy to na forum stwierdziłaś że się nie wtrąca w nie swoje sprawy....kurde, trzymajcie mnie, moje wnętrzności uświęcasz jako pierwsza, ale do ludzi nie masz żadnego szacunku. Mam nadzieję, że bozia ci wynagrodzi te wygibasy....ile osób zdołałaś dziś przekonać, że aborcja to rzeź niewinnych dzieci?KrummelTy może dzisiaj też nie chcesz dzieci, ale nie masz pojęcia co będzie działo się w Twojej głowie, kiedy zobaczysz swoje dziecko na USG. To są zupełnie nowe i nieporównywalne z niczym przeżycia, więc zdarza się, że kobiety zmieniają zdanie co do dalszych losów ciąży. Tak samo jak do faceta może dotrzeć realizm sytuacji. latwo mówić dopóki tego dziecka nie ma w ogole, albo dopóki mówi się o tym zlepek komórek,albo kreska na teście. Co innego zobaczyć te dziecko , rączki, główkę, jak się rusza, słyszeć jak bije jego serce . Co innego mieć świadomość, że ono tam jest w środku, żyje. Co innego uświadomić sobie, że to jest istota, która ma Twoje geny. Przecież usuwając dziecko usuwa się część siebie. Ci co piszą płód to już w ogóle bez komentarza, jak dziecku serce bije już w 5/6 tygodniu, czyli najczęściej wtedy kiedy kobieta o ciąży dopiero się dowiaduje. Ale mówienie płód to takie usprawiedliwianie siebie, zaprzeczanie rzeczywistości, umniejszanie wagi czynu.
A to zaledwie mały element problemu. Córka Marisci nie dostanie szansy na wyrobienie sobie własnego zdania, zasad moralnych i poglądów. Mamusia jej poda to wszystko na tacy. Jeśli dziewczyna jest słaba psychicznie to w najlepszym wypadku skończy na terapii. Jeśli okaże się silna - zerwie z matką kontakt tak szybko, jak to będzie możliwe.
21 kwietnia 2020, 07:18
A to zaledwie mały element problemu. Córka Marisci nie dostanie szansy na wyrobienie sobie własnego zdania, zasad moralnych i poglądów. Mamusia jej poda to wszystko na tacy. Jeśli dziewczyna jest słaba psychicznie to w najlepszym wypadku skończy na terapii. Jeśli okaże się silna - zerwie z matką kontakt tak szybko, jak to będzie możliwe.Dokladnie, wspolczuje kazdej kobiecie, na ktora bedziesz miala wplyw. Wpojisz swojej corce, ze jest inkubatorem a rozwijajaca sie w niej komórka nawet przez nia nie chciana jest wazniejsza od niej samej.Ty masz więcej empatii do zapłodnionej komórki jajowej niż do żywej kobiety, ale jak kurde widziałaś matkę bijącą dziecko na ulicy to na forum stwierdziłaś że się nie wtrąca w nie swoje sprawy....kurde, trzymajcie mnie, moje wnętrzności uświęcasz jako pierwsza, ale do ludzi nie masz żadnego szacunku. Mam nadzieję, że bozia ci wynagrodzi te wygibasy....ile osób zdołałaś dziś przekonać, że aborcja to rzeź niewinnych dzieci?KrummelTy może dzisiaj też nie chcesz dzieci, ale nie masz pojęcia co będzie działo się w Twojej głowie, kiedy zobaczysz swoje dziecko na USG. To są zupełnie nowe i nieporównywalne z niczym przeżycia, więc zdarza się, że kobiety zmieniają zdanie co do dalszych losów ciąży. Tak samo jak do faceta może dotrzeć realizm sytuacji. latwo mówić dopóki tego dziecka nie ma w ogole, albo dopóki mówi się o tym zlepek komórek,albo kreska na teście. Co innego zobaczyć te dziecko , rączki, główkę, jak się rusza, słyszeć jak bije jego serce . Co innego mieć świadomość, że ono tam jest w środku, żyje. Co innego uświadomić sobie, że to jest istota, która ma Twoje geny. Przecież usuwając dziecko usuwa się część siebie. Ci co piszą płód to już w ogóle bez komentarza, jak dziecku serce bije już w 5/6 tygodniu, czyli najczęściej wtedy kiedy kobieta o ciąży dopiero się dowiaduje. Ale mówienie płód to takie usprawiedliwianie siebie, zaprzeczanie rzeczywistości, umniejszanie wagi czynu.
Nie wiem czy czytałaś tematy w których marisca opisywała swoje relacje z matką.
21 kwietnia 2020, 07:22
Nie wiem czy czytałaś tematy w których marisca opisywała swoje relacje z matką.A to zaledwie mały element problemu. Córka Marisci nie dostanie szansy na wyrobienie sobie własnego zdania, zasad moralnych i poglądów. Mamusia jej poda to wszystko na tacy. Jeśli dziewczyna jest słaba psychicznie to w najlepszym wypadku skończy na terapii. Jeśli okaże się silna - zerwie z matką kontakt tak szybko, jak to będzie możliwe.Dokladnie, wspolczuje kazdej kobiecie, na ktora bedziesz miala wplyw. Wpojisz swojej corce, ze jest inkubatorem a rozwijajaca sie w niej komórka nawet przez nia nie chciana jest wazniejsza od niej samej.Ty masz więcej empatii do zapłodnionej komórki jajowej niż do żywej kobiety, ale jak kurde widziałaś matkę bijącą dziecko na ulicy to na forum stwierdziłaś że się nie wtrąca w nie swoje sprawy....kurde, trzymajcie mnie, moje wnętrzności uświęcasz jako pierwsza, ale do ludzi nie masz żadnego szacunku. Mam nadzieję, że bozia ci wynagrodzi te wygibasy....ile osób zdołałaś dziś przekonać, że aborcja to rzeź niewinnych dzieci?KrummelTy może dzisiaj też nie chcesz dzieci, ale nie masz pojęcia co będzie działo się w Twojej głowie, kiedy zobaczysz swoje dziecko na USG. To są zupełnie nowe i nieporównywalne z niczym przeżycia, więc zdarza się, że kobiety zmieniają zdanie co do dalszych losów ciąży. Tak samo jak do faceta może dotrzeć realizm sytuacji. latwo mówić dopóki tego dziecka nie ma w ogole, albo dopóki mówi się o tym zlepek komórek,albo kreska na teście. Co innego zobaczyć te dziecko , rączki, główkę, jak się rusza, słyszeć jak bije jego serce . Co innego mieć świadomość, że ono tam jest w środku, żyje. Co innego uświadomić sobie, że to jest istota, która ma Twoje geny. Przecież usuwając dziecko usuwa się część siebie. Ci co piszą płód to już w ogóle bez komentarza, jak dziecku serce bije już w 5/6 tygodniu, czyli najczęściej wtedy kiedy kobieta o ciąży dopiero się dowiaduje. Ale mówienie płód to takie usprawiedliwianie siebie, zaprzeczanie rzeczywistości, umniejszanie wagi czynu.
21 kwietnia 2020, 07:32
Tak, czytałam i dobrze je pamiętam. Wielkim zaskoczeniem to dla mnie nie było, bo przecież takie skrzywienia nie biorą się z znikąd.Nie wiem czy czytałaś tematy w których marisca opisywała swoje relacje z matką.A to zaledwie mały element problemu. Córka Marisci nie dostanie szansy na wyrobienie sobie własnego zdania, zasad moralnych i poglądów. Mamusia jej poda to wszystko na tacy. Jeśli dziewczyna jest słaba psychicznie to w najlepszym wypadku skończy na terapii. Jeśli okaże się silna - zerwie z matką kontakt tak szybko, jak to będzie możliwe.Dokladnie, wspolczuje kazdej kobiecie, na ktora bedziesz miala wplyw. Wpojisz swojej corce, ze jest inkubatorem a rozwijajaca sie w niej komórka nawet przez nia nie chciana jest wazniejsza od niej samej.Ty masz więcej empatii do zapłodnionej komórki jajowej niż do żywej kobiety, ale jak kurde widziałaś matkę bijącą dziecko na ulicy to na forum stwierdziłaś że się nie wtrąca w nie swoje sprawy....kurde, trzymajcie mnie, moje wnętrzności uświęcasz jako pierwsza, ale do ludzi nie masz żadnego szacunku. Mam nadzieję, że bozia ci wynagrodzi te wygibasy....ile osób zdołałaś dziś przekonać, że aborcja to rzeź niewinnych dzieci?KrummelTy może dzisiaj też nie chcesz dzieci, ale nie masz pojęcia co będzie działo się w Twojej głowie, kiedy zobaczysz swoje dziecko na USG. To są zupełnie nowe i nieporównywalne z niczym przeżycia, więc zdarza się, że kobiety zmieniają zdanie co do dalszych losów ciąży. Tak samo jak do faceta może dotrzeć realizm sytuacji. latwo mówić dopóki tego dziecka nie ma w ogole, albo dopóki mówi się o tym zlepek komórek,albo kreska na teście. Co innego zobaczyć te dziecko , rączki, główkę, jak się rusza, słyszeć jak bije jego serce . Co innego mieć świadomość, że ono tam jest w środku, żyje. Co innego uświadomić sobie, że to jest istota, która ma Twoje geny. Przecież usuwając dziecko usuwa się część siebie. Ci co piszą płód to już w ogóle bez komentarza, jak dziecku serce bije już w 5/6 tygodniu, czyli najczęściej wtedy kiedy kobieta o ciąży dopiero się dowiaduje. Ale mówienie płód to takie usprawiedliwianie siebie, zaprzeczanie rzeczywistości, umniejszanie wagi czynu.
No właśnie. Ja gdybym przykładowo miała matkę nie znoszącą sprzeciwu, strzelającą fochy o byle co to dla własnego zdrowia psychicznego zerwałabym kontakt, zwłaszcza że toksyczne zachowanie może przenosić na wnuki. Po co dziecku ryć psychikę od małego.
21 kwietnia 2020, 07:47
No właśnie. Ja gdybym przykładowo miała matkę nie znoszącą sprzeciwu, strzelającą fochy o byle co to dla własnego zdrowia psychicznego zerwałabym kontakt, zwłaszcza że toksyczne zachowanie może przenosić na wnuki. Po co dziecku ryć psychikę od małego.Tak, czytałam i dobrze je pamiętam. Wielkim zaskoczeniem to dla mnie nie było, bo przecież takie skrzywienia nie biorą się z znikąd.Nie wiem czy czytałaś tematy w których marisca opisywała swoje relacje z matką.A to zaledwie mały element problemu. Córka Marisci nie dostanie szansy na wyrobienie sobie własnego zdania, zasad moralnych i poglądów. Mamusia jej poda to wszystko na tacy. Jeśli dziewczyna jest słaba psychicznie to w najlepszym wypadku skończy na terapii. Jeśli okaże się silna - zerwie z matką kontakt tak szybko, jak to będzie możliwe.Dokladnie, wspolczuje kazdej kobiecie, na ktora bedziesz miala wplyw. Wpojisz swojej corce, ze jest inkubatorem a rozwijajaca sie w niej komórka nawet przez nia nie chciana jest wazniejsza od niej samej.Ty masz więcej empatii do zapłodnionej komórki jajowej niż do żywej kobiety, ale jak kurde widziałaś matkę bijącą dziecko na ulicy to na forum stwierdziłaś że się nie wtrąca w nie swoje sprawy....kurde, trzymajcie mnie, moje wnętrzności uświęcasz jako pierwsza, ale do ludzi nie masz żadnego szacunku. Mam nadzieję, że bozia ci wynagrodzi te wygibasy....ile osób zdołałaś dziś przekonać, że aborcja to rzeź niewinnych dzieci?KrummelTy może dzisiaj też nie chcesz dzieci, ale nie masz pojęcia co będzie działo się w Twojej głowie, kiedy zobaczysz swoje dziecko na USG. To są zupełnie nowe i nieporównywalne z niczym przeżycia, więc zdarza się, że kobiety zmieniają zdanie co do dalszych losów ciąży. Tak samo jak do faceta może dotrzeć realizm sytuacji. latwo mówić dopóki tego dziecka nie ma w ogole, albo dopóki mówi się o tym zlepek komórek,albo kreska na teście. Co innego zobaczyć te dziecko , rączki, główkę, jak się rusza, słyszeć jak bije jego serce . Co innego mieć świadomość, że ono tam jest w środku, żyje. Co innego uświadomić sobie, że to jest istota, która ma Twoje geny. Przecież usuwając dziecko usuwa się część siebie. Ci co piszą płód to już w ogóle bez komentarza, jak dziecku serce bije już w 5/6 tygodniu, czyli najczęściej wtedy kiedy kobieta o ciąży dopiero się dowiaduje. Ale mówienie płód to takie usprawiedliwianie siebie, zaprzeczanie rzeczywistości, umniejszanie wagi czynu.
Zgadzam się z Tobą. Podstawą mojej bliskiej relacji z mamą jest jej szacunek dla mojej odrębności i samodzielności. Nigdy nie próbowała mnie wychować na swoją kopię. Marisca natomiast nie jest w stanie choćby na chwile przestać wychowywać nas. ;) Strach myśleć, jak się żyje, będąc od niej całkowicie zależnym...
21 kwietnia 2020, 08:03
Ale fajnie tym gościom, też chciałabym być mężczyzną w takiej sytuacji. Większość i tak tak myśli- widać to po ściągalności alimentów
Z mojej perspektywy jest tak: 1) jeśli kobieta chce aborcji, ale mężczyzna nie, to trudno, niestety mężczyzna sobie tego dziecka nie urodzi. 2) jeśli mężczyzna chce aborcji, ale kobieta nie - kobieta powinna (!) wziąć na siebie całą odpowiedzialność za dziecko (i zerwać z facetem). To teoretycznie, bo praktycznie takie sprawy nigdy nie są łatwe. Dlatego warto wiązać się z ludźmi o podobnych poglądach i z takimi uprawiać seks... Nie wyobrażam sobie tego, że mąż oponowałby, kiedy chciałabym udać się na taki zabieg. Dla nas to jasne, że jeśli w ciążę zajdę, to ją usuwamy, bo byłaby szkodliwa dla mojego zdrowia.
21 kwietnia 2020, 08:06
Pozbawienie płodności daje decyzję tylko w zakresie bezpłodności.
To jest sedno dyskusji. Po to, aby tak jak chce decydowała tylko o sobie o swoim zdrowiu i życiu, a nie kiedy wpadnie podejmowała decyzję dotyczącą życia innej istoty. To jest podstawowy argument zwolenników aborcji, że chcą decydować o sobie, niestety aborcja nie jest decyzją rzutującą tylko na kobietę, natomiast pozbawienie płodności daje jej to czego ona chce, czyli decydowanie tylko o sobie, tylko o swoim ciele i swoim życiu.Ale napisz proszę PO CO ma robic cos w podziemiu skoro potrzeby nie ma? Poki co jej hormony zapobiegaja ciazy. Wiec na cholere mialaby teraz to robic. Moze ciaza nigdy jej sie nie zdarzyc. Wogole po cholere komentujesz czyjes wybory zyciowe?Czyli dochodzimy do sedna obie możliwości są nielegalne, ale wolisz usunąć dziecko w razie czego i wtedy to nie będzie problem pójść do jakiejś nierenomowanej kliniki. Masz taki sam wybór w obu sytuacjach, ale dalej wolisz usunąć dziecko.Nie mogę usunąć płodu w Panamie, ale zakładam - niezmiennie trafnie - że nigdy nie będę musiała. Nie będę więc profilaktycznie kombinowała z chirurgią w podziemiach. No sorry, ale NIE.Ale w swoim kraju od tak możesz usunąć dziecko, bo nie chcesz i już ?Pół minuty bym się nie zastanawiała, gdym taki zabieg mogła wykonać legalnie i w renomowanej klinice. Niestety nie wolno mi pobawić się płodności - nie moja to wina. Faszeruję się hormonami do 16. lat co wcale mi nie jest na rękę.Ale mnie nie musi obchodzić, jakie ty masz podejście do aborcji. Skoro nie chcesz dziecka to czemu sobie problemu z antykoncepcją , aborcja itd nie zdejmiesz z głowy do końca życia ? Po co Ci ta płodność jak nie interesują Cię jej konsekwencje i jesteś pewna na 100 %, że dzieci nie chcesz ? Natomiast to jest pytanie do każdej kobiety, która od początku wie, że nie chce dzieci, dlaczego chce mieć prawo do działania na skutek, czyli prawo do aborcji żywej istoty , a nie koncentruje się na działaniach prowadzących do zlikwidowania przyczyny, czyli nie pozbawi się płodności ?Musisz przyjąć do wiadomości, że nie dla każdej kobiety aborcja to zło i mord na niewinnym dziecku. Nie musisz tego rozumieć, ale powinnaś mieć tego świadomość. Nie zabezpieczam się podwójnie, a Twoje "mam nadzieję" uważam za śmieszne - moja ewentualna ciąża to nie Twoja sprawa.Mam tylko nadzieje, że zabezpieczasz się podwójnie . Natomiast nigdy nie umiem zrozumieć dlaczego osoby, które nie chcą dzieci nie rozwiążą tego w trwały Chirurgiczny sposób. Skoro są gotowe zejść do podziemia aborcyjnego to czemu nie zejdą do podziemia i w tej sprawie. Takie rozwiązanie byłoby idealne. Natomiast wielu ludzi to po prostu niekonsekwentni asekuranci, nie pozbawią się płodności, bo a nuż może za 20 lat dojrzeją do pewnych decyzji, a teraz w razie czego jak wpadnę to usunę.Już Ci kiedyś tłumaczyłam, że serce nie jest dla mnie magicznym organem. Kura też je ma - kroiłam je rano dla swoich kotów. A co do genów - nie zależy mi na ich przekazywaniu. Usuwanie "części siebie" nie budzi we mnie żadnych emocji i nie przemawia do mojej narcystycznej strony.KrummelTy może dzisiaj też nie chcesz dzieci, ale nie masz pojęcia co będzie działo się w Twojej głowie, kiedy zobaczysz swoje dziecko na USG. To są zupełnie nowe i nieporównywalne z niczym przeżycia, więc zdarza się, że kobiety zmieniają zdanie co do dalszych losów ciąży. Tak samo jak do faceta może dotrzeć realizm sytuacji. latwo mówić dopóki tego dziecka nie ma w ogole, albo dopóki mówi się o tym zlepek komórek,albo kreska na teście. Co innego zobaczyć te dziecko , rączki, główkę, jak się rusza, słyszeć jak bije jego serce . Co innego mieć świadomość, że ono tam jest w środku, żyje. Co innego uświadomić sobie, że to jest istota, która ma Twoje geny. Przecież usuwając dziecko usuwa się część siebie. Ci co piszą płód to już w ogóle bez komentarza, jak dziecku serce bije już w 5/6 tygodniu, czyli najczęściej wtedy kiedy kobieta o ciąży dopiero się dowiaduje. Ale mówienie płód to takie usprawiedliwianie siebie, zaprzeczanie rzeczywistości, umniejszanie wagi czynu.