- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
19 września 2017, 19:57
Zmierzyłam temperaturę: 37,3 st.C. Rozgrzewa mnie. Trochę jestem słaba i czuję głowę i kości. W ciągu dnia kicham, mam niewielki katar. Gardło nie boli. Partner twierdzi, że powinnam iść do pracy, bo ostatnio miałam L4 przez jelitówke. Iść jutro do pracy czy od razu do lekarza? Mam pracę fizyczną i nie wiem czy wytrwam do końca dniówki. Choć nie jest to 38 st C. plus ostry kaszel i zakatarzenie.
Edytowany przez 19 września 2017, 19:58
20 września 2017, 08:38
Nie wiem jak jest u Ciebie w pracy, ale ja, jako przełożony, każę iść na zwolnienie pracownikom. Zwłaszcza jeżeli mają jelitowe problemy. Bo potem pół firmy choruje.
20 września 2017, 09:04
Ja do lekarza idę, gdy już naprawdę nie mogę sobie sama poradzić. Pracy z powodu przeziębienia nigdy nie zawaliłam. Na zwolnieniu w całym moim życiu byłam tylko raz i to dlatego, że rozchorowałam się w ciąży więc wolałam nie ryzykować. Po wyzdrowieniu wróciłam do pracy.
20 września 2017, 10:17
Ty najlepiej wiesz jak się czujesz. jeśli wiesz, że nie dasz rady to idź do lekarza (no chyba, że jak ktoś wyżej wspomniał grozi Ci zwolnienie za częste L4..). natomiast pracując "u siebie" to też nie jest tak, że w dowolnym momencie można rzucić wszystko bez konsekwencji. masz przecież jakieś zobowiązania/terminy/klientów. przy dużych obsuwach (raz masz jelitówkę innym razem przeziębiona jesteś) z terminami mogą z Ciebie np. zrezygnować.. albo nie polecać. tak, więc też nie możesz sobie w takiej pracy być kiedy chcesz, a kiedy nie to nic nie robić.
20 września 2017, 13:42
No tak. Bo jak ktoś ma działalność to po byle kichnieciu zamyka interes i idzie leżeć....Tak to jest z pracą u kogoś, masakra.
I wielu w to wierzy.... A firma się sama kręci i pieniądze lecą na konto....
20 września 2017, 20:10
Czym dowartościować przepraszam bardzo ? Że zostaję w domu, jak jestem chora?Nigdy nie miałam problemu ze zwolnieniem, zdarzyło się że lekarka próbowała mi wcisnąć na siłę a ja jej odmawiałam, wyszła z tego śmieszna rozmowa. Widzę, że "fitjeans" próbuje się dowartościować. Ach te kompleksy... Odnosząc się jeszcze do tematu całej tej rozmowy, jeśli czujesz się źle pójdź do lekarza, wizyta nie zaszkodzi a na pewno trochę odpoczniesz.tez tego nie rozumiem... ale w polsce chyba tak jest - slyszalam, ze lekarze niechetnie daja zwolnienia, nawet gdy osoba rzeczywiscie czuje sie bardzo zle i nie ma sily na prace. W niemczech jest inaczej, latwo dostac tydzien zwolnienia i nikt na to krzywo nie patrzy. I wole tak, niz slaba chodzic do pracy :P Nie bede zdrowia poswiecac. Co innego, jesli ktos sie zle czuje i idzie na zwolnienie kilkanascie razy w roku...Autorka nie pisze o kichnięciu, tylko o tym, że się źle czuje. Jak ja się źle czuję to tak, leżę. Bez żadnych L4 i bez tłumaczeń i obaw. Nie wiem, jak można zdrowie przedkładać na pracę.No tak. Bo jak ktoś ma działalność to po byle kichnieciu zamyka interes i idzie leżeć....Tak to jest z pracą u kogoś, masakra.
Teraz piszesz o czymś innym niż skomentowane przeze mnie zdanie. Mówi się na to: przewracanie kota ogonem. Naprawdę zejdź na ziemię. Takie zachowanie jest po prostu słabe. Jeśli chcesz się czuć wartościowa skup się na tym co dobre, na razie gnijesz od środka.
21 września 2017, 09:54
Uważam, że nie przedkładam pracy nad zdrowie. Ale przy takich objawach, jakie opisałaś wzięłabym aspirynę + witaminę c + herbata z sokiem malinowym i cytryną (za miodem nie przepadam), wygrzałabym się wieczorem pod grubym kocem i poszłabym rano normalnie do pracy. To nie jest jakiś stan niezdolności do pracy. Ale to jest moje zdanie i jakiś czas temu przekonałam się, że co osoba to inne podejście do choroby i inna ocena tych samych objawów... Zrobisz jak uważasz.... Życzę Ci dużo zdrówka!