- Dołączył: 2008-12-16
- Miasto: Madagaskar
- Liczba postów: 1515
21 kwietnia 2011, 10:14
Zbliża się Wielkanoc, czas pójść do spowiedzi. W związku z tym nasunął mi się pewien problem. Czy spowiadacie się księdzu z seksu przedmałżeńskiego i antykoncepcji? Dostajecie rozgrzeszenie? Czy może ksiądz wyzwał was od grzeszników?
21 kwietnia 2011, 11:16
igreg fajny masz avatar![](//filesrr.vitalia.pl/gfx/smileys/baringteeth.gif)
Ja nie spowiadam sie wogóle. Moja wiara podupadła ostatnio.
- Dołączył: 2010-03-04
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 5352
21 kwietnia 2011, 11:17
> Tu chyba nie chodzi o żałowanie samego seksu,
> tylko żałowanie tego, że popełniło się grzech -
> postąpiło niezgodnie z przykazaniami..
![]()
mam dokładnie takie samo podejście do tego.
21 kwietnia 2011, 11:22
Ja się nie spowiadam z tego, bo uważam, że kochanie się z partnerem z miłości to nie jest grzech...
Gdybym kiedyś to zrobiła z kimś z pożądania... na pewno bym żałowała. A wtedy spowiedz jak najbardziej na tak. ;)
- Dołączył: 2009-05-13
- Miasto:
- Liczba postów: 13435
21 kwietnia 2011, 11:32
To ja Wam powiem takie cos kochane moje...
Zupełnie nie żałuje tego co robimy, więc nie widzę sensu się z tego spowiadać. Mojego M. kocham, kiedyś będzie moim mężem, a mit czekania do ślubu chyba już dawno runął (aczkolwiek M. jest moim pierwszym facetem, w sensie w tych sprawach..), niemniej jednak - podziwiam za konsekwencję 30-latki, bo o takich zdarzyło mi się czytać... Jak ksiądz podczas spowiedzi przedmałżeńskiej albo takiej hm, zwykłej, przedświątecznej czy każdej innej mnie o seks zapyta, to nie wiem czego mam się wstydzić... Skoro mój ex-proboszcz potrafił w domu parafialnym urządzac sobie gejowskie orgie (za co btw już nie pełni żadnych obowiązków w posłudze), to dlaczego ja we własnym domu, z moim narzeczonym nie mogę tego robić? Jestem w czyms od niego gorsza? Wszyscy jesteśmy ludźmi równymi przed Bogiem...
21 kwietnia 2011, 11:36
^ na tej zasadzie będziesz mordować, jeśli jakiś ksiądz okaże się zabójcą. Wszyscy są równi i wszyscy są ułomni i grzeszą, a nie wszyscy są równi, więc jak oni grzeszą to mogę i ja. Co za pokrętna logika. Jeśli się czegoś nie żałuje, a wie się, że jest to uznawane za grzech to się nie idzie do spowiedzi i tyle.
- Dołączył: 2010-03-01
- Miasto: Oxford
- Liczba postów: 1059
21 kwietnia 2011, 11:39
ksiadz to tylko człowiek. Spowiedz to nawet nei wiem co to jest. ludzie sobie to wymyslili ;/ i tak kazdy z nas stanie przed sadem ostatecznym i dopiero TAM mozemy dostac rozgrzeszenie bądź nie. I tym sie trzeba przejmować, a nie spowiedzią w kosciolku przed zwyklym czlowiekiem. Należy żyć zgodnie z przykazaniami, a będzie nam odpuszczone.
A kosciol to tylko instytucja ktora zarabia pieniadze. Nie musze chodzic do kosciola i sie spowiadać jakiemus nawiedzonemu ksiedzu zeby byc blisko Boga.
Boga mam w sercu, kiedy odczuwam potrzebe to uklękne gdziekolwiek i bede sie modlic i z Nim rozmawiać. wtedy kiedy mam potrzebe by z Nim pogadac, a nie w okreslony dzien tygodnia o okreslonej godzinie. I tak wiekszość osób (nie mowie, ze wszyscy) chodzi do kosciola tylko po to, zeby poplotkować, zobaczyc kto sie w co ubral, jak wygladal, co zrobil... a ma nowego faceta, a nie ma.. rozwiodla sie, zdradza sratatata. A udają wielce pobożnych.
Przepraszam jeżeli kogoś tym uraziłam. To jest moje zdanie, mam do niego prawo.
- Dołączył: 2006-03-24
- Miasto: Spokojne
- Liczba postów: 861
21 kwietnia 2011, 11:40
Edytowany przez seronil 21 kwietnia 2011, 11:44
- Dołączył: 2009-05-13
- Miasto:
- Liczba postów: 13435
21 kwietnia 2011, 12:00
Fingal nie o to mi chodziło. Ale skoro ksiądz robi takie rzeczy, mimo, że sam się na sługe Bożego, że tak powiem nieładnie - prosił i wcale tego nie żałuje, to dlaczego ja mam mieć jakieś mega wyrzuty? Wiem, że każdy człowiek jest ułomny, ale jemu chyba wypada jednak bardziej dawać przykład niz mnie, prawda? Poza tym chyba powiedziałam, że się z tego nie spowiadam i nie mam zamiaru, więc nie wiem o co Ci chodzi.. ;) Nikogo nie zabijam, nie kradnę, nie działam na czyjąś szkodę, nie krzywdzę. Nie biore tez z tego księdza przykładu, bo żyję swoim życiem, według swoich zasad moralności, więc Twoje porównanie było jak kula w płot ;)
Desire tak właśnie robię ja. Nie potrzebuję co niedziele chodzić do koscioła, żeby sąsiedzi widzieli. Modlitwą nie musi byc odklepanie różańca czy zdrowasiek, nawet klęcząc. Ja sobie rozmawiam z Bogiem, tak po swojemu, taki dialogo-monolog, nawet jak leżę w łóżku przed snem i to jest moja modlitwa - szczera, emocjonalna, MOJA. Mówię jak minął dzień, czego żałuję, co chce zmienić. I tak jest lepiej, przyjaźniej, bardziej szczerze.
- Dołączył: 2011-02-15
- Miasto: Syberia
- Liczba postów: 9620
21 kwietnia 2011, 12:01
Swieta racja :D
Ludzie boją się spowiedzi jak oblania wrzatkiem, a to tylko wymysł kościoła, podobnie jak wiele rzeczy. Wedle Biblii aby zostać oczyszczonym z grzechów mozna wyspowiadać się nawet przypadkowo spotkanej na ulicy osobie, to samo slub i chrzest. od sredniowiecza było tak, że kaznodzieja z konfesjonalu lecial do pana na wlościach zdać relację z tego co ktory chłop zlego zrobil.
Niemal wszystko co dzis jest dogmatem wiary zostało wymyslone i ustalone na soborach, lub jest pozostałoscią naszego pogaństwa. Wielu świetych, do ktorych się modlimy to ludzie, ktorych dziś sądzilibyśmy za ludobójstwo i zbrodnie przeciwko ludzkości, wielu nigdy nie istniało, za to istnialy poganskie bostwa, ktore trzeba było jakoś przerobic zeby narody chrystianizowane latwiej przyjmowaly nową wiarę. Celibat księży ustanowiono żeby dobra kościelne się nie rozłaziły po dzieciach.
Z prawdziwego chrześcijaństwa została nam dziś nazwa.