Temat: Dlaczego ludzie dręczą się na własne życzenie

zastanawiam się dlaczego niekórzy dręczą się na własne życzenie tymi rozkminami o antykoncepcji? Co jest złego w prezerwatywie,tabletkach hormonalnych wkładce? Czy trzeba się tak dręczyć?No chyba że umartwianie się wpisane jest w kanon zycia człowieka wierzącego? Jest 21 wiek i chyba wszyscy zdają sobie sprawę że kilka czy kilkadziesiąt komórek nic nie czuje.Skąd ta histeria?

Pasek wagi

andorinha napisał(a):

choco.lady napisał(a):

andorinha napisał(a):

choco.lady napisał(a):

margo00 napisał(a):

choco.lady napisał(a):

andorinha napisał(a):

Bo KK sobie nie zdaje sprawy, że jest XXI wiek. Jakieś 7 lat temu miałam zostać chrzestną, mimo że już wtedy z 15 lat nie byłam u spowiedzi, ale stwierdziłam, że co tam pójdę - jak się ksiądz dowiedział, że jestem niezamężna, nie jestem dziewicą, mieszkam z narzeczonym bez ślubu i używam antykoncepcji (wypytywał o to ze szczegółami) to mnie wykopał z konfesjonału, więc to nie jest prawda, że KK mało ciśnie, ja mam wrażenie że ciśnie coraz bardziej.
I dobrze Ci zrobił. Sorry ale w takim wypadku na chrzestna się nie nadajesz :) zdziwiłabym się jakby Ci ta chrzestna pozwolił zostać.
 a dlaczego dobrze zrobil? Dlaczego nie mogla zostac matka chrzestna? Zabila kogos, przeprowadzila jakis zamach w ktorym zginelo setki ludzi? Nie jest dostatecznie dobrym człowiekiem, bo mieszka z facetem, uprawia sex i uzywa antykoncepcji? Nie wiedziałam, ze teraz ocenia sie czlowieka przez taki pryzmat. 
A no dlatego, że tak naprawdę bycie matka chrzestna nie ogranicza się jedynie do dania prezentu na chrzest, urodziny czy Komunie. Osoba która się na to decyduje winna respektować zasady kosciola i co ciekawe pomagać wytrwać temu dziecku wierze i dawać przykład własnej wiary. Napominac to dziecko gdy grzeszy, nawet wówczas gdy rodzice przymykają na to oczy. Przykład powyżej jest kompletnym  zaprzeczeniem tych wartość i. A kandydatka co Tu dużo pisać - hipokrytką.
Ja hipokrytką?  Dałam ten przykład, żeby pokazać, że kk wcale nie jest taki tolerancyjny co do tabletek antykoncepcyjnych i reszty. Ja przynajmniej niczego nie ukrywałam, nawet tego, że cały kk mam gdzieś, a że zostałam poproszona to spróbowałam. Hipokrytkami to są dopiero te wszystkie pseudokatoliczki co udają, że się stosują do zasad swojej religii.
Skoro "cały ten kk masz gdzieś " to gdzie logika w tym co piszesz? Nie pasują mi jakieś zasady, nie jestem w stanie im sprostać,  więc się na nie nie godzę- proste. 
Miałam prawo sprawdzić, czy KK się zmienił i otworzył. To w Twojej wypowiedzi brak logiki. KK jest instytucją typu "wszystko albo nic" a nie "jak mi się nie podoba to nie biorę", bo w takim razie ja też mogłam się zataić, że mieszkam z narzeczonym przed ślubem (bo co w tym grzesznego) oraz że stosuję antykoncepcję (bo mamy przecież xxi wiek) i sobie należeć do tego cyrku na kółkach, gdzie każdy udaje, że jest taki święty.

Ale właśnie Kościół jest taką instytucją ,,wszystko albo nic". Nie ma czegoś takiego jak wierzący niepraktykujący, to ludzie sami stworzyli sobie to pojęcie, aby się usprawiedliwić. Albo wierzysz i respektujesz jego zasady w pełni albo nie. Wiary nie można sobie traktować wybiórczo i omijać niewygodne nam zasady. Już to pisałam, ale napiszę jeszcze raz : to nie jest obowiązek być chrześcijaniem, masz prawo wyboru. Skoro uważasz, że te wytyczne są w dzisiejszym świecie kompletnie oderwane od rzeczywistości, zaściankowe i nie topie, nie musisz w to brnąć. To że kościół sprzeciwa się antykoncepcji i mieszkaniu przed ślubem - nigdy nie było żadną tajemnicą. I raczej się to prędko nie zmieni  - jeżeli  w ogóle.

,,Hipokrytkami to są dopiero te wszystkie pseudokatoliczki co udają, że się stosują do zasad swojej religii" - Owszem , są osoby które się do tego nie stosują. Ale co cię obchodzą inne osoby? Chcesz być tak samo zakłamana jak one? 

Dla mnie osoba która startuję na chrzestną a jest na bakier z kościołem i przykazaniami, potem idzie do konfesjonału i perfidnie kłamie na spowiedzi, byleby jej tylko ksiądz udzielił rozgrzeszenia jest godna pożałowania. A potem żyje sobie tak jak żyła do tej pory. Nie widzisz w tym nic zdrożnego? 

choco.lady napisał(a):

andorinha napisał(a):

choco.lady napisał(a):

andorinha napisał(a):

choco.lady napisał(a):

margo00 napisał(a):

choco.lady napisał(a):

andorinha napisał(a):

Bo KK sobie nie zdaje sprawy, że jest XXI wiek. Jakieś 7 lat temu miałam zostać chrzestną, mimo że już wtedy z 15 lat nie byłam u spowiedzi, ale stwierdziłam, że co tam pójdę - jak się ksiądz dowiedział, że jestem niezamężna, nie jestem dziewicą, mieszkam z narzeczonym bez ślubu i używam antykoncepcji (wypytywał o to ze szczegółami) to mnie wykopał z konfesjonału, więc to nie jest prawda, że KK mało ciśnie, ja mam wrażenie że ciśnie coraz bardziej.
I dobrze Ci zrobił. Sorry ale w takim wypadku na chrzestna się nie nadajesz :) zdziwiłabym się jakby Ci ta chrzestna pozwolił zostać.
 a dlaczego dobrze zrobil? Dlaczego nie mogla zostac matka chrzestna? Zabila kogos, przeprowadzila jakis zamach w ktorym zginelo setki ludzi? Nie jest dostatecznie dobrym człowiekiem, bo mieszka z facetem, uprawia sex i uzywa antykoncepcji? Nie wiedziałam, ze teraz ocenia sie czlowieka przez taki pryzmat. 
A no dlatego, że tak naprawdę bycie matka chrzestna nie ogranicza się jedynie do dania prezentu na chrzest, urodziny czy Komunie. Osoba która się na to decyduje winna respektować zasady kosciola i co ciekawe pomagać wytrwać temu dziecku wierze i dawać przykład własnej wiary. Napominac to dziecko gdy grzeszy, nawet wówczas gdy rodzice przymykają na to oczy. Przykład powyżej jest kompletnym  zaprzeczeniem tych wartość i. A kandydatka co Tu dużo pisać - hipokrytką.
Ja hipokrytką?  Dałam ten przykład, żeby pokazać, że kk wcale nie jest taki tolerancyjny co do tabletek antykoncepcyjnych i reszty. Ja przynajmniej niczego nie ukrywałam, nawet tego, że cały kk mam gdzieś, a że zostałam poproszona to spróbowałam. Hipokrytkami to są dopiero te wszystkie pseudokatoliczki co udają, że się stosują do zasad swojej religii.
Skoro "cały ten kk masz gdzieś " to gdzie logika w tym co piszesz? Nie pasują mi jakieś zasady, nie jestem w stanie im sprostać,  więc się na nie nie godzę- proste. 
Miałam prawo sprawdzić, czy KK się zmienił i otworzył. To w Twojej wypowiedzi brak logiki. KK jest instytucją typu "wszystko albo nic" a nie "jak mi się nie podoba to nie biorę", bo w takim razie ja też mogłam się zataić, że mieszkam z narzeczonym przed ślubem (bo co w tym grzesznego) oraz że stosuję antykoncepcję (bo mamy przecież xxi wiek) i sobie należeć do tego cyrku na kółkach, gdzie każdy udaje, że jest taki święty.
Ale właśnie Kościół jest taką instytucją ,,wszystko albo nic". Nie ma czegoś takiego jak wierzący niepraktykujący, to ludzie sami stworzyli sobie to pojęcie, aby się usprawiedliwić. Albo wierzysz i respektujesz jego zasady w pełni albo nie. Wiary nie można sobie traktować wybiórczo i omijać niewygodne nam zasady. Już to pisałam, ale napiszę jeszcze raz : to nie jest obowiązek być chrześcijaniem, masz prawo wyboru. Skoro uważasz, że te wytyczne są w dzisiejszym świecie kompletnie oderwane od rzeczywistości, zaściankowe i nie topie, nie musisz w to brnąć. To że kościół sprzeciwa się antykoncepcji i mieszkaniu przed ślubem - nigdy nie było żadną tajemnicą. I raczej się to prędko nie zmieni  - jeżeli  w ogóle.,,Hipokrytkami to są dopiero te wszystkie pseudokatoliczki co udają, że się stosują do zasad swojej religii" - Owszem , są osoby które się do tego nie stosują. Ale co cię obchodzą inne osoby? Chcesz być tak samo zakłamana jak one? Dla mnie osoba która startuję na chrzestną a jest na bakier z kościołem i przykazaniami, potem idzie do konfesjonału i perfidnie kłamie na spowiedzi, byleby jej tylko ksiądz udzielił rozgrzeszenia jest godna pożałowania. A potem żyje sobie tak jak żyła do tej pory. Nie widzisz w tym nic zdrożnego? 

No cóż, jak pisałam, spróbować można, skoro rodzice uznali, że byłabym dobrą chrzestną. Absolutnie niczego nie ukrywałam w konfesjonale, więc komentarz o perfidnym kłamstwie to nie do mnie, tylko do tych  "katoliczek" stosujących antykoncepcję a pomijających to przy spowiedzi, bo mamy przecież xxi.

andorinha napisał(a):

choco.lady napisał(a):

andorinha napisał(a):

choco.lady napisał(a):

andorinha napisał(a):

choco.lady napisał(a):

margo00 napisał(a):

choco.lady napisał(a):

andorinha napisał(a):

Bo KK sobie nie zdaje sprawy, że jest XXI wiek. Jakieś 7 lat temu miałam zostać chrzestną, mimo że już wtedy z 15 lat nie byłam u spowiedzi, ale stwierdziłam, że co tam pójdę - jak się ksiądz dowiedział, że jestem niezamężna, nie jestem dziewicą, mieszkam z narzeczonym bez ślubu i używam antykoncepcji (wypytywał o to ze szczegółami) to mnie wykopał z konfesjonału, więc to nie jest prawda, że KK mało ciśnie, ja mam wrażenie że ciśnie coraz bardziej.
I dobrze Ci zrobił. Sorry ale w takim wypadku na chrzestna się nie nadajesz :) zdziwiłabym się jakby Ci ta chrzestna pozwolił zostać.
 a dlaczego dobrze zrobil? Dlaczego nie mogla zostac matka chrzestna? Zabila kogos, przeprowadzila jakis zamach w ktorym zginelo setki ludzi? Nie jest dostatecznie dobrym człowiekiem, bo mieszka z facetem, uprawia sex i uzywa antykoncepcji? Nie wiedziałam, ze teraz ocenia sie czlowieka przez taki pryzmat. 
A no dlatego, że tak naprawdę bycie matka chrzestna nie ogranicza się jedynie do dania prezentu na chrzest, urodziny czy Komunie. Osoba która się na to decyduje winna respektować zasady kosciola i co ciekawe pomagać wytrwać temu dziecku wierze i dawać przykład własnej wiary. Napominac to dziecko gdy grzeszy, nawet wówczas gdy rodzice przymykają na to oczy. Przykład powyżej jest kompletnym  zaprzeczeniem tych wartość i. A kandydatka co Tu dużo pisać - hipokrytką.
Ja hipokrytką?  Dałam ten przykład, żeby pokazać, że kk wcale nie jest taki tolerancyjny co do tabletek antykoncepcyjnych i reszty. Ja przynajmniej niczego nie ukrywałam, nawet tego, że cały kk mam gdzieś, a że zostałam poproszona to spróbowałam. Hipokrytkami to są dopiero te wszystkie pseudokatoliczki co udają, że się stosują do zasad swojej religii.
Skoro "cały ten kk masz gdzieś " to gdzie logika w tym co piszesz? Nie pasują mi jakieś zasady, nie jestem w stanie im sprostać,  więc się na nie nie godzę- proste. 
Miałam prawo sprawdzić, czy KK się zmienił i otworzył. To w Twojej wypowiedzi brak logiki. KK jest instytucją typu "wszystko albo nic" a nie "jak mi się nie podoba to nie biorę", bo w takim razie ja też mogłam się zataić, że mieszkam z narzeczonym przed ślubem (bo co w tym grzesznego) oraz że stosuję antykoncepcję (bo mamy przecież xxi wiek) i sobie należeć do tego cyrku na kółkach, gdzie każdy udaje, że jest taki święty.
Ale właśnie Kościół jest taką instytucją ,,wszystko albo nic". Nie ma czegoś takiego jak wierzący niepraktykujący, to ludzie sami stworzyli sobie to pojęcie, aby się usprawiedliwić. Albo wierzysz i respektujesz jego zasady w pełni albo nie. Wiary nie można sobie traktować wybiórczo i omijać niewygodne nam zasady. Już to pisałam, ale napiszę jeszcze raz : to nie jest obowiązek być chrześcijaniem, masz prawo wyboru. Skoro uważasz, że te wytyczne są w dzisiejszym świecie kompletnie oderwane od rzeczywistości, zaściankowe i nie topie, nie musisz w to brnąć. To że kościół sprzeciwa się antykoncepcji i mieszkaniu przed ślubem - nigdy nie było żadną tajemnicą. I raczej się to prędko nie zmieni  - jeżeli  w ogóle.,,Hipokrytkami to są dopiero te wszystkie pseudokatoliczki co udają, że się stosują do zasad swojej religii" - Owszem , są osoby które się do tego nie stosują. Ale co cię obchodzą inne osoby? Chcesz być tak samo zakłamana jak one? Dla mnie osoba która startuję na chrzestną a jest na bakier z kościołem i przykazaniami, potem idzie do konfesjonału i perfidnie kłamie na spowiedzi, byleby jej tylko ksiądz udzielił rozgrzeszenia jest godna pożałowania. A potem żyje sobie tak jak żyła do tej pory. Nie widzisz w tym nic zdrożnego? 
No cóż, jak pisałam, spróbować można, skoro rodzice uznali, że byłabym dobrą chrzestną. Absolutnie niczego nie ukrywałam w konfesjonale, więc komentarz o perfidnym kłamstwie to nie do mnie, tylko do tych  "katoliczek" stosujących antykoncepcję a pomijających to przy spowiedzi, bo mamy przecież xxi.

A co mają rodzić co rok do pięćdziesiątki? 

andorinha napisał(a):

choco.lady napisał(a):

andorinha napisał(a):

choco.lady napisał(a):

andorinha napisał(a):

choco.lady napisał(a):

margo00 napisał(a):

choco.lady napisał(a):

andorinha napisał(a):

Bo KK sobie nie zdaje sprawy, że jest XXI wiek. Jakieś 7 lat temu miałam zostać chrzestną, mimo że już wtedy z 15 lat nie byłam u spowiedzi, ale stwierdziłam, że co tam pójdę - jak się ksiądz dowiedział, że jestem niezamężna, nie jestem dziewicą, mieszkam z narzeczonym bez ślubu i używam antykoncepcji (wypytywał o to ze szczegółami) to mnie wykopał z konfesjonału, więc to nie jest prawda, że KK mało ciśnie, ja mam wrażenie że ciśnie coraz bardziej.
I dobrze Ci zrobił. Sorry ale w takim wypadku na chrzestna się nie nadajesz :) zdziwiłabym się jakby Ci ta chrzestna pozwolił zostać.
 a dlaczego dobrze zrobil? Dlaczego nie mogla zostac matka chrzestna? Zabila kogos, przeprowadzila jakis zamach w ktorym zginelo setki ludzi? Nie jest dostatecznie dobrym człowiekiem, bo mieszka z facetem, uprawia sex i uzywa antykoncepcji? Nie wiedziałam, ze teraz ocenia sie czlowieka przez taki pryzmat. 
A no dlatego, że tak naprawdę bycie matka chrzestna nie ogranicza się jedynie do dania prezentu na chrzest, urodziny czy Komunie. Osoba która się na to decyduje winna respektować zasady kosciola i co ciekawe pomagać wytrwać temu dziecku wierze i dawać przykład własnej wiary. Napominac to dziecko gdy grzeszy, nawet wówczas gdy rodzice przymykają na to oczy. Przykład powyżej jest kompletnym  zaprzeczeniem tych wartość i. A kandydatka co Tu dużo pisać - hipokrytką.
Ja hipokrytką?  Dałam ten przykład, żeby pokazać, że kk wcale nie jest taki tolerancyjny co do tabletek antykoncepcyjnych i reszty. Ja przynajmniej niczego nie ukrywałam, nawet tego, że cały kk mam gdzieś, a że zostałam poproszona to spróbowałam. Hipokrytkami to są dopiero te wszystkie pseudokatoliczki co udają, że się stosują do zasad swojej religii.
Skoro "cały ten kk masz gdzieś " to gdzie logika w tym co piszesz? Nie pasują mi jakieś zasady, nie jestem w stanie im sprostać,  więc się na nie nie godzę- proste. 
Miałam prawo sprawdzić, czy KK się zmienił i otworzył. To w Twojej wypowiedzi brak logiki. KK jest instytucją typu "wszystko albo nic" a nie "jak mi się nie podoba to nie biorę", bo w takim razie ja też mogłam się zataić, że mieszkam z narzeczonym przed ślubem (bo co w tym grzesznego) oraz że stosuję antykoncepcję (bo mamy przecież xxi wiek) i sobie należeć do tego cyrku na kółkach, gdzie każdy udaje, że jest taki święty.
Ale właśnie Kościół jest taką instytucją ,,wszystko albo nic". Nie ma czegoś takiego jak wierzący niepraktykujący, to ludzie sami stworzyli sobie to pojęcie, aby się usprawiedliwić. Albo wierzysz i respektujesz jego zasady w pełni albo nie. Wiary nie można sobie traktować wybiórczo i omijać niewygodne nam zasady. Już to pisałam, ale napiszę jeszcze raz : to nie jest obowiązek być chrześcijaniem, masz prawo wyboru. Skoro uważasz, że te wytyczne są w dzisiejszym świecie kompletnie oderwane od rzeczywistości, zaściankowe i nie topie, nie musisz w to brnąć. To że kościół sprzeciwa się antykoncepcji i mieszkaniu przed ślubem - nigdy nie było żadną tajemnicą. I raczej się to prędko nie zmieni  - jeżeli  w ogóle.,,Hipokrytkami to są dopiero te wszystkie pseudokatoliczki co udają, że się stosują do zasad swojej religii" - Owszem , są osoby które się do tego nie stosują. Ale co cię obchodzą inne osoby? Chcesz być tak samo zakłamana jak one? Dla mnie osoba która startuję na chrzestną a jest na bakier z kościołem i przykazaniami, potem idzie do konfesjonału i perfidnie kłamie na spowiedzi, byleby jej tylko ksiądz udzielił rozgrzeszenia jest godna pożałowania. A potem żyje sobie tak jak żyła do tej pory. Nie widzisz w tym nic zdrożnego? 
No cóż, jak pisałam, spróbować można, skoro rodzice uznali, że byłabym dobrą chrzestną. Absolutnie niczego nie ukrywałam w konfesjonale, więc komentarz o perfidnym kłamstwie to nie do mnie, tylko do tych  "katoliczek" stosujących antykoncepcję a pomijających to przy spowiedzi, bo mamy przecież xxi.
Jesli nie ukryłas nic w konfesjonale to przepraszam. Być może źle zrozumiałam Twoja wypowiedz, nie mialam na celu nikomu dogryzac . Niestety hipokryzja jest dziś dość powszechnym zjawiskiem wśród "wierzacych". tzn wierzą tak jak im wygodnie. W moim otoczeniu mam takie osoby, stad jestem na to wyczulona. A to nie tędy droga. Albo cos jest białe, albo czarne. Jestem osobą wierząca i praktykująca i boli mnie kiedy ktoś tak do tego podchodzi. Tzn uważa się za deklarujacego katolika a postępuje tak obłudnie . Do ateistów nic nie mam, żeby nie było że się czepiam. Wolna wola i wolny wybór. Przynajmniej niczego nie udaja na pokaz przed ludźmi.

choco.lady napisał(a):

andorinha napisał(a):

choco.lady napisał(a):

andorinha napisał(a):

choco.lady napisał(a):

andorinha napisał(a):

choco.lady napisał(a):

margo00 napisał(a):

choco.lady napisał(a):

andorinha napisał(a):

Bo KK sobie nie zdaje sprawy, że jest XXI wiek. Jakieś 7 lat temu miałam zostać chrzestną, mimo że już wtedy z 15 lat nie byłam u spowiedzi, ale stwierdziłam, że co tam pójdę - jak się ksiądz dowiedział, że jestem niezamężna, nie jestem dziewicą, mieszkam z narzeczonym bez ślubu i używam antykoncepcji (wypytywał o to ze szczegółami) to mnie wykopał z konfesjonału, więc to nie jest prawda, że KK mało ciśnie, ja mam wrażenie że ciśnie coraz bardziej.
I dobrze Ci zrobił. Sorry ale w takim wypadku na chrzestna się nie nadajesz :) zdziwiłabym się jakby Ci ta chrzestna pozwolił zostać.
 a dlaczego dobrze zrobil? Dlaczego nie mogla zostac matka chrzestna? Zabila kogos, przeprowadzila jakis zamach w ktorym zginelo setki ludzi? Nie jest dostatecznie dobrym człowiekiem, bo mieszka z facetem, uprawia sex i uzywa antykoncepcji? Nie wiedziałam, ze teraz ocenia sie czlowieka przez taki pryzmat. 
A no dlatego, że tak naprawdę bycie matka chrzestna nie ogranicza się jedynie do dania prezentu na chrzest, urodziny czy Komunie. Osoba która się na to decyduje winna respektować zasady kosciola i co ciekawe pomagać wytrwać temu dziecku wierze i dawać przykład własnej wiary. Napominac to dziecko gdy grzeszy, nawet wówczas gdy rodzice przymykają na to oczy. Przykład powyżej jest kompletnym  zaprzeczeniem tych wartość i. A kandydatka co Tu dużo pisać - hipokrytką.
Ja hipokrytką?  Dałam ten przykład, żeby pokazać, że kk wcale nie jest taki tolerancyjny co do tabletek antykoncepcyjnych i reszty. Ja przynajmniej niczego nie ukrywałam, nawet tego, że cały kk mam gdzieś, a że zostałam poproszona to spróbowałam. Hipokrytkami to są dopiero te wszystkie pseudokatoliczki co udają, że się stosują do zasad swojej religii.
Skoro "cały ten kk masz gdzieś " to gdzie logika w tym co piszesz? Nie pasują mi jakieś zasady, nie jestem w stanie im sprostać,  więc się na nie nie godzę- proste. 
Miałam prawo sprawdzić, czy KK się zmienił i otworzył. To w Twojej wypowiedzi brak logiki. KK jest instytucją typu "wszystko albo nic" a nie "jak mi się nie podoba to nie biorę", bo w takim razie ja też mogłam się zataić, że mieszkam z narzeczonym przed ślubem (bo co w tym grzesznego) oraz że stosuję antykoncepcję (bo mamy przecież xxi wiek) i sobie należeć do tego cyrku na kółkach, gdzie każdy udaje, że jest taki święty.
Ale właśnie Kościół jest taką instytucją ,,wszystko albo nic". Nie ma czegoś takiego jak wierzący niepraktykujący, to ludzie sami stworzyli sobie to pojęcie, aby się usprawiedliwić. Albo wierzysz i respektujesz jego zasady w pełni albo nie. Wiary nie można sobie traktować wybiórczo i omijać niewygodne nam zasady. Już to pisałam, ale napiszę jeszcze raz : to nie jest obowiązek być chrześcijaniem, masz prawo wyboru. Skoro uważasz, że te wytyczne są w dzisiejszym świecie kompletnie oderwane od rzeczywistości, zaściankowe i nie topie, nie musisz w to brnąć. To że kościół sprzeciwa się antykoncepcji i mieszkaniu przed ślubem - nigdy nie było żadną tajemnicą. I raczej się to prędko nie zmieni  - jeżeli  w ogóle.,,Hipokrytkami to są dopiero te wszystkie pseudokatoliczki co udają, że się stosują do zasad swojej religii" - Owszem , są osoby które się do tego nie stosują. Ale co cię obchodzą inne osoby? Chcesz być tak samo zakłamana jak one? Dla mnie osoba która startuję na chrzestną a jest na bakier z kościołem i przykazaniami, potem idzie do konfesjonału i perfidnie kłamie na spowiedzi, byleby jej tylko ksiądz udzielił rozgrzeszenia jest godna pożałowania. A potem żyje sobie tak jak żyła do tej pory. Nie widzisz w tym nic zdrożnego? 
No cóż, jak pisałam, spróbować można, skoro rodzice uznali, że byłabym dobrą chrzestną. Absolutnie niczego nie ukrywałam w konfesjonale, więc komentarz o perfidnym kłamstwie to nie do mnie, tylko do tych  "katoliczek" stosujących antykoncepcję a pomijających to przy spowiedzi, bo mamy przecież xxi.
Jesli nie ukryłas nic w konfesjonale to przepraszam. Być może źle zrozumiałam Twoja wypowiedz, nie mialam na celu nikomu dogryzac . Niestety hipokryzja jest dziś dość powszechnym zjawiskiem wśród "wierzacych". tzn wierzą tak jak im wygodnie. W moim otoczeniu mam takie osoby, stad jestem na to wyczulona. A to nie tędy droga. Albo cos jest białe, albo czarne. Jestem osobą wierząca i praktykująca i boli mnie kiedy ktoś tak do tego podchodzi. Tzn uważa się za deklarujacego katolika a postępuje tak obłudnie . Do ateistów nic nie mam, żeby nie było że się czepiam. Wolna wola i wolny wybór. Przynajmniej niczego nie udaja na pokaz przed ludźmi.

Tak myślałam, że się nie zrozumiałyśmy, ale w gruncie rzeczy, piszemy o tym samym tylko z różnych stron ;) 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.