Temat: Boję się usamodzilnić

Hej. Od niedawna zaczęłam pracować. Mam 25 lat, skończyłam studia. Aktualnie mieszkam na wsi. Do pracy dojeżdżam. Wstaje 4.20 . O 5.35 mam busa i o 6.10 już wysiadam. W pracy jestem już 6.20, chyba że idę do sklepu to jakaś 6.30-6.40. Całe studia dojeżdżałam. Teraz to samo. Męczy już mnie to. Plus męczy mnie to mieszkanie w tym domu z matką, ale boję się usamodzielnić.
Zarabiam 1600 zł. Ok 500 zł trzeba liczyć na jedzenie, ok. 50 zł jakaś chemia domowa.
Zawsze ok 100-150 zł wydaje w Rosmannie . No i z jakieś ok. 800 zł pokój. Mam też problemy z żołądkiem i cerą przez co ok. 200 zł muszę tk plus minut trzymać w razie W na leki. No i kasy starcza na styk. Chciałabym odłożyć też na prawko. No ale z czego. Jak się wyniosę nie zostanie mi nic. A czasem trzeba kupić coś na tyłek, gdzieś wyjść.
No i tu się boję że sobie nie poradzę.
Co byście zrobiły na moim miejscu?? Zostały w domu, w którym życie was męczy i dobija czy się wyniosły??? Mieszkanie w tym domu zabiera mi po 1 dużo czasu -dojazdy, sprzątanie. No i męczy mnie to.

I tak nie planuje tu w przyszłości mieszkać bo to stara, gnijąca poniemiecka rudera. Grzyb na ścianach , wszystko stare . Lekko podremontowane i tyle.

No jasne, że się wyprowadzić. Przecież możesz poczekać że 2-3 miesiące i w tym czasie oszczędzić, będziesz miala awaryjną kasę. A co do zarobków - to n początku możesz się odłożyć, ale chyba nie planujesz do końca życia zarabiać 1600zl? Mieszkając w mieście będziesz mil więcej możliwości rozwoju :) 

No jasne, że się wyprowadzić. Przecież możesz poczekać że 2-3 miesiące i w tym czasie oszczędzić, będziesz miala awaryjną kasę. A co do zarobków - to n początku możesz się odłożyć, ale chyba nie planujesz do końca życia zarabiać 1600zl? Mieszkając w mieście będziesz mil więcej możliwości rozwoju :) 

Tak, powinnaś się usamodzielnić. Wiem, jakie to męczące i zgubne dla Twojej psychiki. Z drugiej strony, sama byłam w takiej sytuacji, że bałam się iść na swoje. Pewnego dnia, z dnia na dzień zmieniłam pracę na lepszą i wyniosłam się w domu. Po prostu musisz do tego dorosnąć, zrozumieć co dla Ciebie najlepsze. 

Szukałabym przede wszystkim lepiej płatnej pracy - bo te 1600 to nie jest pułap, którego nie można by przeskoczyć. Nie zaryzykowałabym wyprowadzki w momencie, w którym musiałabym liczyć każdy grosz i w którym bałabym się, że mi braknie na leki. Ale starałabym się docelowo wyprowadzić, jak najszybciej znaleźć inną pracę i jak już będę wiedziała że ją dostałam to szukać sobie wtedy pokoju gdzieś bliżej pracy (skoro i tak masz wynajmować to lepiej możliwie blisko pracy, zaoszczędzić i czas i kasę na dojazdy). 

Jak koleżanka wcześniej napisała, odłóż pieniądze przez kilka miesięcy, nawet po te 150zł- niby ciężko ale jak wszystko strategicznie przemyślisz to się uda. Nie kupuj w rossmanie tego co zbędne, szukaj tańszych odpowiedników produktów itp= czasem tańsze nie znaczy wcale gorsze jeśli chodzi o kosmetyki, ja kiedys uzywalam tuszow do rzes za 50-100zł a dzis uzywam tuszu za 10 zł i jest rewelacyjny. Tobie radze tez sprzejść na taki tryb oszczedzania. Jesli nie musisz to nie wchodz tez czesto do drogeri bo zawsze cos tam kusi a to kasa w błoto. Szykuj jedzenie do pracy w domu zamiast gotowcow ze sklepu bo to tez duza oszczednosc. Odłóż kilka stówek i się wyprowadź z domu, będziesz miała spokój i własny kąt, dasz radę! :) Powodzenia.

Pasek wagi

u mnie w miescie 100 000 pokoj kosztuje okolo 350-400zl plus media a nie 800zl, czyli zaoszczedzilabys i jeszcze gdybys wynajela blisko pracy to oszczednosc na dojazdach (plus wiecej snu, no i napewno lepsze warunki mieszkaniowe). W rossmannie tez mozna zaoszczedzic, ja np tez duzo wydawalam a teraz wole minimalizm, po co mi trzeci zel pod prysznic? Poza tym nie wstepuje, jesli mi nic nie trzeba, bo samo to, ze bym weszla to napewno bym cos niepotrzebnie kupila. 

Pisałaś w pamiętniku o technicznym wykształceniu. Na tym bym się skupiła, tzn. poszukała pracy w tej dziedzinie, może jakoś dokształciła we własnym zakresie w weekendy. 

Pasek wagi

500 zł na jedzenie na miesiąc dla 1 osoby? można jeść pasztet z chlebem i przeżyć za 100. i 400 zł w kieszeni co miesiąc już masz

Ja bym sie przemeczyla jeszcze kilka miesiecy, odlozyla troche i poszulala nowej pracy. Odlozylabym przynajmniej na jakies niezapowiedziane wydatki. Za 1600 to nie bedzie Ci sie latwo zylo, mialabys pieniedzy na styk i nie byloby mowy o jakims odkladaniu pieniedzy, chyba ze ciagle bedziesz zaciskala pasa. Dolicz jeszcze pieniadze na komunikacje.  

Czy jest jakis powod dla ktorego nie zmieniasz pracy?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.