Temat: Aborcja

Do którego tygodnia powinna być aborcja dostępna?

Marisca napisał(a):

Ja w ogóle nie rozumie racjonalizowania aborcji w ten sposób, że do tego momentu to można bo płód nie ma świadomości, albo coś tam. To nie ma żadnego znaczenia. Jest to organizm żywy , który rozwija się  i aborcją kończy się jego życie. Nie trzeba tu żadnej ideologi dorabiać, czy czuje, czy nie czuje, czy w danej chwili może żyć poza organizmem, czy nie. Tym bardziej, że nauka cały czas idzie do przodu i ciągle dokonuje się zmian w kontekście tego kiedy płód/zarodek podejmuje jakieś czynności życiowe , kiedy jest na danym etapie rozwoju itp.. To jest tylko uspokajanie swojego sumienia i szukanie jakiejś furtki dla dokonania swojego czynu.  To tak jakby powiedzieć mam prawo zabić drugiego człowieka, bo go nie lubię, Inny powiedziałby, że to nie jest argument, że można zabić za kradzież, a jeszcze inny, że tylko w ramach odwetu  (śmierć za śmierć).Ustalenie przesłanek dla jakich dokonuje się danego czynu nie zmienia samego skutku i  konsekwencji czynu.  Konsekwencja aborcji zawsze jest taka sama bez względu na to  na jakim etapie się jej dokona i to dla mnie całkowicie kończy dyskusję. 

Śmierć jest częścią tego świata. Umierają ludzie, zwierzęta, rośliny - często w bardzo nierównej walce. Człowiek wykorzystuje swoją przewagę nad fauną i florą, kobiety decydują o życiu rozwijających się w nich zarodków. Nic na to nie poradzisz. Dopóki wszystko jest zgodne z prawem, możesz sobie co najwyżej mieć własną opinię. 

innykwiat napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Po co Ty mi to tłumaczysz? Miałam szóstki z biologi, wszytko rozumiem. ;)Uproszczę swoją wypowiedź - płód (jakiegokolwiek gatunku), jest żywy, ale życie na tym etapie nie ma dla mnie specjalnej wartości. To czysta biologia, a nie jakąś wielka świętość. Żyjątko bez samoświadomości. Może kogoś rusza serduszko i rączki, dla mnie ważny jest mózg. 
A jeśli tak, to ja się zgadzam i w pełni Cię rozumiem. Nie popieram, ale rozumiem. Tłumaczyłam, bo brzmiałaś jakbyś negowała fakty biologiczne :) A jeśli przyjmujesz fakty do wiadomości, tylko nie są dla Ciebie istotne, to jesteś uczciwa w swojej postawie i choć nie podzielam Twoich poglądów to nie zamierzam się ich czepiać :) Wartości, świętości, nadanie znaczenia istocie i jej mózgowi od jakiejś konkretnej fazy jego budowy lub aktywności to poglądy. Tu właśnie mogłybyśmy zaczynać dyskusję, gdyby mi zależało na przekonywaniu Ciebie a Tobie na przekonywaniu mnie, a chyba obie wiemy, że to nie ma sensu :)

Bardzo sobie cenię ciekawą dyskusję i lubię się wymieniać poglądami, po warunkiem, że strony nie próbują się wzajemnie pouczać i wymuszać zmiany zdania. Dlatego też, bardzo Ci dziękuję za to co napisałaś. Pomimo różnicy zdań, bardzo szanuję Twoje poglądy oraz sposób w jaki je prezentujesz. :)

EgyptianCat napisał(a):

Marisca napisał(a):

Ja w ogóle nie rozumie racjonalizowania aborcji w ten sposób, że do tego momentu to można bo płód nie ma świadomości, albo coś tam. To nie ma żadnego znaczenia. Jest to organizm żywy , który rozwija się  i aborcją kończy się jego życie. Nie trzeba tu żadnej ideologi dorabiać, czy czuje, czy nie czuje, czy w danej chwili może żyć poza organizmem, czy nie. Tym bardziej, że nauka cały czas idzie do przodu i ciągle dokonuje się zmian w kontekście tego kiedy płód/zarodek podejmuje jakieś czynności życiowe , kiedy jest na danym etapie rozwoju itp.. To jest tylko uspokajanie swojego sumienia i szukanie jakiejś furtki dla dokonania swojego czynu.  To tak jakby powiedzieć mam prawo zabić drugiego człowieka, bo go nie lubię, Inny powiedziałby, że to nie jest argument, że można zabić za kradzież, a jeszcze inny, że tylko w ramach odwetu  (śmierć za śmierć).Ustalenie przesłanek dla jakich dokonuje się danego czynu nie zmienia samego skutku i  konsekwencji czynu.  Konsekwencja aborcji zawsze jest taka sama bez względu na to  na jakim etapie się jej dokona i to dla mnie całkowicie kończy dyskusję. 
Śmierć jest częścią tego świata. Umierają ludzie, zwierzęta, rośliny - często w bardzo nierównej walce. Człowiek wykorzystuje swoją przewagę nad fauną i florą, kobiety decydują o życiu rozwijających się w nich zarodków. Nic na to nie poradzisz. Dopóki wszystko jest zgodne z prawem, możesz sobie co najwyżej mieć własną opinię. 

Tak mogę mieć opinię co do tego, czy jestem za aborcją, czy nie natomiast faktem jest to co wcześniej napisałam,  że bez względu na to w jakim tygodniu  dokonuje się aborcji skutek jest ten sam , aborcja zawsze prowadzi do tego samego, więc po co się gmatwać i wymyślać, że dokonuję aborcji do tego tygodnia i to jest w porządku bo ..... Nawet jak dokonasz aborcji do 12, czy nawet 6 tygodnia przerywasz istnienie żywego organizmu , nie pozwalasz mu się dalej rozwinąć . 

Marisca napisał(a):

Ja w ogóle nie rozumie racjonalizowania aborcji w ten sposób, że do tego momentu to można bo płód nie ma świadomości, albo coś tam. To nie ma żadnego znaczenia. Jest to organizm żywy , który rozwija się  i aborcją kończy się jego życie. Nie trzeba tu żadnej ideologi dorabiać, czy czuje, czy nie czuje, czy w danej chwili może żyć poza organizmem, czy nie. Tym bardziej, że nauka cały czas idzie do przodu i ciągle dokonuje się zmian w kontekście tego kiedy płód/zarodek podejmuje jakieś czynności życiowe , kiedy jest na danym etapie rozwoju itp.. To jest tylko uspokajanie swojego sumienia i szukanie jakiejś furtki dla dokonania swojego czynu.  To tak jakby powiedzieć mam prawo zabić drugiego człowieka, bo go nie lubię, Inny powiedziałby, że to nie jest argument, że można zabić za kradzież, a jeszcze inny, że tylko w ramach odwetu  (śmierć za śmierć).Bez względu na przesłankę , na powód skutkiem jest pozbawienie kogoś życia. Ustalenie przesłanek dla jakich dokonuje się danego czynu nie zmienia samego skutku i  konsekwencji czynu.  Konsekwencja aborcji zawsze jest taka sama bez względu na to  na jakim etapie się jej dokona i to dla mnie całkowicie kończy dyskusję. 

Drugi człowiek,  w przeciwieństwie do zarodka, nie żyje w twojej prywatnej macicy.

Jak kogoś nie lubisz to możesz z nim nie gadać i tyle po co od razu zabijać. Jak okrążenie to jest od tego sąd, jak chce Cię zabić to możesz go zabić w samoobronie.

Pasek wagi

maharettt napisał(a):

Marisca napisał(a):

Ja w ogóle nie rozumie racjonalizowania aborcji w ten sposób, że do tego momentu to można bo płód nie ma świadomości, albo coś tam. To nie ma żadnego znaczenia. Jest to organizm żywy , który rozwija się  i aborcją kończy się jego życie. Nie trzeba tu żadnej ideologi dorabiać, czy czuje, czy nie czuje, czy w danej chwili może żyć poza organizmem, czy nie. Tym bardziej, że nauka cały czas idzie do przodu i ciągle dokonuje się zmian w kontekście tego kiedy płód/zarodek podejmuje jakieś czynności życiowe , kiedy jest na danym etapie rozwoju itp.. To jest tylko uspokajanie swojego sumienia i szukanie jakiejś furtki dla dokonania swojego czynu.  To tak jakby powiedzieć mam prawo zabić drugiego człowieka, bo go nie lubię, Inny powiedziałby, że to nie jest argument, że można zabić za kradzież, a jeszcze inny, że tylko w ramach odwetu  (śmierć za śmierć).Bez względu na przesłankę , na powód skutkiem jest pozbawienie kogoś życia. Ustalenie przesłanek dla jakich dokonuje się danego czynu nie zmienia samego skutku i  konsekwencji czynu.  Konsekwencja aborcji zawsze jest taka sama bez względu na to  na jakim etapie się jej dokona i to dla mnie całkowicie kończy dyskusję. 
Drugi człowiek,  w przeciwieństwie do zarodka, nie żyje w twojej macicy

A własność macicy jakie ma znaczenie w kontekście skutku aborcji ? Żadne. 

Jeśli chodzi o prawo własności macicy to w sumie aborcja powinna być dozwolona do samej końcówki ciąży, nawet w 38 tygodniu, w końcu moja macica to moja macica prawda. 

Każdy człowiek  powinien być własnością swojej matki  bo żył w macicy danej kobiety, , bo ma jej materiał genetyczny , dlatego matka  powinna mieć prawo robić z dzieckiem (również dorosłym)  co jej się podoba, bić, molestować, zabić, bo wykarmiła, bo użyczyła swojej macicy itd. 

Marisca napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Marisca napisał(a):

Ja w ogóle nie rozumie racjonalizowania aborcji w ten sposób, że do tego momentu to można bo płód nie ma świadomości, albo coś tam. To nie ma żadnego znaczenia. Jest to organizm żywy , który rozwija się  i aborcją kończy się jego życie. Nie trzeba tu żadnej ideologi dorabiać, czy czuje, czy nie czuje, czy w danej chwili może żyć poza organizmem, czy nie. Tym bardziej, że nauka cały czas idzie do przodu i ciągle dokonuje się zmian w kontekście tego kiedy płód/zarodek podejmuje jakieś czynności życiowe , kiedy jest na danym etapie rozwoju itp.. To jest tylko uspokajanie swojego sumienia i szukanie jakiejś furtki dla dokonania swojego czynu.  To tak jakby powiedzieć mam prawo zabić drugiego człowieka, bo go nie lubię, Inny powiedziałby, że to nie jest argument, że można zabić za kradzież, a jeszcze inny, że tylko w ramach odwetu  (śmierć za śmierć).Ustalenie przesłanek dla jakich dokonuje się danego czynu nie zmienia samego skutku i  konsekwencji czynu.  Konsekwencja aborcji zawsze jest taka sama bez względu na to  na jakim etapie się jej dokona i to dla mnie całkowicie kończy dyskusję. 
Śmierć jest częścią tego świata. Umierają ludzie, zwierzęta, rośliny - często w bardzo nierównej walce. Człowiek wykorzystuje swoją przewagę nad fauną i florą, kobiety decydują o życiu rozwijających się w nich zarodków. Nic na to nie poradzisz. Dopóki wszystko jest zgodne z prawem, możesz sobie co najwyżej mieć własną opinię. 
Tak mogę mieć opinię co do tego, czy jestem za aborcją, czy nie natomiast faktem jest to co wcześniej napisałam,  że bez względu na to w jakim tygodniu  dokonuje się aborcji skutek jest ten sam , aborcja zawsze prowadzi do tego samego, więc po co się gmatwać i wymyślać, że dokonuję aborcji do tego tygodnia i to jest w porządku bo ..... Nawet jak dokonasz aborcji do 12, czy nawet 6 tygodnia przerywasz istnienie żywego organizmu , nie pozwalasz mu się dalej rozwinąć . 

Cóż. Zwierzęta (powtórzę) też giną, ale jest różnica między zabiciem zwierzęcia dla pokarmu, a zabiciem go dla zabawy - choć efekt jest przecież ten sam. Jest różnica pomiędzy uśpieniem zdrowego psa, a ulżeniem mu w cierpieniach pod koniec życia - więc czas "zabójstwa", jak i motyw mają znaczenie. 

Ty nie widzisz różnicy pomiędzy aborcją w 6. a w 12. czy 18. tygodniu ciąży, ale to nie znaczy, że tej różnicy nie ma. 

Marisca napisał(a):

maharettt napisał(a):

Marisca napisał(a):

Ja w ogóle nie rozumie racjonalizowania aborcji w ten sposób, że do tego momentu to można bo płód nie ma świadomości, albo coś tam. To nie ma żadnego znaczenia. Jest to organizm żywy , który rozwija się  i aborcją kończy się jego życie. Nie trzeba tu żadnej ideologi dorabiać, czy czuje, czy nie czuje, czy w danej chwili może żyć poza organizmem, czy nie. Tym bardziej, że nauka cały czas idzie do przodu i ciągle dokonuje się zmian w kontekście tego kiedy płód/zarodek podejmuje jakieś czynności życiowe , kiedy jest na danym etapie rozwoju itp.. To jest tylko uspokajanie swojego sumienia i szukanie jakiejś furtki dla dokonania swojego czynu.  To tak jakby powiedzieć mam prawo zabić drugiego człowieka, bo go nie lubię, Inny powiedziałby, że to nie jest argument, że można zabić za kradzież, a jeszcze inny, że tylko w ramach odwetu  (śmierć za śmierć).Bez względu na przesłankę , na powód skutkiem jest pozbawienie kogoś życia. Ustalenie przesłanek dla jakich dokonuje się danego czynu nie zmienia samego skutku i  konsekwencji czynu.  Konsekwencja aborcji zawsze jest taka sama bez względu na to  na jakim etapie się jej dokona i to dla mnie całkowicie kończy dyskusję. 
Drugi człowiek,  w przeciwieństwie do zarodka, nie żyje w twojej macicy
A własność macicy jakie ma znaczenie w kontekście skutku aborcji ? Żadne. Jeśli chodzi o prawo własności macicy to w sumie aborcja powinna być dozwolona do samej końcówki ciąży, nawet w 38 tygodniu, w końcu moja macica to moja macica prawda. Każdy człowiek  powinien być własnością swojej matki  bo żył w macicy danej kobiety, , bo ma jej materiał genetyczny , dlatego matka  powinna mieć prawo robić z dzieckiem (również dorosłym)  co jej się podoba, bić, molestować, zabić, bo wykarmiła, bo użyczyła swojej macicy itd. 

Płód na pewnym etapie jest w stanie żyć poza macica z pomocą medyczna.  Jest już świadomy. czuję bol.Urodzone dziecko to nie zarodek tylko człowiek.  Zabicie zarodka ludzkiego,  który żyje w twoich trzecich,a  zabicie człowieka to moim zdaniem horendalna różnica. 

Pasek wagi

maharettt napisał(a):

Marisca napisał(a):

maharettt napisał(a):

Marisca napisał(a):

Ja w ogóle nie rozumie racjonalizowania aborcji w ten sposób, że do tego momentu to można bo płód nie ma świadomości, albo coś tam. To nie ma żadnego znaczenia. Jest to organizm żywy , który rozwija się  i aborcją kończy się jego życie. Nie trzeba tu żadnej ideologi dorabiać, czy czuje, czy nie czuje, czy w danej chwili może żyć poza organizmem, czy nie. Tym bardziej, że nauka cały czas idzie do przodu i ciągle dokonuje się zmian w kontekście tego kiedy płód/zarodek podejmuje jakieś czynności życiowe , kiedy jest na danym etapie rozwoju itp.. To jest tylko uspokajanie swojego sumienia i szukanie jakiejś furtki dla dokonania swojego czynu.  To tak jakby powiedzieć mam prawo zabić drugiego człowieka, bo go nie lubię, Inny powiedziałby, że to nie jest argument, że można zabić za kradzież, a jeszcze inny, że tylko w ramach odwetu  (śmierć za śmierć).Bez względu na przesłankę , na powód skutkiem jest pozbawienie kogoś życia. Ustalenie przesłanek dla jakich dokonuje się danego czynu nie zmienia samego skutku i  konsekwencji czynu.  Konsekwencja aborcji zawsze jest taka sama bez względu na to  na jakim etapie się jej dokona i to dla mnie całkowicie kończy dyskusję. 
Drugi człowiek,  w przeciwieństwie do zarodka, nie żyje w twojej macicy
A własność macicy jakie ma znaczenie w kontekście skutku aborcji ? Żadne. Jeśli chodzi o prawo własności macicy to w sumie aborcja powinna być dozwolona do samej końcówki ciąży, nawet w 38 tygodniu, w końcu moja macica to moja macica prawda. Każdy człowiek  powinien być własnością swojej matki  bo żył w macicy danej kobiety, , bo ma jej materiał genetyczny , dlatego matka  powinna mieć prawo robić z dzieckiem (również dorosłym)  co jej się podoba, bić, molestować, zabić, bo wykarmiła, bo użyczyła swojej macicy itd. 
Płód na pewnym etapie jest w stanie żyć poza macica z pomocą medyczna.  Jest już świadomy. czuję bol.Urodzone dziecko to nie zarodek tylko człowiek.  Zabicie zarodka ludzkiego,  który żyje w twoich trzecich,a  zabicie człowieka to moim zdaniem horendalna różnica. 

Ależ gdzie tam... To dokładnie to samo. :|;)(cwaniak)

EgyptianCat napisał(a):

maharettt napisał(a):

Marisca napisał(a):

maharettt napisał(a):

Marisca napisał(a):

Ja w ogóle nie rozumie racjonalizowania aborcji w ten sposób, że do tego momentu to można bo płód nie ma świadomości, albo coś tam. To nie ma żadnego znaczenia. Jest to organizm żywy , który rozwija się  i aborcją kończy się jego życie. Nie trzeba tu żadnej ideologi dorabiać, czy czuje, czy nie czuje, czy w danej chwili może żyć poza organizmem, czy nie. Tym bardziej, że nauka cały czas idzie do przodu i ciągle dokonuje się zmian w kontekście tego kiedy płód/zarodek podejmuje jakieś czynności życiowe , kiedy jest na danym etapie rozwoju itp.. To jest tylko uspokajanie swojego sumienia i szukanie jakiejś furtki dla dokonania swojego czynu.  To tak jakby powiedzieć mam prawo zabić drugiego człowieka, bo go nie lubię, Inny powiedziałby, że to nie jest argument, że można zabić za kradzież, a jeszcze inny, że tylko w ramach odwetu  (śmierć za śmierć).Bez względu na przesłankę , na powód skutkiem jest pozbawienie kogoś życia. Ustalenie przesłanek dla jakich dokonuje się danego czynu nie zmienia samego skutku i  konsekwencji czynu.  Konsekwencja aborcji zawsze jest taka sama bez względu na to  na jakim etapie się jej dokona i to dla mnie całkowicie kończy dyskusję. 
Drugi człowiek,  w przeciwieństwie do zarodka, nie żyje w twojej macicy
A własność macicy jakie ma znaczenie w kontekście skutku aborcji ? Żadne. Jeśli chodzi o prawo własności macicy to w sumie aborcja powinna być dozwolona do samej końcówki ciąży, nawet w 38 tygodniu, w końcu moja macica to moja macica prawda. Każdy człowiek  powinien być własnością swojej matki  bo żył w macicy danej kobiety, , bo ma jej materiał genetyczny , dlatego matka  powinna mieć prawo robić z dzieckiem (również dorosłym)  co jej się podoba, bić, molestować, zabić, bo wykarmiła, bo użyczyła swojej macicy itd. 
Płód na pewnym etapie jest w stanie żyć poza macica z pomocą medyczna.  Jest już świadomy. czuję bol.Urodzone dziecko to nie zarodek tylko człowiek.  Zabicie zarodka ludzkiego,  który żyje w twoich trzecich,a  zabicie człowieka to moim zdaniem horendalna różnica. 
Ależ gdzie tam... To dokładnie to samo. 

Ja tutaj odnoszę się do prawa własności. 

marisca 

Dziecko żyjące w twoim domu mozesz oddać do dd bez żadnych konsekwencji.  A jak jest w twojej macicy to go do innej nie przetransportujesz.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.