Temat: Jak pogodzić antykoncepcję z wiarą?

Jestem w związku na wyłączność i planujemy ślub w przyszłym roku. Mój chłopak jest wierzący, religia katolicka, i chce ślubu kościelnego. Ja też jestem wierząca, ale przestałam chodzić do kościoła odkąd zaczęłam stosować antykoncepcje. 

I jeśli jednak zdecydujemy się na ślub kościelny, a wszystko wskazuje na to, że jednak tak, to jak pogodzić małżeńska antykoncepcje z wiarą, czyli praktykowaniem religii a zabezpieczaniem się? 

Pewnie część a was napiszę, albo religia albo tabletki/prezerwatywy, lub religia+npr. Npr, szczerze nie che mi się w to bawić, plus zależy mi aby być cały czas "dostępna", i nie chodzi mi tu o "dobro" partnera ale o swoje :) Lubię seks. :) 

Pewnie będziecie mieć rację, ale wiem, że są osoby tu praktykujące, i jakoś nieszczególnie wierzę że wszystkie stosują npr, a może się mylę? I jak to godzicie? 

A. Spowiadacie się i dostajecie rozgrzeszenie? 

B. Nie spowiadacie się /ukrywacie to/ ?

C. Ksiądz "pozwolił" stosować i jest to nie grzech? *

* Słyszałam choćby czytając wątki na vitalii, że niektórzy księża mówią że to nie grzech i można poddać pod własne sumienie. 

Również słyszałam, że księżą i biskupi z USA, pozostawiają tę kwestię wiernym czyli według własnego sumienia. 

Każda wskazówka będzie mi cenna, a jeśli któraś z was nie chce opisać sytuacji swojej na forum to zapraszam do wypowiedzi w wiadomosci prywatnej. 

Agata1113 napisał(a):

silverstar napisał(a):

Jestem ateistką ale nie mogę się powstrzymać od komentarza. Jesteś typowym przykładem katolika który z religii chce wyciągnąć to co mu odpowiada a to co nie pasuje próbujesz obejść. Ślub w kościele super, chodzenie z mężem w niedziele na msze super, swięta bożego narodzenia super - ale jak zasady wiary nie zgadzają się z twoim trybem życia, planami i oczekiwaniami to próbujesz znaleźć "loophole". Czy ty naprawdę uważasz że zgodne z zasadami Twojej wiary jest kombinowanie co kiedy i jak powiedzieć na spowiedzi żeby móc ominąć jedyną z głównych zasad religii katolickiej? Albo szukać księdza tak długo aż znajdziesz takiego który Ci powie że można stosować antykoncepcję? Jeżeli lubisz seks i planujesz używać antykoncepcji to nie będzie to zgodne z zasadami Twojej wiary, choćbyś znalazła na jakimś forum o odchudzaniu jedną laskę która wielokrotnie studiowała katechizm i z pomocą Ducha Świętego doszła do tego że to co KK uważa że grzech jednak nim nie jest. Bawi mnie że dorośli inteligentni ludzie wierzą w bzdury które serwuje im KK i wszystkie inne religie ale mam szacunek do tych którzy żyją zgodnie z zasadami swojej wiary, pomimo że uważam je za komiczne. Natomiast takie kombinowanie i szukanie tylnych drzwi tylko pokazuje że nie jesteś zaangażowana duchowo w swoją religię tylko chcesz do niej należeć bez jakichkolwiek wyrzeczeń.
Przeciez pisałam, że współzyje to do spowiedzi nie chodzę. A jak ślub wezmę w kościele to chce być praktykująca bo inaczej sensu nie ma. Seks po ślubie grzechem nie będzie, pozostaje kwestia tylko antykoncepcji więc sobie tylko rozważam, czy lepiej iść do spowiedzi już po ślubie i wyznać wszystkie grzechy oprócz anty i mieć ewentualnie jeden grzech i nie iść do komunii, czy w oógle nie isc do spowiedzi i miec worek grzechów. :) 

Ty w ogóle tego nie rozumiesz. Milion razy można Ci powtarzać, że to nie rynek, gdzie sobie coś wybierasz, albo na jedno się zgadzasz, a na inne nie, a Ty dalej swoje.

Ale czy ty nie rozumiesz, że jeśli w czasie spowiedzi zataisz jeden grzech to spowiedź nie jest szczera czyli nie są spełnione warunki spowiedzi czyli spowiedź nie jest ważna czyli rozgrzeszenia nie ma? A przy następnej spowiedzi, aby była ważna znowu musi być szczera czyli bez zatajania żadnego grzechu czyli oprócz wszystkiego musisz jeszcze przyznać że poprzednio dopuściłaś się nieszczerej spowiedzi itd. A dodatkowo za każdym razem musisz szczerze żałować że zgrzeszyłaś. Żal, że twoja religia ma głupie zasady i zmusza cię do łamania zasad gdy robisz rzeczy które bardzo lubisz (np seks) nie ma nic wspólnego z dobrą spowiedzią.

Jesteś krętaczką i hipokrytką. To obrzydliwe i śliskie. 

elle95 napisał(a):

Agata1113 napisał(a):

elle95 napisał(a):

Agata1113 napisał(a):

elle95 napisał(a):

Agata1113 napisał(a):

elle95 napisał(a):

smoothmoves napisał(a):

Jeżeli decydujesz się na bycie katoliczką to świadomie decydujesz się na życie w zgodzie z zasadami katolickimi, a przynajmniej staranie się żyć z nimi w zgodzie. Nikt nie jest bez winy, ale czym innym jest popełnienie błędu, a czym innym świadoma, przemyślana decyzja, że wybierasz zło.Także w praktyce to jeżeli chcesz należeć do KK to musisz zrezygnować z tego typu antykoncepcji.Jednocześnie, jeżeli nie rozumiesz istoty dogmatów KK i/lub nie zgadzasz się z nimi to pamiętaj, proszę, że nie ma żadnego przymusu bycia katolikiem. Myślę, że najważniejsze jest życie w prawdzie i w zgodzie z sobą.btw. Mylisz słowa "wiara" i "religia". To nie są synonimy.
A jak ktoś nawet bez seksu zażywałby tabletki bo one regulują mu całe poszarpane chorobą hormony? :D ja tak mam więc jak już raz na rok wybiorę się do konfesjonału, nie spowiadam się z antykoncepcji, bo poza jej standardowym celem jest mi ona potrzebna do życia i normalnego funkcjonowania ;)
Jak z przyczyn leczniczych zażywasz to nie ma grzechu, nawet jak w tym czasie jest seks na 100% tak słyszałam :) 
Ja ogólnie mam pogląd taki, że seks z własnym narzeczonym to po prostu norma dla zdrowego człowieka, tak jak i planowanie rodziny.No więc tak czy siak uważam, że "przepis" jest głupi, ale akurat ciężko byłoby mi odstawić anty ze względu na inne niż seks rzeczy. Więc skoro mi to potrzebne do normalnego regularnego funkcjonowania bez stresu i problemów, czemu mam się z tego spowiadać. W końcu lek jak lek, mam znajome, co zażywały anty jako dziewice ;) np. na cerę lub na to co ja czyli nieregularność. 
A jak zamierzasz rozwiązać tą kwestię antykoncepcji a spowiedzi, czy nie chodzisz?:)
nie chodzę często, ale nie spowiadam się z tego, tylko z seksu po prostu ;) tak samo nie spowiadam się z innych lekow jakie przyjmuje, które są hormonami, mimo, że nie są anty :)
U ciebie inna sytuacja inna bo anty jest lekiem wiec nie jest to grzechem, a lecząc się można współżyć. A jak jest w kwestii seks rozgrzeszenie, łatwo dają? Spowiadasz się jeśli już u księży czy może zakonników? Ja odkąd zaczęłam współżyć z chłopakiem u spowiedzi nie byłam bo bałam się że wywali mnie bez rozgrzeszenia, ktoś znajomy zobaczy i będzie wstyd. :)
Byłam pierwszy raz u spowiedzi po rozpoczęciu współżycia kiedy byłam przed pogrzebem bardzo bliskiej Osoby. Poszłam więc do zakonników, tam mają zawsze coś mądrego do powiedzenia. Głownie spowiednik mówił o przyjęciu do siebie Jezusa, o seksie nic nie wspomniał tylko odpuścił mi grzechy.. taki rzeczowy, inteligentny czlowiek, który na pewno zdaje sobie sprawę z tego, że współżycie przed ślubem to dość powszechny grzech i nie mający w sobie znamion zła, nie krzywdzący.. więc jak już idę na mszę, to właśnie tam. Wtedy był to chłopak, teraz narzeczony więc tym bardziej wątpię, że czekają mnie tam jakieś większe kazania. Zobaczymy :) Z kolei pamiętam, jak jako dziecko panicznie bałam się spowiedzi w swojej parafii, a na sumieniu miałam w sumie nic :D więc wszystko zależy od spowiednika i miejsca, warto chodzić w sprawdzone miejsca

A to dominikanie czy inni zakonnicy? Nie wiem dlaczego ale dużo dobrego słyszałam o dominikanach nie wiem czemu ich "fenomen" jest lepszy od innych zakonników,bo czemu od księży to wiem :) 

ZuzaG. napisał(a):

Ale czy ty nie rozumiesz, że jeśli w czasie spowiedzi zataisz jeden grzech to spowiedź nie jest szczera czyli nie są spełnione warunki spowiedzi czyli spowiedź nie jest ważna czyli rozgrzeszenia nie ma? A przy następnej spowiedzi, aby była ważna znowu musi być szczera czyli bez zatajania żadnego grzechu czyli oprócz wszystkiego musisz jeszcze przyznać że poprzednio dopuściłaś się nieszczerej spowiedzi itd. A dodatkowo za każdym razem musisz szczerze żałować że zgrzeszyłaś. Żal, że twoja religia ma głupie zasady i zmusza cię do łamania zasad gdy robisz rzeczy które bardzo lubisz (np seks) nie ma nic wspólnego z dobrą spowiedzią.Jesteś krętaczką i hipokrytką. To obrzydliwe i śliskie. 

Spowiedz nie jest ważna aby iśc do komunii, ale jest na tyle ważna aby zostały odpuszczone wyznane grzechy. Lepiej mieć jeden grzech niż worek prawda? Całkowicie jest nie ważna gdy sie nie dostaje rozgrzeszenia. 

Agata1113 napisał(a):

ZuzaG. napisał(a):

Ale czy ty nie rozumiesz, że jeśli w czasie spowiedzi zataisz jeden grzech to spowiedź nie jest szczera czyli nie są spełnione warunki spowiedzi czyli spowiedź nie jest ważna czyli rozgrzeszenia nie ma? A przy następnej spowiedzi, aby była ważna znowu musi być szczera czyli bez zatajania żadnego grzechu czyli oprócz wszystkiego musisz jeszcze przyznać że poprzednio dopuściłaś się nieszczerej spowiedzi itd. A dodatkowo za każdym razem musisz szczerze żałować że zgrzeszyłaś. Żal, że twoja religia ma głupie zasady i zmusza cię do łamania zasad gdy robisz rzeczy które bardzo lubisz (np seks) nie ma nic wspólnego z dobrą spowiedzią.Jesteś krętaczką i hipokrytką. To obrzydliwe i śliskie. 
Spowiedz nie jest ważna aby iśc do komunii, ale jest na tyle ważna aby zostały odpuszczone wyznane grzechy. Lepiej mieć jeden grzech niż worek prawda? Całkowicie jest nie ważna gdy sie nie dostaje rozgrzeszenia. 

Nie. Nie można się spowiadać częściowo. Albo idzieszxi wyznajesz WSZYSTKIE swoje grzechy, albo odpuść sobie tę szopkę.

Nigdy się nie spowiadalam z tabletek, no bez przesady. Hormony to moja sprawa. Mało tego - raz się wyspowiadalam że mieszkamy razem przed ślubem to ksiądz zapytał tylko czy współżyjemy, a jak potwierdziłam to powiedział, że spoko, że przecież się kochamy i planujemy wspólne życie,wiec nie ma w tym nic złego. Bardziej mnie pouczal nt chodzenia do kościoła, a ten temat w ogóle zlal całkowicie :) 

ło matko ale rozkmina sama odpowiedziałaś sobie na pytanie, jak jesteś ortodoksyjna to nie stosuj, i po problemie 

bo ja często się zastanawiam czy ludzie wierzą w Boga czy w kościół, i jak słyszę taki radykalizm to widzę ze Ci ludzie to w kościół wierzą a nie w Boga

kasiap76 napisał(a):

a cóż to takiego "związek na wyłączność"?

Też mnie to zastanowiło :D

akitaa napisał(a):

Nigdy się nie spowiadalam z tabletek, no bez przesady. Hormony to moja sprawa. Mało tego - raz się wyspowiadalam że mieszkamy razem przed ślubem to ksiądz zapytał tylko czy współżyjemy, a jak potwierdziłam to powiedział, że spoko, że przecież się kochamy i planujemy wspólne życie,wiec nie ma w tym nic złego. Bardziej mnie pouczal nt chodzenia do kościoła, a ten temat w ogóle zlal całkowicie :) 

To fajny ksiądz :) I normalnie bez spowiedzi z tabletek szłaś do komunii? Ja też nie uważam że tabletki to grzech, i tak pewnie zaraz to Papież zmieni, bo to śmieszne nikt nie będzie rodzić dzieci co roku. :)  A to był zwykły ksiądz czy zakonnik jakiś?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.