- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
19 stycznia 2019, 00:53
bridetobeNiestety, ale dzieci z kosmosu się nie biorą. . Jak już pisałam to jest właśnie podłe wykorzystywanie swojego uprzywilejowanego położenia. A od kiedy płód jest osobnym człowiekiem ? Wiesz, że od 20 tygodnia nie mówi się o poronieniu tylko już o porodzie ? Wiesz, że dzisiaj ratuje się dzieci urodzone nawet przed 20 tygodniem ciąży.Kwestia czasu i postępu medycyny, aż poza organizmem matki będzie mógł przeżyć coraz mniejszy płód.
No to jak będzie mógł to inna sprawa. Pytanie czy jak jest niechcianym dzieckiem to potem ktoś mu zapewni tak wymagająca opiekę, rehabilitacje? Czy będzie bardzo cierpiącym małym człowieczkiem bo ktoś krzyczał, ze poczęte dzieci trzeba ratować ale już urodzone niechciane każdy ma w nosie? ;)
Ja swoje zdanie mam. Wiem, ze w obecnej sytuacji nie zdecydowałabym się na aborcje. Ale wiem tez, ze są różne sytuacje w życiu i zawsze uważam, ze kobieta powinna mieć wybór.
I tak wiem, ze po 20 tygodniu mówimy o urodzeniu... ale ja pisałam o 8-12 tygodniu wiec to jest naprawdę przepaść ;)
19 stycznia 2019, 00:59
Przestań odnosić się do biologii, bo nikt w biologi nie nazwał nigdy i nigdzie potomstwa znajdującego się w łonie pasożytem. Definicja pasożyta nie ma nic z tym wspólnego i celowo nadużywasz tego określenia. Ppoza tym z punktu widzenia biologicznego potomstwo nie może szkodzić, bo służy do przedłużenia gatunku i jest niezbędne. Antykoncepcja jest dostępna, wszelka potrzebna wiedza również. Jak laska ma czelność uprawiać seks to niech bierze odpowiedzialność za swoje działania w tym za dziecko, które pocznie, bo to nie jest rzecz. Kobieta to miała prawo sobie decydować przed podjęciem stosunku, czy jest gotowa ponieść tę odpowiedzialność, czy jednak decyduje się na antykoncepcję nawet podwójna.Tu nie chodzi o żaden zakazy tylko o myślenie i odpowiedzialność. A mnie najbardziej wkurza to, że kobietom w ciąży wydaje się, że mają prawo własności względem dziecka noszonego w brzuchu i tak lekko sobie do tego wszystkiego podchodzą jakby chodziło nie o pozbawienie innego organizmu życia lub szansy na nie tyllko wyrzucenie zbędnego papierka po cukierku, jakiejś tam rzeczy, śmiecia itp. Z wlasnej winy są w ciąży i mają czelność w imię wygody własnej decydować o czyimś życiu. Trzeba było nóg nie rozkładać to by nie było problemu, ale jak za seks biorą się niedojrzali ludzie , ktorzy traktują współżycie wyłącznie jako zabawę zapominając co jest konsekwencją stosunku to potem tak jest. Dostęp do wiedzy jest , antykoncepcja jest , biologia jest ale ile kobiet uprawia stosunek przerywany, ile kobiet zapomni tabletki, ile kobiet pije podczas antykoncepcji, ile kobiet nie stosuje podwójnego zabezpieczenia , ile kobiet uprawia seks w ogóle bez zabezpieczenia na zasadzie jakoś to będzie, albo może tym razem nie ma dni płodnych. To kobieta decydując o przerwaniu ciąży wpieprza się w butami w czyjeś życie.No tak, płód jest żywym organizmem, a żeby bliżej sprecyzować, z punktu biologicznego jest pasożytem. Matka jako żywiciel ma prawo decydować co się z nim stanie. Nie pochwalam aborcji ale nie potępiam kobiet, które ją wykonały. Całkowity zakaz niewiele zmieni - te bogatsze usuną za granicą a te biedniejsze usuną gdzie indziej narażając swoje życie i zdrowie. Problemem jest dostęp do edukacji seksualnej w szkołach i do antykoncepcji, choćby przykład tabletki 'po' - była bez recepty to nagle wielkie halo, że nastolatki będą łykać piguły jak cukierki. Najbardziej wkurza mnie to, że osoby, które nie dokładają grosza do wychowania czyichś dzieci, mają czelność wpieprzać się z butami w czyjeś życie.Ale tu nie rozmawiamy o czyjejś p.... tylko o innym żywym organiźmie, za które nikt nie ma prawa decydować. Wybacz, ale płód/dziecko nie jest własnością rodziców. A decyzję o własnej p... można podejmować w kontekście zabezpieczenia itp.Jakby mnie ktoś okradł to byłabym na tym stratns. Ale co mnie to obchodzi co ktoś robi ze swoją za przeproszeniem pipka? W przeciwieństwie do ciebie nie mam przyjemności we wtrącaniu się do czyjegoś życia a do cipki tym bardzieProszę Cię przyrównywać picie piwa do aborcji dziecka w łonie matki .... Czyli tak samo można by powiedzieć, że skoro Ty nie kradniesz, nie mordujesz to nie znaczy, że zabraniasz innym tego i nic nie miałabyś za złe komuś kto by cię okradł, albo okaleczył/zabił męża, bo to przecież czyjaś decyzja i wolna wola,a Tobie nic do tego .Każdy niech sobie zdecyduje o swoim zarodku, co mi do czyjegoś? Przecież nikogo nie zmuszam? To że ja nie pije piwa to nie znaczy ze jestem za jego niedostepnoscia żeby sąsiad nie wypił.Czyli sama być może nie podjęłabyś takiej decyzji, ale nie widzisz nic złego w tym, że przyzwalasz swoją opinią na coś takiego innym. Czyli płód płodowi nierówny. Czyli ogólnie swojego dziecka byś nie zabiła, ale jakby sąsiad zabił swoje to ok.Mam taką a nie inna opinie na ten temat. Co nie znaczy ze bym tak zrobiła, czy bym kogoś do tego namawiala, uważam że powinna być taka możliwość i tyle.Do 12 tygodnia na życzenie, bo tak powiadasz hmmm i mówi to matka ciekawe.Byłaś pewnie na USG, widziałaś jak wygląda płód w określonym tygodniu, wiesz kiedy bije dziecku serce, wiesz kiedy formują się zawiązki układu nerwowego. Wiesz jak wygląda płód do 12 tygodnia, gdzie już w tym czasie można określić nawet płeć.No cóż ....Dla Twojej informacji (bo osobie wszechwiedzącej trochę nie przystoi taka ignorancja), podczas stosowania antykoncepcji hormonalnej można spożywać alkohol - ile się chce i jaki się chce, i kiedy się chce. Nie ma najmniejszych ku temu przeciwwskazań. Problemem mogłyby być ewentualne wymioty lub rozwolnienie.
A podwójne zabezpieczenie przy prawidłowym i regularnym łykaniu hormonów to już jakaś paranoja.
O kilkunastu lat stosuję antykoncepcję hormonalną i wpadki nie zaliczyłam, więc myślę, że wiem co mówię. Gdyby do tego doszło, usunęłabym ciążę w pierwszych 6 tygodniach. Brak krwawienia z odstawienia byłby natychmiastowym sygnałem, że coś poszło nie tak. Na pewno nie pozwoliłabym, aby przypadek zrujnował mi życie. Do antykoncepcji podchodzę bardzo sumiennie, więc nie miałabym sobie nic do zarzucenia.
PS. Nie jestem zainteresowana dyskusją na ten temat. Nie zamierzam się tłumaczyć z osobistych przekonań.
19 stycznia 2019, 01:29
EgyptianCat
Stosowałam antykoncepcję i na każdych tabletkach miałam w ulotce napisane, że spożywanie alkoholu może mieć wpływ na działanie tabletek. Nie wiem, może coś się zmieniło od tego czasu, bo nie biorę już tabletek od 8 lat.
Dwa akurat znam przypadki ciąży w trakcie stosowania antykoncepcji nie było mowy o pominiętej tabletce, jakiś wymiotach itp. (tak wynika z relacji tych osob) poza tym żadna metoda nie daje 100 % skuteczności. JA w czasach, w których kategorycznie nie chciałam dziecka stosowałam podwójną antykoncepcję, ale właśnie ja to ja. W każdym razie dla mnie nie ma wytłumaczenia, że antykoncepcja zawiodła to idę pozbyć się kłopotu, bo można nie doprowadzać do takiej sytuacji. Dla mnie to nie zlepek komórek , dlatego podchodzę do sprawy poważnie i wiem, że w przypadku ciąży odpowiadam nie tylko za swoje życie, ale już także za inne życie.
Naprawdę gdyby kobiety myślały i były odpowiedzialne nie byłaby potrzebna aborcja.
P.S.
A tak w ogóle kobieta dziecka nie musi wychowywać. Na malutkie dzieci jest bardzo duży popyt. Znam kilka par zainteresowanych adopcją z powodu problemow z poczęciem dziecka i słyszałam o kilku parach w moim nieco dalszym otoczeniu, które adoptowały dziecko nawet chore, czy przedwcześnie urodzone.
I naprawdę jak już kobieta nie pomyślała i zaszła w tę ciążę to chociaż jest winna dziecku szansę na życie. I szkoda,że przez czyjąś bezmyślnośc i nieodpowiedzialność to maleństwo nie dostanie żadnej szansy.
Edytowany przez Marisca 19 stycznia 2019, 01:39
19 stycznia 2019, 01:30
Przyznam, że prócz kilku pierwszych postów nie czytałam wątku i nie mam takich planów. Ja nikogo nie będę przekonywać. Mam głębokie wrażenie, że w tak drażliwym temacie ci którzy już mają swoje zdanie przekonać się drugiej stronie i tak nie dadzą, bo tu chodzi o fundamenty wartości, przekonań i założeń, a ci którzy zdania nie mają po prostu nie są ani zainteresowani, ani nie będą stabilni w swoich poglądach i zrobią tak jak im zawieje wiatr. Ja wiem, jakie mam poglądy. Wiem jak realnie wygląda dziecko w 11 tygodniu życia w ciąży, mam zdjęcia USG mojej brataniczki na których już w 15 hbd widać było najdokładniej, że ma mój charakterystyczny profil a nie swoich rodziców (co zauważył nawet lekarz, "widać po kim ona to ma"), pamiętam jak rozmawiałam z ludźmi z USA, gdzie aborcja okołoporodowa była w niektórych stanach legalna (nie wiem czy jest nadal), pamiętam jak trzymałam na ręku dzieci które w dużej części krajów traktowane są jak płody i jest możliwość ich aborcji, a one się jakoś wcześniej urodziły i choć ich rówieśnicy są "płodami", one są wcześniakami walczącymi o życie i zwyciężającymi (moja ulubienica miała 520 gram przy urodzeniu, i choć wymagała ogromu pracy, to jest teraz szczęśliwą panienką, najlepszą uczennicą w klasie i ma tylko niskorosłość i grube okulary jako pokłosie 22 hbd) i doskonale całe życie będę pamiętała "Przedludzi" Philipa K. Dicka.
A jeśli jakakolwiek kobieta, dziewczyna, zagubiona i rozwalona emocjonalnie ciążą kiedyś przeczyta ten wątek szukając pomysłu na to, czy urodzić swoje dziecko czy nie, to zapewniam - nie musisz go wychowywać, nie musisz brać na siebie całej jego przyszłości. Wg mnie warto, ale naprawdę nie musisz, bo nie każdy jest gotów na to, by w jego domu zamieszkało dziecko - i to jest OK. Nie bój się, nie musisz już teraz decydować, czy "wikłać sobie życie" dzieckiem, co robić, czy na pewno go chcesz. Możesz je urodzić, ochłonąć, a jeśli wtedy faktycznie zdecydujesz się nie być jednak jego Mamą, to obiecuję, że Ci pomogę znaleźć mu dom, w którym będzie szczęśliwe i kochane. Dom w którym będzie miało szansę biegać boso po trawie i jeść z uśmiechem lody, będzie przytulane i uczone radości, będzie miało rodziców którzy będą Cię błogosławić za to, że i im i maluchowi dałaś szansę na miłość. Nie bój się, nie wstydź, pisz do mnie bez skrępowania. Zadbam o Twoje dziecko, jeśli Ty nie będziesz na to gotowa.
19 stycznia 2019, 01:51
Ja zamiast za aborcją jestem za propagowaniem adopcji ze wskazaniem.
19 stycznia 2019, 02:02
EgyptianCatStosowałam antykoncepcję i na każdych tabletkach miałam w ulotce napisane, że spożywanie alkoholu może mieć wpływ na działanie tabletek. Nie wiem, może coś się zmieniło od tego czasu, bo nie biorę już tabletek od 8 lat. Dwa akurat znam przypadki ciąży w trakcie stosowania antykoncepcji nie było mowy o pominiętej tabletce, jakiś wymiotach itp. (tak wynika z relacji tych osob) poza tym żadna metoda nie daje 100 % skuteczności. JA w czasach, w których kategorycznie nie chciałam dziecka stosowałam podwójną antykoncepcję, ale właśnie ja to ja. W każdym razie dla mnie nie ma wytłumaczenia, że antykoncepcja zawiodła to idę pozbyć się kłopotu, bo można nie doprowadzać do takiej sytuacji. Dla mnie to nie zlepek komórek , dlatego podchodzę do sprawy poważnie i wiem, że w przypadku ciąży odpowiadam nie tylko za swoje życie, ale już także za inne życie. Naprawdę gdyby kobiety myślały i były odpowiedzialne nie byłaby potrzebna aborcja. P.S.A tak w ogóle kobieta dziecka nie musi wychowywać. Na malutkie dzieci jest bardzo duży popyt. Znam kilka par zainteresowanych adopcją z powodu problemow z poczęciem dziecka i słyszałam o kilku parach w moim nieco dalszym otoczeniu, które adoptowały dziecko nawet chore, czy przedwcześnie urodzone.I naprawdę jak już kobieta nie pomyślała i zaszła w tę ciążę to chociaż jest winna dziecku szansę na życie. I szkoda,że przez czyjąś bezmyślnośc i nieodpowiedzialność to maleństwo nie dostanie żadnej szansy.
Nie wiem jakie tabletki brałaś, ale ja zaczęłam 15 lat temu i nigdy nie miałam hormonów z przeciwwskazaniem do spożywania alkoholu. Jestem tego absolutnie pewna, bo jak wspomniałam, podchodzę do tego tematu bardzo sumiennie.
Uprawianie z mężem seksu w prezerwatywie aż do menopauzy wykluczam i nie widzę w tym ryzykanctwa, czy braku odpowiedzialności. Wiem, że cuda się zdarzają, nie czuję 100% pewności, ale grubo ponad 99% mi wystarcza. Jeśli wpadnę, uznam to za ogromny niefart i osobistą porażkę. Niemniej, na samym początku, dokonując aborcji farmakologicznej nie czułabym się morderczynią. Zresztą, inna sprawa, że ja nie gloryfikuję życia ludzkiego samego w sobie.
Byłam kiedyś na słynnej wystawie Human Bodies i widziałam 3-miesięczny płód. I owszem, przyznaję, był to już człowiek. Miałabym - nawet ze swoim podejściem - problem z usunięciem takiej ciąży. Jednak urodzenie i oddanie dziecka to już w ogóle kosmos i za nic w świecie bym na to nie poszła. To nie jest takie sobie hop-siup, ani fizycznie, ani emocjonalnie. Dlatego, podsumowując, łykam tabletki z dokładnością co o minuty (od zawsze mam alarm w telefonie) i upewniam się co do krwawień z odstawienia, czyli po prostu robię przerwy, zgodnie z zaleceniami.
W tym temacie zawsze zdania będą podzielone i chyba nikt nie ma co do tego złudzeń.
PS. Odpisałam, ponieważ Twoja wypowiedź jest pozbawiona moralizatorskich i despotycznych zapędów. Jeżeli uda nam się utrzymać ten kierunek nie mam nic przeciwko dyskusji.
19 stycznia 2019, 03:20
Co do pytania w temacie:
Uważam, że w Polsce powinno to być legalne, tak jak w innych zachodnich krajach, niestety u nas czasami oszołomy zrobią nowy projekt na miarę Ekwadoru, gdzie kobieta, która poroni jest skazywana na więzienie... Wiele osób się tutaj wypowiadających tutaj ma takie poglądy ... no bo jak by rozpoznały czy poronienie było bo tak natura chciała, czy bo matka się głodziła, brała gorące kąpiele , intensywnie ćwiczyła itp...?
Antykoncepcja darmowa i powszechnie dostępna, tabletka po też .
Aborcja im wcześniej tym lepiej, chore ciąże do 22 tyg.
Nikt nikogo nie powinien zmuszać do zachowania ciąży i rodzenia. Nikt nie powinien zmuszać do rodzenia dzieci , o których wiadomo, że nigdy nie będą samodzielnie funkcjonować. Im mniej niechcianych dzieci tym lepiej. niestesty nawet w krajach gdzie jest to wszystko zdarzają się przypadki niemowlaków na śmietnikach. Tu uważam, że jest to wina społeczeństwa- kobieta która ze wszystkich sił nie chce dziecka - nie może u nas legalnie usunąć, nie stać jej na aborcję wyjazdową - jest tez poddawana presji ("co to za matka co oddaje dziecko"). Właściwie po oddaniu dziecka musi zacząć życie od nowa i się wyprowadzić bo ludzie zawsze będą gadali, zamiast chwalić, że nie usunęła, nie zabiła po urodzeniu.
Edytowany przez 19 stycznia 2019, 03:59
19 stycznia 2019, 07:34
gdzie tu rozmawiac o aborcji jak w Polsce edukacja seksualna i wiedza o antykoncepcji lezy i kuleje... w USA aborcja jest legalna (zalezy od stanu, Floryda teraz wystosowywuje ustawe zakazujaca dokonywania aborcji na plodach, u ktorych wykryto bicie serca). U mnie w 7 tygodniu bylo juz silne serduszko. W 11 tygodniu lekarz pokazal mi na usg jak dzieciak kopie. Pracuje z dziecmi urodzonymi w 22 tygodniu - tak, wiekszosc z nich ma problemy. Jedne maja MPDZ, drugie maja inne problemy. Mamy sa szczesliwe i dziekuja ze dziecko zostalo uratowane. Dzieci poki co tez - bo maja kochajace je mamy. Dobrze prowadzone dziecko z MPDZ (zalezy oczywiscie od obszaru i powierzchni uszkodzonej tkanki mozgowej) moze sobie naprawde swietnie radzic. Na tyle, ze czlowiek nie zaznany z tematem nawet o tym nie wie. Tylko ze mozgowe porazenie dzieciece w wiekszosci przypadkow zostaje zdiagnozowane dopiero w momencie, kiedy dziecko zaczyna lapac opoznienie rozwojowe - okolo pierwszego roku zycia. Czy to znaczy, ze takie dziecko nalezaloby zabic? Albo kiedy juz po porodzie okazuje sie, ze dziecko bedzie tetraplegiczne. I wtedy tez nalezy je usmiercic? Znam 2 przypadki, kiedy zespol Downa nie zostal wykryty zadnymi badaniami. Zadnymi. Dzieci mialy urodzic sie perfekcyjnie zdrowe. I co w takim przypadku? W dodatku my mowimy o aborcji w 24 tygodniu albo i wyzej... a ja prowadze dzieci urodzone przed tym 24 tygodniem. W pelni sprawne intelektualnie. Z problemami medycznymi, jasne, ale czy ktos z nas przewidzi to, ze w sredni wieku dostanie raka albo udar albo MS? bardziej niz legalizacje aborcji nalezaloby rozwazyc legalizacje i dofinansowywanie podwiazywania jajowodow i wazektomii. Dlaczego nie? Zamiast truc sie tabletkami, ryzykowac ze moze... jeden zabieg i po klopocie. Dla pewnosci obojga partnerow. Problem niechcianej ciazy z glowy do konca zycia. Bardziej rozsadne, odpowiedzialne i mniejsze ryzyko zagrozenia zycia i zdrowia niz aborcja. I zdecydowanie mniejszy konflikt etyczny.
Edytowany przez mtsiwak 19 stycznia 2019, 07:39
19 stycznia 2019, 08:14
Tak, chodzilam i szczerze powiedziawszy to podobaly mi sie chorogiewki i balony, kielbasa na ognisku po, swietnie sie bawilam idac w pochodzie z banda innych dzieciakow w moim wieku. Zdecydowanie bardziej polecam niz przesiadywanie z nudow na Vitalii i moralizowanie jak powinno wygladac idealne zycie, malzenstwo, wychowanie dzieci, jesli samemu sie w tym temacie mocno nawalilo.Jesteś też z pokolenia, które chodziło na pochody pierwszomajowe prawda ?Do 12 tyg powinna byc dozwolona, pozniej ze wskazan medycznych.Wyznaje zasade, ze nalezy zapobiegac. Nie namawiam nikogo do aborcji, ale wyznaje zasade wolnego wyboru jednostki.Jestem z pokolenia, ktore mialo biologie w szkole, na ktorej zarodek / plod nazywano zarodkiem/ plodem, nie dzieciatkiem nienarodzonym.
Ja chyba nie jestem z tego pokolenia a też mam podobne zdanie co do aborcji