22 marca 2011, 18:38
Kurcze, moja mama mi uświadomiła, że popadam w paranoje. Mimo tego, że schudłam już 13,7kg nadal nie potrafie dostrzec wielkiej różnicy.. Znaczy jak ubieram mniejsze ubrania to w nie wchodze, ale wmawaim sobie, że to one się rozciągnęły.. Przynajmniej kilkanaście razy dziennie stoje przed lustrem i patrze na swój brzuch i powtarzam sobie jaka to ja jestem gruba i dołuje się jeszcze bardziej.. Nie chce tego, ale to jest silniejsze ode mnie. Wiem, że sukcesy nie są zauważalne od razu, że potrzeba czasu, ale mój umysł jakoś nie potrafi tego przyjąć do siebie. Np. codziennie przymierzam spodnie i patrze czy przypadkiem nie są za małe, czy nie przytyłam.. Ja tego nie chce. ;(
Naszczęście potrafię powstrzymac się od codziennego ważenia.. Narazie.. Co ja mam zrobić? Mama powiedziała, że zaprowadzi mnie do psyhiatry, bo tak nie może być. Że muszę zauważyć, że odchudzanie to proces długotrwały. Że i tak już wiele udało mi się osiągnąć. Że jak schudne jeszcze troche to będzie idealnie.. Ale zawsze jak staje przed lustrem to wpadam w histerię..
Czy ktoś z was tak miał? Jak mam sobie z tym radzić? Błagam, pomóżcie.. ;(
- Dołączył: 2011-01-14
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1103
22 marca 2011, 19:08
to chyba miało być ED - zaburzenia odżywiania
22 marca 2011, 19:10
nie ED tylko BED
BED - binge-eating disorder, czyli kompulsywne jedzenie
22 marca 2011, 19:30
Ah, też często myśle o stabilizacji.. Że jak mam jeść, żeby nie przytyć, a co się stanie jak jednak przytyje.. Na razie próbuje zadbać o teraźniejszość, bo będzie źle..