Temat: Nieudane życie seksualne

Założyłam nowe, anonimowe konto, bo jest tu garstka osób, które mnie znają osobiście. 

Mam problem, który zaczyna mi coraz bardziej ciążyć.. Chodzi o seks w związku. Od jakiegoś czasu (około 4 miesięcy) seks z moim partnerem to jest jakieś dosłownie 60, no maksymalnie 90 sekund. Dosłownie... Czasami zdąży wejść we mnie, wykonać 3-4 ruchy i dochodzi. Raz na jakiś czas próbuje mnie zaspokoić ustami, ale to już nie jest to samo, przynajmniej dla mnie. Próbowałam z nim rozmawiać, niby żartem niby serio, ale on się z tego śmieje i uważa się za "bohatera w łóżku". Nie wiem jak do niego dotrzeć, to jest osoba, która bardzo łatwo się obraża, więc wywalenie typowe "kawy na ławę" może mieć efekt odwrotny od zamierzonego. Kupiłam żel opóźniający wytrysk, ale nic to nie dało, no może przedłużyło stosunek o minutę... Zastanawiałam się i porównywałam nasze początki i wcześniej jakoś to kontrolował, tak, że więcej go czułam w sobie, chociaż też nie udało mi się osiągnąć orgazmu podczas penetracji, a jedynie podczas seksu oralnego. Ale wcześniej jakoś starał się, żebym tego "nie odczuła" i faktycznie nie zwróciło to aż tak mojej uwagi.. 
Potrzebuję seksu, chyba jak każda zdrowa kobieta. Kocham go, ale ta sytuacja zaczyna mnie przerastać. Przez to, że nasze życie seksualne (a raczej moje, bo on uważa, że jego jest okej) się sypie, psuje się nasz związek.. 
Macie może jakieś rady...? :(

MamMalego napisał(a):

Powiedz wprost, wyłóż mu jaka jest średnia itp., zobacz jak zareaguje to zgniłe jajeczko.W sumie, ja to bym się chętnie zamieniła na takiego :D

Chyba wątpię, że byś chciała... 

takaona2019 napisał(a):

MamMalego napisał(a):

Powiedz wprost, wyłóż mu jaka jest średnia itp., zobacz jak zareaguje to zgniłe jajeczko.W sumie, ja to bym się chętnie zamieniła na takiego :D
Chyba wątpię, że byś chciała... 

nie lubię seksu, dla mnie im krócej tym lepiej, a trafiam na jakiś maratończyków :D

MamMalego napisał(a):

takaona2019 napisał(a):

MamMalego napisał(a):

Powiedz wprost, wyłóż mu jaka jest średnia itp., zobacz jak zareaguje to zgniłe jajeczko.W sumie, ja to bym się chętnie zamieniła na takiego :D
Chyba wątpię, że byś chciała... 
nie lubię seksu, dla mnie im krócej tym lepiej, a trafiam na jakiś maratończyków :D

Patrz.. kiedyś seksu nie lubiłam i miałam maratończyka.. Jak to się zmieniło to niestety zmienił się także partner... 

A moze powiedz mu że wcześniej jakos inaczej to wyglądało i że od pewnego czasu coś się zmieniło i nie do konca Ci to pasuje... Slabo, że nie widzi żadnego problemu, gdyby sam go dostrzegał wtedy byłoby łatwiej rozwiązać sytuacje

takaona2019 napisał(a):

beatrx napisał(a):

gdyby chłop widział problem to moglibyście poszukać rozwiązania. jak chłop problemu nie widzi to niestety, ale nic nie zrobisz. a pytałaś jak wg niego wygląda wasz seks? czy wg niego trwa długo?
I to, że on nie widzi problemu mnie najbardziej martwi.. Pytałam jak wygląda - według niego ok... Tematu długości nie poruszałam bezpośrednio... 

Bo ja odnoszę wrażenie, że tu jest błąd. Ty niby coś zaczynasz na ten temat, ale bąkasz pod nosem pół-śmiechem przepraszającym tonem... On rzuca żarcik jaki to z niego kogut... I co dalej? Śmiejecie się oboje? Czy jednak mówisz, że "stary, ale to nie jest śmieszne bo ja jestem sfrustrowana i nieszczęśliwa i jeszcze trochę a stracę cierpliwość bo taki związek gdzie olewane są moje potrzeby i odczucia mnie nie satysfakcjonuje!!!". 

Hmmm, nie wydaje mi się, że to ta druga opcja. Moim zdaniem, póki nie pierdzielniesz mu po męsku ręką w stół i nie powiesz wprost drukowanymi literami, że problem jest realny, to będzie jak jest. Ja nie wierzę, że on nie widzi problemu. Sorry, ale nie ma takich głupich mężczyzn. Są natomiast tacy sprytni, którzy swoje kobiety owinęli wokół palca i one dają się nabrać na gierki z udawaniem, że wszystko jest ok. Szczerze? Myślę, że masz dokładnie to, na co pozwalasz. Sama sobie odpowiedz na pytanie, dlaczego pozwalasz się tak traktować?

takaona2019 napisał(a):

karlsdatter napisał(a):

Dla mnie problemem nie byłby wczesny wytrysk, tylko jego podejście. Nie rozwiążesz tego inaczej jak tylko rozmową. A tu klops, bo facet jest obrażalską fujarą i boisz się odezwać. Wiem, że nie ma ludzi idealnych, że słowa potrafią ranić i że ciężko powiedzieć komuś kogo się kocha, że nie osiąga się satysfakcji ze współżycia. Ale jeśli dwoje dorosłych ludzi nie potrafi być ponad urażoną dumę, swoją lub drugiej osoby, to trochę taka loteria na życie - czasem będzie fajnie, czasem nie, bo żadne nie powie drugiemu, że na urlop woli góry niż morze.
Po części oczywiście się z Tobą zgadzam. Natomiast problem tkwi w rozmowie o tematach dotyczących jego. Jemu nie można zwrócić uwagi, urazić, bo w jego mniemaniu jest wszystko dobrze. Jest to kolejny temat rozpoczętej terapii, więc nad tym pracujemy i widzę minimalną poprawę, ale boję się, że rzucenie "wielkiego" tematu dobije jego ego i obróci się to o 180st. [/quote

Jeśli w jego mniemaniu jest wszystko dobrze i nie można mu zwrócić uwagi, to my Ci nie pomożemy. Jeśli nie chcesz z nim rozmawiać to jedyne co możesz, to czekać na efekty terapii.

Pasek wagi

ZuzaG. napisał(a):

takaona2019 napisał(a):

beatrx napisał(a):

gdyby chłop widział problem to moglibyście poszukać rozwiązania. jak chłop problemu nie widzi to niestety, ale nic nie zrobisz. a pytałaś jak wg niego wygląda wasz seks? czy wg niego trwa długo?
I to, że on nie widzi problemu mnie najbardziej martwi.. Pytałam jak wygląda - według niego ok... Tematu długości nie poruszałam bezpośrednio... 
Bo ja odnoszę wrażenie, że tu jest błąd. Ty niby coś zaczynasz na ten temat, ale bąkasz pod nosem pół-śmiechem przepraszającym tonem... On rzuca żarcik jaki to z niego kogut... I co dalej? Śmiejecie się oboje? Czy jednak mówisz, że "stary, ale to nie jest śmieszne bo ja jestem sfrustrowana i nieszczęśliwa i jeszcze trochę a stracę cierpliwość bo taki związek gdzie olewane są moje potrzeby i odczucia mnie nie satysfakcjonuje!!!". Hmmm, nie wydaje mi się, że to ta druga opcja. Moim zdaniem, póki nie pierdzielniesz mu po męsku ręką w stół i nie powiesz wprost drukowanymi literami, że problem jest realny, to będzie jak jest. Ja nie wierzę, że on nie widzi problemu. Sorry, ale nie ma takich głupich mężczyzn. Są natomiast tacy sprytni, którzy swoje kobiety owinęli wokół palca i one dają się nabrać na gierki z udawaniem, że wszystko jest ok. Szczerze? Myślę, że masz dokładnie to, na co pozwalasz. Sama sobie odpowiedz na pytanie, dlaczego pozwalasz się tak traktować?

Zdecydowanie sygnalizuję, że nie jest wszystko okej, mówię wprost, że nasze życie łóżkowe kuleje, że nie czuję się spełniona tak jak kiedyś, że olał totalnie sprawy seksu i nie podoba mi się to. Podczas tych tematów nie ma śmiechu z mojej strony, wręcz przeciwnie. Jest mocne zasygnalizowanie, że jest źle. 
Nie zgadzam się na pewne rzeczy i to zasygnalizowałam głośno i wyraźnie i stąd wspomniana wyżej terapia. Mam niekiedy wrażenie, że wspomnienie o beznadziejnym seksie to będzie początek armagedonu. Niemniej jednak nie wchodzi tu w grę "owinięcie wokół palca". 
Aczkolwiek może i racja z tym "pierdzielnięciem ręką" bo od takiego czegoś jeden przełom na lepsze w naszym związku już był.. 

takaona2019 napisał(a):

ZuzaG. napisał(a):

takaona2019 napisał(a):

beatrx napisał(a):

gdyby chłop widział problem to moglibyście poszukać rozwiązania. jak chłop problemu nie widzi to niestety, ale nic nie zrobisz. a pytałaś jak wg niego wygląda wasz seks? czy wg niego trwa długo?
I to, że on nie widzi problemu mnie najbardziej martwi.. Pytałam jak wygląda - według niego ok... Tematu długości nie poruszałam bezpośrednio... 
Bo ja odnoszę wrażenie, że tu jest błąd. Ty niby coś zaczynasz na ten temat, ale bąkasz pod nosem pół-śmiechem przepraszającym tonem... On rzuca żarcik jaki to z niego kogut... I co dalej? Śmiejecie się oboje? Czy jednak mówisz, że "stary, ale to nie jest śmieszne bo ja jestem sfrustrowana i nieszczęśliwa i jeszcze trochę a stracę cierpliwość bo taki związek gdzie olewane są moje potrzeby i odczucia mnie nie satysfakcjonuje!!!". Hmmm, nie wydaje mi się, że to ta druga opcja. Moim zdaniem, póki nie pierdzielniesz mu po męsku ręką w stół i nie powiesz wprost drukowanymi literami, że problem jest realny, to będzie jak jest. Ja nie wierzę, że on nie widzi problemu. Sorry, ale nie ma takich głupich mężczyzn. Są natomiast tacy sprytni, którzy swoje kobiety owinęli wokół palca i one dają się nabrać na gierki z udawaniem, że wszystko jest ok. Szczerze? Myślę, że masz dokładnie to, na co pozwalasz. Sama sobie odpowiedz na pytanie, dlaczego pozwalasz się tak traktować? [/quote]Zdecydowanie sygnalizuję, że nie jest wszystko okej, mówię wprost, że nasze życie łóżkowe kuleje, że nie czuję się spełniona tak jak kiedyś, że olał totalnie sprawy seksu i nie podoba mi się to. Podczas tych tematów nie ma śmiechu z mojej strony, wręcz przeciwnie. Jest mocne zasygnalizowanie, że jest źle. Nie zgadzam się na pewne rzeczy i to zasygnalizowałam głośno i wyraźnie i stąd wspomniana wyżej terapia. Mam niekiedy wrażenie, że wspomnienie o beznadziejnym seksie to będzie początek armagedonu. Niemniej jednak nie wchodzi tu w grę "owinięcie wokół palca". Aczkolwiek może i racja z tym "pierdzielnięciem ręką" bo od takiego czegoś jeden przełom na lepsze w naszym związku już był.. 

Kurde, Ty nie sygnalizuj, że jest źle. Ty powiedz mu wprost, że facet cierpi na przedwczesny wytrysk i to konkretnie z tego powodu macie zonka w sypialni. Wprost i otwartym tekstem i konkretnie nazwij problem. Przedwczesny wytrysk jest jednostką chorobową, którą się leczy konkretnymi metodami. On może się leczyć!

karlsdatter napisał(a):

Dla mnie problemem nie byłby wczesny wytrysk, tylko jego podejście. Nie rozwiążesz tego inaczej jak tylko rozmową. A tu klops, bo facet jest obrażalską fujarą i boisz się odezwać. Wiem, że nie ma ludzi idealnych, że słowa potrafią ranić i że ciężko powiedzieć komuś kogo się kocha, że nie osiąga się satysfakcji ze współżycia. Ale jeśli dwoje dorosłych ludzi nie potrafi być ponad urażoną dumę, swoją lub drugiej osoby, to trochę taka loteria na życie - czasem będzie fajnie, czasem nie, bo żadne nie powie drugiemu, że na urlop woli góry niż morze.

Mi się wydaje, że to jest taka strategia psychologiczna faceta i obrona przed prawdą. Wielu facetów potrafi zrobić z kobiety idiotkę, coś obrócić w żart i wyśmiać, tak zmanipulować żeby to nie oni wyszli na frajera tylko ona na nieporadną. On myślę, że w głębi wie, że to chrzani; ale może prawda jest dla niego zbyt bolesna. Przedwczesny wytrysk to problem wielu mężczyzn i jeden z trudniejszych tematów, bo są na tym punkcie szczególnie wrażliwi. Myślę, że tu nie ma innej drogi jak postawić kawę na ławę i szczerze powiedzieć, że seks twoim zdaniem trwa za krótko/. Tylko nie robić z tego nie wiadomo jakiej tragedii, a po prostu przedstawić to jako konkretny problem, który można rozwiązać. Może jak byście poszukali jakichś rad na wydłużenie wytrysku. Może jak zobaczy, że nie tylko on ma taki problem i że są sposoby żeby sobie z tym poradzić to może to coś pomoże.

Pasek wagi

roogirl napisał(a):

karlsdatter napisał(a):

Dla mnie problemem nie byłby wczesny wytrysk, tylko jego podejście. Nie rozwiążesz tego inaczej jak tylko rozmową. A tu klops, bo facet jest obrażalską fujarą i boisz się odezwać. Wiem, że nie ma ludzi idealnych, że słowa potrafią ranić i że ciężko powiedzieć komuś kogo się kocha, że nie osiąga się satysfakcji ze współżycia. Ale jeśli dwoje dorosłych ludzi nie potrafi być ponad urażoną dumę, swoją lub drugiej osoby, to trochę taka loteria na życie - czasem będzie fajnie, czasem nie, bo żadne nie powie drugiemu, że na urlop woli góry niż morze.
Mi się wydaje, że to jest taka strategia psychologiczna faceta i obrona przed prawdą. Wielu facetów potrafi zrobić z kobiety idiotkę, coś obrócić w żart i wyśmiać, tak zmanipulować żeby to nie oni wyszli na frajera tylko ona na nieporadną. On myślę, że w głębi wie, że to chrzani; ale może prawda jest dla niego zbyt bolesna. Przedwczesny wytrysk to problem wielu mężczyzn i jeden z trudniejszych tematów, bo są na tym punkcie szczególnie wrażliwi. Myślę, że tu nie ma innej drogi jak postawić kawę na ławę i szczerze powiedzieć, że seks twoim zdaniem trwa za krótko/. Tylko nie robić z tego nie wiadomo jakiej tragedii, a po prostu przedstawić to jako konkretny problem, który można rozwiązać. Może jak byście poszukali jakichś rad na wydłużenie wytrysku. Może jak zobaczy, że nie tylko on ma taki problem i że są sposoby żeby sobie z tym poradzić to może to coś pomoże.

Zgadzam się. Ja również uważam za trzeba wyłożyć kawę na ławę, inaczej się tu po prostu nic nie zadziała. Musisz nazwać rzeczy po imieniu, ale na spokojnie. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.