- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
20 listopada 2017, 01:25
Wiem, że szpital psychiatryczny w leczeniu depresji jest ostatecznością, dlatego proszę nie piszcie, że nie powinnam nawet o nim myśleć.
Pokrótce: Mam 23 lata. Od 7-9 r.ż. zaczęłam chodzić na spotkania z psychologiem. Początkowo zabierała mnie mama i zostawiała u pani psycholog mówiąc "Niech pani z nią porozmawia,bo ja nie potrafię." i wychodziła.
Te wizyty i dalsze zachowanie mamy, później alkoholizm taty doprowadziły do tego, że do psychologa zaczęłam chodzić sama nie radząc sobie ze swoim życiem.
Nie miałam prób samobójczych, ale codziennie myślę o śmierci (boję się jej i wpadam w panikę, gdy pomyślę, że mam kiedyś umrzeć, a te myśli pojawiają się same bardzo często niezależnie od pory dnia, tego co robię i gdzie jestem; mam też sny, w których umieram a wybudzając się z nich zawsze nie mogę złapać oddechu i np. boli mnie klatka piersiowa, gdy sen był o czymś co mnie przygniotło).
Mam dużo motywacji i chęci do zrobienia czegoś, ale nie potrafię zacząć czego robić. Wbrew pozorom psycholog uznał to za problem. Są rzeczy, które mnie cieszą, ale ogólnie nie jestem szczęśliwa.
Do jednego psychologa chodziłam przez 12 lat. Potem miałam innego na kilka spotkań, który skierował mnie na terapię grupową dla osób z rodzin dysfunkcyjnych. Każda z tych osób powiedziała, że mam typowe objawy depresji i że może warto pójść do psychiatry po leki, bo mój stan trwa długo i to nie jest normalne. Leki okazały się za drogie i brałam je tylko miesiąc, gdy moje sny o śmierci miałam praktycznie codziennie. Spotkań u psychologa nie kontynuuję, bo po każdym spotkaniu mój stan się pogarszał a na grupie zostałam nawet wyśmiana przez wszystkich z terapeutą na czele.... Zresztą, w mieście, gdzie chodziłam na te spotkania trwały one planowo 10min, czasami wydłużały się do 20-30min raz na 2tyg...
Nie stać mnie na wizyty prywatne u terapeuty, zresztą straciłam już wiarę w to, że znajdę takiego, który faktycznie by mi pomógł.
Ogólnie, przeanalizowałam wszystkie za i przeciw i myślę, że pobyt w szpitalu byłby dla mnie najlepszym rozwiązaniem (brałam pod uwagę też inne sprawy, o których nie chcę pisać). Stąd mam kilka pytań do osób, które miały już do czynienia ze szpitalem.
1. Czy do szpitala mogę się zgłosić bez skierowania?
2. Czy takie skierowanie jest trudno uzyskać od psychiatry? - tzn. czy jeśli pójdę do psychiatry z całą historią choroby to po przeczytaniu jej i rozmowie ze mną może wypisać skierowanie czy może powiedzieć, że mam jeszcze iść dalej do psychologa, wypisze leki i powie, że mam wrócić na jakiś czas, jeśli mój stan się nie poprawi, chociaż nie poprawia się od kilku lat, a wręcz pogarsza
3. Jak wygląda terapia w szpitalu? - wiem, że jest terapia grupowa np. z rysowaniem itp. ale czy jest też indywidualna, ile razy w tygodniu itp.
4. Na jaki czas idzie się do szpitala? - czytałam o tym, że miesiąc jest obowiązkowy dla każdej choroby, gdzieś indziej że 2,5 miesiąca...
5. Czy można mieć w szpitalu książki, długopisy? - uczę się zaocznie i nie wyobrażam sobie, że na 2 miesiące porzucę naukę, nie chciałam się zabić, więc czy będąc w pokoju z osobami, które nie miały prób samobójczych mogę mieć przybory do pisania?
20 listopada 2017, 10:20
Oni nie boją się śmierci, tylko boją się tego, że umrą zanim zaczną naprawdę żyć. Lekarstwem na strach przed śmiercią jest życie.
O, jak ladnie napisane!
20 listopada 2017, 10:31
Dlaczego mam brac na swoje barki czyjes dorosle zycie? Podobnie jak Berchen juz dwa razy mi pisala, czy bede placila alimenty jakiejs lasce? A to ja dzieci jej zrobilam? Nie widze powodu, zeby dziewczyna miala isc do szpitala na leczenie. Nie ma prob samobojczych, nie ma zdiagnozowanej choroby psychicznej to po co? Bo jest niepewna siebie, zalekniona?I dlatego mnie zglosilas do moderacji? Wszystko ok?@ Rybka Mhm, jedna dziennikarka też się ponoć sama wyleczyła z depresji, ale częściej samodzielne próby i niechęć do skorzystania z pomocy specjalisty niestety kończą się tragicznie. Weźmiesz to na swoje barki?
Nie ja Cię zgłosiłam do moderacji. Ktoś podziela moje poglądy, że Twoje rady są szkodliwe i zrobił to, zanim jeszcze natknęłam się na Twoją złotą myśl w tym wątku. Sprawy związane ze zdrowiem psychicznym to bardzo delikatna materia. Jak się nie ma nic mądrego do powiedzenia, lepiej się nie odzywać (choć to akurat warto stosować w każdej dziedzinie).
20 listopada 2017, 10:41
Nie ja Cię zgłosiłam do moderacji. Ktoś podziela moje poglądy, że Twoje rady są szkodliwe i zrobił to, zanim jeszcze natknęłam się na Twoją złotą myśl w tym wątku. Sprawy związane ze zdrowiem psychicznym to bardzo delikatna materia. Jak się nie ma nic mądrego do powiedzenia, lepiej się nie odzywać (choć to akurat warto stosować w każdej dziedzinie).Dlaczego mam brac na swoje barki czyjes dorosle zycie? Podobnie jak Berchen juz dwa razy mi pisala, czy bede placila alimenty jakiejs lasce? A to ja dzieci jej zrobilam? Nie widze powodu, zeby dziewczyna miala isc do szpitala na leczenie. Nie ma prob samobojczych, nie ma zdiagnozowanej choroby psychicznej to po co? Bo jest niepewna siebie, zalekniona?I dlatego mnie zglosilas do moderacji? Wszystko ok?@ Rybka Mhm, jedna dziennikarka też się ponoć sama wyleczyła z depresji, ale częściej samodzielne próby i niechęć do skorzystania z pomocy specjalisty niestety kończą się tragicznie. Weźmiesz to na swoje barki?
Ale Ty sama dalas przyklad tej dziennikarki, ktora sama sie wyleczyla i to ty przywolalas ja. Co ma wsolnego Beata Pawlikowska wspolnego z Autorka postu? NIC. I ty chyba tego nie rozumiesz. Wydaje ci sie, ze jestes jakas madrzejsza i oswiecona, a nie jestes. Jestes arogancka, to wszystko.
20 listopada 2017, 10:56
Dobrze, że szukasz pomocy i zdajesz sobie sprawę ze swoich problemów. Wydaje mi się, że trochę ignorujesz jeden fakt - szpital psychiatryczny to naprawdę nie jest sanatorium. To nie wygląda jak w filmach (przynajmniej nie w PL). Podstawą w jest farmakoterapia, dobre dobranie leków. Jeżeli liczysz na psychoterapię możesz się rozczarować, tam zwyczajnie może nie być na to czasu (ilość personelu vs. ilość pacjentów jest nieubłaganym wskaźnikiem). Spróbuj poszukać pomocy psychiatry, wiem że ciężko jest znaleźć dobrego, ale niestety tak jest z każdym lekarzem. Trzeba spotkać kilku patałachów, żeby w końcu leczyć się u takiego który Cie zrozumie.
20 listopada 2017, 10:58
Co ma wsolnego Beata Pawlikowska wspolnego z Autorka postu? NIC. I ty chyba tego nie rozumiesz. Wydaje ci sie, ze jestes jakas madrzejsza i oswiecona, a nie jestes. Jestes arogancka, to wszystko.
Robi się już straszny offtop, ale czuję potrzebę doprecyzowania, bo rzeczywiście zabrzmiało jakbym panią Pawlikowską stawiała za przykład, a jest wręcz odwrotnie. Jej weekendowe programy o podróżowaniu, nieraz towarzyszyły mi w samochodzie podczas różnych wypadów i bardzo je lubiłam, ale z przyczyn ideologicznych przestałam ich słuchać, jak zainteresowałam się jej twórczością nieco bliżej i uznałam, że straciła kontakt z rzeczywistością, i głosi szkodliwe teorie. Jako osoba rozpoznawalna i popularna powinna być szczególnie ostrożna w doborze tego, co publikuje. Nie bronię jej wierzyć, że to w jaki sposób wiedzie swoje życie jest dla niej najlepszą drogą, ale nieodpowiedzialne jest głoszenie, że skoro ona mogła, to każdy może - w temacie, w którym stawką jest życie umęczonego człowieka.
Ona z publikacji żyje, więc publikować musi (a problem z doborem treści, to osobna sprawa). Ty mogłaś się nie odezwać, a się głupio odezwałaś.
20 listopada 2017, 11:05
Robi się już straszny offtop, ale czuję potrzebę doprecyzowania, bo rzeczywiście zabrzmiało jakbym panią Pawlikowską stawiała za przykład, a jest wręcz odwrotnie. Jej weekendowe programy o podróżowaniu, nieraz towarzyszyły mi w samochodzie podczas różnych wypadów i bardzo je lubiłam, ale z przyczyn ideologicznych przestałam ich słuchać, jak zainteresowałam się jej twórczością nieco bliżej i uznałam, że straciła kontakt z rzeczywistością, i głosi szkodliwe teorie. Jako osoba rozpoznawalna i popularna powinna być szczególnie ostrożna w doborze tego, co publikuje. Nie bronię jej wierzyć, że to w jaki sposób wiedzie swoje życie jest dla niej najlepszą drogą, ale nieodpowiedzialne jest głoszenie, że skoro ona mogła, to każdy może - w temacie, w którym stawką jest życie umęczonego człowieka.Ona z publikacji żyje, więc publikować musi (a problem z doborem treści, to osobna sprawa). Ty mogłaś się nie odezwać, a się głupio odezwałaś.Co ma wsolnego Beata Pawlikowska wspolnego z Autorka postu? NIC. I ty chyba tego nie rozumiesz. Wydaje ci sie, ze jestes jakas madrzejsza i oswiecona, a nie jestes. Jestes arogancka, to wszystko.
dla Ciebie!
20 listopada 2017, 11:07
Robi się już straszny offtop, ale czuję potrzebę doprecyzowania, bo rzeczywiście zabrzmiało jakbym panią Pawlikowską stawiała za przykład, a jest wręcz odwrotnie. Jej weekendowe programy o podróżowaniu, nieraz towarzyszyły mi w samochodzie podczas różnych wypadów i bardzo je lubiłam, ale z przyczyn ideologicznych przestałam ich słuchać, jak zainteresowałam się jej twórczością nieco bliżej i uznałam, że straciła kontakt z rzeczywistością, i głosi szkodliwe teorie. Jako osoba rozpoznawalna i popularna powinna być szczególnie ostrożna w doborze tego, co publikuje. Nie bronię jej wierzyć, że to w jaki sposób wiedzie swoje życie jest dla niej najlepszą drogą, ale nieodpowiedzialne jest głoszenie, że skoro ona mogła, to każdy może - w temacie, w którym stawką jest życie umęczonego człowieka.Ona z publikacji żyje, więc publikować musi (a problem z doborem treści, to osobna sprawa). Ty mogłaś się nie odezwać, a się głupio odezwałaś.Co ma wsolnego Beata Pawlikowska wspolnego z Autorka postu? NIC. I ty chyba tego nie rozumiesz. Wydaje ci sie, ze jestes jakas madrzejsza i oswiecona, a nie jestes. Jestes arogancka, to wszystko.
Kobieto, ja o Beacie Pawlikowskiej slowa nie wspomnialam
I nie uwazam, ze K A Z D Y moze sie wyleczyc....Napisalam, ze Autorka nie ma z czego sie leczyc.
Osobiscie sluchalam /i slucham/ p. Beaty Pawlikowskiej od lat, dluzej niz 15 lat. Czytalam jej ksiazki. Byl okres, gdy uwazalam, ze nie zgadzam sie z tym co mowi/pisze i zaprzestalam na dluzszy okres. Teraz wrocilam do niej i bardzo podobaja mi sie jej przemyslenia. Co do jej problemow jakie miala, nie jestem lekarzem, a jesli je miala nie wierze, ze wyszla z nich sama. jest zbyt duza rozbieznoscia pomiedzy nia z przed wielu lat, a teraz nia. Ale to nie jest przedmiotem dyskusji. Sama wymyslilas ten watek /nie wiem po jakiego grzyba/.
Jesli mnie nie rozumiesz /mniemam, ze nie nadajemy na tych samych falach/ to uprzejmie cie prosze, nie odzywaj sie w moich watkach, ktore nie sa skierowane do ciebie. Twoje oceny i interpretacje czy moje odpowiedzi sa glupie, zupelnie mnie nie interesuja, jak rowniez to co masz do powiedzenia. Prawdop. dlatego, ze dokladnie mysle o tobie to co ty na moj temat. Zegnam.
20 listopada 2017, 11:56
Przykro mi, że masz takie problemy i tak smutne życie. Nie umiem Ci nic mądrego poradzić. Mam tylko przekonanie, jak niektóre dziewczyny, że pomysł pójścia do szpitala nie jest najlepszy.
Ale przykro mi jest też z powodu, że naczelna doktor psychiatra Vitalii znowu, w sobie tylko dany "uprzejmy i nie agresywny" sposób, zaburza równowagę spokojnej dyskusji przeradzając ją w osobistą batalię o własny honor i uznanie jej wiedzy. W czym te osobiste przepychanki mają pomóc tej biednej dziewczynie?
20 listopada 2017, 12:33
Jesli mnie nie rozumiesz /mniemam, ze nie nadajemy na tych samych falach/ to uprzejmie cie prosze, nie odzywaj sie w moich watkach, ktore nie sa skierowane do ciebie. Twoje oceny i interpretacje czy moje odpowiedzi sa glupie, zupelnie mnie nie interesuja, jak rowniez to co masz do powiedzenia. Prawdop. dlatego, ze dokladnie mysle o tobie to co ty na moj temat. Zegnam.Rybka, ale to nie jest Twój wątek :)
20 listopada 2017, 12:41
Co do pierwszego punktu - do szpitala musisz mieć skierowanie, więc trzeba iść do psychiatry. Natomiast do psychiatry nie musisz mieć już skierowania od rodzinnego, możesz się tak z marszu zapisać. Co do reszty to nie wiem, ale poszłabym na Twoim miejscu do lekarza i właśnie jego zapytała, będziesz miała najbardziej aktualne informacje.